Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 249043
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 sierpnia 2024 , Komentarze (3)

Ostatni tydzień sierpnia, galopada czasu nieprawdopodobna! Po tłumach turystów ani śladu, pojawili się emeryci. Taka kolej życia, że upały to nie dla starszaków. Panicz w Krakowie, podesłałam nazwę fajnej knajpki na Kazimierzu, zaakceptował. Chciałabym, aby jednak zachwycił się Krakowem jak my, bo wspólne wspominanie jest przyjemne. Odzież oddana, jeszcze jedna kurtkę dołożyłam. Gdy coś leży 2-3 lata, nie ma szans na powrót. Pranie kolejne zrobione, kolejna książka przeczytana, powoli zaczynam w myślach pakować się na wyjazd. Rosół z makaronem, kasza bulgur i bitki wołowe, sałatka z sezonowych warzyw. Mąż dostal do mięsa kluski kładziony, które specjalnie mu zostawiłam. Nie chcę brać p-bolowych, bo źle wplywaja na jelita, ale w nocy znów ból biodra, nogi i jeszcze ręki to makabra. Spacer był, z kilkoma przysiadaniami z uwagi na męża. Na Skwerze Kościuszki karmiłam drozdy, które pojawiły się w mieście. Piękne ptaki. Rano czytałam o magatsunami, które pojawiło się w ubiegłym wrześniu w jednym z fiordów Grenlandii, wysokość fal to ponad 200m. Bać się? Filmy katastroficzne kręcone dla zabawy, dla zysku,są coraz bardziej realne. A tymczasem wypiłam druga kawę, zjadłam porcję galaretki cytrynowej i będę dalej czytać, coś tam grzebać w kuchni, planować wyjazd. Opłaty zrobiłam,to ważne.

26 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Film pt." Bulion i inne namietnosci" nie wzbudzi we mnie uniesień. Owszem, plastycznie i pięknie pokazano przygotowanie i gotowe potrawy, zaangażowanie bohaterów w smakowanie i spożywanie. Ale całość nie zauroczyła mnie jak Kolacja Babette. Natomiast piekny był spokój przy sporządzaniu potraw, spokój i zachwyt smakujących. Dziś wszystko odbywa się w kosmicznej szybkości, bez oddawania kawałka serca potrawom. Z dwóch filmów w sierpniu wybieram "Terapię dla par". Chłodniej dziś, co cieszy, ale pranie i tak wyschło. Zakupy się udaly, oboje nabyliśmy nowe  kurtki jesienne. Trzy starsze zostaną jutro oddane do sklepu charytatywnego. To najlepsza metoda pozbywania się zbędnej odzieży czyli, coś nowego to coś starego oddaje.Na obiad reszta zupy i tagliatelle z sosem z pomidorów. Wczoraj było mięso, dziś była potrzeba zmiany. Panicz właśnie zadzwonił z Krakowa, ze zaczyna zwiedzanie. Czyżby I nasz potomek zacznie się zachwycać tym grodem? Mąż nabyliśmy nowe opaski stabilizujące kolano, mówi, że jest doskonale. Mam wierzyć?

24 sierpnia 2024 , Skomentuj

Od rana ciepło, a nawet za gorąco. Dziś w Gdyni mnóstwo imprez wakacyjnych. Spacer był rano, aby uniknąć zmasowanych tłumów, które już waliły w kierunku plaży.Niestety kolano męża mocno doskwiera, więc dreptaliśmy powoli jak para staruszków. Swoją drogą jak granica, od której liczy się starość przesuwa się coraz bardziej. Nie tak dawno 70 to był powazny wiek, w którym już tylko fotel. Teraz ludzie zaczynają emerytury w tym wieku, wiele podróżują, a nawet podejmują studia. Ostatnio czytałam o takim studencie na UAM. Spodziewam się, że po drugim zabiegu męża będziemy jeszcze śmigać. Przed spacerem poszłam jeszcze na Hale Targowa. Grzyby świeże były moim motywem, bo zaplanowalam bitki wołowe z grzybami. Tylko kurki, jakaś garstka prawdziwków tzw,. Amerykanów. Kupiłam, ale to nie to. Nie mają takiego aromatu i smaku. Musiałam dodać trochę suszonych prawdziwków. Tym sposobem jutro będę odwiedzać kuchnie sporadycznie. Poza tym jutro kolejne kino, tym razem film pt: Bulion i inne namiętności. Pokaz przedpremierowy. Na podglądzie sali pustki, i oby tak zostało, oby otwarte galerie wciągnęły ludzi w swoje czeluści.

