Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem internetowe zwierzę, od bardzo dawna. Pierwsze komputery własnoręcznie sobie składałam, tak zwane klony ajbiema. Czytywałam kiedyś namiętnie fantastykę, teraz jakby mniej. Lubię wyprawy rowerowe, baseny z nie za zimną wodą, żeglowanie po Cykladach, koszenie trawnika.... Ach, i jeszcze - byłam kiedyś, przez 3 lata, Pierwszą Damą polskiego Tomb Raidera. ______________________
_____________
Mam pamiętnik otwarty dla wszystkich. Nie ma potrzeby zapraszania mnie do znajomych. Jeśli ktoś chce mnie czytać i śledzić na bieżąco - to wystarczy dodać do ulubionych pamietników. Bo wśród vitaliowych znajomych chcę mieć tylko prawdziwych ZNAJOMYCH.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1819821
Komentarzy: 19150
Założony: 16 marca 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jolajola1

kobieta, 62 lat, Warszawa

158 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w wiecznej pogoni za stabilnym 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 grudnia 2013 , Komentarze (10)

coraz więcej świetlistych jeleni hasa po stolicy, już nie tylko te dwa wielkie z Krakowskiego Przedmiescia
jeden kopytkami dostukotał do mojej dzielnicy, po świetlistym promieniu dostał się na dach willi przy Obrońców




vitaliowo
waga wróciła do paska
prawie
już nie jem wszystkiego, co kurcgalopkiem nie ucieka


zdrowotnie
wróciłam z kolejnego zabiegu fali uderzeniowej
był ze mną synalek, trzymał za nogi, bym nie wierzgała i nie uciekała
a przed zabiegiem była chora ze strachu, mdłości miałam w obawie przed nadchodzącym bólem
teraz w ramach pocieszenia zjadłam naleśnika z serem, posypałam grubo cukrem
rany! ja chyba z pół roku cukru nie używałam, ostatni raz to chyba do czerwcowych truskawek, trzymanych za szypułkę i maczanych w cukiernicy
jeszcze jeden naleśnik czeka, ale to już chyba na kolację ....
boli mnie pięta

15 grudnia 2013 , Komentarze (11)

zajadanie
a właściwie - zjadanie


mam stressssa
a właściwie to on ma mnie
zjada mnie
żżera
od środka

a ja zajadam go - niech se nie myśli!!! że będzie mnie zżerał bezkarnie

efekty tego wzajemnego zjadania i zażerania są już widoczne na wadze
niestety

trudno
na chwilę obecną tylko słodkie chwile najedzenia do lekkiego przesytu są wytrzymywalne dla mojego umysłu i mojego ducha


edit po godzinach kilku
ps....
ALEŻ JA NIE JEM SŁODYCZy
w zeszłym tygodniu w kinie jadłam wiśnie w czekoladzie, a we wtorek ostatni zjadłam 4 plasterki kandyzowanego mango - wiec słodkiego starczy mi do świąt
ja się objadam codziennym jedzonkiem, nadmiar ilościowy
przecież nie będę sobie żałować dobroci, gdy rzeczywistość pokazuje wredne oblicze a w dodatku skrzeczy

13 grudnia 2013 , Komentarze (34)

nie!
nie jestem na haju od tableteczek przeciwbólowych
ja NAPRAWDĘ go spotkałam

tysiące mikrourazów po fali uderzeniowej powodują, że chodzić nie mogę
ale mogę na kolanach szorować ukochana podłogę w salonie, klepeczka po klepeczce
więc wyszorowałam
a potem mnie nosiło!!!
więc - skoro nie mogę chodzić, to przecież wciąż mogę jeździć!
rower, amore mio!


