Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem internetowe zwierzę, od bardzo dawna. Pierwsze komputery własnoręcznie sobie składałam, tak zwane klony ajbiema. Czytywałam kiedyś namiętnie fantastykę, teraz jakby mniej. Lubię wyprawy rowerowe, baseny z nie za zimną wodą, żeglowanie po Cykladach, koszenie trawnika.... Ach, i jeszcze - byłam kiedyś, przez 3 lata, Pierwszą Damą polskiego Tomb Raidera. ______________________
_____________
Mam pamiętnik otwarty dla wszystkich. Nie ma potrzeby zapraszania mnie do znajomych. Jeśli ktoś chce mnie czytać i śledzić na bieżąco - to wystarczy dodać do ulubionych pamietników. Bo wśród vitaliowych znajomych chcę mieć tylko prawdziwych ZNAJOMYCH.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1819886
Komentarzy: 19150
Założony: 16 marca 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jolajola1

kobieta, 62 lat, Warszawa

158 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w wiecznej pogoni za stabilnym 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lutego 2011 , Komentarze (11)

wczoraj 3 godziny siłowni + niecała godzina sauny + 2 godziny sprzątania stajni Augiasza

(co to ta starcza stajnia Augiasza, to wyjaśniłam już na wątku Mulionerów, nie chce mi się tu powtarzać)

 

do domu wróciłam uchetana tak bardzo, że nie miałam siły jeść...

siedziałam w prawie bezruchu przy stole i jedną kanapkę jadłam kęsami przez prawie kwadrans; potem ciepłe mleko, drink i spać

 

dzisiaj tylko popołudniowy basen i potem wieczorkiem będe robić za recenzentkę literatury kobiecej

 

waga okołopaskowa,

ale spódniczka tulipanowa kupiona przed świętami, spada mi z talii i zatrzymuje sie na biodrach. ... szkoda, tylko 3 razy miałam ją na tyłku

 

figura mi się zmienia, waga niby niewiele, ale ciało inne, 

coraz częście zdarza mi sie z przyjemnością oglądać je w lustrze, te odpowiednio ukształtowane wklęsłości i wypukłości, jeszcze nie wszędzie, jeszcze nie wszystko jak bym chciała, ale mam osobisto-oczne wrażenie, że idzie ku lepszemu

 

to chyba zasługa intensywnej siłowni

3 x w tygodniu po (średnio 3 godziny), czasem 4 x

często po siłowni biorę dluuuga saunę, odpoczywam i odżywam w niej i znowu jestem gotowa góry... ops, pagórki przenosić

ostatnio dołączyłam basen w dwa dni bez_siłowniowe

to daje efekty !

co prawda ja chciałam tą zimą schudnąć do 55 kilo, ale wyrzeźbienie też jest pozytywne

 

jedynym minusem jest ciągły ból mięśni, znaczy nie tyle ból, co uczucie znużenia, zmęczenia

mięśnie się zmieniaja, inaczej kształtują, a każda zmiana boli

sypiam wiecej, ale i tak budzę się zmęczona

jeszcze do końca marca będę się hihi "katowała"

bo tak sobie założyłam, bo tak chcę!

 

potem opuszczę basen i siłownię, w zapomnienie pójdą wszystkie maszyny cardio - - - -  

a ROWER i ja znowu będziemy parą nierozłącznych przyjaciół !!!

 

ps

dołek depresyjny wciąż trwa

nie płaczę, tylko coraz bardziej zapominam, co to uśmiech

egzystuję i tyle

wystarczy

 

15 lutego 2011 , Komentarze (18)

phi! truskawki hiszpańskie nocą

phi!!! ukochany szampan z okazji walę-tynkowej

phi! lody jogurtowe z czereśniami... phi! nie zjadlam wszystkiego z miseczki

phi... prawie phi, że waga pól kilo przez noc do góry

phi.... pocałunki nie smakują

 

o tyle jest lepiej, że już cały dzień dzisiaj nie szlochałam, nie płakałam

ani pół łzy nie spłyneło

tylko ten smutek... on wciąż jest . ..

chwilami jest wszechogarniający, ...phi!, chwilami tylko a nie naokrągło!

 

może zapomniałam, jak się uśmiechać

może i dobrze, bo mi sie nie będa pogłębiały zmarszczki śmiechowe w kącikach ust

 

phi.... zmarszczki

phi...!

