Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248688
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 października 2024 , Komentarze (6)

Zawsze mam wtedy dużo zajęć, chociażby w kuchni. Rodzina zjedzie się na groby, podejmuje ich obiadem, podwieczorkiem i kolacją. Poza tym w domu trzeba wykonać różne rzeczy przed chłodami. Jestem planistka, więc ustaliłam co którego dnia. Jutro wieczorem , późnym wieczorem przyjedzie Panicz, zostanie do b.wczesnych godzin sobotnich. Dziś mąż myl pozostałe okna a ja porządkowałam pokoje. Zmiana wystroju na tę cieplejszą tonację, bardziej przytulną. Wczoraj kupiłam w Home &You dwie serwetki, dwie poszewki na ozdobne poduszki, bieżnik. Fajne ceny, bo wszystko o wiele tańsze. Dziś zrobiłam na obiad leniwe z kaszą manną. Wyszły smaczne, ale to taka zapchaj dziura, na slodko. Klony za oknem zrobil się pomarańczowy i mocno przerzedzonych, to już listopad. Nowy samochód sprawuje się doskonale,mąż zachwycony automatem, dzięki mojej przenikliwości i uporowi. Zaplanowalam na podjęcie gości barszcz czerwony, pierozki z pieczarkami, klopsiki w sosie, tu się waham miedzy koperkowym a pomidorowym, karkówkę pieczona. Do tego kapusta kiszona duszona z grzybami , buraczki i marchewka. Upieke ciasto ucierane z szarą reneta . Kolacja to standard, czyli sałatka jarzynowa, wędlin, pstrąg w galarecie, sery i warzywa. Ważne jest spotkanie i rozmowy, nastrój i uśmiechy. Trochę się napracuje, ale warto. 

23 października 2024 , Skomentuj

Dziś chłodniej, bo wiatr przynosi zimno. Jak to na Wybrzeżu, z reguły wieje. Słońce już tylko śladowo pojawia się, bo na 2-3 godziny. Coraz wcześniej zaciągam żaluzje. Dziś obiad resztkowy, reszta barszczu, zapiekanka z resztek, w lodowce zrobiło się pustawo. Spacer ograniczył się do zakupów, bo czekaliśmy na kupca. Miał dać znać,  której przjedzie, według tego układaliśmy plan dnia. I cóż , Dyzio poszedł w inne ręce , będzie kierowany przez kobietę , nauczycielkę. Oby był dobrze traktowany😉. Późne popołudnie to już czas dla nas. Zrobiłam manicure, pedicure, spakowałam się, przygotowałam lekarstwa, to właściwie zamknęło dzisiejsza listę zadań. Jutro rano wyjazd, wracamy w sobotę, akurat na zmianę czasu. Ciekawe czy to będzie ostatnia. Znów karambol z udziałem tira, tym razem na S5. Oj jak ja nie lubie być poganiana przez te samochody. Jada takie olbrzymy, ich masa to strach przed wypadkiem. Nie jeden raz widziałam jak się wyprzedzały, jak chwiały się przy tym, stwarzając zagrożenie na drodze. Zaczęłam czytać kolejny kryminał, tym razem to Grzezawisko Przemysława Żarskiego . Jeszcze nie mogę ocenić, przeczytalam kilka kartek. 

22 października 2024 , Komentarze (1)

W południe 20 stopni, ludzie trzymają kurtki w dłoniach, my także. Upał jak na te porę roku, słońce grzeje mocno , a kolory oszałamiają. Dyzio senior czeka na podwórku na kupca, Dyzio junior stoi w garażu. Wszystko poszło gładko i bez utrudnień. Teraz jeszcze zimowe opony, staly dowod rejestracyjny i gotowe. Spacer po powrocie męża, a przed nim zrobiłam zakupy, planując zapiekankę czyszczącą lodówkę. To na jutro, bo dziś znów perliczka. Wizyta w bibliotece, krótka, aby coś wymienić. A potem nad morze, popatrzeć na iskrzący się Bałtyk, złapać promienie na ławce. Wczoraj w Netflix oglądaliśmy polski film Napad. Dobrze  się oglądało, dobre aktorstwo. Wywiesiłam ręczniki na balkon, wyschło w dzisiejszym słońcu. Jeszcze ma tak być parę dni, może nawet na grzyby się wybierzemy, aby pochodzić po lesie? Lubię jesień. 

