Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 234788
Komentarzy: 10823
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 25 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2021 , Komentarze (12)

Na fb zobaczyłam reklamę, ignorowałam przez około 2 tygodnie, w końcu się skusiłam. Na box rekrut się skusiłam, ten mniejszy, około 6-7 kg warzyw, niektóre wiadomo co + niespodzianki. Żadna marchewka nie miała dwóch nóg, ani żaden kartofel nie był w kształcie serca:( ale wszystkie są świeże i mam zapas na kilka dni.

Moja niespodzianka=kurkuma (wiem o niej tylko tyle, co podsłuchałam u mojego stomatologa, że ona barwi zęby na żółto)

Co byście z niej zrobiły?

Edit: ogromnie dziękuje za wszystkie pomysły, kurkumę przerobiłam już na pastę i był już test smaku, jednoosobowy, bo S. poprosił, żeby jego jedzenie od tej pasty trzymać z daleka. Pyszna jest, dodana do kaszy i warzyw. Ale wyszło jej tyle co kot napłakał😥

6 marca 2021 , Komentarze (10)

W moim corpo były dla ciekawskich testy na covidove przeciwciała( w rowerowej szatni, co akurat było słabe, bo my rowerowcy, musieliśmy przebierać się w "biurowcu" i panie sprzątaczki narzekały, że brudzimy tam gdzie one już posprzątały. Testy takie z palca. I ja, w zeszłym tygodniu, miałam wynik, że je mam. Ale jakoś nie mogłam, czytają instrukcję, zrozumieć, czy jestem właśnie chora ( a tak zmęczona się czuję, że śpię i śpię), czy byłam chora bezobjawowo, czy to było w październiku, jak miałam dziwne zapalenie zatok i ogromny nadwęch. Powtórzyłam to badanie w piątek, wynik ten sam, mam przeciwciała i mam to samo zamieszanie w głowie: kiedy? bo wtedy było podobno za dawno... mój kolega, z którym pracuje najbliżej miał te same objawy tak samo dawno i te same wyniki testu teraz, a S. wtedy = październik stracił węch i smak na kilka dni....

22 lutego 2021 , Komentarze (18)

= taki o jeden dzień dłuższy weekend. Ale (nie było to dla mnie zaskoczeniem, wyczytałam w google, który wie wszystko😉) oba zamki są siatką ogrodzone i co gorsze, siatką od siebie odgrodzone:( Ale jest tam też dużo innych pięknych miejsc😍. I pogoda była wiosenna!!!:)

14 lutego 2021 , Komentarze (26)

Tak w międzyczasie, czekając na włóczkę do kolejnej Slipstravaganzy, prawie że skończyłam nową miss grace, taką w kolorze późnego lata (w pochmurny dzień), kiedy to w ogródkach jeszcze jakieś cynie i astry kwitną, ale na drzewach liście już wyraźnie rudzieją/czerwienieją. Czwarty raz robię ten wzór, wiec z "zamkniętymi oczyma" = słucham coś sobie/Circe Madeline Miller, czytam/Nomadland (ostatnio mam problem w znalezieniu czegoś🤓, co naprawdę mnie wciągnie i zachwyci😥.

I już tylko frame mi zostało do zrobienia i trudna jak zwykle decyzja, w jakim to wykończenie ma być kolorze.. no i fotkę zrobiłam, żeby na mojej fejsbukowej stronce: szydełkowiec rowerowy się pochwalić, a tam taki błąd🤐 i to bliżej początku. Prucie będzie poważne. Trochę mnie korciło, żeby tak to zostawić, ale wtedy, zamiast pięknej chusty, będę tylko ten brak pasków pomiędzy skrzydełkami widziała...

6 lutego 2021 , Komentarze (11)

Mogę pracować w biurze codziennie😁, a nie tylko co drugi tydzień (mój nazywał się niebieski). 

