Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 218785
Komentarzy: 10514
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 grudnia 2016 , Komentarze (16)

Piątek: 20 km rower, w południe JM level 3 x6

po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg x 4 serie

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 36kg, 15x 39kg, 15x 39kg, 15x 39kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy 

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

4. Spięcia brzucha na ławeczce skośnej 20x 3 serie jak nie ma lodu jadę szybciej=więcej czasu na siłce

I godzina ABT = znowu tyłek + nogi + brzuch.

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina sztang - ostatnie zajęcia z moim ulubionym instruktorem buuu(szloch):<

wieczorem 6 km szybkiego marszu po lesie i ognisko i wylałam sobie na rękę herbatę z termosu i mały palec mam teraz w bąblach i pozostałościach po nich, a ten obok był jednym wielkim bąblem, dopóki go nie przekułam i nie wiem co będzie z treningami:< bo wszystkie potrzebują dłoni(bomba)

Niedziela: 10 km marszu po lesie - był śnieg i pięknie było:p

15 grudnia 2016 , Komentarze (15)

Godzina(zegar) 20 z minutami, temperatura tak -5, zimny wiatr(zimno), a parking rowerowy przed moim klubem przepełniony. Oprócz pojazdów - właściciele. Jeden, a właściwie jedna klęczy i głowę gdzieś w okolicy ramy trzyma, reszta gada. 

Temat(kujon): komu zamarza zamek w lince do przypinania, kto używa płynu do rozmrażania, kto nie. 

Różne kombinacje: płyn używany profilaktycznie przed, płyn używany jak już mleko się wylało(mleko), nigdy nie.

Wnioski: nie zamarza tym, którzy garażują (rower + linka) w salonie, kontrolę tracą Ci, którzy chuchają w zamarznięty. Oczywistość oczywistości, ale jakie integracyjne(przytul);).

Poniedziałek: 20 km rower + JM level 3 + ponad dwie godziny dzikich tańców(balon)(impreza)

Wtorek: 20 km rower + JM level 3

po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg 5 serii

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 15x 7kg, 12x 7kg, 12x 7kg, 11x 7kg

 
3a. Wyciskanie sztangi w leżeniu na ławce poziomej: 20kgx 12 x 4 serie

3b.Wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia:  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg (a i b jako serie łączone)

4. Unoszenie tułowia na ławce rzymskiej poziomej: 20x 2 serie, bardzo wolno, ze spięciem w górze

I godzina interwałów - całkiem nieźle poszło pomimo niedospania i :x

Środa: 20 km rower i relaks=spanie(spi) w saunie w południe

Czwartek: 20 km rower + JM level 3

A po drodze do domu wypróbowałam perfumy, które były moim nr 1 na liście zakupów. Wielki błąd, są wstrętne i nie chcą się zmyć(szloch)(wymiotuje).

12 grudnia 2016 , Komentarze (20)

A ja się dzisiaj dowiedziałam że nie chodzi się na Chrismas party w tej samej firmie w tej samej sukience i butach(pomysl)???

Nawet jak tą z poprzedniego Chrismas trzymało się bezczynnie w szafie, to teraz trzeba latać i kupować nową i buty(mysli)???

A ja myślałam, że tylko na wesela w tej samej rodzinie się nie chodzi i to tylko niektóre z nas tak myślą(pomysl)???

Moja drugoroczna:

11 grudnia 2016 , Komentarze (13)

Tak, wiem, różne są opinie o jej dokładności:(.

Ale i tak czasami, tak raz na rok zdejmuje buty, włażę na metalowe coś w kształcie stóp, biorę do rąk uchwyty, mówię Panu Trenerowi ile mam lat (po chwili zawieszenia - naprawdę??(mysli), nigdy bym nie powiedział.) ile mam wzrostu i zamieram. 

A potem znowu zamieram:x w oczekiwaniu na werdykt. 

Tegoroczny był łaskawy:D chociaż waga jest jaka jest, ale o tej porze roku to wszystko na co mnie stać. Ale wygląda na to, że trochę mięśni się zbudowało przez ten rok:). Tanitowe pomiary robię zawsze w tym samym klubie, w tych samych okolicznościach: po treningu (wiem, że wtedy trochę wyniki są zniekształcone na moją niekorzyść, ale nie mam jak zrobić tego inaczej = nie chce mi się przyjechać wcześniej), 3 godziny po śniadaniu.

luty 2016grudzień 2016
waga54,5 kg54,8 kg
fat%18,215,4
fat mass9,9 kg8,5 kg
visceral fat rating33

Sobota: 10 km rower, 5 km w deszczu + 5 km w deszczu i mokrych, wyciągniętych z szafki w klubie ciuchach(deszcz)

godzina TBC + godzina sztang

Niedziela: 10 km rower znowu w deszczu(deszcz):<

Godzina kalisteniki z elementami rolowania + godzina zajęć indoor cycling - przeniesienie w czasie do słonecznych Alp Włoskich(gwiazdy). Na ogromnym ekranie szosa wśród lasów, z widokiem na jeziora gdzieś tam poniżej.

        

9 grudnia 2016 , Komentarze (13)

Vikings zalicza kolejne spadki w moich notowaniach:<. Właściwie to nie spadki, tylko "na łeb na szyję w dół"(ninja)

1. Zamglone fiordy - nie ma już ich wcale

2. Magiczne sceny zastąpiły gadające głowy, angielski - coś niewyraźnego

3. A Bjorn robi się gruby...

Tylko Lagertha wciąż najlepsza(kwiatek)(puchar)(bomba)

Środa: 20 km rower + JM (już chyba wiadomo co to jest JM;)) 1x 3 level - daje w kość(pot)

Czwartek: 0 km rower bo po pracy był teatr, a raczej "doświadczenie teatralne" - nie jestem fanem, ale dostaliśmy bilety, więc była okazja zobaczyć jak to jest.. + JM 2x 3 level

Piątek: 20 km rower + JM 3x 3 level (pot)

po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 15x 35kg x 4 serie, bo sztanga 40 kg była zajęta:(

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - koło mnie dziewczyna miała trenera, więc chcąc nie chcąc słuchałam, ale nic nowego..

