Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 220182
Komentarzy: 10535
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 października 2015 , Komentarze (1)

W Tatrach pada(deszcz) w Pieninach raz pada raz nie, więc w domu siedzę = sobota 10 km rower + godzina TBC(pot)

niedziela mój ulubiony trening kolarski - indor cycling, plus godzina kalesteniki + 10 km rower

10 października 2015 , Komentarze (3)

20 km na rowerze, rano zimno i pod wiatr

w południe trening brzucha

10 minut rozgrzewki na orbitreku

30 x spinanie brzucha na piłce, 30 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z ciężarkiem 9kg w jednym ręku. Powtórzone 3 razy.

Trening siłowy:

1. Romanian MC:

10x 30 kg (rozgrzewkowo) 10x 35kg, 10x 35kg, 9x 40kg, 8x40kg 

2. sumo MC: 10x 30kg, 10x 30kg, 10x 30kg, 10x 30kg, 10x30kg

3. wznosy bioder Hip bridge (plecy na ławeczce): 20x 25kg powtórzone 4 razy - zaczynam lubić, doceniać właściwie to ćwiczenie.

4. wznosy z opadu: 3 serie x 20 wznosów - cały czas napięcie mięśnie i na górze przytrzymuje 1-2s - ławka rzymska jest dwa piętra w dół, a nogi jak z waty..

5. wspięcia na palce: 20x 50kg stopy ustawione równolegle, 20x 50kg stopy na zewnątrz, 20x 50kg stopy na zewnątrz, 20x 50kg stopy równolegle 

6. ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki: 15x 25kg, 15x25kg, 14x25kg, 13x25kg

7. wyciskanie na ławce poziomej: 15x20kg, 15x 20kg, 15x 20kg, 12x 20kg

8a. biceps uginanie sztangi stojąc 15x 10kg

8b. czachołamacz 12x 10kg

8a i 8b powtórzone dwa razy jako seria łączona

I godzina TBC, remont w moim klubie już prawie skończony i nowa klima naprawdę działa skutecznie, chociaż przy takich temperaturach to nie wyczyn. Dopiero lato zweryfikuje jej możliwości.

10 października 2015 , Komentarze (1)

Czwartek był DNT jak nigdy, bo nawet rower został w domu. To ta zła strona dnia.

Nie z mojej winy, okoliczności były niesprzyjające:(. Miałam spotkanie służbowo/szkoleniowe(kujon) w centrum W-wy, gdzie wszyscy, wiedziałam to, będą ubrani, wyczesani, w makijażach i wchodzi się tam od razu z ulicy, tzn, nie było żadnej recepcji/ szatni/ toalety na dole, wiem, bo sprawdziłam dokładnie (dziękuje bardzo gogle za foty i filmy z całego świata).

A teraz strona dobra:). Wyciągnęłam marynarkę i z wahaniem, spodnie do niej najlepiej pasujące, ale ostatnio tylko do niej, bo kupione w jakimś zamgleniu umysłu po wakacjach (czyli jak ważę swoje minimum) do mojego tyłka pasowały około dwóch miesięcy. I przymierzyłam je z pewną nadzieją, bo od dłuższego czasu dużo ćwiczę siłowo i staram się tak jeść, ale ważę wciąż tyle samo i one, te spodnie, piękne czarne rurki, okazało się, że leżą idealnie:D. Prawdą okazało się, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz i przy tej samej wadze jakiś recomp jest możliwy.

7 października 2015 , Komentarze (1)

20 km na rowerze - 10 rano pod wiatr, bardzo zimny(zimno) i taki silny, że się do pracy spóźniłam

A w południe poszłam do sauny i jeszcze się dobrze nie położyłam, a już spałam. Tak jest zawsze, jak jestem tam sama. Ale budzę się po 20 minutach, bo wtedy nasz piec zaczyna wydawać dziwne dźwięki, ale w tyle głowy mam obraz upieczonej siebie(kurczak), gdybym jednak się nie obudziła. Więc wcześniej zawsze mówię komuś, co będę robiła i żeby dzwonił o takiej i takiej godzinie, a jak nie odbiorę to niech przychodzi. I czuje się zabezpieczona przed tym upieczeniem.

Po pracy godzina zajęć ze sztangami + brzuch.

I wracałam już z wiatrem:D.

6 października 2015 , Komentarze (1)

20 km na rowerze 

Trening siłowy nr 4

1a. Wciskanie sztangielek na barki: 10x 5kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     10x 7kg      

1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki:  10x 20kg    10x 23kg   10x 23kg  10x 23kg  10x 23kg 


2a. wyciskanie sztangi skos góra 60%:  10x 20kg     10x 20kg     10x 20kg     9x20kg        
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  10x 3kg     10x 3kg     10x 3kg     10x 3kg   - uważam, żeby podnosić i opuszczać, a nie machać 

3a. Triceps – uginanie za głową stojąc 2x (12x 4,5kg każda ręka)  
3b. Uginanie sztangi łamanej stojąc 2x 15x 12kg

Ćwiczenia a i b w serii łączonej

DOMSy w całym tyłku i poniżej mam zacne, więc czas na górę.