Bardzo dużo osób woli pracować zdalnie, więc nasze ogromne nowe biuro jest prawie puste. 

Mam wreszcie przestrzeń do robienia kroków, kilka (zwykle innych osób) do zamienienia kilku słów.. i korposiłkę, z której codziennie korzystam... jest lepiej.., dużo, dużo lepiej.

A jutro będę robiła "hobby horse"! z moją wnuczką, która chyba nie bardzo się orientuje, że ja tylko chusty piękne produkuję, a o innych  DIY Nie miałam do tej pory pojęcia = z czegoś takiego mamy to zrobić.. głowę konia na patyku.. słabo to widzę, trzymajcie kciuki proszę..


I nie miałam pojęcia do zeszłego tygodnia, że takie głowy się robi, albo kupuję, a potem skacze na nich, tak trochę jak na koniach..

edit: z powodu choroby, szycie hobby horsa przełozone😥

26 stycznia 2021 , Komentarze (14)

Na tegorocznym, świąteczno_noworocznym zabronionym wyjeździe w Izery, tylko raz jeden, weszliśmy do schroniska na Szrenicy na pierogi (na wynos). I tak to wyglądało w praktyce, że kolejka bezmaseczkowiców czekała na to "na wynos", a potem ludzie rozsiadali się gdzie popadło, nam popadło koło kibla i wsuwali ze styropianu, my też. Wstrętne, kluchowate ruskie😨

I S. zaproponował, żebyśmy sobie sami pierogi zrobili. 

I ja, pasztetowa specjalistka (Złotko, raz jeszcze dziekuję), dwa rodzaje nadzienia zrobiłam (ze cztery godziny roboty chyba, ale przyjemnej roboty z audiobookiem The Glass Hotel w tle). 

1. Indyk + szpinak

2. Feta + szpinak

A S. nalepił ich chyba ze 100!!! Przepyszne. W bonusie pasztet z resztek.

Wydzielamy sobie po kilka w weekend, póki co, mój malutki zamrażalnik zapakowany po kokardkę:

24 stycznia 2021 , Komentarze (9)

To był tydzień pracy w biurze, ale -18 w poniedziałek, trochę mnie zatrzymało w domu. Tylko z kijkami, które zwykle u mnie w niełasce, pomaszerowałam 40 min. przed "robotą" i po niej.

A od wtorku walka z mrozem i nieodśnieżonymi ścieżkami. Samopoczucie już po super!!, ale w trakcie niespodzianki były. Bo jedna ulica, pusta, odsolona, czarna😍, a zaraz potem około 2 km czegoś, po czym o jechaniu to nie było mowy, a śniegowo_piaskowy syf odkładał się przy hamulcach i pod błotnikami, całkowicie blokując koła = zamiast rower prowadzić, musiałam go nieść..😵

Rower pokryty tym solnym syfem musiał wziąć prysznic, i ja też, jako druga:

I takie skarpetki wyprodukowałam dla S, chociaż nie było to takie oczywiste na początku. Mnie ten wzór i jego nazwa =Wohin socks zachwycił od razu jak go zobaczyłam, S kręcił nosem, że koronkowe...:

Zaczęte jeszcze przed wyjazdem świąteczno_noworocznym, ale pogoda taka była super, że skończone dopiero teraz.

10 stycznia 2021 , Komentarze (12)

Tak już mi dopiekło homeoffice, że zdecydowałam się pracować jeden tydzień w biurze, a jeden zdalnie. Ludzie u nas pracują bardzo różnie, niektórzy tylko z domu, nieliczni tydzień w biurze, tydzień w domu, większość, jeden dzień, co drugi tydzień w biurze. 

