Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 232142
Komentarzy: 10766
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 listopada 2018 , Komentarze (22)

Tak podejrzewałam(kujon), pewność miałam właściwie, no bo są google, a w nim foty prawie całego świata, a na googlowych fotach z nad Como: domy, hotele_wzdłuż całego brzegu i jeszcze wysoko gdzieś tam = chwili spokoju nie ma nawet teraz, bardzo już po sezonie, jak dla mnie to dużo za dużo(balon)(cwaniak)(klaun). Za mało przyrody. Rowerów nawet nie wypożyczaliśmy i dobrze, bo jedyne magiczne miejsca, to te gdzie mocno pod górę trzeba było się wspinać.

30 października 2018 , Komentarze (13)

Moja ostatnia jedzeniowa miłość<3 . Te listki wyrastające pomiędzy też uwielbiam..

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1 h sztang + jak to w sobotę(ninja)(bomba)

Niedziela: 10 km rower + 1h TBC combo (padać(deszcz) zaczęło dopiero jak wróciłam do domu)

Poniedziałek: relaks = 20 km rower

Wtorek: 20 km rower w takim niewiarygodnym jak tą porę roku cieple(slonce) + interwał w moim wciąż nowym klubie, którego najwyraźniej nie doceniałam. Podczas treningu było super energetycznie/ledwo żyłam jednocześnie.

Widzę, że w moim selerowym oczarowaniu jestem sama:(.

(pa)

26 października 2018 , Komentarze (24)

Zeszłoroczna czapka_Sowa zrobiła się mała;( = głowa nosiciela rośnie "jak na drożdżach".. miały być poprawki, była faza pizgnetowszystkowkatiwywalę, skończyło się Nową Sową. Idealną + kilka zamówień na inne czapki:p.

Poniedziałek: 20 km rower (wiatr + deszcz(deszcz)) ale praktyka czyni mistrza..

Wtorek: 20 km rower = kompleks x 3 w południe,

Środa: 20 km rower + 5 x kompleks w południe, a wieczorem pieczenie żytnich chlebków w mufinkowych foremkach, które wyszły czarne i twarde jak kamienie (te chlebki oczywiście nie foremki;)) ale pyszne mimo to.

Czwartek: 18 km rower pod wiatr...

Piątek: 20 km rower +

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Ściąganie drążka poziomo: 25 kg x 15, 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg x 15, 3 serie,

4. Wyprosty nóg na maszynie: 30 kg x 15

6.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

+ 1 godzina ABT(bomba)


21 października 2018 , Komentarze (27)

Poszło łatwo, nie wiadomo kiedy(zegar), a z podróży to tylko bardzo skromne grzybobranie zaliczyła... i dopiero na zdjęciach zobaczyłam jaka jest piękna(dziewczyna)

Czwartek: 20 km rower + zestaw na brzuch w południe = 5 minut szybkiego orbitreka _ 20 wznosów na ławeczce skośnej ciężar 5kg, 15 x podciągnięć nóg w zwisie na drążku, 20 x russian twist, 20 x boczne podciąganie ciężarka. Od _ powtórzone 4 razy.

Piątek: 20 km rower

wieczorem w klubie:

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Ściąganie drążka pionowo: 25 kg x 15, 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg x 15, 3 serie,

4. Wyprosty nóg na maszynie: 30 kg x 15

5. Wykroki chodzone: 5 kg na rękę, 10 kroków na nogę, x 4 serie,

6.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

+ 1 godzina ABT(bomba)

Sobota: 10 km rower + 1h TBC + 1h sztang(bomba)(bomba) i powrót do domu w deszczu(deszcz) ubrana wg mojej koleżanki "całkiem niestosownie" = bolą mnie zatoki:<

Niedziela: 10 km rower + 1h combo TBC + długi spacer po lesie wieczorem(noc)

17 października 2018 , Komentarze (20)

Takie mam miejsca tuż za rogiem8)

Niedziela: 10 km rower  1h power TBC = świetne zajęcia(bomba), a potem jeszcze 37 km po takim pięknym lesie...

Poniedziałek: 20 km rower, 30 minut marszu w południe _ dzień regeneracyjny

Wtorek: j. w. + spanie(spi) na moim ulubionym masującym fryzjerskim fotelu

Środa: 23 km rower no i:

wieczorem w klubie

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Wiosłowanie: 20 kg x 15, 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg x 15, 3 serie,

4. Wykroki chodzone: 5 kg na rękę x 10 kroków na nogę x 4 serie,

5a. Wyprosty nóg na maszynie: 30 kg x 15

5b. Uginanie nogi stojąc: 2,5 kg x 15 a i b jako seria łączona x 4,

6.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

7. Wyciskanie sztangielek siedząc: 7kg x 12, x 10, x 9(ninja)

8a i b. bic ( 5 kg na rękę) i tric 5 kg x 15 x 3 serie.

Pusto było, muza(muzyka) nie za głośna, reset całkowity(balon).

13 października 2018 , Komentarze (15)

Przyszło, na kuriera nogach, nowe wreszcie. I nowe jest idealne:D (no może nowe mogłoby być nieco dłuższe, ale do za krótkich majtasów to  już się przyzwyczaiłam/siła wyższa(dziewczyna)). 