21 października 2024 , Komentarze (5)

Choroba cywilizacyjna jest samotność. Nie tylko wśród ludzi starszych, to dopasc może każdego. Często widzę podczas spacerów ludzi z rezygnacja na twarzy, smutnych bezgranicznie, z pustym wzrokiem. I wówczas zastanawiam się, jak walczyłabym z takim stanem, gdybym została sama. Jesteśmy małżeństwem od 1977r. , znamy się jeszcze o rok dłużej. Co rano witamy się przytulaniem , całusami i pytaniem o noc. Mamy mnóstwo wspólnych wspomnień, doświadczeń i przeżyć, lubimy siebie, ale nie słodzimy sobie i ostre słowa także padają. Nigdy nie doznałam krzywdy ze strony męża, i ja jemu także takiej nie uczyniłam. Wielokrotnie mówiliśmy, że jesteśmy "włoskim małżeństwem",głośno wyrażającym swoje uczucia i nastroje. Wracając do tematu samotności, nie wyobrażam sobie życia bez mojego męża. Dlatego doceniam każdy dzień, nie kłócę się z byle powodu, troszcze się o potrzeby. Gdy zostanę sama, co w tej chwili jest enigmatyczne, będę kolejna osoba na ulicy bez perspektyw na dzień następny. 🫥. A dziś rytm codzienności, czyli spacer, rozmowy podczas, powrót na obiad ( ziemniaki, bigos, sok pomidorowy), potem partyjka kości, herbata , lektury i wspólne oglądanie zdjęć. To niesamowita terapia, polecam, bo zdjęcia z reguły przypominają o cudnych momentach. Pogoda dziś lekko deszczowa, ale ciepło. Od strony Gdańska i Mierzei Wislanej piękne różowe chmury rozświetlały szarość Bałtyku. Dzień typowy, ale jakże wspanialy, że mogę siedzieć obok mojego przyjaciela, żartować z nim i odwzajemniac jego uczucie. To chyba szczęście, prawda?🫠.

20 października 2024 , Skomentuj

Dziś śniadanie zjedliśmy razem, bo na codzień mąż jada wcześniej. A potem na spacer. Dziś czapka na głowie, dosyć wieje w Gdyni. Wybraliśmy dziś kolejkę na Kamienną Górę, spacer tamtejszymi uliczkami, zejście na bulwar. Sporo turystów, nawet w kolejce jechał pan z Łodzi. Zachwycony Trójmiastem, co cieszy. Wiatr powodował fale na Bałtyku, jeszcze Optymisty wypływały, dużo spacerowiczów. Jod prawie się czuło w powietrzu. Pogoda pokazuje już tę poważną jesień. Taka bardziej listopadowa aura. Dziś mam obiad gotowy, więc leniuchuję przy muzyce, przy książce . Barszcz ukraiński, perliczka pieczona, kalarepą z marchewką . Jakie to dobre mięso, na dodatek zdrowe i pelne witamin. W środę oddajemy naszego Dyzia, we wtorek garaż przyjmie nowego lokatora. Dziś wspominaliśmy nasze podróże po Polsce. Zwiedziliśmy ścianę wschodnią , część zachodniej i środkowej. Zostało południe , niektore miejsca chcemy powtórzyć . Spodziewam się, że na wiosnę mąż będzie sprawny, co ułatwi podróżowanie. Dziś zarezerwowałam pobyt w Krakowie, na maj 2025r. 😀

19 października 2024 , Komentarze (5)