5 października 2015 , Komentarze (3)

20 km na rowerze

Trening siłowy nr 3

1. Romanian MC 10x 25kg (rozgrzewka)   10x 30kg    10x 35kg    10x35kg     8x40kg    8x 40kg     

2. Sumo MC 10x 30kg      10x 30kg      10x 30k      10x 30kg      10x 30kg    - ledwo, ledwo na końcu

3. wznosy bioder -Hip bridge  20x 20kg     20x 25kg      20x 25kg       20x 25kg  - długo nie mogłam jakoś „ułożyć” się do tego ćwiczenia, sztanga uwierała no i jak dostać się pod nią, ramiona zsuwały się z ławki, wszystko nie tak. Teraz czuje naprawdę pracujące mięśnie tyłka i szum w głowie pod koniec i pot.       

4. wznosy z opadu 2x 20 – ćwiczyłam na siłowni, gdzie nie ma rzymskiej ławki, próbowałam na piłce z nogami zapartymi o drabinkę. Ale walka była raczej o utrzymanie równowagi niż o porządne spięcie mięśni. Mam nadzieje, że jakieś mięśnie głębokie poczuły, bo ja poczułam, że to nie to…

5 października 2015 , Komentarze (3)

piątek: 10 km na rowerze i 4 godziny w samochodzie:(, tak niecałe 200 km = 4 godziny, bo teraz jest gorzej, żeby później było lepiej i wyjazd z Warszawy w stronę Krakowa jest jednym wielkim korkiem na placu budowy. I wieczór na rynku(impreza), żadnych ciastek, lodów, deserów(donut), jedyny cukier to miód w grzańcu.

sobota: 82 km na rowerze, wąwozami do Nałęczowa, powrót przez Wiślaną skarpę (droga bardzo "naokoło"). Pogoda super. Nigdy nie widziałam tyle jabłek jednego dnia. A na obiad grzecznie ryba i kasza z własnego pojemnika na kolacje.  

niedziela: 60 km na rowerze - tu mniej znaczy więcej. Promem do Janowca i na zamek, ale przez lasy, które okazały się suchą pagórkowatą piaskownicą.

1 października 2015 , Komentarze (5)

Nowy dzień = nowa energia]:>, szczególnie dzisiaj, nie wiem dlaczego, bo odpoczęłam wczoraj?

20 km na rowerze,  na termometrze tylko 0,1 stopnia, coraz więcej rzeczy zakładam, rękawiczki z palcami i maskę na twarz (gapia się niektórzy, oj gapią) i kolejną koszulkę…. 

W południe 30 minut orbitreka bardzo szybko, mocno, tak na maxa(kreci).

Wieczorem  sama na mojej korposiłowni, bo klub w remoncie do poniedziałku:

1a. Wciskanie sztangielek na barki: 15x 5,6kg   10x 7.2kg    10x 7.2kg     10x 7.2kg     10x 7.2kg       

1b. Ściąganie drążka wyciągu górnego do klatki:  15x 20kg    12x 23kg   10x 23kg  10x 23kg  10x 23kg 


2a. wyciskanie sztangi skos góra 30%:  12x 20kg     10x 20kg     10x 20kg     10x20kg        
2b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  10x 3kg     10x 3kg     10x 3kg     10x 3kg    

3a. Czacholamacz 2x 20x 10kg 
3b. Uginanie sztangi stojąc 2x 20x 10kg

ćwiczenia a i b jako serie łączone, wszędzie progresy od ostatniego razu jak nie w ciężarze to w ilości(puchar)

Byłam sama, więc pokręciłam się trochę przed lustrem;)

30 września 2015 , Komentarze (3)

Mój klub zamknięty 4 dni(szloch), co mam robić, gdzie pojechać? Tu daleko, tam za głosno..

Więc czytam sobie książkę leżąc na łóżku i jest mi bardzo dobrze, ale też sumienie trochę gryzie...

Było dzisiaj 20 km na rowerze,

w południe mini trening brzucha

10 minut rozgrzewki na orbitreku

30 x spinanie brzucha na piłce, 30 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z ciężarkiem 9kg w jednym ręku. Powtórzone 3 razy.

30 września 2015 , Komentarze (2)

Całkowicie DNT, spędzone na bardzoniskobudżetowym szkoleniu(kujon), czyli siedzeniu 8 godzin przed monitorem, w ciasnym, dusznym pokoju, z niedobrym obiadem (moja wersja vege to makaron polany sosem z puszki) i przerwami kawowymi - tu miła niespodzianka - z owocami zamiast ciastek(ciasteczka). Z naszej grupy tylko ja byłam zadowolona, reszta tęsknie spoglądała do salki obok, gdzie ciastka były, dużo w różnych kolorach - ale nie dla nas.

Na szczęście znalazło się bezpieczne miejsce dla mojego roweru więc było codziennie 32 km.

A wieczorami przerabiałam (pierwszy raz w życiu) jabłka i aronie na niskocukrowe dżemy i narzekałam, że tyle z tym roboty i już nigdy więcej.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.