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania, przerwy krótkie, bo czas zrobił się krótki, bardzo krótki..

I godzina ABT = znowu tyłek + nogi + brzuch.

A u mojego ekorolnika tyle warzyw odbierałam (są ostatnie dynie), że najcięższym punktem wieczoru było wtarganie tego na moje 4 piętro.

A jutro gotowanie bo pustki w lodówce.

7 grudnia 2016 , Komentarze (16)

Co miało być, było]:>.

Czego być nie miało(tort), nie było.

Poniedziałek: 20 km rower + 9JM level 2, wieczorem pieczenie chleba i pieczenie ponad 2 kg warzyw z przewagą buraków, bo dynia się skończyła(szloch).

Wtorek: 20 km rower, ostrożnie bo znowu ślisko + 10JM levet 2 - ostatni, jutro nowość, pierwszy trening level 3 - ciekawa jestem(mysli)?

po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka poziomo do klatki: 15x 20kg rozgrzewkowo, 10x 25kg, x 4 serie

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 15x 7kg, 12x 7kg, 12x 7kg, 10x 7kg

 
3a. Rozpiętki na ławce skośnej:  15x 6kg  x 4 serie

3b.Wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia:  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg (a i b jako serie łączone)

4. Unoszenie tułowia na ławce rzymskiej poziomej: 20x 2 serie, bardzo wolno, ze spięciem w górze

I godzina interwałów - najtrudniejszy na jakim byłam = najszybsze tempo(ninja)

I ostrzeżenie dla Was wszystkich:

4 grudnia 2016 , Komentarze (8)

Trochę wymuszone koniecznością odłączeniem wody na zimę(zimno).

Planowane od kilku tygodni, ale ciągle prognozy nie takie:<.

Ale było idealnie: lekki mróz, w lesie biało, ale nie tak, żeby śnieg do butów wpadał, przy ogniu ciepło, chociaż grzane piwo też tu pomogło(puchar), a śnieg prószył jak na głupich filmach.

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina sztang (zmiana instruktora na gorsze:<, ale nie na najgorsze za to na zawsze)

Niedziela: 2 godziny porannego marszu po lesie, dosyć wolno, bo ślisko(ninja) było strasznie, ale jak pięknie. Audiobook - końcówkaThe Year of the Flood.

2 grudnia 2016 , Komentarze (11)

(balon)

Termin 12 grudnia(zegar). Główne tematy: idziesz? jak się ubierasz(klaun)

Dla mnie wszystko jasne. Kieckę na taka okazję mam jedną (jest czarna koronkowa, nie za krótka, nie za opięta - w sam raz na taka okazję), buty też jedne od chyba 5 lat, sportowych za to chyba z 10 par. Dla mnie christmas party to prościzna;).

Czwartek: 20 km rower - wciąż nie jest łatwo + pół godziny spania w saunie = relaks.

Piątek: 10 km rower (10 km poranne to było wyzwanie = ciąganie roweru po nieodśnieżonych ścieżkach i chodnikach = pół godziny spóźnienia do pracy(pot))

W południe JM 2 lewel (cokolwiek myślicie to znaczy:D)

Wieczorem w klubie, gdzie dotarłam z pewnym spóźnieniem, bo ten nieodgarnięty śnieg(strach)

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10 x 40kg - a o zdjęcie sztangi i odłożenie musiałam poprosić jakiegoś  faceta, bo była za wysoko;(

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - nie do końca, do w ostatniej serii czasu starczyło mi tylko na wypychanie.

I godzina ABT.

W weekend ostatnie ognisko w tym roku i być może kilka km na śladówkach(pomysl)

30 listopada 2016 , Komentarze (12)

Poniedziałek: oblodzenie - rower zostaje w domu, ja nie:<

w południe JM sezon 2/5 (tak, to wszystko, no i co - kto bez grzechu, niech rzuci kamieniem?!!!]:>)

Wtorek: lepiej - rower 20 km + w południe JM sezon 2/6

Środa: najlepiej(puchar) - rower 20 km + w południe JM sezon 2/7

po pracy bodypump w nowym klubie, pierwszy raz i ostatni, co prawda poćwiczyłam porządnie, ale było duszno, klimy niet, raczej ogrzewanie - ale na szczęście Andrzejki + korki przy tej pogodzie straszne -= frekwencja niska , muza "bezpłatna", a instruktorka wyglądał, jakby nie poradziła sobie z A... co w zestawieniu ze sztangą było trochę.. hmm.. zaskakujące?

28 listopada 2016 , Komentarze (20)

Piątek: ciepło i mglisto, baśniowo... i prawie, prawie że się spotkałam z jedną Vitalijką, już miejsce było wybrane i godzina, tylko okazało się, że nie o tym dniu mówiłyśmy;):):D


Sobota: jak w połowie września(slonce), ale potem ciemno, mgła i wiatrzysko.. moje pierwsze takie długie "nocne" chodzenie - Salmopol - Skrzyczne (las poznawało się po tym, że wiać przestawało, a nie, że drzewa było widać, bo widać było niewiele).


Niedziela: śnieżyca(zimno) na Skrzycznym..

Super było:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.