Piękne są, chociaż fotka tego nie oddaje, a się starałam naprawdę. Każde lustro, w każdej siłkowej sali było wypróbowane..:x 

Czwartek: 20 km rower + 30 minut męczenia brzucha na korposiłce

Piątek: 20 km rower, a potem wyjazd w Pieniny miał być, ale tak wszystko sie pokomplikowało, że zrobił się z tego wyjazd emocjonalny.. tylko, a może aż(mysli)

Sobota: 27 km rower = 1h TBC(bomba) + 1h sztang(ninja) 

10 października 2018 , Komentarze (20)

Tak jak myślałam(kujon) (a myślałam tak, bo wiem, że tanie rzadko, bardzo rzadko ma jakość)  portki cienkie jak rajtuzy + wcale nierozciągliwe:< = pod tyłkiem robi się falbanka, a przy próbie przysiadu_straszne naciąganie na kolanach i zjazd całości majtasów z tyłka, bo ta gumka w tali niezbyt jest trzymająca. Matowe i już nowe wyglądają jak stare.

Już odesłane w każdym razie;), ale zamówione dwie następne pary. Jedne wyglądają jak nogi ptaka(kurczak) ale nie pokryte brudnoróżową łuską jak u kury, tylko kolorowymi  ciemnymi piórami _ hmm zobaczymy(mysli)

Niedziela: ponad 20 km rower(gwiazdy) miało być więcej, ale szybka noc(noc) w lesie mnie zaskoczyła(strach)

Poniedziałek: 20 km rower + 30 minut maszobiegu w południe,

Wtorek: 16 km rower ,

Środa: 25 km rower + godzinny trening obwodowy(bomba) na siłce

wieczorem w klubie

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Wiosłowanie: 20 kg x 15, 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7 kg x 15, 2 serie + 8 kg x 10,

4. Wykroki chodzone: 5 kg na rękę x 10 kroków na nogę x 4 serie,

5a. Wyprosty nóg na maszynie: 30 kg x 15

5b. Uginanie nogi stojąc: 2,5 kg x 15 a i b jako seria łączona x 4,

6. Hip trust 25 kg x 20 x 3 serie - nie mogłam jakoś dobrze sztangi sobie ułożyć :( 

7.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

8a i b. bic ( 5 kg na rękę) i tric 5 kg x 15 x 3 serie

+ wizyta o ortopedy gdzie dowiedziałam się, że biodro mnie boli, bo jestem stara, mam zwyrodnienia i jedyne co pomoże, to kiedyś tam (bo teraz jeszcze się nie kwalifikuję) to przeszczep. A teraz mam brać leki przeciwbólowe.

Było to powiedziane innymi słowami, dużo bardziej naokoło. I nawet nie chciał słuchać kiedy mnie to boli i w jaki sposób _ dupek:<.

7 października 2018 , Komentarze (19)

Stare podejście było takie: zawsze zabierać swoje, jak gdzieś dalej to też = pakowanie do kartonów:(, tachanie tego na lotnisku:<, skręcanie, a potem to samo w odwrotną stronę(szloch).

Na dłużej to już trudno, ale na cztery dni słabo. A plan jest, żeby 1-4 listopada obejrzeć kolejne Włoskie jezioro_Como. Tym razem na lekko, a rowery wynająć na miejscu. 

Już nie mogę się doczekać8)!!

Taki był listopad w zeszłym roku tuż "za miedzą" = lago Iseo

Czwartek: 20 km rower

Piątek; 20 km rower +

wieczorem w klubie_chęć pójścia wielka ale sił jakoś mało...

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Ściąganie drążka wyciągu pionowo: 25 kg x 15, 12, 10..;(

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7,5 kg x 15, 12, 11,

4. Wyprosty nóg siedząc: 30kg x 15 x 4 serie,

5. Wymach nogi do góry w klęku: 27,5 kg x 15 x 3 serie

6.  Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I  godzina ABT, 

Sobota: 10 km rower + 1h TBC (bardzo kardio(pot)) + 1h sztang (bardzo mocno(bomba))

A potem jeszcze mycie okien(pa)

3 października 2018 , Komentarze (25)

"Skradły moje serce" jakiś czas temu.. wciąż nie umiem się zdecydować_nienawidzę(szloch)zajmować się odsyłaniem.

Wzór przepiękny (wg. mnie) ale: adidasa jakościowo nie lubię, cena niska jak na fitnesowe majtasy=jakości dobrze nie wróży..

Poniedziałek: 20 km rower + 5x kompleks w południe(bomba)

Wtorek: 20 k rower + spacer=marszobieg połączony ze zbieraniem pysznych jabłek z porzuconego sadu 10 minut od mojego korpo

Środa: 20 km rower (pogoda późno listopadowa(zombie)) + spacer marszobiegowy ]:> w południe do tych pysznych jabłek

A plany na czwartek słabe: dematolog = 3 problemy

* coś jakby rozlane zajady;(

* coś jakby małe guzy na głowie(szloch)

* duże nieregularne pieprzyki na boku tułowia, które nawet nie sa jakoś widoczne i obleśne teraz, ale moja Mama (zupełnie niepodobna do mnie fizycznie) miała takie same w tym samym miejscu (magia_magia) tylko naprawdę duże i brzydkie (chcę usunąć moje póki czas)

1 października 2018 , Komentarze (20)

Sobota: 10 km rower + 1h TBC +  1h power pump, a w przerwie  jak zwykle łydki(ninja)

A potem to juz zbieranie:

1. Za garażem: wielka miska orzechów:D

2. Pomiedzy Bugiem, a Narwią:

a_zupełnie znienacka ogromna torba super grzybów (dwa słoiki marynowanych + dwie torebki mrożonych na gulasz, który S. robi w sposób mistrzowski)

b_ponad kilogram pigwowców już przerobionych na pigwowcową nalewkę(alkohol)

c_około 6 kg aronii siedzącej teraz w zamrażalniku.

Zimno już było w lesie(martwy)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.