Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 249409
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

26 marca 2020 , Komentarze (10)

bo w nocy, znów nie śpię. Jakie to szczęście, że  lubię czytać i mam co. Dziś wyszliśmy nad morze, spotkaliśmy znajomego psa, który bardzo chciał się z nami przywitać, ale dla bezpieczeństwa  jego pani  skończyło się na słownych zapewnieniach, że pies dobry i kochany.  Jeszcze słońce świeciło, było rozkosznie ciepło, przeszliśmy na plażę, zobaczyć roziskrzone morze. W drodze powrotnej drobne zakupy,  w tym kupiłam pięknego storczyka dla Mamy . Ma urodziny w niedzielę , 87 lat, ale to niedziela mojego brata, tak więc jutro dam kwiatka. Trochę ćwiczę, aby rozruszac kości zastałe. To są ćwiczenia rozciagające, dziś chcę zastosować kardio.Do tego ulubiona muzyka , i będzie piknie! Maseczki jeszcze nie nadeszły, cierpliwie poczekam, bo chyba mam sporo czasu na to. Na ulicach pusto, ludzie zabezpieczeni różnie, albo wolni od zabezpieczeń. Odmówię wizytę kuzynki u Mamy, bo ona ma malutkie wnuki, poza tym Mama jest najbardziej narażona. Słuchałam dziś piosenek Młynarskiego, wsłuchując się szczególnie w teksty . Poeta słowa, naprawdę ! Znam je od lat , ale takie aktualne są, a zabawa słowem przednia! Dzwoniła do mnie kuzynka Mamy, młodsza od niej o rok. Czuje się dobrze, chociaż w Boże Narodzenie zmarła jej starsza córka, i mogło to powalić nawet najbardziej odporną osobę. W dzieciństwie to była moja ulubiona ciocia, taka szykowna, modna i zadbana. Pochowała 3 mężów!  Kobieta nie do zdarcia. Zrobiłam dzis ponownie ciasto z cukinia i fetą, ale upiekłam w formie keksowej , a nie w formie babeczek. Na obiad dziś zupa krem z kalafiora i cukinii, roladki drobiowe, ryż i pikle. Smaczne to było. Pogoda zmieniła się, zrobiło się szaro i nieprzyjemnie. Zapowiadany epizod zimowy chyba się zbliża. Ani słowa o tym świństwie na świecie, może sobie pójdzie?

25 marca 2020 , Komentarze (2)

Tylko takie teraz są ważne. Dziś zrobiłam porządek w szafkach kuchennych, w przyprawach, w lekach. Robię to co 3-4 miesiące, ostatnio przed Bożym Narodzeniem. Odkaziłam, pozbyłam sie przeterminowanych przypraw, trochę je przemeblowałam. Mąż kupił mi dziś postery - mandale. Będę miała zajęcie wieczorami , w przerwach między lekturą. Upiekłam  ślimaczki z ciasta francuskiego, takie z mascarpone , z konfitura z dyni. Smaczne wyszły. Zrobiłam pranie pledów, znów suszyły sie na balkonie. Zrobiłam zawijaski z piersi kurczaka,  w szynce dojrzewającej, z warzywami i parmezanem.  Poza tym ugotowana jest zupa krem z cukinii i kalafiora, mam zatem obiad na 2 dni.  Dotarła do mnie wiadomość o zamknięciu granic do 13 kwietnia, na szczęście my z mężem nie stanowimy zgromadzenia i możemy wybrać się na spacer.  A pogoda sprzyja spacerom. Zgodnie z potrzebami własnymi będę dzis ćwiczyć, aby mięśnie   mogły normalnie funkcjonować. Sypiam źle, nadal, nie wiem dlaczego. Może martwię sie podświadomie o świat? Dbam o wagę, ale mniejsza ilość ruchu niestety jest odczuwalna. Ciągłe skakanie po drabinie, w celu ścierania kurzu, układania na półkach , nie daje efektu pożądanego. Ciekawa jestem, czy po epidemii będziemy społeczeństwem wymagającym pomocy psychologów? Zamówione maseczki jeszcze nie dotarły, mogłam się tego spodziewać.   Pewnie zapotrzebowanie jest ogromne. Dziś przeczytałam, że w Słupsku będą maseczki rozdawane wszystkim mieszkańcom.  Brawo samorząd!