Pusto jest bardzo, ale i tak jadę tam na rowerze, pogadam trochę, pouśmiecham się, robię makijaż i zakładam inne niż domu  ubrania👍

Tylko naszej korposiłki niestety nie mogę wykorzystać, bo w przed ostatni dzień w górach, już wieczorem, kiedy schodziliśmy w świetle czołówek i oczywiście z raczkami na butach (moje nie miały kolcy, tylko takie jakby krótkie śrubki), nieuważnie weszłam na lód, po którym płynęła woda. I nogi poleciały do góry, a ja na ten lód. Pierwszym miejscem kontaktu był plecak (plastikowe pudełko po pierniku dla S. zamieniło się w plastikowy gruz), drugim, mój kręgosłup, tuż powyżej kości ogonowej. Było naprawdę źle, jest coraz lepiej, ale nie tak, żeby myśleć o treningach😥.

Mój Garmin, wybrałam model forerunner 35:

coraz bardziej oswojony. Po raz pierwszy jestem zainteresowana ilością kroków, a nie tylko km na rowerze (wczoraj 22 km rower, 20 tys. kroków po lesie i nie po lesie.

Trochę nie wiem, co czytać i słuchać🙁.

Zaczęłam jakieś The Best (wywaliłam po kilkunastu stronach np Nomadland, This is Going to Hurt..). Dałam szansę Normal People. A słucham Millennium, ale to tak zupełnie z braku czego innego. Pierwsza część była jeszcze jako taka, a im dalej w las, tym bardziej niedorzecznie...

3 stycznia 2021 , Komentarze (15)

Pogoda była super, zima_zima🥶 

A ja wymarzłam jeszcze dodatkowo, już drugi raz przy tej okazji = na foto sesji chusty Lost in Time, którą zrobiłam jakiś czas temu, ale jakoś do jej kolorów lawendowego pola, zarośniętego trawą (mój ulubiony whirl, który najpierw przypomina mi northern lights, a dopiero póżniej ta lawendę), nie pasują mi śniegowe klimaty🤔

Dietetycznie jak grzecznie jak nigdy, żadnych ruskich pierogów, tylko własne gorące obiady z termosów (pieczona pierś kurczaka, warzywa, kasza + makaron. W drugim termosie grzane piwo (już dietetycznie słabo). Na śniadanie jajecznica, na kolacje pół oscypki i garstka groszku. I piwo grzane:(

Jutro ważenie, ale wiele sobie nie obiecuję, bo słodki alkohol nie pomaga w utracie wagi...

Garmin oswojony już prawie. 

Reset głowy całkowity👍

22 grudnia 2020 , Komentarze (14)

Pierogi gotowe w zamrażalniku, prezenty pięknie zapakowane czekają. "Choinkę" sama zrobiłam z przywiezionych z naszego lasu gałązek. Wigilia nie u mnie.

Posprzątałam już wcześniej. Paznokcie na kuracji, króciutkie i bezbarwną odżywką pomalowane, więc roboty z nimi kwadrans.

Jeszcze tylko pozmieniać audiobooki i książki w czytniku, nie wiem jeszcze na jakie, i pakowanie, bo pierwszego dnia jak zwykle w góry, zupełnie samodzielny dom gdzieś w Głębi Izerów. Kupiliśmy termosy na jedzenie, zapas kaszy i jajek, upiekłam piersi kurczaka, warzywa i mam nadzieje, że schudnę tam trochę, bo 4 kg więcej, przez ten domowy bezruch. No i zapas różnego alkoholu, żeby w Szklarskiej wcale się nie pokazywać. Wracamy dopiero po Sylwestrze (którego z wielką przyjemnością przesypiam). Od kilku dobrych lat mam takie właśnie Święta o jakich wcześniej lata całe marzyłam😍

A Endomondo, skoro się zwija, na Garmina zamieniłam i powoli ogarniam jego obsługę. Ma wielką zaletę, że bateria na tydzień chyba wystarcza, a endomondo, pomimo, że lubiłam jego grafikę, zależne od komórki było... 

Wszystkiego najlepszego życzę Wam wszystkim, zdrowia, spokoju i spełnienia marzeń i pogody ducha w tych trudnych czasach:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.