Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 249552
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 grudnia 2018 , Komentarze (3)

Pogoda znów piękna, spacer  w kierunku morza, podziwianie kształtów chmur  nad Bałtykiem. Przeszliśmy ponad 5 km, ponad 7.500 kroków. W domu trochę przygotowań na wieczór, ale większość już mam za sobą. Dopiero po obiedzie zrobię maseczkę, jakaś mała drzemka , relaks i tyle.  Rozmowa telefoniczna z bratem, wspominanie czasów dzieciństwa, rozmawiamy coraz dłużej . Biedak,  także nie może dodzwonić się do rodziców.  Byliśmy w naszej bibliotece złożyć życzenia, a przy okazji zobaczyć, od kiedy jest zamknięta z powodu zmiany siedziby. W sklepach okolicznych także życzyliśmy najlepszego, dochodząc do wniosku, że kupowanie w tych samych miejscach , w sklepach okolicznych, to takie fajne małomiasteczkowe uczucie. Mogę np.  już wejść do piekarni i powiedzieć, że chcę to, co zawsze. Dziś na obiad rosół z pierożkami, bitki wołowe w sosie grzybowym i surówka z buraczków  oraz kiszona kapusta. A jutro, jutro będzie normalny dzień, tylko symbolicznie nazwany Nowym Rokiem. Wybierzemy kierunek marszu i z pewnością Bałtyk będzie po drodze. Dziś natomiast chcę się bawić, weselić i tańczyć do bólu stóp. Pozdrawiam:D.

30 grudnia 2018 , Komentarze (7)

Czytam książkę Bogny Ziembickiej pt"Pamiętasz tamto lato" , jestem znów w klimatach II wojny światowej i znów nie potrafię wyobrazić sobie ogromu krzywdy, brutalności ludzi wobec ludzi. Jak małostkowe  było zachowanie generała Sikorskiego, który w obozie , prawie koncentracyjnym, uwięził polskich oficerów, żołnierzy, sprzyjających Piłsudskiemu. Przebywała tam nawet żona Marszałka.A obóz funkcjonował w Szkocji na wyspie Bute. Klimat książki to beletrystyka, obozy zaś były faktem, jeden z nich funkcjonowała także we Francji po 1939r., przetrzymywano w nich oficerów "winnych klęsce wrześniowej". Sędzią był wyłącznie Sikorski. Dziś byliśmy na filmie "Kursk". Pamiętam to zdarzenie z 2000r. ( to już 18 lat temu), gdy oczekiwaliśmy wszyscy ludzkiej reakcji władz Rosji i nie doczekaliśmy się. Film pokazuje niesamowite więzi członków załogi, biedę nie tylko dalekiej północy, bylejakość życia i stawianie na pierwszym miejscu polityki. Sala kinowa była pełna, cicha i skupiona. To nie jest film rozrywkowy, on pokazuje , co jest ważne w życiu. Dlatego moje drogie panie ( i panowie, jeżeli czytają), nie zasypiajcie w gniewie na swoich mężczyzn, nie rozstawajcie się  bez dobrego słowa. Jutro ostatni dzień roku, może warto zrobić podsumowanie , coś wyrzucić, coś zaplanować. Ja już postanowiłam: mniej słodyczy, więcej optymizmu, będę miła dla męża nawet jeżeli mnie wkurza. A ruch fizyczny, zdrowe odżywianie i  trening umysłowy stawiam na  ważnym miejscu. Bo na pierwszym - chcę być szczęśliwa, czego i Wam życzę . Osiągajcie  szczęście własne  w wybrany przez Was sposób i pielęgnujcie takie chwile. Pozdrawiam i do pisemnego  zobaczenia w 2019r.(alkohol)(zegar)(bomba).

29 grudnia 2018 , Komentarze (10)

