A ja lubię wiatry nad morzem, gdy wypędzają smog. Nie była to pogoda na spacery, zorganizowaliśmy zatem dzień inaczej. Z rana ugotowałam zupę krem z białych warzyw, chcąc odtworzyć tę zupę z Rewy. Łosoś upiekł się doskonale, tylko koperek jeszcze i gotowe. Potem na usg tarczycy, aby zobaczyć, co w trawie piszczy. Mąż zawiózł rodzicom rosół, aby mieli na jakiś czas. Potem pojechaliśmy kupić rolkę tapety, bo wymyśliłam sobie, aby zmienić kolor tylnej ściany w witrynce. Tapeta w drobny rzucik ,ładnie to wyszło , a ledowe światełka wyglądają już świątecznie. Na obiad zupa jw, smakowała doskonale i była z łososiem pełnowartościowym posiłkiem. Na jutro zaplanowałam kotlety ziemniaczane z sosem pieczarkowym + kapusta kiszona. A 11 listopada odwiedzi nas kuzynka męża ( zaprosiłam ją rano), zjemy razem obiad , który będzie prosty i taki nawet przedszkolny. Zupa ogórkowa, pulpety w sosie i jakaś jarzynka. Potem zagramy w różne gry towarzyskie, posmakujemy trochę nalewki, zjemy rogala. Te rogale faktycznie najsmaczniejsze w Poznaniu, syn często je przywozi. Akurat na najbliższe święto znów rusza w podróż i spędzi je w Austrii. Żal mi go naprawdę, zabiegany jest taki, że hej.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.