Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248766
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 maja 2024 , Komentarze (8)

Mój kochany wrócił na skrzydłach miłości, nie jedząc nawet śniadania w Jantarze. Chodził po mieszkaniu z uśmiechem na ustach, wyraźnie szczęśliwy, że wreszcie jest na swoim miejscu. Przyznał, że jestem jego największym przyjacielem, kobietą życia i że beze mnie to nie ma sensu. No i co wy na to? Po 48 latach razem.😁 Wykonaliśmy już wspólny spacer, pogoda przecudna, chociaż chłodny wiatr znad morza. A razem spaceruje się doskonale, rozmowy, wspomnienia, informacje, co wydarzyło się podczas tych dwóch tygodni osobno. Obiad bardzo smakował , co cieszy. Jutro z rana pranie, bo mąż przywiózł trochę rzeczy znoszonych. A potem hipermarket, bo zapasy trzeba uzupełnić . Życie wraca do normy, a stabilizacja zawsze cieszy. Uzgodniliśmy dalsze plany i wycieczki okoliczne. Arboretum w Wirtach, Chojnice i park, oczywiście Sopot i Gdańsk oraz Hel. Byleby pogoda dopisała i zdrowie.

11 maja 2024 , Komentarze (1)

Zbyt dużo zaplanowalam. Znów usiadłam dopiero o 15:30. Umyłam wszystkie szafki kuchenne, odkurzyłam całe mieszkanie, zakupy, rosół, bitki wołowe , wyczyściłam piekarnik. Udało mi się zdjąć drzwi od piekarnika, to je też wyczyściłam. Potem oczywiście podłogi, kurze, to już drobiazgi. Schowałam cieplejsze kurtki, chociaż dziś rano przydała się, bo było tylko 7 stopni. Teraz za oknem piękne słońce, robi się ciepłej. Czekam już z niecierpliwością na jutro, gdy mąż wróci. Przed chwilą trafiłam w tv na mój ulubiony fragment filmu Billy Eliot. Ta skromność chłopca, jego opowiadanie o uczuciach gdy tańczy, skrywana duma ojca, fajnie się ogląda, a scena ostatnia zawsze robi mi ciary. Na Śląsku katastrofa ekologiczna, która dotknie wielu. Gdy mówię, że trzeba zawsze reagować na sytuacje niebezpieczne dla ludzi, słyszę o przesadzie. Co mają tamtejsi powiedzieć? A natura wola o ratunek ostatkiem sil. Sami się niszczymy. Ostatnio oglądam na YT tańce Champions Jack & Jill. Mam swoich faworytów, to Emeline Rochefeuille, Maxence Martin, Nicole Ramirez, Thibault Ramirez. Gdyby zamiast TzG były takie programy, to Marcin bardzo.Podziwiam .

9 maja 2024 , Komentarze (2)

Poszłam do kina na film pt" Old Oak". Film z serii podtrzymujących na duchu, że nie wszyscy jesteśmy rasistami. To opowieść o małym brytyjskim miasteczku, w którym pojawia się grupa syryjskich uchodźców . Klimat do powtórzenia właściwie z każdego kraju europejskiego, czyli rasistowskie odzywki i zachowania, nienawiść do nieznanego, strach przed obcymi. Do obejrzenia i do przypomnienia tym, którzy zapomnieli, że i my byliśmy i możemy być uchodźcami . Kolejna torba rzeczy oddana do sklepu charytatywnego. jutro ostatnia. Pranie na balkonie dosycha, zakupy zrobione, dziś tylko 5000 kroków . Pogoda wyraźnie idzie ku gorszemu. Może to tylko na piątek? Czekam już z utęsknieniem na powrót męża, aby życie nabrało znów cech znanych. Teraz muszę sobie radzi że wszystkim. Najohydniejsza czynność jaką muszę wykonać to wynoszenie śmieci do brudnego i śmierdzącego śmietnika. A wczoraj sama zrobiłam sobie masaż pleców waleczkiem z igiełkami. Co jakiś czas powtarzają mi się bóle mięśniowe, to gdy przedzwigam się za mocno. Podczas pierwszego pobytu męża w szpitalu zrobiłam nawet zimny okład pleców, co wydaje się niemożliwe. Spotkałam dziś w kinie koleżankę z podstawówki, cichą niepozorną i zawsze uśmiechnięta, a z historią osoby walczącej w pierwszej Solidarności. Doceniam bardzo ludzi, którzy robią po cichu wielkie rzeczy.