pojechałam podziwiać wieczorne świąteczne światła miasta


świetlisty jeleń był naprawdę prawdziwy

ba! jelenie były dwa! i jeszcze pani z bombkową parasolką w sukni balowej


Krakowskie Przedmieście rozświetlone lampionami i migoczącymi drzewami


nad Nowym Światem świetliste secesyjne zawijasy


na Francuskiej tylko lampiony


na Ząbkowską już nie dojechałam, a słyszałam, że tam są sople i że spływa po nich światło jak rozpuszczacy sie lód
ale zmarzły mi palce nożne . . pomimo dwóch par skarpet termoaktywnych i futrzanych butków


ps1
vitaliowo tak se
waga stabilna ponadpaskowa
jem bez wyskoków
słodyczy nie tylam
widocznie ciało uznało, że chwilowo musi być większe
nie będę się z nim teraz handryczyć, zajęta jestem bólem nogi i sprzątaniem

ps2
Jasiek zażyczył sobie, żebym to ja zrobiła grzybową prawdziwkową na wigilię
powiedział że specjalnie czeka, bo w zeszłym roku była megaprzepyszna



11 grudnia 2013 , Komentarze (35)

a bo ostroga w lewej nodze tak mnie boli okropnie, koszmarnie i codziennie, że zaczęłam kuleć
a bo (horeendum!!) najbliższa refundowana rehabilitacja jest możliwa po !UWAGA! 29 marca roku następnego
ja nie mogę!!!
nie chcę być kaleką!!

poszłam więc w końcu na falę uderzeniową
nie jest refinansowana z NFZtu
od półtora roku o tym myślałam, ale mnie koszty przerażały - 150 ortopeda-rehabilitant, a potem po stówie za jeden zabieg, trzeba co najmniej pięciu
teraz więcej przychodni rehabilitacyjnych ma sprzęt, więc ceny spadły
troszeczkę
(trudno, najwyżej będą skromniejsze fanty podchoinkowe...)



miałam dzisiaj pierwszy zabieg
młodzieniec uprzedził mnie że będzie bardzo bolało
przyszedł drugi, masażysta mocarnoręki, on mnie trzymał
przydał się bardzo !!

moja wola, by się cholernego bólu codziennego chodzenia pozbyć, była za słaba
ciało mimowolnie uciekało przed strzelającą rękojeścią strzelającej maszyny
wiło się i starało się zejść z linii strzału
uciekało
mocarnoręki był stanowczo mocarnoręki i trzymał

bo to bolało BARDZO
wrzeszczałam
płakałam
zasmarkałam sobie całą twarz
spociłam się tak, że podkoszulka była do zdjęcia i wyżęcia
się nie spodziewałam...

rehabilitant opowiadał w trakcie zabiegu, chwilami mnie przekrzykując, że 3/4 pacjentów z powodu bólu po pierwszym zabiegu rezygnuje z dalszej rehabilitacji
a takiego wała!!!!
zapisałam się na następne tortury na poniedziałek
ja MUSZĘ sprawnie chodzić

... ale na samą myśl o następnym poniedziałku mam dreszcze, takie od kciuków, przez łokcie i pachy, przez kręgosłup i aż do wnętrza kolan




ps.
czekając na zabieg, w domu siostry byłam, to 3 budynki obok
Jasiek przestał tracić włosy, nic na poduszce nie zostaje od 4 dni
więc jest taki ... wyliniały
ale wczoraj zjadł 2 kolacje
i był z ojcem na prawie godzinnym spacerze
chodzi po domu jak normalny dzieciak, tylko często siada
a wieczorem wczoraj, taki był po całym dniu slaby, że nie mógł samodzielnie z wanny wyjść i wołał pomocy



ps 2
boli mnie koszmarnie
2 drinki i tableteczka i spać

8 grudnia 2013 , Komentarze (9)

Tfu! Ja byłam na filmie!!! To Pan i Władca usiłował "być w kinie".... Przeszkadzał i przeszkadzał. A nie chciałam się oderwać!!!!! ABSOLUTNIE!!!
.. .. bo przyznam się, że dawno tak się nie uśmiałam! Przy czym nie był to rechot typu, że się bohater poślizgnął na bananowej skórce i przyglebił paszczą w końskie łajno! NIE! Ja rżałam radośnie, smutno, chichotliwie, wzruszona. Z rzadka tylko własnym śmiechem zniesmaczona.
Podobną filmową radość, choć to ZUPEŁNIE inny rodzaj filmu, przeżywałam kiedyś na pierwszym Shreku. Znowu śmiałam się z pierwszej sceny i z ostatniej. I z kina wychodziłam odświeżona śmiechem. Radością.

