Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 249317
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 sierpnia 2021 , Komentarze (2)

Drzwi zamontowane, eleganckie, drewniane, przepiękna klamka. Poszło szybko, panowie  montażyści byli punktualnie, skończyli prze 14. Po nich my , niestety nie trwało to krótko. W całym domu pył , kurz, znów trzeba było wszystko myć, odkurzać, trzepać, itp.  Na szczęście meble przykryliśmy, ale podłogi, kuchnia, fuj! Dziś kończyliśmy porządkowanie, bo pył wszedł wszędzie i mycie było wielokrotne. Pogoda akurat na siedzenie przy pracach domowych. Tylko rano poszłam po zakupy, aby mieć z głowy problem aprowizacji. Jako pierwsza higienistka  w klasie łazienkę czyściłam szczoteczka do zębów, wkładając ja w każde zagłębienie niedostępne. Uparłam się na kabinę i zrobiłam po swojemu, nie po mężowskiemu. Czyściłam ją kwaskiem cytrynowym na mokrej gąbce. Błysk raził po oczach. A rano oglądanie rezultatów , same ochy i achy. I najlepsze, że w połowie września powtórka, bo remont łazienki. Myślę, że to naprawdę ostatni poważny remont w moim życiu, więcej nie dałabym rady. Coraz ciężej jest ogarnąć dom po takiej "zabawie". Na obiad dziś rosół z kaczki i smażona polędwica z dorsza, oraz zielona fasolka. Na weekend przewidziałam pieczeń z karkówki w grzybach suszonych.  Do tego mizeria.  Lato chyba już odchodzi powoli, bo teraz jest tylko 18 stopni, a niedawno o tej porze ( 17:00) było blisko 30.  Las mnie woła, trzeba będzie wybrać się na grzyby, pochodzić po lesie, powdychać , nacieszyć oczy. W poniedziałek na pobranie krwi do badania, we wtorek akcja wolne media, nie przepuszczę okazji, aby pokazać tym , którzy bawią się Polską, że jesteśmy, czuwamy i mamy prawo głosu. Syn niby na urlopie, ale dzwonił ze Słubic, pewnie spotkał się tam z partnerami niemieckimi. W kinach ciekawe pozycje dopiero po 21, to za późno dla mnie, poczekam , aż zmienią godzinę. A poza tym co? Cisza, spokój, turystów mniej, co widać , słychać i czuć. 

4 sierpnia 2021 , Komentarze (10)

Sierpień zawsze charakteryzował się chłodnymi porankami, często mglistymi, oraz chłodnymi wieczorami.I w tym roku tak jest, już cieplejsze ubranko przygotowałam na siedzenie w domu.  Z nowości : jutro zacznie się montaż drzwi. Huraa, tylko 2 m-ce spóźnienia😈. A to Polska właśnie, taka przaśna, niesłowna i byle jaka. Dziś słonecznie, nawet ciepło, posiedziałam chwilkę na balkonie, poczytała, wygrzałam kości. Spaceru nie było, bo dziś zaprawy robiłam, przepis podpatrzony na YT. Zrobiłam kilka słoików  marynowanych różności, tj,: pomidor, cukinia, ogórek, papryka, marchewka, czosnek , tymianek, zielona pietruszka, sól, ocet, cukier olej . Proporcje mogę podać zainteresowanym. Pokrojone , wymieszane, do słoja, zalane czym trzeba i tyle. Zima nie będzie nam straszna, bo jeszcze trochę innych zapraw czeka do zrobienia.  Dziś mąż wizytował  ortopedę, ja stomatologa. Poza tym przygotowaliśmy mieszkanie do jutrzejszej wizyty panów montażowych. Wczoraj zmieniliśmy ubezpieczyciela samochodowego, na tańszego i z lepszymi warunkami.  Takie oferty lubię, bo nie znoszę nabijania w butelkę.  Na obiad rosół z kaczki i roladki drobiowe  w sosie śmietanowym. W Biedronce kupiłam dziś  dorodną polędwicę z dorsza, będzie na piątek jak znalazł. A jutro znów coś bezmięsnego. Sypiam lepiej, chociaż wstawanie na siku 2/3 razy to męczące. No i Euthyrox o 3:30 też przerywa sen. Ale jest chłodniej, więc przytulniej . Waga dziś  super, co cieszy. Latem łatwiej o spadek.  Wczoraj jeszcze biblioteka była, bo oddaję książkę, jeżeli tylko ja przeczytam.  Nie kupuje ostatnio książek, celowo, ale i tak wchodzę do księgarni, do Empiku, bo to tak jak ze sklepem z butami. Mam ich sporo, ale i tak lubię przymierzać, oglądać.  