8 maja 2024 , Komentarze (1)

Właściwie to sama szukam sobie zajęć. Przecież mogłabym po prostu zalec z książka albo z pilotem, nie patrzeć w stronę wymagającą   moich działań. Niestety, perfekcjonizm to wielokrotnie koszmar. Jak coś zacznę, to absolutnie muszę skończyć, dotrzeć do przyczyny, do dna. Nawet jeżeli chwilowo odpuszczę, męczy mnie taki stwor w głowie, który nakazuje powrót. Dziś nakazał mi iść dalej niżbym chciała. W sumie dobrze, bo serce zadowolone, niestety biodro grymasi. Wiem jedno, gdybym była na zawsze samotna, o nudzie mogłabym zapomnieć. Zmiana pościeli, pranie, porcja odzieży oddana, kopytka, ślimaczki z ciasta francuskiego, ricotta i żurawiny. No i wydeptane 6km. Sl9necznie, ale chłodno. Po Gdyni chodzą wycieczki szkolne, to pora na nie. Młodzież, jak już pisałam, kamufluje się czernią. Smutno to wyglada.Wieczory samotne nie są takie straszne, mąż dzwoni, rodzina dzwoni, książki,radio tv, jeżeli znajdę jakiś ciekawy film. Tylko do soboty, bo w niedziele znów będę mężatką , stan słomianej wdowy minie.

6 maja 2024 , Komentarze (3)

Pogoda się ustabilizowała na taką bliżej pory roku. Skoro latem będą upały, cieszmy się piękną przyrodą, tak bujną  , gdy jeszcze nie przesuszoną. W Gdańsku wystawa obrazów Olgi Boznanskiej. Będzie do 16 mają, już zaplanowalam oglądanie z mężem, gdy wróci. Bo wraca 12 maja . Tak chce. Cóż , Paweł ani piśnie. Doszłam do wniosku, że długotrwałe związki są jak ciepłe, wygodne kapcie. Zawsze nakładane z uczuciem ulgi.widocznie mój chłopina chciałby już je nałożyć! Dziś kursowałam zakupowo, bo znów mi czegoś brakowało. Coś na zupę  ( ugotowałam warzywną na pięknych żeberkach), trochę owoców  , borówki już tanieją, trochę warzyw, mam na myśli szparagi, kefiry, itp. Trochę chemii i wizyta w bibliotece. Zeszło do południa, a ostatnio b.wcześnie wychodzę.  Uporządkowałam lekarstwa, jutro oddam do apteki przeterminowane, zrobiłam przegląd w szafce łazienkowej, rozstając się z kosmetykami pielęgnacyjnymi, które zostały napoczęte, ale nie trafiły w mój gust. Zaniosę część ubrań z przejrzanej szafy do sklepu charytatywnego. Rano będę czyścić dywan, tzn.odkurze go i wetre na kilka godzin sodę oczyszczoną. W tzw.międzyczasie pozałatwiam sprawy poza domem. Jutro na obiad wspomniana wyżej zupa, czyli gotowania nie będzie. Spacer nad morze, chociaż na krótko, aby rozruch był. Może kupie bilety do kina?

4 maja 2024 , Komentarze (1)

8km w nogach, w wysokiej temperaturze, ale warto było. Wprawdzie po powrocie musiałam się położyć na 15 minut, jednak moje serce było z pewnością zachwycone. Przed spacerem zrobiłam pranie i zakupy w Biedronce. Na szczęście to pranie, bo pogoda zmienia się na tę ciemniejsza stronę. Przygotowałam obiad ( kotlety mielone i fasolka zielona), pulpety w sosie koperkowym na jutro i wreszcie zrobiłam porzadn6 przegląd szafy. Rezultaty? Ogromną torba ubrań do oddania, reklamówka do śmietnika, buty znalazły swoje miejsce, "znalazlam" 4 pary letnich spodni, o jakichkolwiek zakupach zapominam. Sorry, chcę luźny biały t- shirt, to wszystko. Dwie rzeczy zaproponowałam koleżance, jutro pójdziemy do kina, wręczę jej przy okazji. Jeszcze trochę do przeglądu zostało. Ależ miałam jazdę z tymi zakupami. Na szczęście otrzeźwienie nadeszlo.

