Przemyśleć i podjąć decyzję.
I nie produkować czarnych scenariuszy.
Smakować każdy dzień powolutku, zachwycać się czym tylko się da, bo dużo mam tego dookoła.
Taki mam plan.
Bo w sobotę rano obudziłam się z zupełnie niespodziewanym bólem biodra, a właściwie mocnym bólem mięśnia w udzie, który pojawiał się podczas skłonu i powodował, że zawiązanie buta i założenie skarpetki (wiadomo, w odwrotnej kolejności) było wyzwaniem. Spacer po lesie też nie był przyjemny 😥.
Deszczowa, leniwa niedziela bardzo pomogła, jest lepiej, dużo lepiej. Szczęście w nieszczęściu, podczas kręcenia na rowerze nic nie czuję. I jak leżę = śpię jak suseł.
Cudem jakimś, u mojego ortopedy było miejsce już we wtorek. On ma usg w gabinecie, więc diagnoza od razu - 6 mm (to dużo) narośniętego kolca. Jedyne co pomoże to artroskopia ( o ile chrząstka jest w dobrym stanie) i usunięcie go. Opcja alternatywna - wygaszać ból lekami i tak żyć, aż staw biodrowy będzie do wymiany, co może się nie zdarzyć, bo długości swojego życia nie znamy, (dużo delikatniej to ujął).
Najpierw rezonans i rtg. Potem wizyta u któregoś z trzech ortopedów, których mi polecił. I pomyślę, jak więcej danych do podjęcia decyzji będę miała.
A na drutach MKAL Westknits 2023 (MKAL znaczy, że kupując wzór, kota w worku się kupuje i to jeszcze wydawanego w odcinkach i dzierga się w grupie, ogromnej w tym przypadku, z całego świata).
Tegoroczna edycja rozpoczęła się wielka burzą, bo ktoś w tym wzorze swastykę zobaczył i teraz jest niezliczona ilość wersji, oficjalnych i nieoficjalnych...
Moje kolory takie bardziej, jak na pierwszym zdjęciu, ale jeszcze ładniejsze 😉