24 marca 2020 , Komentarze (4)

Kolejne zakupy, aby wystarczyło na jak najmniejsza ilość wychodzenia. Zamówiłam  maseczki wielokrotnego użytku.  O tym musimy pomyśleć sami, a np. w Czechach ludzie otrzymali od rządu maski, skoro mają zostać w domu. W czasie mojej aktywności zawodowej, zajmowałam się m. in. sprawami zarządzania kryzysowego, tworząc różnego rodzaju przepisy wewnętrzne  na wypadek kryzysu. Wiem z doświadczenia, że te sprawy ZAWSZE traktowane było po macoszemu, przesuwano przyznane na ten cel środki finansowe, do innego wykorzystywania, brakowało pieniędzy na wyposażenie, na wszystko właściwie. Władze z uśmieszkiem lekceważenia podchodziły do  zagrożeń przewidywanych. Aż bańka pękła. Przysłowie : Polaku ubezpiecz się sam, jest nadal aktualne. A argumenty, że ktoś jechał na wakacje, gry wirus pukał do drzwi, to po prostu nasz narodowy optymizm, że Polak potrafi. To moje zdanie, mam do niego prawo. Dosyć jednak na ten temat.  Dziś ostatni, jak się okazało , spacer nad morze. Jeszcze zupełnie pusto było, człowieka nie spotkaliśmy, a tak pięknie, że żal wracać do domu. Po raz pierwszy w tym roku pranie schło na balkonie, i pięknie wyschło! To zmobilizowało mojego męża do   odświeżenia balkonu i teraz maluje balustradę. A ja buszuję wi nternecie ,wśród kwiecia balkonowego. Chociaż oczy nacieszę! A obiad dziś całkowicie wiosenny, bo kalafior gotowany na parze, ziemniaki gotowane w całości, polane okrasą, posypane koperkiem. Do tego zsiadłe mleko. Pycha! Waga ładna, są więc pozytywy;).

23 marca 2020 , Komentarze (10)

Wizyta na onkologii odbyła się . Żadnego stresu nie czułam, i tak też ocenione zostały moje "duże niebieskie oczy" To torbiel, zupełnie bez znaczenia, bo od 6 lat w tym samym miejscu i tej samej wielkości.  Ale odetchnęlam, przyznaję. W sumie wizyta była miła, chociaż miejsce traumatyczne. Mąż zachwycony, obiecał zaopiekować się oczami!!!! A tak na poważnie, to zastanawiam się, czy i kiedy ujrzę znów  przepiekną katedrę w Sienie, usiądę sobie w jej kąciku, popatrzę  w górę , na sklepienie, i zachwycę się człowiekiem i jego dziełem.  Czy znów poczuję ciepło morza Tyrreńskiego?  Zjem  owoce morza w Wenecji  niedaleko Akademii?, przejdę się uliczkami Lukki?  To dalekie marzenia, a te bliższe dotyczą mojego kraju. Chciałabym wyjść ot tak sobie , iść do kina na nowy film z Annette Bening. Podobno dobry. A przed kinem  biblioteka, potem spacer, mała kawa w ulubionej kawiarni Corner.  Dziś mąż ponownie robił porządki w piwnicy, pozbywając się rzeczy zbędnych. Ja włożyłam do zmywarki ruszta od kuchenki, a płytę czyściłam szczoteczką do zębów. Można tak czas dosłownie zabijać, tylko dlaczego?  Podobno wieści o  powadze wirusa znane były naszym władzom już w styczniu. Zlekceważono je  w klasyczny sposób, a teraz znów społeczeństwo ma okazywać swoją wielkość. Jestem rozgoryczona, tęsknię za synem, za człowiekiem!!!!(szloch)