23 sierpnia 2024 , Skomentuj

Tak mi zostało z lat młodzieńczych, że w piątek były porządki domowe. I dziś z przyjemnością (?)zabrałam się za nie. Zmiana pościeli, pranie, kurze z mebli, mycie podłóg, zmiana poszewek poduszek ozdobnych, kurze z liści kwiatów, łazienka. Za to jutro tylko kuchnia i będzie spokój na jakiś czas. Jutro z rana zakupy na Hali Targowej, bo chcę kupić także świeże grzyby. To do bitek wołowych. Poza tym będzie zupa krem z żółtej cukinii. A dziś zrobiłam kluski kladzione z kefirem, wyszły smaczne, przepis z YT. Dziś z naszego podwórka zniknął samochód, który stał nieruchomo przez prawie 20 lat.To mercedes, kupił go jakiś pasjonat, ale auto musiało wyjechać na lawecie. Kiedyś właściciel nie zgodził się na 1300zl, bo chciał 1500. Teraz pewnie poszedł na części.Tak, pozbywanie się rzeczy zbędnych o czasie to wielka sztuka. Znam paru zbieraczy, nie zazdroszczę rodzinie po ich śmierci. O tym trzeba rozmawiać i tyle. Ucieszyła mnie informacja pozyskana w sklepie Rosenthal, że przyjmują porcelanę markową używaną. Pogoda dziś już wczesno jesienna. Poranki są mgliste, raczej pochmurne. Podczas naszego wyjazdu na Pojezierze Drawskie widziałam klucze żurawi, niestety. Pranie wyschło, włączyłam kolejne, nawet w nocy może wisieć, bo zapowiadana jest ciepła noc. 

22 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Zaspokoilam dziś potrzeby kulturalne wizytą w kinie. Film hiszpański pt:" Terapia dla par". Komu się podobał film "Dobrze się kłamie.....", będzie zadowolony. Grają 3 pary, jedno miejsce, bez amerykańskich bijatyk, pomysłów s.f, a wciaga. I to jest właśnie piękno sztuki! Poza tym jesień zawitała na Wybrzeże . Tylko 17 stopni, chłodny wiatr, pochmurno. Wiatr pozwolił wyschnac praniu, to jedyny plus z pogody. Mąż dziś był na jeździe próbnej nowego auta, bo za miesiąc już ma być. Szybko przyzwyczaił się do automatu, chociaż ręka nadal szuka drążka zmiany biegów . Na obiad pieczarkowa, pulpety z mielonego w zielonym sosie fasolka zielona. Część zamroziłam, lubię mieć jakiś danko na zapas. Czytam książkę Leszka Hermana " Zbawiciel". Rzecz dzieje się m.in. w Szczecinie, a po naszej czerwcowej wizycie znam opisywane miejsca. To bardzo fajne uczucie, gdy masz przed oczami pamięci miejsce wydarzeń. 

20 sierpnia 2024 , Komentarze (6)

Wróciliśmy z Pojezierza Drawskiego i jestem oczarowana. Miejsce piękne, prawdziwa agroturystyka z owcami czarnymi, z kurami i z piejący o 5 kogutem. Był też pies Wojtek rasy Border Collie, który pozwolił zaspokoić potrzebę  kontaktu z psami. Teren zielony ogromny, jeziorka, stawy, las z prawdziwkami. Ususzyłam dwa słodki litrowe samych prawdziwków . Było sporo ludzi, ale każdy znalazło swoje miejsce ciszy i spokoju. Co wieczór graliśmy w tenisa stołowego,  codziennie wykonywaliśmy wędrówki po lasach, przedzierając się przez zaskakujące tereny. Jedzenie super, gospodarz pasjonat kucharzenia a zaledwie 30 letni. Pokój b.duzy, wygodny, z widokiem na sad.  Dla chętnych była sauna, jacuzzi, różne gry typu Dart, bilard. Przeczytalam 2 książki , Mroza z tamtejszej biblioteczki, co utwierdziło mnie, że to nie jest mój pisarz i ja go nie cenię.  Zamówiliśmy się na przyszłe lato. Powrót do Gdyni to szok pod względem ilości ludzi na ulicach, pod kątem smrodu miasta. Moje rośliny balkonowe przetrwaly. Wczoraj to pranie po podróży i uzupełnianie zapasów,  dziś cmentarze i gotowanie. Mam już pulpety w zielonym sosie, zupę  pieczarkowa i ryż z warzywami. Upiekłam ciasto ucierane ze śliwkami, wyszło smaczne, będę powtarzać. Za 2 tygodnie kolejny wyjazd, a co!

10 sierpnia 2024 , Komentarze (1)

Niby ciepło, niby jeszcze lato, ale powoli już widać, że nadchodzi koniec. Poranki chłodniejsze i mgliste, wieczory szybciej nadchodzą, słońce niżej. To normalna kolej życia, a jednak świadomość, że czas tak galopuje jest przykra. Dopiero co planowałam wyjazdy wakacyjne z uwagą na stan męża po operacji. A dziś liczę godziny do piątego wyjazdu, mentalnie szykuje się do szóstego i do kolejnego zabiegu męża. Dziś jestem przymulona po nocy bezsennej z powodu bólu właściwie wszystkich stawów. Wstawałam co 2 godziny, a gdy wreszcie przed 5 przysnęłam, to jakiś bezmyślny z zieleni miejskiej zaczal podlewać rośliny w kwietnikach, hałasując silnikiem napędzającym pompę. A wieczorem i nocą mocno padało! Zmiana zatem planów, tylko dom i pakowanie do podróży. Obejrzałam mecz Polska- Francja w siatkówkę, szkoda, że chociaż 1 set nie nasz, ale i tak ich podziwiam. Na obiad kurczak pieczony z warzywami, na ostro. Do tego mizeria i fasolka zielona. Pobyt wyjazdowy przedłużyłam do niedzieli. Liczę także na jakieś grzyby leśne. Dziś weszłam na stronę sanatorium, gdzie będziemy komercyjnie przez tydzień, przymierzam się do zabiegów. Na najbliższy wyjazd zabieram 3 książki,  2 kryminały, 1 babska lekka. Czytam szybko, powinno wystarczyć. Waga rano zaskoczyła mnie pozytywnie, to chyba zasługa skromnej kolacji i regularności posiłków. Oby tak dalej!

