Środa: 20 km na rowerze i chyba były one najcięższe: deszcz zacinał prosto w nos, ciemno i wiatr jak stąd do księżyca
w południe 5 min. orbitreka i kompleks x 3
Czwartek: 20 km rower, pięknie_ słońce i nie mniej niż -3. Korpokolega palacz, dygoczący na zewnątrz (los palaczy nędzny jest w ostatnich latach) pyta: no, jaka dzisiaj odczuwalna_bez zastanowienia mówię +10_mina palacza bezcenna
w południe brzuch + tric x 4