23 marca 2020 , Komentarze (6)

gdy pomyślę  o Italii, o Hiszpanii. Staram  się nie panikować, ale nie da się nie słuchać, nie czytać, nie rozmawiać na temat wirusa. Przecież to dotyczy teraz naszego życia. Wczoraj wizyta u Mamy, opiekunka , dobra dusza, jest z nią stale. Staruszka chudziutka, słabiutka, ale trzyma się życia  wytrwale. Aby jeszcze jadła, to byłoby nieźle.  Cieszy mnie, że pielęgniarka środowiskowa chwaliła  rodzinę za  doskonale zorganizowaną opiekę. Pomimo pięknej pogody nie wyszliśmy ani dziś, ani wczoraj, tyle, co do samochodu. Po południu zrobiliśmy sobie koncert  dinozaurów , słuchając Marka Knopflera, Erica Claptona, Iana Andersona , Boba Dylana, Santany.  To prawdziwe asy   i ogromna przyjemność  w słuchaniu. Czytam sporo, dziś po południu chcę wrócić do języka włoskiego, tak ukochanego przeze mnie.  W kuchni powolutku gotuje się rosół z kaczki. Tyle dziś na obiad, bo mam o 14 usg piersi zlecone, więc głowa nie specjalnie nastawiona na pomysły kulinarne.   Udało mi się kupić w drogerii żel antybakteryjny o poj. 50 ml. Cena 21,99zł. To naprawdę obaraz czasów, które nadejdą. Szok i tyle. Syn nakrzyczał na nas w sobotę, że za często wychodzimy. Zgodziłam się z dzieckiem, bo co mam zrobić? Aktualnie kolejny dinozaur popu- Gilbert O'Sullivan. Pamiętam lata mojego liceum, czasopismo" Brytania", i ten zachwyt nad umiejętnością czytania po angielsku właśnie tekstów piosenek O'Sullivana. Jacy byliśmy niewinni w porównaniu do dzisiejszych nastolatków! Taak, życie pokazuje, że świat się zmienia. 

21 marca 2020 , Komentarze (9)

Miałam dziś "kółko gastronomiczne". Zabrałam się za gotowanie z ogromną pasją. Wykonałam : nową porcję ciasteczek owsianych ( dla opiekunki Mamy), babeczki wytrawne z cukinią i fetą, upiekłam żeberka w miodzie, zrobiłam hummus z fasoli, ugotowałam fasolkę po bretońsku. Sprawiło mi to dużo radości i przyjemności. Jedzenia sporo, ale mam zamiar częścią podzielić się z bezdomnymi. Zaniosę do ss. miłosierdzia, one rozdają  pożywienie takim osobom . Poza tym cisza, spokój, dyscyplina  w zachowaniach. Brak mi kina, biblioteki, zwyczajnej rozmowy z nieznajomym na ulicy, kawy w ulubionej kawiarni, wyjścia na wystawę, do teatru. Nie chcę tej ciszy bez śmiechu bawiących się dzieci,  bez ruchu ulicznego , bez kroków ludzi przechodzących pod oknami.  Tęsknię za synem, którego nie widziałam od Bożego Narodzenia.  Trudno mi będzie znieść taki stan powyżej 3-4 tygodni. ;(. Znajoma znalazła miejsce w dps dla swojego ojca. Wreszcie odsapnie , odpocznie i wyśpi się bez ciągłego rozmyślania o kolejnych problemach.  Jutro wizyta u Mamy. Znów strajkuje  i nie chce jeść.  Kupiłam dziś kolejne środki higieny i nie chce myśleć, co będzie, gdy ich zabraknie. Mam żyć chwilą? No dobrze, postaram się , chociaż chwila nie jest najłatwiejsza.