3 maja 2024 , Komentarze (6)

Stał samotny, zagubiony, z laska w dłoni.  Wyraźnie  obawiał sie ruszyć, rozglądał sie sploszonym wzrokiem.  Starszy pan. Podeszłam z pytaniem, czy pomoc mu przejść przez ulicę.  Prawie usłyszałam, jak kamień spadł mu z serca. Przeszliśmy razem, pod rękę, ok. 500m. Okazał się 85 letnim panem, który ma często zawroty głowy, boi sie przejść, że nie zdąży, że się potknie. W domu czeka żona , która za parę dni pójdzie do szpitala na zabieg kardiowersji. Starość . To smutne, że taka samotna. Dziś tłumy jeszcze większe, a wczoraj widziałam paradę MW. Przypomniałam sobie czasy, gdy mały nasz syn, ok 5-6l. musztrował nas do muzyki marszowej, którą na dodatek musieliśmy nucić. Panicz był wówczas Prezydentem. Pogoda dopisała, ludzie zachwyceni, turystów masa, miejscowi wyjechali. Widać to po moim podwórku, gdzie pusto, nie ma aut. Rozmowy z mężem codziennie, o sprawach codziennych jego i moich. Odżywiam się po swojemu,gotuje to, co lubię. Ziemniaki rzadko, więcej warzyw. Wczoraj na obiad była zielona fasolka szparagowa i kawałek wołowiny z rosołu. Bardzo smaczne. Czas spędzam przy książce, na balkonie, prasuję odzież lżejszą, porządkuje to, co należy uporządkować. Nie zaprzeczę, oglądam też filmy, ale nie wciąga mnie to. Jutro zrobię pranie, drobne zakupy, może zajmę się piekarnikiem. No i spacer, nieodzowny dla zachowania zdrowia. 

1 maja 2024 , Komentarze (5)

Za kilkanaście dni wejdę w ostatni rok z 6 z przodu. Będę sama , ale po powrocie męża jakoś to uzupełnię atrakcjami. Muszę coś ciekawego wymyślić . Dzwonimy do siebie 2 razy dziennie, czasami czuje się jak matka, której dziecko jest na koloniach😉. Dziś zaplanowalam  dla siebie prasowanie, czyszczenie piekarnika i balkoning. Nie wychodze, bo tlumy na ulicach, wszyscy żądni atrakcji, ja wolę ciszę. Rozmawiałam długo z koleżanką, mamy dzieci w podobnym wieku. Jej syn, specjalista od cyber bezpieczeństwa uczestniczy ostatnio z żoną w uroczystych 40 tych urodzinach znajomych. Spostrzeżenia jego po: zaniedbane emocjonalnie dzieci, których rodzice pracują, aby wystarczyło na raty kredytów. Opowiadał o 9 latku, który ma depresję, bo ma troje młodszego rodzeństwa, o nim zapomniano, jego potrzeby nie są istotne. Jakie to przykre, jaki znamienne dla młodych ludzi, którzy fascynują sie możliwością sięgnięcia po każde dobro materialne, bez refleksji o konsekwencjach. Mój 14 letni sąsiad powtarzał 3 klasę podstawówki , bo rodzice zajmowali się karierą . Jednak moje pokolenie żyło zdrowiej, bardziej społecznie i rozsądniej. Zjadlam drugie sniadanie w formie salatki: kapusta pekińska, papryki różne, ogórek, jabłko i kawałek piersi z kurczaka z niedzielnego obiadu. Do tego herbata Earl Grey, bardzo to smaczne było. Szafa dziś przejrzana, przymiarki były, za chwilę zabiorę się za prasowanie. I jak co roku stwierdzam, zemam nadmiar odzieży. A ponieważ kupuje klasykę w dobrym gatunku, wszystko jest modne, ładne i najważniejsze, pasuje.