2 sierpnia 2021 , Komentarze (13)

Dziś na obiad była zupa francuska. Por duszony na maśle, ziemniaki ugorowane, wszystko połączyć ( razem z wodą z gotowania ziemniaków), doprawić śmietanką, gałką muszkatołową , solą i pieprzem, zmiksować . Zupa krem koloru  młodej pistacji, pyszna i sycąca, nowa w smaku, bo por nie ma intensywnej woni cebuli. To inspiracja z  książki pt. Bibliotekarka z Paryża. Bedę ją powtarzać, bo warto. Już kilkakrotnie inspirowałam się w swojej kuchni przepisami  z książek, szczególnie gdy była to kuchnia włoska, uwielbiana przeze mnie. Poza zupą była jeszcze fasolka zielona posypana wiórkami sera Grana Padano i tyle. Najedliśmy  się po uszy.  To po weselnym przejedzeniu  taka reakcja.Zabawa była świetna, wytańczyłam się po wsze czasy, podjadłam smakołyków typowych dla takich imprez. Para młoda wyglądała wspaniale, dbali o gości, o nastrój. Dostałam podziękowania za matkowanie  jako chrzestna. Świetnym pomysłem były przypinane plakietki dla każdego gościa, ze stosownym określeniem,np.  świetna ciocia, wymarzona teściowa, super wujek, itp. Widać, że przemysł gadżetów weselnych rozwija się . Goście zadowoleni, młodzi także  i to najważniejsze.  Na drugi dzień raczej w domu byliśmy,b o mąż ogromnie zmęczył swoje kolana przy tanecznych pląsach.w olałam, aby odpoczął. Dziś chłodniej i to jest pogoda dla mnie.  Od razu chce się żyć, działać, szukać czegoś nowego.  No i po wygibasach tanecznych waga ładnie sie prezentuje  na czytniku. 

29 lipca 2021 , Komentarze (7)

Szybko zleciało, jeszcze tylko miesiąc został i cały bałagan wakacyjny  wróci do siebie. W Gdyni już widać mniej ludzi, co mnie cieszy, bo jest czyściej.  Dziś lekko chłodniej, poszliśmy nad morze.  Teraz chmurzy się, mam nadzieję na deszcz. Ciężko się oddycha, a jutro wesele. Ojciec pana młodego przeszedł Covid na  Boże Narodzenie, teraz wylądował w szpitalu z powikłaniami sercowymi. Facet w moim wieku, a tak  zachorował. I teraz, jak tu nie mówić, że to groźna choroba? Jak można nie szczepić się?  Ach, to temat rzeka i nie trafia do niektórych żaden argument.  Wczoraj na obiad pomidorowa z własnych zapasów i kalafior gotowany z masełkiem. Dziś reszta pomidorowej i polędwiczki wieprzowe duszone z suszonymi pomidorami i papryką. Na jutro, przed weselem, przygotowałam rosół, aby zapełnić jakoś żołądek przed dotarciem do miejsca ślubu i wesela.  Nadal nie podjęliśmy decyzji co do wyjazdu wakacyjnego.  Zostawiamy to do 8-10 sierpnia, być może  zakończy się wyjazdem w Polskę , a syn pojedzie na jakiś odpoczynek za granicę ze swoją połową.  Byłam u fryzjera, fajna fryzura wyszła, podobna do fryzury kobiety ,  dawnej modelki, prowadzącej w TVN Style program o zmianie wizerunku  Francuzów.  Wczoraj wieczorem nałożyłam maseczkę nawilżającą, dziś nałożę upiększającą,a co. Lubię się tak bawić w kosmetyczkę 🤪. Wieczór będzie przeznaczony na ostateczne przygotowania typu sukienka, biżu, buty, bielizna. Ma być wygodnie i przewiewnie. A w sobotę lub w niedzielę może grzyby, Naturalna pisze, że zebrała sporo. Zjadłabym  smażone prawdziwki, albo risotto z nimi. Albo makaron z grzybami, albo grzybową. Oj, wiele można zrobić . Lubię zbierać , bo lubię chodzić po lesie. Takie wędrowanie zupełnie mnie nie męczy, a chodzenie po mieście tak.

