Leń ostatnio przejął władze i przekonał mnie, że :
- w taka pogode na korposiłce jest za gorąco, żeby ćwiczyć,
- nie po to czekałam na lato, żeby teraz siedzieć w blaszaku zamiast spacerować...
Ale dzisiaj koniec z posłuszeństwem
Poniedziałek - czwartek: 20 km rower
Czwartek w południe mój zestaw na brzuch x 3,
wieczorem w klubie:
1.Przysiady: 15 x 20 kg rozgrzewkowo, 10 x 25kg x 3 serie , a potem przyszła dziewczyna jak połowa mnie, nałożyła na sztangę + podat 50 kilosów i trzaskała przysiady prawie zamiatając tyłkiem podłogę
2. Wyciskanie na ławce skośnej: 15 x 7,5 kg x 3 serie,
3. Przyciąganie drążka wyciągu pionowego: 15 x 25 kg x 3 serie,
4. Prostowanie nóg w siadzie: 15x 27 kg, 15x 30kg, 12x30kg, 10x 30kg,
4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
I godzina czegoś co miało nazywało sie combo i świetne było i było z moim ulubionym instruktorem i nie zmokłam ani razu od dwóch dni.
No i słabo sobie radze z brzegami szydełkowego kocyka, nie dosyć że będzie prucie, to wcale nie wiem jak to ogarnąć tak,żeby na jednym się skończyło, szczególnie gdy w projekcie jest polecenie : " cut yarn!
"