w poszukiwaniu inspiracji na wizytę sylwestrową.  Nie jest źle, jest w czym wybierać. Moje niegdysiejsze kupowanie rzeczy  gatunkowo dobrych, klasycznych, pozwala nawet na ewentualności w wyborze. Jednej rzeczy żałuję, w ubiegłym roku nie przymierzyłam sukni długiej, czarnej, lejącej , pięknie podkreślającej kształty. Wydawało mi się niemożliwe, że wejdę w nią tak, jak 10 lat temu. A jednak, dziś tego dokonałam, i ...zachwyt. I żal, bo to domówka, długa kreacja nie wchodzi w grę.  Obstaję na teraz przy małej czarnej, do tego śliwkowy żakiet z  tafty, fajnie marszczony przy kołnierzu, z dużymi guzikami ze starego "srebra", lakierki przydymiona śliwka ,  delikatna srebrna biżuteria i gotowe.  Ważne będzie samopoczucie, towarzystwo i zabawa. Zastanawiam się nad alkoholem, który ostatnio coraz mniej mi smakuje. Będzie białe wino, to jedno rozwiązanie, bo piję je z dużą ilością wody. Może jakaś czysta wódka z wodą ? Ach, zobaczę, to najmniej ważne.  Dziś pogoda spacerowa, morze jak tafla lodowa, gładkie, z dostojnie pływającymi łabędziami. Widok hen, daleko, daleko. Wychodziliśmy dziś  prawie 9.000 kroków. Szukałam dziś w Rossmannie dobrej pianki do mycia twarzy i olejku do demakijażu. Chyba zamówię internetowo, bo nic nie było, a ja przyzwyczaiłam się do  mycia twarzy na sposób koreański. Obiad dziś z pozostałości świątecznych, na balkonie wreszcie pusto , bo gary poznikały. W nocy długa przerwa , bo jak zawsze po wizycie u rodziców spać nie mogę. Na szczęście to przechodzi. Fajnie wybraliśmy z mężem termin pobytu w Inowrocławiu, akurat będą ferie zimowe  w naszym województwie, nie stracę więc nic z zajęć. Sąsiedzi spotkani na podwórku  wyznali, że uważają nas z mężem za idealne małżeństwo ! No cóż, nasze włoskie temperamenty chyba nie pozwalają na to, ale na pozór, czemu nie:D.

28 grudnia 2018 , Komentarze (2)

u rodziców, którzy znów nie odbierają telefonu. Daliśmy im spokój przez kilka dni, ale chyba było za mało. Wyraźnie nie cieszą się z naszych wizyt, a zatem "zawieszam" je narazie . Po Nowym Roku udam się natomiast do dzielnicowego MOPS, aby porozmawiać na temat sytuacji rodziców. Dzisiejsza rozmowa o pomocy była znów porażką, może ktoś obcy  lepiej przemówi. Udało się natomiast  wyczyścić lodówkę z nieświeżego jedzenia, przywiezionego na Wigilię. Wszystko , no prawie wszystko  nieruszone, do wyrzucenia. Szkoda było tej pracy.  Pogoda dziś typowo wiosenna, spacer nad morze był , bo jak inaczej. Dojadamy resztki ze świąt, przeglądam lodówkę , porządkuję, prania nazbierało się sporo. Może  kino jutro się uda? Dzwoniłam do brata, rozmowa pesymistyczna, bo jak inaczej w  obliczu tego, co zastajemy u rodziców.  Na Nowy Rok mam na szczęście zamrożoną wołowinę, zrobie zrazy w sosie grzybowym. Dawno nie było, to zjemy ze smakiem. Sylwestra spędzimy u kuzynki męża,  w gronie osób znanych od lat prawie 40.  Nie szukam kiecki na to spotkanie, mam kilka  standardowych małych czarnych. Mam zamiar bawić się dobrze i tyle:).

27 grudnia 2018 , Komentarze (4)

bo jak inaczej nazwać to, że ok. 1 kg więcej? Chyba te wszystkie próbowania, dosmaczania, itd. A może alkohol, trochę go piłam, bo i wino i nalewka i aperol. Każdy chce się pochwalić swoimi trunkami, swoimi smakołykami. Jak odmówić?  Dziś syn wyjechał do Poznania, w domu zrobiło się pusto. Przegląd lodówki konieczny, aby pozbyć się niepotrzebnego. Bigosu mam na kilka imprez, na szczęście zamrożony. Mąż zje ciasto, ja ryby , jakoś  damy radę. Jakby co, to oddam część do sióstr miłosierdzia, one przyjmują żarełko dal bezdomnych.  Wczoraj długo graliśmy w karty, emocje były. Dzwonił brat, przeziębił się, nie pojedzie do rodziców. Ja do nich dzwoniłam, jest ok., ale ojciec znów w humorach. Jutro pojedziemy zobaczyć, narazie nie chcą nas widzieć. Pogoda do dupy, a wczoraj tak ładnie było. Dziś pada, wieje i jest ponuro. W domu cieplutko, gra orkiestra Glenna Millera , ukochanego mam obok siebie, nie wymagam więcej. :p

26 grudnia 2018 , Komentarze (6)