Wiekowi aktorzy. Każdego z nich znam od lat. Każdego podziwiam, choć nie zawsze dobór ról lubię. Wybierają się na kawalerski wieczór w Las Vegas.
Ach!!! "Starsi panowie, Starsi Panowie dwaj, już nie to zdrowie, już szron na głowie, a w sercu ciągle maj"
Więc Starsi Panowie idą w bal!
Przy czym skórkobananowy i koprofagiczny Kac Vegas nie ma nic wspólnego z tym filmem poza miejscem i imprezą. To nie ta bajka!

Posłużę się cytatem z filmwebu:
 
Po obejrzeniu "Last Vegas" dwa razy zastanowicie się nad tym, czy Geriavit i ciepły szalik to rzeczywiście wymarzone prezenty pod choinkę dla Waszych dziadków. Bohaterowie filmu jedną nogą są na tamtym świecie, ale drugą wciąż chętnie podrygują w rytm świeżutkich tanecznych hitów. (...)
Paddy, Archie, Sam i Billy kumplują się ze sobą od ponad pół wieku. Za dzieciaka wzdychali do jednej dziewczyny, dzielili się flaszką whisky i puszczali w ruch pięści przeciwko tym samym wrogom. Dziś Paddy po śmierci żony przeobraził się w gburowatego samotnika, Archie dochodzi do siebie po niegroźnym wylewie, a Sam nudzi się jak mops na Florydzie - mekce wszystkich amerykańskich emerytów. Nawet bogaty Billy, który właśnie zaręczył się z dwa razy młodszą od siebie kobietą, czuje na plecach oddech Kostuchy. Panowie postanawiają uczcić ożenek przyjaciela wspólną wyprawą do Las Vegas. Chcą sobie przypomnieć czasy, gdy mieli po naście lat, więcej włosów i mniej zmartwień.

"Last Vegas" określa się czasem jako geriatryczną wersję "Kac Vegas", ale to porównanie wydaje się trafione tylko połowicznie. Oba filmy różnią się przede wszystkim stopniem pikantności humoru. W komedii Jona Turteltauba bohaterowie zwracają się do siebie w cywilizowany sposób (zwrot "ty fiucie" to dla nich szczyt w dziedzinie obraźliwych odzywek), a do wprawienia się w imprezowy nastrój potrzebują zaledwie paru puszek energetyków serwowanych przez Weronikę Rosati. (...) Najwięcej radochy i tak płynie z oglądania czwórki wybitnych aktorów, którzy od dawna nie muszą  niczego udowadniać, a wspólna gra ewidentnie sprawia im przyjemność. Świetnie wypada zwłaszcza Kline jako nieporadny Sam, który otrzymał od żony pozwolenie na jednorazową "przygodę" w trakcie wyjazdu. Najsłabszy z wesołej kompanii wydaje się Douglas, ze sztuczną opalenizną i  półką równiutkich, chemicznie wybielonych zębów przypomina chwilami eksponat z muzeum figur woskowych. 
   
koniec cytatu
A jedna z końcowych scen, gdy Douglas wścieka się na starość! I krzyczy, że to wszystko za szybko minęło, że on gdzieś we wnętrzu stary przecież nie jest .. i że bez młodej żony u boku jeszcze bardziej się będzie bał samotności starości - nie wstydzę się przyznać, że mi łzy ciekły.
Oczywiście, minutę później krztusiłam się ze śmiechu nad smakiem 50letniej ukradzionej whisky... umyć natychmiast zęby!
A scena na największej imprezie, gdy przychodzi uprzednio poznany transwestyta, ale w wersji nobliwej i z żoną!!!! Taki nieatrakcyjnie konwencjonalny... ale za to jaką ekipę ze sobą przywiódł!
A wrzucanie konkurenta bodiczkiem do basenu!!!
A rady, co do sposobu podrywania, jakie daje "mafiozo" As młodemu !! Czysta poezja!



