Jest mi źle w stanie aktualnym , i wcale się tego nie wstydzę. Budzę się , w nocy rysuję, czytam w osobnym pokoju, aby mąż mógł spokojnie spać. Rano jestem nieprzytomna, wstaję razem z ukochanym, aby moje niepokoje nie obciążały i jego. Po lekturze dzisiejszych "Wysokich Obcasów" przestałam mieć skrupuły. Bardzo, bardzo mi lżej, gdy przeczytałam, że inni też tak mają, a ja mam prawo do obaw i bezsenności z tego powodu. . Dziś udało się pospacerować, albowiem pojechaliśmy na cmentarz.Wczoraj była 15 rocznica śmierci teściowej, która była najlepszą babcia dla naszego syna. Witomiński cmentarz w Gdyni , to nekropolia przedwojenna, park z ogromnymi drzewami, alejkami, z różnymi poziomami. Ludzi mało, byliśmy tam po 10 , przyjemne słońce, pusto, słychać tylko ptaki. Odwiedziliśmy kilka grobów, bez obaw jakichkolwiek, że złapiemy wirusa. Może to pomysł na spacery? Wczoraj wizyta u Mamy, która je coraz mniej, jest słabiutka , chudziutka przeraźliwie . Opiekunka jest bardzo troskliwa, Mama zadbana, nakarmiona, umyta i zaopiekowana. Oby jak najdłużej . Syn we wczorajszej rozmowie powiedział, że zdalnie pracował od 8 do 20 , z krótka przerwa na posiłek. Wyraziliśmy oboje zadowolenie, z faktu, że zdecydował się przed laty na taką , a nie inną pracę, która dziś daje wynagrodzenie bez ograniczeń w okresie pandemii. Oboje żałowaliśmy drobnych przedsiębiorców, którzy dziś borykają się z brakami podstawowych artykułów do trwania. Na Hali Targowej w Gdyni dziś kupowałam kwiaty na cmentarz, zauroczyły mnie drobne bratki. W poniedziałek muszę kupić, posadzę na balkonie, może świat nabierze blasku!