14 lutego 2011 , Komentarze (11)

niestety, nie jest lepiej,

jest do dupy,  ops, sorry, jest do dooopy

 

jedynie ciężki i/lub wyczerpujacy wysiłek pomaga mi egzystować

gdy cialo piszczy z bólu lub z samozaparcia lub z obu tych powodów - to na nim się skupiam i choć na trochę zapominam o bólu duszy

 

wczoraj byłam wieczorem na basenie

na dzisiaj mam zaplanowaną siłownię i potem wieczorem sprzątanie starczej stajni Augiasza ( na dzisiaj wezwałam siostrę do pomocy, bo sama to bym chyba do wiosny robiła; rozumiem, czemu Augiasz wynajął Heraklesa )

zupa z prawdziwków dla PiW ugotowana

 

zalewam sie łzami nad książką z fantastyki, nad walę-tynkową reklamą w tivi

 

heh . . . wyobrażacie sobie jak głupio, gdy łzy zaczynaja same, bezpowodowo płynąć, a ja akurat pływam na basenie, natentychmiast półmaska pełna słonej wody  . .  . stałam potem pod prysznicem i rozpaczliwie smarkałam . ..

 

nie obchodzę w tym roku Święta Czerwonych Wszędobylskich Serduszek!

chromolę!

12 lutego 2011 , Komentarze (23)

nie jest żle

wagowo nie jest źle

dżinsowo nie jest źle, w sensie, że obciślejsze spodnie umozliwiają mi siedzenie w zapiętych i oddycham

obwodowo nie jest źle, w brzuchu znacznie mniej, mogę bez złości patrzeć na swój kadlubkowy profil

 

ale jest źle

bo co z tego, że słońce wiosennie i oślepiająco świeci ?

niespodziewanie depresja pokazała kły i nagle strach ma wielkie oczy

koszmary wróciły

boli całe ciało i dusza, od razu, po obudzeniu

poduszka wilgotna od nocnych łez

(mam tylko cichą nadzieję, że to kilkudniowy wyskok będzie co najwyżej, a nie ciąg ..  i boję się)

 

 

ps.

Bajeczko, Haany . . . ja się mogę nie czepiać, mogę nie analizować pisanych słów i mogę nie dawać porad, zachęt, mogę nie wytykać "błędów", mogę nie podawać pomocnej dłoni

 

zawsze mogę zacząć pisać słit_komcie

11 lutego 2011 , Komentarze (11)

"nic nie może wiecznie trwać..."

ano

te słowa dokładnie oddają mój wczorajszy stan

 

bowiem czwartkowo byłam boba (to świetne słowo ze Świata Endera i Mówcy Umarlych)

i to boba na wlasne życzenie

nie poszłam na siłownię

nie poszłam na basen

jadłam, ewidentnie za dużo i za słodko

 

owszem, miałam powód, (sytuacja, problem, nerwy, częściowe rozwiązanie problemu, uspokojenie....)

ale to MNIE nie usprawiedliwia

 

waga dzisiejsza paskowa,

czyżby jeszcze za wcześnie na karę ?

9 lutego 2011 , Komentarze (20)

Trwaj, chwilo trwaj, jesteś taka piękna!  - to śpiewała Elżbieta Adamiak.

Faust Goethego mówi "trwaj chwilo, jesteś piękna", (...)

 

JA TEŻ tak mam. Mam świadomość, że jest dobrze i delektuję się nią, póki trwa.

Od momentu porannego stanięcia na wadze - mam w głowie cały czas nutki z piosenki.

 

Chwilo, jesteś taka piękna.

Chwilo trwaj.

 

56,4 kg

stabilne 56 z ogonkiem

8 lutego 2011 , Komentarze (11)

jestem na fali wznoszącej - z dumy i satysfakcji !

i na fali opadającej - z racji wyniku na wadze !

 

wczorajsza siłownia wyczerpująca bardzo

żarełko po siłowni aż po uszy

 

a dziś na wadze 40 deko w dół

 

ach, czy mówiłam Wam, że świat jest piękny ?!

7 lutego 2011 , Komentarze (10)

aż się czuję zaniepokojona, bo mam lawinowy spadek

od początku miesiąca spada i spada

najpierw potabletkowo, ale teraz to już coś więcej niż potabletkowo!

