tak pięknie słońce świeci, szkoda dnia. Najpierw kawa, podgląd na stacji Zoom, jak wygląda Polska, a potem już normalka. Śniadanie, krzątanina wokół kuchni, wizyta w piekarni i w Biedrze. Kupiłam botwinkę, zrobię na jutrzejszy obiad. Po powrocie z zakupów przebrałam się w lżejsze ubranie, nałożyłam nawet sandały na bose stopy. W cieniu jest 19 stopni, nad morzem lekka bryza, ale to sama przyjemność. Mąż dzielni sekundował mi w spacerze, podobno nic go nie boli. Noga faktycznie nie opuchnięta, ortopeda wczoraj sam nie był pewien, co to za przypadek. Oby tylko coś lekkiego. Wydreptaliśmy 9.000 kroków przez niecałą godzinę. Dystansu telefon nie pokazał tym razem. Ponieważ trasa jest taka sama jak zawsze, to było ok. 4,5 km. Dla człowieka ze sfatygowana stopa to wystarczy. Nie mogę słuchać i patrzeć, jak rząd jednej słusznej partii rozgrywa nauczycieli. Tak mi ich żal, rozumiem ich rozgoryczenie i frustrację. Brak zrozumienia jest okrutny, a jeszcze do tego co i rusz dochodzą informację, ile to obiecano Rydzykowi na jego sekciarskie pomysły. Trudno żyje się w Polsce, trudno jest zamknąć się całkowicie na otoczenie, społeczeństwo i krzywdę. I ta obecność kościoła w polityce, brak zdania gdy trzeba, a wypowiedzi gdy nikt nie potrzebuje. Gdy przeczytałam, że coraz więcej Polaków wyprowadza się do Czech, na Morawy, też zamarzyłam.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.