27 lipca 2021 , Komentarze (9)

Ach jaki cudny szum za oknem! To wspaniałe zjawisko, bo było dziś okropnie duszno. Deszcz, a właściwie deszczysko, zacina równo, zlewa wszystko wkoło i może wreszcie i chodniki po turystach będę czyste. Pisze po turystach, bo niestety , sama widziałam, że to właśnie oni brudzą, nie są przecież u siebie,więc  rzucają gdzie popadnie, gdy wypadnie z ręki, rozdeptują, rozmazują ze śmiechem.  Dziś szliśmy skwerem przy SKM, bo tam chłodniej i pusto. Mało ludzi chodzi tamtędy, było zatem czysto i tak świeżo. Na plaży, bo wracaliśmy przez bulwar, ciekawe zjawisko- nad samym brzegiem morza tłumy ludzi, im dalej od brzegu, pusto. To chyba zasada, przy wodzie najlepiej.  Uporałam się z wnioskiem o zwrot pieniędzy za bilety od PKP, jutro wyślę i czekam na pozytywne rozpatrzenie. Na obiad śledź w śmietanie + ciepłe ziemniaki. Jakie to smaczne danie, a zupełnie nie skomplikowane.  Ogórki małosolne wyszły wspaniale, są chrupkie i odpowiednio słone. Zajadam się nimi do kolacji, do obiadu, wypijam sok . Nastawię jeszcze partię . Na deser druga część wczorajszych porzeczek czerwonych, przepyszny owoc. Wczoraj skusiłam się na pół razowca ze śliwką, dziś cały czas mam kłopoty żołądkowe. Przy obiedzie znów wspominaliśmy przysmaki z domów rodzinnych. To śledzie smażone w zalewie octowej, knedle ze śliwkami, domowy makaron z rosołem na dobrej wołowinie. Wołowina potem była w pierogach lub w sosie chrzanowym jako II danie. Grzybowa z suszonych grzybów, naleśniki z twarogiem, kopytka , kotlety mielone , gołąbki, dorsz po grecku.  Mało było mięsa, bo i w sklepach trudno było mięso dostać. Ale nasze mamy były  sprytne w kuchni , potrafiły zrobić obiad ze wszystkiego.A wczoraj wzorem mojej mamy zrobiłam galaretkę drobiową z reszty rosołu, dziś zjedliśmy trochę na II śniadanie, jak to smakuje!  I już po burzy i po deszczu. Wpuściłam ozon do mieszkania, jest tak cudnie teraz oddychać.  Jeszcze jutro i we czwartek ma być taka pogoda. Przyda się, bo naprawdę susza straszna. A potem może grzyby będą?

26 lipca 2021 , Komentarze (2)

umieram, nie wychodzę na spacer, bo tchu brak. Jest niesamowicie duszno, nawet mężowi doskwiera, a zdrowy ciśnieniowo. Poszłam rano do Biedronki po zakupy, przejechałam wózkiem i wyszłam. Chłodnie zastrajkowały, puste półki, owoce takie sobie. Obok sklepu jest warzywniak, tam nabyłam ładne czerwone porzeczki  w ilości 0,5 kg za 10zł. Były to najtańsze tegoroczne owoce, a są przepyszne! Reszta warzyw i nektaryny także wróciły ze mną do domu. Byłam mokra, zdyszana i zmęczona jak koń na Krupówkach. Jak zapowiedziałam, tak zrobiłam, dziś nie było mięsa, jutro będą śledzie w śmietanie. Na obiad było spaghetti i zjedliśmy je ze smakiem.  Zajęłam się odkażaniem domu, skoro wychodzić nie ma co. Czyszczę i myję wszelkie mało dostępne miejsca. Odwiedziła mnie córka dawnej sąsiadki, ta która wróciła z Anglii . Założyła firmę. zajmuje się terapią  integrującą Shiatsu Zen , akupresurą i Qi Gong.  Skorzystam z  darmowej konsultacji, zobaczę jak to wygląda. Obym znalazła wreszcie sposób na moja bezsenność, bóle i napięcia mięśniowe.  Noc znów przerwana bezsennością , czytałam od 11;30 do 1,00.  Popadało trochę, ot  zmyło kurz. A ja marze o deszczu porządnym, takim ze strumieniami na ulicach. Nocą skończyłam sage rodziny Szymczaków, mąż zaniósł do biblioteki, aby ktoś czekający mógł skorzystać.  Kolejna rozmowa w sprawie zamówionego montażu drzwi, prawdopodobnie będę w przyszłym tygodniu.  Jutro mijają 2 miesiące od złożonego zamówienia. Ogromnie wkurza mnie sytuacja, gdy  wykonawca jest niesłowny, gdy to ja muszę dzwonić , przypominać się, dopytywać, itd.  Brak profesjonalizmu, rozpasanie tzw. fachowców , to plaga polska. 