Zawsze mam coś do zrobienia w domu. Mąż od rana myje okna, a ja w kuchni. Ugotowałam barszcz ukraiński z fasolą, upieklam perliczke, zrobiłam marchew z kalarepą. Chciałam ugotować na parze rzepę, ale chyba coś z nią było nie tak. Wyszła gorzka i przez to niesmaczna. Sprzatnelam łazienkę , a potem zadzwoniłam do kuzynki. Jest starsza ode mnie o 9 lat, gdy byliśmy mali, często się nami opiekowała. Dziś to osoba po nowotworze żołądka , ale pogodna i pełna życia . Tylko starsza córka przysparza jej zmartwień i troski. Córka ma 52 lata, jest lekarzem, ma 3 dorosłych dzieci, a jest zazdrosna o swoją młodsza siostrę , która pojawiła się na świecie, gdy zazdrośnica miała lat 13. Jak to starsza siostra ,angażowana była w pomoc przy małym dziecku, co dziś postrzega jako zmarnowanie jej młodości. Ta fobia zazdrości dotyczy także młodszej siostry,nazywanej gowniara. Wielokrotne próby ustalenia, o co konkretnie ma pretensje, nie dały rezultatów. Jak to ludzie potrafią sobie komplikować życie , trwać w nienawiści i uparcie odrzucać próby wyjaśnienia sprawy. Szkoda mi kuzynki, bo słyszę w jej głosie smsmutek i żal .  😔. Pogoda nadal piękna, chociaż chłodno. Przygotowałam sobie czapkę na dzisiejsze wyjście, nałożę ja jutro. Od wczoraj mam znów katar, to właśnie wiatr nad morzem I brak okrycia głowy. Wiadomość o karambolu na Pomorzu zmroziła mnie . Zginęły dzieci, a wypadek objął 22 auta. Ciekawe, czy ciężarówka będąca przyczyna nie naciskała na szybsza jazde aut przed sobą. Wielokrotnie byliśmy w takiej sytuacji, popedzani przez Tiry, nie jest to bezpieczne i przyjemne. Czytam aktualnie "Anibis" Przemysława Piotrowskiego. To seria z komisarzem Igorem Brudnym. Lektura ostra, ale dobrze się czyta.

18 października 2024 , Skomentuj

Ubezpieczenie jest, tym samym i dowod rejestracyjny. Wszystko idzie planowo. Tak lubię. Spokojny weekend mnie czeka, a pogoda wspaniała. Jutro coś wymyślimy z tej okazji. Może Sopot? Jest wprawdzie chłodno, lecz to nie przeszkadza w spacerach. Dziś na obiad łosoś smażony na papierze do pieczenia. I mix sałat z granatem, winogronami i jogurtem. Smaczne I zdrowe. Mąż spotkał się dziś z mężem kuzynki, aby przekazać jej ojcu życzenia z okazji 90 urodzin. Facet gadał  przez godzinę, opowiadając  rodzinne historie. Informacje wprost wylewały się z niego, mężowi udało się wtrącić może 3 zdania. 😀 Spacer nad morze, już widać sporo turystów,  chyba Gdynia jest atrakcyjna dla przyjezdnych.  W przyszłym tygodniu pojedziemy do Łeby,  szwagier chce zobaczyć auto, a my przy okazji przejedziemy się. Dziś Panicz ma imieniny, przesłaliśmy życzenia. Dziś popołudnie i wieczór spędzę z lektura i z tv. Porzadkujemy dom na bieżąco,  nie ma zatem tak dużo pracy. No i jeszcze szafa, tam muszę sobie przygotować  kilka zestawów , takich już mocno jesiennych.

17 października 2024 , Komentarze (3)

Nadal piękna pogoda, ale dziś załatwianie, synchronizowanie terminów. Najpierw do ubezpieczenia, a potem rejestracja. wizyta w banku, aby zapłacić za fakturę. Ubezpieczenie AC i OC, bardzo dobra oferta. Potem spacer, aby nacieszyć się jesienią. Nieżyjący już kuzyn męża, który mieszkał we Francji, bardzo tęsknił za kolorami polskiej jesieni. We Francji, w rejonie gdzie mieszkal, drzewa nie barwiły się i były szare. Tęsknił także za polska musztardą Sarepska, bo te francuskie nie miały kopa. Kupiłam racuchy z jabłkiem z baru mlecznego, kultowego już w Gdyni. Sa bardzo smaczne I były akurat na II śniadanie. Dziś na obiad reszta zrazów i brukselka gotowana na parze. A Lidlu wreszcie dostałam perliczkę, uwielbiany przeze mnie drób, oprócz kaczki.. Perliczka jest delikatna w smaku, a maslo z pietruszka zielona włożone pod jej skórę czyni z tego ptaka iście królewski posiłek. No i jest zdrowa. Myjka do okien ułatwia niniesamowicie mycie, to był kolejny trafiony zakup.