29 kwietnia 2024 , Komentarze (7)

jestem słomianą wdowa. Już wymieniam z mężem informacje na temat jego pobytu w Jantarze. Jest dobrze, mąż będzie tam 3 tygodnie, bo jest w doskonałej formie po operacji. To określenie lekarza na miejscu. Duże  znaczenie ma waga i zaangażowanie  własne w ćwiczenia. Mąż  jest szczupły,  w domu codziennie dbał o ćwiczenia,  są rezultaty. To szpital rehabilitacyjny, zabiegi podobne do tych w sanatoriach, dodatkowo może wychodzi na nordic walking,  co także ma plusy. Warunki są dobre no i pogoda dopisała. Śmiałam się przed wyjazdem, że jedzie na obóz kondycyjny/ na kolonie. A ja samotnie spędzam dni I noce. Zimno mi w łóżku.  Na spacery sama, to nie frajda, robię to z rozsądku. Dziś  zakup dużej porcji warzyw i owoców,  bo znów chce rozstać się z chlebem,. Nie służy mi. Wczoraj ugotowałam zupę z ciecierzyca  i mnóstwem przypraw, dziś jadłam szparagi i pierś kurczaka macerowana w sosie sojowym, slodko- ostrym i w aceto balsamico. Czytam, sprzątam, piorę,  planuję.  Czas szybko zleci. W Gdyni dużo turystów,  trafili na pogodę. W upały będę wychodzić  z rana. Podobno zimni ogrodnicy będą prawdziwie zimni. Rozmawiam z mężem telefonicznie kilka razy dziennie. To krótkie   przekazy, ale to miłe.

25 kwietnia 2024 , Komentarze (6)

Gdy widzę na ulicy starsza, nieporadną osobę, czuję ogromny żal. Z reguły to ludzie samotni, poruszający się powoli, bo nogi już odmawiają posłuszeństwa. Pochyleni, wpatrzeni w chodnik, aby nie zrobić nierozważnego kroku, ciągną za sobą wózek z zakupami, rozglądają się, czy nie zmylili drogi.Staram się pomóc przy przechodzeniu przez jezdnie, pytam o możliwość udzielenia pomocy. To zagubienie tych starszych ludzi zawsze daje mi podstawę do myślenia, a co będzie z nami? Jak długo jeszcze będziemy samodzielni?. Stąd właśnie moje potrzeby codziennej aktywności, ruchu, zdrowego podejścia do życia. Od 2009r.nie pale papierosów, a paliłam nawet do 2 paczek dziennie. Od tamtej pory ani jednego. Z alkoholem właściwie rozstałam się, okazyjnie to kieliszek wina. Sypiam odpowiednio długo, nie zarywam nocy, nie opalam się, jadam ostatni posiłek przed 18, śniadanie ok 8 rano, wstaję zawsze o tej samej porze - 7:30. Cierpię na niedoczynnośc tarczycy, mam za wysoki cholesterol, kłopoty z krążeniem, biodro do endoplastyki, czyli jestem typowym przykładem chorób cywilizacyjnych.Ale chce być jeszcze długo aktywna fizycznie, psychicznie i środowiskowo. Nie chcę, aby i z moj3go powodu ktoś kiedyś poczuł smutek i żal, które ja dziś czuje.

Fryzjer dziś i zmiana koloru włosów na cieplejszy i jaśniejszy. Wizyta na Hali Targowej po kwiaty, bo jutro cmentarze. Poza tym ostatnie badania z NFZ, kino , a w sobotę jeszcze obiad w restauracji. W niedziele zostanę słomiana wdową, a ten czas postanowiłam przeznaczyć na odzwyczajenie się od chleba, przejście na dietę śródziemnomorską, odwiedzenie kardiologa. Kupiłam zielone szparagi, b3da jutro na obiad, z jajkiem sadzonym. A teraz zadzwonię do cioci męża, kobiety lat 93, o umyśle jak brzytwa. Zazdroszczę!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.