 

sobota, 57 i zero, waga idealnie paskowa

siłownia długa, 1028 kcali wywiosłowane, wyorbiowane, wyrowerowane i wybieżniowane

sauna dłuuuuga, leniwa, tłumna i gatatliwa

wchłanianie dietetyczne, bo niedużo

nocne manewry damsko-męskie

 

niedziela, waga 56,6

łał, spadło! 

i to mimo, iż pierwszy dzień cyklu

chyba czas na wymianę dźinsów, bo te mi okropnie spadają z zadka

basen, kilometr i 50 metrów, przepłynęłam jednym ciągiem 4 baseny kraulem i się nie utopiłam! , 320 kcali przepłynięte

jedzenie pobasenowe grzeczne, mam fazę na brokuly z serami różnistymi

jedzenie nocne mało grzeczne, napadło mnie łakomstwo na słodkie, wybroniłam się paczką suszonych śliwek kalifornijskich i kilkoma garściami suszonych żurawin

 

poniedziałek, waga 56,7

to jedno deko wzrostu to ostrzeżenie za owocku suszone

albo może za rano dzisiaj sie ważyłam, bo przedświtowo

z reguły później to robię

pomierzę się, później

może pasek zmienię, też później

w planach siłownia

 

4 lutego 2011 , Komentarze (14)

... i to pomimo pysznej pasztetowej, którą nocą z wojaży przywiózł Pan i Władca i którą natychmiast musialam spróbować, na ciemnym chlebku i ogórkami konserwowymi.... 2 kanapki pożarłam ze smakiem . . . rzeczywiście dobra

tylko 20 deko w dół, a radocha jaka wielka !

to tylko równowartość niepełnej szklanki, a dumnie kroczyłam, schodząc z wagi !

 

siłownia czwartkowa była, w mięśniach dzisiaj czuję, że na pewno powyżej 1000 kalorii spaliłam

dzisiaj nic, żadnego nadmiarowego spalania, dzień regeneracji

za to będzie "spelunkowe" jedzonko + piwo w Przekąskach-Zakąskach, gdy będę przeczekiwała Staśkowe zajęcia z judo

na sobotę plany mam ambitne, w południe siłownia + sauna, wieczorem basen

 

 

Pytacie, w co gram.

Wystarczy przeczytać moją profilową notkę.

Pierwsza gra z serii, zresztą - kto wtedy przewidywał, że to bedzie kultowa seria ?- powstała w 1996 roku. Ja się w niej zakochałam od pierwszego dźwięku i pierwszego obrazu intro. W 2006 została wypuszczona ósma część gry. A właściwie remake części pierwszej, na innym silniku, z inną grafiką, z rozbudowana muzą. Zagadki inaczej skonstruowane. Inny sposób walki, w ogóle całe sterowanie zmienione. Tylko przygody te same.... no... prawie.

Ja od lutego 2006 roku nie grałam. Całkiem, null. Dla was nieistotne, czemu.

Teraz gram.

I cieszę się każdym uderzeniem klawiszy, każdym klikiem myszy. Czuję radość.

3 lutego 2011 , Komentarze (25)

ta dziecięca rymowanka natychmiast pojawiła mi się w głowie, gdym zobaczyła dzisiejszy wynik na wadze ...

 

wczoraj dreptanko miejskie wielogodzinne, do domu wrociłam uchetana, z nogami w dziąsłach, po 18 . .

 

a jeszcze późnowieczorny basen, przepłynęłam 1,1 km, co mnie samą zdziwiło, bo nie basenowałam ponad rok i nie oczekiwałam, że jeszcze potrafię szybko pływać

muszę tylko poprawić technikę oddychania i znowu ćwiczyć wytrzymałość przy kraulu, bo wczoraj po dwóch basenach jednym ciągiem to nadawałam się tylko do wyławiania z wody łyżką cedzakową

 

makdonalda nie było, bo jakoś nie po drodze ... w ogóle nie było jedzenia miejskiego

 

grałam do 3 w nocy,

pokonałam pułapki, długie tunele z wodą, spadające głazy, biegi na czas po palach....

pokonałam nietoperze, wilki, niedźwiedzie, ze znacznymi stratami zdrowia pokonałam czerwone raptory .. .

ale gdy T-rex zjadł mnie dwudziesty któryś raz, zrezygnowałam

 

 

dzisiaj w planach dłuuuuuuga siłownia oraz tańce na rurze

...  (od odkurzacza, hihi)

i granie

 

 

 

acha, na wadze od wczoraj spadek o 1,2 kg

ZOBACZYŁAM DZISIAJ 57,4 KG

można uznać, że wreszcie wróciłam do wagi sprzed_tabletkowej

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.