PS vitaliowe
Waga wróciła do stanów paskowych
Opuchlizna, jak bezprzyczynowo przyszła, tak niepoganiana odeszła.

PS sportowe
Na rowerach pojechaliśmy zobaczyć naszą najbliższą ulubioną trasę, czy jej Xawery nie poniszczył. Nie. Trochę gałęzi i konarów tylko koło zagajnika srebrnych topól. Ścieżka rowerowa na koronie Wału odśnieżona.
Przed rowerem i po rowerze zajęcia akrobatyczne w parach.
I w cichości ducha się zawstydzona zastanawiam, która aktywność "ruchowa" daje mi większe endorfiny ?...  szybki, słoneczny rower na mrozie czy radosne użytkowanie własnego mężczyzny ?


7 grudnia 2013 , Komentarze (24)

Zawoziłam akurat do domu siostry mięsko na 2 dni obiadowe. Szynkę ogromniastą, upieczoną w całości, w cebulce i w świeżym tymianku, potem cienkie plastry podduszane w gęstym, aromatycznym sosie. Niby miała sama gotować dla rodziny na łikend, ale z Jaskiem z CZD spędziła nie 3 poranne godziny, tylko godzin 10 ponad.
Leży Jasiek, jako ten Hiob czy inny Łazarz. Z resztkami włosów, niewiele co ciemniejszy od pościeli. W rękach trzyma wielki globus.
Są z wizytą wolontariuszki fundacji "Mam Marzenie". To taka rodzima mutacja Make A Wish.
Uciekłam z mokrymi oczami.
Ze strachu.


Wczoraj nie zdążyliśmy. A to wczoraj były mikołajki. No nic. Dzisiaj w południe dopiero. Odwiedziliśmy znajomy Dom Matki z Dzieckiem, noclegownię niedużą dla kobiet bezdomnych z małymi dziećmi. Przed budynkiem 5 wózków dziecięcych, nie kołysek, tylko takich dla dzieci już samonożnych. Już któryś raz przywożę tu ubrania, tym razem zimowe. Wszystko w świątecznych torbach, z dzwoneczkami, choinkami. Zmęczone kobiece oczy na chwilę odzyskują blask i zainteresowanie. A dzieci? Piszczą z radości nad wielkim pudłem klocków lego, takich z lokomotywą Tomkiem.
Wyszłam z mokrymi ze wzruszenia oczami i bananowym uśmiechem dookoła głowy.


Szwagierka przysłała MMSa. Teściowa samodzielnie siedząca w fotelu i samodzielnie podnosząca do ust szklankę z piciem. Pan i Władca mokre oczy ma.


ps. vitaliowe
62 kg
ta najgorsza opuchlizna zeszła, jeszcze tylko dłonie i stopy są za okrągłe
odebrałam wczoraj wyniki badań okresowych, robię sobie wszystkie możliwe co roku
tylko mi zazdrościć!!
psiakość, ja to zdrowa jestem!
jak tur!
(no bo "turzyca" jakoś śmiesznie brzmi)

5 grudnia 2013 , Komentarze (12)

wczoraj bezprzyczynowo przypłynął kilogram
dzisiaj bezprzyczynowo przypłynęło ponad półtora kilograma
w dwie doby wzrost o 2,6 kg
uda nie mieszczą mi się w dżinsach
swędzi naciągnięta skóra stóp
pierścionków nawet nie próbuję zakładać

och! wiem, że to "tylko" woda
ale nie wiem - DLACZEGO ?!?!?!?!?!