19 marca 2020 , Komentarze (6)

bo bez codziennego spaceru, bez wędrówek po lesie, nad morzem,  w terenie. Cóż, trzeba uważać, może w sobote wyjdziemy, gdy będzie ładniej. Bo dziś jest ponuro i co chwile pada. Z racji wolnego czasu zajęłam się zagospodarowywaniem  produktów spożywczych. Tradycyjna sałatka jarzynowa, aby wykorzystać włoszczyznę gotowaną,  ziemniaki zaczynające więdnąć zużyła do kopytek. Zamroziłam je, będą stanowić podstawę jakiegoś posiłku. Smoothie dziś  zielone, z reszty szpinaku, resztki ogórka zielonego, pół jabłka. Resztę tych składników  wykorzystałam do  innych potraw.  Dziś piekę  uda kurczaka, zamarynowane wczoraj na ostro. Wrzuciłam do rękawa kilka małych ziemniaczków, aby razem " doszły".  Z samego rana dzwonił panicz, interesujący się naszym stanem. Sam teraz bierze udział w akcji UAM pomocy seniorom  w zakupach. Dobrze, że to pomoc ze strony instytucji, bo starsi ludzie są raczej nieufni, stanowią często grupę atakowaną przez oszustów.  Te długie pobyty w domu uzmysławiają, jak trudna jest kara więzienia. Ograniczenie wolności jest  straszne, a co dopiero jej pozbawienie.  Wczorajsza wizyta u dentysty bardzo owocna.  Siedziałam na fotelu 1,5 godziny, innych pacjentów nie było, mogłam więc tak "zaszaleć"  O implantach nie mogę nawet marzyć, zleciłam  zatem inne rozwiązanie, uzgodnione z p. doktor. To rozsądna kobieta, nie jest nastawiona na zysk przede wszystkim. Zawsze powtarza, że własne zęby należy zachować jak najdłużej, a moda na implanty pozbawiła wielu ludzi kasy , zdrowia i szczerego uśmiechu. Wróciłam do domu zadowolona i mam spokój na długi czas. Poza kamieniem oczywiście.  Pilnuję wagi, bo jedzenie kusi, a dogadzamy sobie  różnościami. Na moim podwórku cisza i spokój, od czasu do czasu ktoś przemknie, tylko ptaki szaleja z zachwytu, że wiosna.  Za chwilę chcę wejść na stronę EMPiK-u , aby zobaczyć te ich promocję. Może skorzystam?

17 marca 2020 , Komentarze (8)

Powietrza nie mamy morowego, to ludzie  zarażają, a więc wyszliśmy nad Bałtyk. Dopiero tam, nad wodą , zdałam sobie sprawę , jak tęskniłam za normalnością.  Ludzi trochę było. Spotkałam znajomych z podstawówki, tylko część z daleka. Po drodze zaszliśmy do ogrodu zapachów, aby  powąchać tymianek, oregano i rozmaryn. Od razu lepszy jest świat!;). Trochę zakupów po drodze, bo owoce "idą" u nas  szybko. Codziennie robię na drugie śniadanie smoothie , stąd takie zużycie. Dawno nie spożywałam takiej ilości imbiru, cytryn, to wszystko dla wzmocnienia odporności. Dziś  słuchałam II programu Polskiego Radia, gdzie nadawano  muzykę klasyczną, na życzenie słuchaczy.   Muzykę klasyczną uwielbiam,, a dziś zdałam sobie sprawę, że przy disco polo nie wytrzymałabym nawet 5 minut.  Klasa zawsze klasą zostanie. Zdecydowałam się rozliczyć nasz PIT samodzielnie, bo będzie nadpłata  w związku z odliczeniem internetu. Telefoniczne kontakty rodzinne wzmogły się, zainteresowanie wzajemne jest, co jest optymistyczne. Dostaję dużo propozycji zakupów on- line.  Lubię  porobić takie wirtualne zakupy.  Dziś na obiad  pierś zamarynowana w occie balsamicznym , podsmażona w kawałkach ,  do tego podsmażone warzywa:  marchewka, rzodkiew biała, seler naciowy, por, cebula, pomidorki czereśniowe , czosnek - to wszystko przykryte kołderką z mozzarelli, zapieczone w piekarniku i podane z ryżem.  Pycha i raz jeszcze pycha.  Do tego surówka z pekinki, chrupiąca pod zębami. Doprawianie do smaku pozostawiam do wyboru .  Na jutro gotuje się krupnik na żeberkach, będzie danie jednogarnkowe. A jutro wizyta u zębologa, o laboga !