9 sierpnia 2024 , Skomentuj

Z ogromnym żalem przeczytalam nekrolog o śmierci prof. Władysława Rozwadowskiego. Był moim promotorem, gdy pisałam pracę magisterską, był znakomitym wykładowcą i znawcą prawa rzymskiego. Jego wykłady gromadziły pełną aulę , a słuchanie Profesora to była ogromna frajda, bo potrafił przekazać wiedzę w sposób niesamowicie przystępny. Mówiąc wprost, głąby rozumiały jego słowa. Egzamin trudny, ale wart przyłożenia się, oceny sprawiedliwe. Jak mało który wykładowca Profesor przepraszał za spóźnienia, a dojeżdżał z Poznania z UAM. Ze wzruszeniem wspominam Jego reakcję na moją prośbę o zmianę terminu obrony, bo chciałam przedłużyć sobie ostatnie  studenckie wakacje. To był dla mnie zaszczyt znać Pana Profesorze, spoczywaj w spokoju.

8 sierpnia 2024 , Skomentuj

Chłodniej dziś, była burza, spadł deszcz. Duszno. Wczorajszy mecz siatkarzy na IO był horrorem i wytrzymałością nerwów. A nasza złota medalistka, szybka jak błyskawica, to dopiero widok. Uważam, że sport jest kobietą , bo trudno tu nie wspomnieć o dzielnej i walecznej bokserce. Oglądałam też sporty siłowe  , czyli młot i kule, przyznać się muszą, że są za słabi, za starzy po prostu. Czekam na oszczep i p. Andrejczyk, bo to też polska nadzieja. Dziś tylko zakupy na rynku, przed wyjazdem niewielkie, ale same zdrowe i smaczne. Są już wczesne węgierki, które słodyczą pokonują ostatnie truskawki. Są jabłka ulubione czyli Celeste i Piros, są ciemne winogrona. No i pomidory, które nadal są moimi faworytami. Zupa krem z brokuła, makaron orzo z czerwona fasolą, pieczarkami, papryką, czosnkiem i cebula. Do tego dwie małe kiełbaski z szynki , taki był dziś obiad. Niestety pogoda wzmacnia ból biodra, zaczęły też boleć stawy prawej dłoni. Gdy będziemy w Inowrocławiu, poproszę o pole magnetyczne na te bóle. Już widać schyłek wakacji, słońce zachodź w innym miejscu, ranki są mgliste i chłodniejsze. W czasie naszego pobytu na Pojezierzu Drawskim zapowiadane są upały. Na szczęście tam woda tuż, tuż, duży i zielony ogród, będzie dobrze. 

6 sierpnia 2024 , Skomentuj

Wczoraj buszowanie w sklepach. Stanęło na nawilżaczu , bo klimatyzatory są ogromne , a poza tym źle znoszę klimatyzacje. Od wczoraj urządzenie pracuje, jest ok. Przy okazji oczyszcza i jonizuje. Poza tym znów kupiłam 3 szt.ubran, co nie jest dumą, ale przeceny kuszą. To granatowe szerokie spodnie, bluzka koloru miętowego i nowa koszula nocna. Spodnie leżą znakomicie a z nową bluzką dodatkowo. Cóż, kobieca próżność. Znów zaczynają się upały, dlatego spacer tylko rano. Do biblioteki po 6 książek, to już z myślą o wyjeździe. Potem spożywka zaplanowana do niedzieli włącznie, aby już nie zostawiać w lodówce zbędnej żywności. Dziś na obiad zupa warzywna dla dorosłych. Taka z harissa, czosnkiem, imbirem. Składa się z warzyw ugotowanych w bulionie warzywnym, dodałam czerwonej fasoli, aby zapewnić błonnik. Poza tym racuchy z 2 rodzajów maki: kukurydzianej i pszennej, na kefirze jabłko i morela. Od czasu do czasu można. Resztę fasoli wykorzystam do kaszy bulgur, która przygotuje z pieczarkami. Pomidory nadal stanowią mój główny dodatek do wieczornego pieczywa , bo rano jadam owsianke. Wieczorem zalewam 4 łyżki płatków gorąca woda, 2kladam jeszcze garstkę żurawiny suszonej. Zalewam także migdały bez skórki, rano są mięciutkie i wspaniałe do pokrojenia. Gotuje płatki rano że startą połówka jabłka, dodaję migdały, 2 łyżki skyra bezsmakowego i łyżeczkę miodu. Smakuje!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.