Co za dzień! Poszłam do notariusza oddać resztę dokumentów, a ona melduje mi, że transakcję trzeba odłożyć do czasu uzyskania odpowiedzi z Lasów Państwowych, czy skorzystają z prawa pierwokupu. Jakiś idiota ustalający plan, skorzystał ze zdjęć wykonanych dronem, zobaczył korony drzew w pełnym listowiu , i zapisał w planie , że działka rekreacyjna i las. Na działce mam raptem 6 drzew, taki to las, ewidencja gruntów, czyli dokument ważniejszy nic o lesie nie mówi, planu urządzania nie było i nie ma, a jest durny przepis .Kupujący poczekają, bo im zależy, ale teraz wszystko przeciągnie się w czasie , będą dwie wizyty u notariusza, Zmieniłam notariusza, bo te informacje powinnam otrzymać, gdy zaniosłam dokumenty, z których wynikało przeznaczenie działki, a nie po kilku dniach, gdy kupujący wyjechali na wakacje. nachodziłam się jak listonosz w okresie prosperity PPP, a upał nieziemski. Załatwiłam co chciałam, telefonicznie uzgodniłam z kupującymi co i jak, wróciłam do domu szczęśliwa, że mam to już za sobą. Nagle, cyk! do głowy przyszła myśl, a fryzjer na 14 to gips? No to ponownie ubrałam ciało, poszłam, zeszło 1,5 godziny, w tym czasie na szczęście gotował się krupnik dla rodziców, który zdążyłam nastawić przed wyjściem. W tzw, międzyczasie była jeszcze wizyta w bibliotece, zakupy, przyszedł majster i rozmawialiśmy o remoncie. Usiadłam po 17 i jestem naprawdę zmęczona. Mąż w tym czasie wystawiał meble z pokoju , który pójdzie na pierwszy ogień prac, przenosił, pakował itp. Jutro wizyta w banku dla ojca, potem jazda do nich z żarełkiem , wieczorem kino, o pracach ręcznych w domu nie wspomnę. I kto powie, że emerytowi czas przez palce przecieka?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.