źle się czuję taka W.I.E.L.K.A

2 grudnia 2013 , Komentarze (22)

znaczy  . . .  kiedyś to robiło za mnie biuro rachunkowe . . .  znaczy - jak się machneło, to samo odkręcało . . .  nie, żeby często, tak z raz na 4 lata
teraz 2 lata jestem całkiem samowystarczalna
no i zrobiłam byka
zadzwonił do mnie Urząd Skarbowy w osobie/głosie młodego mężczyzny
powiedział, że zrobiłam błąd
był groźny
próbował straszyć konsekwencjami

mało co nie umarłam ze strachu i niepewności
ale nie umarłam ze strachu i niepewności !
poradziłam sobie
przecież przez telefon też można być blondynką, n'est-ce pas?
taką wymagającą opieki, męskiego ramienia, opieki . . . .
głos Urzędu dał się wkręcić
głos Urzędu został wręcz zmuszony udzielić i dokładnie poinstruować, co blond-petentka powinna zrobić
więc pierwszy raz w życiu własnoręcznie napisałam korektę deklaracji vat
a żeby było śmieszniej, to różnica jest niecałe 30 złotych



poza tym
teściowa constans, kontaktowa
vitaliowo też constans, od 12 listopada poruszam się w górę i w dół  w granicach pół kilo nad pasek
Jasiek stracił prawie całą czuprynkę, ale rośnie mu apetyt


ps.
właśnie się zorientowałam, że w tym roku nie upiekłam pierniczków
powinnam zaraz po 15 listopada
jakoś przeleciało
a teraz już jest za późno

1 grudnia 2013 , Komentarze (14)

co roku czekam
dopiero od pierwszego usłyszenia - dociera do mnie świadomość, że NAPRAWDĘ niedługo będą Święta
(a w dodatku to taki swingujący romans!)







HA! a słowa między 1:08 a 1:27 !!!
hahaha!



vitaliowo:
waga ponadpaskowa, dwie szklanki
a bo kapustę taką pyszną zrobiłam!

musiałam próbować, czy dobrze robię
a potem musiałam próbować, czy naprawdę dobra wyszła



30 listopada 2013 , Komentarze (18)

w czwartek butki nowe rowerowe wypróbowywałam
dopiero po godzinie 20 na rower mogłam wyskoczyć, cały dzień podrapać się nie miałam czasu
jest ok, po półtorej godziny jeszcze palce niezmarźniete, czyli butki działają
ale deszcz zizizimny zaczął padać
do domu wróciłam, nie przejechawszy 20 kilometrów

w piątek Masa Krytyczna
sucho
zimno
daleko
szybko
BOSSSSKO!!!

TU 2 x ja




a TU Masa przejeżdża rondem Waszyngtona koło Koszyka Narodowego


po niecałych 40 km, przejechanych z postojami
po ponad 3 godzinach
stwierdzam, że jednak ohydne butki nie dają stuprocentowej osłony przed zimnem
ale i tak jest dobrze, bo mimo zmarźnietych czerwonych paluszków - nie było białych plam i nie popłakiwałam z bólu
po prostu w zimną porę nie mogę za długo na raz jechać na rowerze





a poza tym:

Teściowa w domu. Płakała z ulgi, że jest nareszcie w domu, we własnym łóżku. Córki, syn i dwoje wnuków skacze dookoła. Znam ich. Jestem wredna, bo się zastanawiam, na ile czasu starczy im sił, chęci i cierpliwości.

Jasiek w domu. Odstawione opiaty, od 2 dni funkcjonuje na zwykłych przeciwbólowych. Siostra mówiła, że dzisiaj sam 2 razy zażądał jedzenia. I że zjadł sporo na raz i nie wymiotował ani nie miał mdłości.

Ustawiam dla Pana i Władcy nowy komputer, z jakimś dziwolągowatym systemem operacyjnym. Mam zrobić tak, żeby sie wygodnie na niego przesiadł i żeby mógł uzywac nawyków z poprzedniego. Hehe, kwadratura koła. Po raz pierwszy czuję się komputerowo upośledzona.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.