Poniedziałek: 20 km rower, ale jak 25 bo zimno i połowa strasznie pod wiatr +
w południe zestaw na brzuch; 10 minut orbitrka,30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone trzy razy
Wtorek: 20 km rower + w południe 10 minut orbitreka i hip trust 30x 30kg, 30x 40kg, 30x 40kg, miało być jeszcze raz, ale za długo w przerwach gadałam z kolega o wakacjach i czas się skurczył
Środa: 23 km rower
Popołudniowy trening:
1a. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 12x 7kg 12x 7kg 12x 7kg 10x 7kg 10x 7kg,
1b. Ściąganie drążka wyciągu pionowego do brzucha: 12x 25kg 12x 25g 12x 25kg 10x 25kg 10x 25kg
2a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 12x 20kg 12x 20kg 12x 20kg 12x 20kg
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia 15x 2.5kg 15x 2.5kg 15x 2.5kg 15x 2.5kg (a i b jako seria łączona)
i biegiem na godzinę zajęć power pump - bo za długo w aptece nowy krem wybierałam i teraz czasu zabrakło. A nowy krem i serum jest bardzo, przerażająco czerwony jak krew. Po rozsmarowaniu staje się niewidoczny, pachnie pięknie i cuda wianki obiecuje.