Dziś spędzamy czas we własnym gronie, przynajmniej od obiadu. Po śniadaniu wizyta w kościele i chrzciny synka chrześniaka męża. Wczoraj  spędzaliśmy czas m. in. z tym maluszkiem, cudownie spokojny, uśmiechnięty 4 miesięczny chłopczyk. Po kościele   spacer nad morze. Pogoda wspaniała, 7 stopni , słonecznie, widoczność aż po Hel. Na bulwarze  tłumy, dosłownie. Widać trafiliśmy na przerwę między śniadaniem a obiadem. Naprawdę trzeba było nie raz przepuszczać  idących z naprzeciwka.  O wadze mówić nie będę, to temat tabu w czasie świąt.  Natomiast odczuwam bóle brzucha , gdy zjem coś ciężkostrawnego, tłustego, albo za słodkiego. Toteż pilnuje się, popijam herbatę zieloną, ziółka, wodę.  Moje prezenty książkowe , to oprócz " Rzeczy, których nie wyrzuciłem" Marcina Wichy książka "Powoli, jak żyć we własnym rytmie" Brookie Mcalary, "i Ameryka, drugi atlas  z przepisami" autorstwa  Moniki Mądry - Pawlak i Jana Pawlaka, prowadzących w Poznaniu knajpkę  na Śródce, i coś z włoszczyzny "Polowanie na skarb"  Andrei Camillieri, czyli komisarz Montalbano. Po obiedzie usiądę z którąś z książek i zagłębię się w treść, sięgając od czasu do czasu po orzecha, po herbatę, po ciasteczka maślane. W domach  naszym i krewnych szaleństwo kaczek, wczoraj jedliśmy, ja dziś także mam kaczkę, ale i gęś. Jutro syn wraca do Poznania, a u nas będzie segregowanie jedzenia, mrożenie, porcjowanie. Na Nowy Rok mam z głowy gotowanie. Zawsze jest za dużo. Dziś wieczorem planujemy zagrać w coś, będzie trochę śmiechu, trochę adrenaliny. A narazie słucham Elli Fitzgerald , to także prezent. ;)

25 grudnia 2018 , Komentarze (4)

Kolacja wigilijna wypadła doskonale. Szczególnie ryby były w tym roku w naszych zachwytach. My spokojni, serdeczni, bez dąsów. Posiedzieliśmy do 23, syn na Pasterke, ja do łóżka, bo czułam już każdy mięsień. Prezenty fajne, dużo książek, biżuteria, odzież, płyty. Przejadłam się , chociaż spożywałam po kawałeczku. Ale taka mieszanina w żołądku potrafi każdego dobić. Dziś spacer, chociaż pogoda paskudna. Jest chłodno, ponuro i pada. Organizm domagał się jednak wyjścia. Za chwilkę pojedziemy do kuzynki męża na obiad , a potem juz tylko fotel, rozmowy, czytanie i słuchanie.  Miłego świetowania!

22 grudnia 2018 , Komentarze (14)

Dziś waga taka, że mnie euforia ogarnęła!  Wracam do wymiarów sprzed kilku lat!  Tadam!!!(smiech). Z samego rana, na golasa, przymierzyłam sukienki kupowane  , gdy jeszcze pracowałam. teraz wisiały smętnie w szafie, czekając na swój czas. I oto nadszedł, jest i mam nadzieję, że zostanie .  Jednak porzucenie słodyczy przemysłowych , drożdżówek serwowanych przez męża co i rusz, wafelków zajadanych bez opamiętania, to był dobry pomysł. Ach, jak ja się czuję wspaniale!:D I dlatego dziś  z zapałem przystąpiłam do pracy. Niestety cały dzień pada, jest ponuro i zupełnie nie pasująco do mojego nastroju . Nic to, ciasto marchewkowe wyrosło doskonale, sernik "dochodzi", kolejna porcja ( porcja?, gar ogromny!), barszczu stoi na balkonie. Dla synka zrobiłam zupę krem z cukinii i naleśniki z mięsem. Powinien być zadowolony. Ok. 15 usiadłam wreszcie , po obiedzie, z herbatą białą. Mąż przytachał dziś z garażu słodycze schowane na czas mojego detoksu. Wcale mnie nie ruszyły, czyli jestem dzielna, prawda? Wysłałam życzenia znajomym bliższym i dalszym, czyli , co zaplanowane, to zrobione.  Dziś przed 7 mąż poszedł po ryby, ja ok. 8 po wędlinę , byłam sama w sklepie. Albo ludzie zrobili już zakupy, albo zostawiają na ostatni dzień. I to tyle moje drogie, moi drodzy, zapracowałam na ten prezent i chcę go zatrzymać jak długo się da.(puchar).