16 marca 2020 , Komentarze (2)

bez kontaktu zewnętrznego. Jutro jednak chcę wyjść nad morze, to przecież nie jest kontakt z ludźmi, bo to oni są groźni. A może do lasu pojedziemy?  Beata z Radomia tak mnie nastroiła. Wokół nas nie ma osób zarażonych, nie ma więc strachu.  Do Mamy jednak nie pojadę, opiekunka tak doradziła, ja jestem zgodna z nią. Robiłam dziś ciasteczka owsiane, dodałam do masy suszone morele, trochę kakao, trochę orzechów , trochę rodzynek. Ach, jakie pyszne wyszły!  Zrobię na piątek opiekunce Mamy, jako podziękowanie za te troskę.  W domu spokój, mąż latał dziś ze szmatą , ja zmieniłam pościel, zrobiłam porządki w łazience, którą czyścimy bardzo często. Czytam sporo, sporo siedzę w internecie, kontaktuję się ze znajomymi.  Syn pracuje zdalnie, rodzina z zagranicy dzwoni z informacjami. Jesteśmy   przerażeni sytuacją we Włoszech. 

15 marca 2020 , Komentarze (7)

nie wychodzę, gdy nie ma potrzeby. Wizje z Hiszpanii i Włoch przerażają , dlatego nie będę wychodzić. Już zrobiłam porządek w szafie, za chwilę zabiorę się do opisywania zdjęć, aby  pokolenie po nas, wiedziało kto jest kto.  Książek mam po kokardę, tego nie zabraknie, już się dzieliłam papierem toaletowym i ręcznikami. To nie strach, że zabraknie w sklepie, to raczej obawa, że producent nie zrobi, bo jak? Rano dzwoniła koleżanka, opiekunka jej ojca z Ukrainy,  chce natychmiast wracać do siebie.  Koleżanka prawie 70 lat, schorowana, nie da rady opiekować się ojcem. Takie małe dramaty są najgorsze . Ludzie pozamykali się w domach juz dawno, zostając  przed coraz wiekszym telewizorem, mając  gdzieś potrzeby innych. Podziwiam Włochów za te śpiewy na balkonach, tę narodową konieczność życia w społeczeństwie , we wspólnocie.W Polsce nie przejdzie! Jesteśmy narodem izolującym się , obojętnym na  człowieka obok.  A jak na złość , pogoda za oknem cudowna, ptaki szaleją , a morze na moim podglądzie ma kolor  nieprawdopodobnego błękitu. Na szczęście oboje z mężem potrafimy  nie siedzieć sobie na głowach, może więc nie zmęczymy się sobą.  Planuję rozmowy na skypie z synem, chcę obejrzeć jakiś film z płyty. Mam zarezerwowane dwa pobyty  wyjazdowe, jeden do Poznania, drugi na Podlasie. Jeszcze poczekam trochę, może nie będę musiała rezygnować. Pod znakiem zapytania stoi nasza wycieczka  do Bawarii, chociaż to dopiero w czerwcu. A jak dieta?  W porządku, bo zaopatrzona jestem w warzywa, w owoce, w drób.  Ryby niestety tylko w puszkach, może coś w przyszłym tygodniu uda się kupić.  Trzymajcie się dziewczyny raźnie i pamiętajcie, że "mądry Polak po szkodzie", i że  "lepiej na zimne dmuchać".  Warto o siebie zadbać. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.