25 lipca 2021 , Komentarze (5)

Czym? Upałem. Ani spać, ani ćwiczyć, ani normalnie oddychać . Moja śluzówka cierpi katusze, a ja z nią , bo kaszlę, jak tylko poczuję duszność.  Kupiłam jakieś oleiste świństwa w aerozolu, wymiotny odruch po ich użyciu od razu. Chyba za karę miałabym to stosować!😠.  Mimo niedzieli zrobiłam pranie lekkich rzeczy, takich co to nałożone raz , spocone , i nadają się tylko do prania.  Przygotowałam na noc kolejną partię, przynajmniej nawilżę lekko mieszkanie. Śpimy przy szeroko otwartym oknie, ale  noc tak ciepła, że nic to nie daje.  Po prostu jestem zwolenniczką chłodniejszej aury w mieszkaniu.  Kończę piąty tom Spaceru Aleją Róż Elżbiety Świętek. To saga rodziny Szymczaków z Nowej Huty i opowieść o czasach także mojej młodości. Polecam. Dwa dni z rzędu jadłam mięso, na razie mam przesyt, muszę coś wymyślić na jutrzejszy obiad. Zupa krem z marchwi i kalarepki jeszcze jest, bo zamroziłam przed wyjazdem do Krakowa. Może śledzie w śmietanie? A może placki ziemniaczane? Ale to dopiero jutro, dziś nie będę się tym martwić wzorem Scarlet O'Hara. Pojawiły się śliwki, od razu pomyślałam o cieście ze śliwkami, za knedlami jakoś nie przepadam, chociaż  zjem u kogoś.  Czeka mnie inwentaryzacja w garażu , a to przed zaczęciem nowych zapraw, abym wiedziała co i jak . Nadal piję dużo wody, widać organizm tak potrzebuje. Na nadchodzący tydzień zapowiadane są deszcze, oby, i burze, oby. Niech to ciężkie, wilgotne powietrze wreszcie się oczyści.  Dziś robiłam sobie pomiary cukru i ciśnienia, jestem z siebie dumna, bo wyniki super. Pamiętając o dolegliwościach moich rodziców, dbam o to, aby nie zachorować na cukrzycę. Wprawdzie ciśnienie mam  wspomagane lekami, ale to także wynik bardzo cienkich żył , co stanowi kolejną przypadłość rodzinną. W braku chęci na słodycze być może pomaga mi także cynk organiczny. Jak czytałam ostatnio , to lek absolutnie niezbędny przy chorej tarczycy. No to zażywam. Kończy się powoli lipiec, na sierpień ma plany, zobaczymy, czy sie spełnią. 

24 lipca 2021 , Komentarze (5)

Lubię rozmawiać ze starszymi osobami.Oczywiście nie wtedy, gdy ogranicza się to do narzekania na choroby, ale ich wspomnienia  są ciekawe. Można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy. Jak żyło się przed wojna, jakie były zwyczaje , sposób ubierania się, zachowania, itp.  Nieskromne powiem, że starsi lubię rozmawiać ze mną. Mąż ma w rodzinie ciotkę, nie lubianą przez resztę rodziny, osobę po traumatycznych przejściach w młodości. Jest samotna, określana jako specyficzna, miała syna w moim wieku, w wieku 15 lat wpadł pod pociąg, niestety. Niewielu jest w stanie zrozumieć, że ciotki zachowanie wynika właśnie z takich przeżyć. Wczoraj oddzwoniła , ja próbowałam , ale miała wyłączony telefon. Rozmawiałyśmy 40 minut, opowiadałam jej o pobycie w Krakowie, o naszych przeżyciach, odczuciach i zachwytach.  Potem nazwała mnie córeczką, powiedziała, że wzruszyła się, że ktoś chciał z nią porozmawiać, że pamięta o niej. Tego samego dnia wyjęłam ze skrzynki list od ciotki z Bydgoszczy. To kuzynka mojej mamy, jest w wielu 85 lat, widziałam się z jej córkami  dawno , dawno temu, gdy byłyśmy dziećmi.  Korespondowała z moimi rodzicami, ostatnio tylko z ojcem, teraz ja przejęłam tę rolę. I tu także słyszę radość z rozmowy, z telefonu, z informacji i  z pamięci o niej.  To chyba straszne jest, gdy zabraknie kogokolwiek, kto mógłby do ciebie zadzwonić, zapytać o samopoczucie , o radzenie sobie.  Tacy ludzie usychają jak rośliny bez wody, bo każdy potrzebuje kontaktu społecznego. Dziś waga  łazienkowa zrobiła mi ogromną frajdę , pokazując rozkoszną wagę o kilogram mniej od powrotu z Krakowa.  Ograniczyłam faktycznie słodycze, piję ok. 3 l. wody, sporo owoców i warzyw wrzucam w siebie.  Wprawdzie dzisiejszy obiad przeczy temu, ale cóż, to odstępstwo. Ugotowałam rosół z udziałem gęsiny, ale cały tłuszcz zdjęłam z zupy i wyrzuciłam.  Na drugie danie był pieczony kurczak, ziemniaki ograniczyłam do 2 szt, bez tłuszczu, który już zawarty był w kurkach.  Przymierzyłam fajna sukienkę sprzed lat, w której czułam się lekko za duża. teraz leży doskonale , zastanawiam sie, czy na wesele to nie ona powinna iść na mnie.  Decyzja przede mną, ale jaka istotna!