16 października 2024 , Komentarze (5)

Zaczyna się feeria barw. To złota jesień w pełnej krasie. Dziś fotografowałam ogniki pomarańczowe, klony i dęby w różnorodnych kolorach ciepła. Wyglądają jak musniete złotem, ochra, pomarańczem. Spacer wśród takich barw to cudowne doznanie. Na dodatek morze srebrzylo się w słońcu, pokazując z jednej strony Półwysep Helski z drugiej Mierzeje Wislana. Lekki wiaterek dodał uroku tej aurze. Zupa dyniowa pasowała absolutnie do tak pięknego dnia. Podrasowałem posiłek tagliatelle z sosem pomidorowym. Za każdym razem  wydajemy pomruki rozkoszy jedząc to danie. Jego prostota jest tak niewiarygodna, że trzeba przyznać wloskiej kuchni × Michelin . Mąż odwiedził swojego ortopedę, który potwierdził moje przypuszczenia, że kolana już nie ma. Zostały tylko kość udowa i piszczelowa,stykają się ze sobą bez jakiejkolwiek amortyzacji. Zastrzyk p- bólowy zmniejszy dyskomfort. Właśnie otrzymaliśmy wiadomość, że samochód do odbioru, co cieszy. Teraz tylko przelew , rejestracja, ubezpieczenie i tyle. Czekaliśmy sporo, ale to spoko, mamy już kupca na naszego Dyzia, czeka cierpliwie. Wszystko układa się i niech tak zostanie. Nie chwale dnia przed zachodem słońca, ale jest dobrze.

15 października 2024 , Skomentuj

Dziś imieniny obu naszych mam, obie były Jadwigi. Wczoraj odwiedziliśmy oba cmentarze. Na oksywskim wprawdzie czysto, ale tak zimno , że nie mogłam utrzymać zapalarki. I akurat lunął deszcz. Gdy odjeżdżaliśmy przestalo padać, taki pech. Za to dziś piękny dzień, pogoda akurat na spacer nad morze. Coraz mniej ludzi na bulwarze. Przeszliśmy 5 km. , co jak na męża było wyczynem. Wiatr chłodny, ale kolory drzew rekompensują to. Po powrocie lunch w postaci zupy pomidorowej i grzanki z serem, którą włożyłam do talerza przed nalaniem zupy. Bardzo smaczne. Obiad to kacza pierś pieczona, kopytka i kapusta czerwona na slodko-- kwasnie. JuJutro będzie łosoś smażony na papierze do pieczenia i brukselka gotowana na parze. Zrobiła też zupę krem dyniowa. Dynie upieklam, dałam razem ze skórą, bo to Hokkaido. Smaczna wyszła, z dodatkiem mleczka kokosowego, kurkuma I gałki muszkatołowej. Śniłam dziś straszny sen, bo o spersonalizowanej śmierci. Nie było to przyjemne. Wieczory coraz dłuższe, na szczęście są książki i muzyka. Za każdym razem gdy wchodzę do biblioteki, to z radością myślę o Poznaniu nowych historii. Gdy slucham muzyki, to myślę o cudzie ludzkiego umysłu, który z pięciolinii, przez wieki , potrafił stworzyć takie dzieła. Niektóre zapierają d3ch. Weszłam do sklepu z drobiazgami aby kupił notesiki, akurat leciała muzyka DirectX Straits i charakterystyczne brzmienie Marka Knopflera, potem zaś V symfonia Beethovena. I co, czy świat nie brzmi pięknie?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.