21 grudnia 2018 , Komentarze (5)

Wczorajszy piękny śnieg zniknął szybko, szkoda, bo pierwszy dzień zimy  stał się  szary, ponury i mglisty. Nad morzem pustki, mało ludzi, ale dopadł nas facet z Radia Gdańsk. Udzieliliśmy wywiadu na temat naszych  tradycji świątecznych i zwyczajów. Akurat tego radia nie słuchamy, zresztą może nasza wypowiedź nie pojawi się na antenie. Powoli wszystko "trafia"  na swoje miejsce. Dziś  kolejny wywar na barszcz, gotowałam buraki, smażyłam pieczarki, pokroiłam jarzyny na sałatkę.Jutro będą ciasta , w niedzielę mięsa i doprawianie , w poniedziałek ryby.  Moja waga rano zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie spadkiem o 400g.  Z uciechy zjadłam jedna czekoladkę Leonidas, kupioną po drodze na spacer. Na deser po obiedzie upiekłam jabłka, te zerwane u sąsiadki na działce. Już pora, aby je zajeść, szkoda byłoby wyrzucić. Mój kochany mąż zajął się prasowaniem, to czynność, której naprawdę nie lubię. Jeszcze muszę wysłać życzenia sms-owe dalszym znajomym, popakować ostatnie prezenty. Wczoraj miałam niesamowita radość kupując dla małej dziewczynki kolorowe gumki do włosów. Przebierałam jak sroka ! I to tyle. Jutro będzie panicz, ale dopiero  w porze kolacji. I dla niego także trzeba  jakąś niespodziankę spozywcza przygotować. :) A teraz życzenia dla Was, kobiety z Vitalii. Niech  Boże Narodzenie będzie dla Was odpoczynkiem od codzienności, przyjemnością  w gronie rodzinnym, nie odmawiajcie sobie smakołyków a jedzcie z umiarem. Oby prezenty pod choinką to były te oczekiwane a zwierzęta domowe oby przemówiły tym razem naprawdę. WESOŁYCH ŚWIĄT!(tort)(stek)(kurczak)(donut)

20 grudnia 2018 , Komentarze (7)

Na Vitalii pusto, brak wpisów nowych. Kobitki chyba zabrały się poważnie za przygotowania, które wciągają , nie zaprzeczam. A ja dziś nie mogę gotować, bo próbowanie zabronione. Mam dziś białą dietę, gdy będę mogła jeść. To przykazanie zębologa, którego odwiedzam bardzo regularnie. Dzięki temu mam zęby własne, zdrowe i mogę się szeroko uśmiechać. Kosztuje to niemało, ale innych "hobby" tak drogich raczej nie mam.  Śnieg w Gdyni pada, szliśmy bulwarem, przecierając szlak. Wiatr we twarz z północy , ale parcie do przodu było.  Wyszło prawie 5 km i ponad 8.000 kroków. Plan dzienny wykonany.  Zapaliłam świece w domu, klimacik robię i patrzę przez okna na płatki wirujące. Dawno nie było takiego widoku na Boże Narodzenie. Nawet jeżeli na chwilkę, miło powspominać prawdziwe białe święta.  Nigdy nie miałam łyżew , a za moich czasów robiło się w obcasie buta odpowiedni otwór na łyżwę i specjalnym kluczem dokręcało się. Na nartach posiadłam umiejętność ładnego i bezpiecznego padania. Lęk wysokości niespecjalnie  służy  przy zjazdach. Ale za to sanki, sanki były naszym szaleństwem w dzieciństwie, i nie tylko.  Tu , bliżej ziemi, lęk nie przeszkadzał. Upadki nie były groźne, ściganie się to było coś. Całe życie mieszkam nad morzem, nie pokochałam także sportów wodnych , poza pływaniem niewyczynowym. Jako dziecko na trzepaku wyczyniałam cuda, wisząc głową w dół na  górnym drążku.  Gra w gumy, skakanka kręcona, gry typu dwa ognie zwane zbijakiem, podchody. Dziś dzieciaki nie znają tego cudownego uczucia, gdy twoja drużyna wygrywa , a ty pokonałaś na sankach nawet chłopaków z podwórka. To wszystko odeszło w zapomnienie, ustępując zamykaniu się w domach ze swoimi gadżetami.  Szkoda!  Waga dobra, trzymam się , jeszcze parę dni . 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.