22 lipca 2021 , Komentarze (4)

Zebraliśmy całą kobiałkę, poza tym chodzenie po lesie to przyjemność, ale niestety  zakłócona ręką człowieka. Coraz większe połacie lasów są niszczone,  w lesie ludzie brudzą, wyrzucają puszki, pampersy, śmieci. Żal ściska, gdy na to patrzę. Nacieszyłam oczy zielenią, chociaż ona w tym roku , ta leśna, taka przytłumiona jest.  Opadłe jesienią liście nie zostały porośniete poszyciem, bo było za sucho. Myślałam początkowo, że nic z grzybów nie wyjdzie, ale znane miejsca nie zawiodły. Jeszcze posiedzieliśmy chwilkę nad jeziorem , zjedliśmy posiłek Puchatka, czyli male co nieco, mąż wykąpał się, ja kibicowałam. Kobieta ma gorzej, bo facet nałoży spodnie nawet bez gaci, a bokserki zawsze mogą służyć za kąpielówki. W domu szybko odgrzana botwinka, potem kasza z warzywami ( pycha) i zabrałam się za kurki. Wyszło sporo, będą do pieczonego kurczaka na sobotę i niedziele. Często, a nawet częściej niż często myślę o  świecie, wpływie człowieka na to, co dzieje się z klimatem, strach mnie ogarnia, gdy pomyślę, że możemy być zalani, albo umrzeć z braku jedzenia i wody. Takie modne teraz klimatyzatory i inne urządzenia chłodzące generują ogromne ilości  szkodliwych substancji, a zużycie prądu przy tym wzrasta. Spirala się nakręca.  Zauważalny jest absolutny brak owadów. na szczęście moje miody od Sadowskich już przyszły, lekko droższe niż na początku roku, ale cóż, wszystko drożeje. Na plaży przy jeziorze dzisiejszej wycieczki , można wypożyczyć kajaki. Chyba będziemy korzystać, bo to wspaniała rozrywka.  Weekend za pasem, pora zatem pomyśleć o jakiejś atrakcji. Wymyślę ją wieczorem, jestem pewna. 

21 lipca 2021 , Komentarze (2)

Wizyta na cmentarzu u moich rodziców. Niestety, tam nie ma drze, słońce parzy, wszystkie kwiaty do wyrzucenia. Krótko w sklepie Jysk, gdzie oglądałam kosze do przyszłej łazienki, kupiłam tez 2 ręczniki. Na 12 do lekarza, po skierowanie na badania poziomu tarczycy, lipidogram, kwas moczowy.  Przy okazji recepta na całe wakacje.  W domu botwinka, wyjście do Hebe, po krem dla męża, tak, tak, mąż nauczony, że o twarz należy dbać. Kilka kosmetyków dla mnie. Na obiad naleśniki z mięsem + surówka z kiszonej kapusty. Smacznie . A, jeszcze zakupy w Lidlu były, takie na zapas , typu oliwa, kasza, chemia. Waga rano była bardzo sympatyczna, chociaż nie przykładam specjalnie wagi do dbania o nią . To chyba ilość wypijanej wody, bo dochodzę do 3l dziennie.  Lekarz dziś podpowiedział mi, że mój kaszel może być spowodowany wysuszona śluzówką , coś zapisał na problem. Jutro chciałabym pojechać do lasu, zobaczyć, czy są kurki. A jeżeli nie ma , chociaż zbratać się z naturą.  Tyle na dziś, pora na moje lekarstwa. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.