Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 218656
Komentarzy: 10514
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 16 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2016 , Komentarze (12)

Czy jak schudnę targając 25 kg po górach(ninja) do 51 kg, co nawet trochę za mało dla mnie jest (ale mój brzuch=papierek lakmusowy jest wtedy idealny:)), a potem znowu wrócę do mojej wagi 53, którą uważam za optymalną, (tzn, głos rozsądku(kujon) uważa ja za optymalną, bo głos zaburzonego odbioru ciała(strach) mówi mniej, mniej, mniej!!:) to to jest przytycie...:x. Na wszelki wypadek nie zmieniam teraz paska na te 51, żeby potem nie mieć 53 kg na czerwono!!(bomba)

Środa: 30 km rower, w południe:po dziesięciu minutach na orbitreku

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

Powtórzone jako seria łączona 3 razy.

wieczorem, po dentyście (ledwo zdążyłam) godzina zajęć ze sztangami, smutna prawda spadek masy u mnie = spadek siły.

edit - pisane lewą ręką, bo na palcach prawej sreberka, a pod nimi aceton do zmycia hybrydy, nie jest łatwa, walczę;)

Czwartek: DNT, czyli tylko 20 km rower

Piątek: 20 km rower, w południe 30 minut orbitreka

Wieczorem w klubie niespodzianka(kreci) poziom -2 z maszynami do nóg zamknięty, konieczna była szybka improwizacja:

1.  Romanian MC: 10x 35 kg,  10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2. Wykroki chodzone, po 5 kg w każdym ręku, 20 kroków na każdą nogę, x 4 - ciężko pod koniec bardzo, gorąco bardzo,

3. Zginanie nóg w leżeniu, na maszynie - czyli coś dla dwójek, 10x nie pamiętam ile, ale ciężko było x 4,

4. Wspięcia na palce na stojąco, obciążenie 50kg: 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz i 20x znowu równolegle

I szybko na godzinę ABT, czyli krótko mówiąc: dalej nogi + brzuch, na szczęście nic w klęku, bo mam rozbite kolano i ono boli.

A e weekend laba, 15 km w sobotę rano, 15 km w niedzielę wieczorem w deszczu i po kałużach, a w międzyczasie cudowne, rodzinne pływanie jachtem po Zegrzu(przytul)(balon)(slonce)

16 sierpnia 2016 , Komentarze (23)

Coś moje wakacje w tym roku takie bardziej jak wyjazd świąteczno - noworoczny(zimno). Był deszcz, bardzo silny wiatr, śnieżyca i bardzo dużo chodzenia w mokrych butach, które teraz, pomimo umycia śmierdzą dziwnie. Jak i inne moje rzeczy:(.

Jednym słowem, przygoda była, sprawdzenie formy (super okazała się), trochę głodno i przepięknie(puchar) i nowy namiot nie przemakał prawie wcale i bardzo, bardzo jest duży, cudownie bezpiecznie się w nim spało(noc).

A teraz jak to ja:

Wtorek: 20 km rower z taka parą w nogach jak nigdy chyba(bomba)

w południe brzuch, ale niestety czasu wystarczyło mi tylko na dwie serie...

po 10 minutach rozgrzewki na orbitreku, strasznie popsuto-rozkołysanym:( wciąż, tak, wciąż już chyba od miesiąca,  spinanie brzucha siedząc na piłce x 30, scyzoryki na piłce x 20,  skłony w bok z obciążeniem 9 kg w jednym ręku

A teraz trzeba trochę lodówkę zapełnić: upiec chleb (już rośnie)(chleb), uprażyć pestki dyni i upiec pasztet z indyczego cyca.

3 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Poniedziałek: 20 km rower, w południe:po dziesięciu minutach rozgrzewki na rozklekotanym wciąż orbitreku:

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

Powtórzone jako seria łączona 3 razy.


Wtorek: 20 km rower, 

w południe: 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 30kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry 4 serie po 20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona - piekło w tyłku:)

Środa: 22 km rower,

Po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 12x 35 kg,  10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2. Ściąganie drążka poziomo do brzucha: 12x 25kg  5 serii

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 10x 7kg   5 serii   

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  6x 20kg    6x 20kg    6x 20kg     6x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

godzina zajęć ABT, minuta ćwiczeń, 20sek. biegu=aktywny wypoczynek i znowu minuta ćwiczeń... dobrze szło=moc była(bomba)

czwartek: 34 km rower, z tego 22 rano, w niedoczasie wielkim=szybko jak tylko mogłam(pot) w południe zestaw na brzuch: 10 minut orbitrka,30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone dwa razy, bo przed urlopem dużo czasu nie ma, trzeba wszystko na ostatni guzik pozapinać(zegar)

31 lipca 2016 , Komentarze (6)

Sobota: 40 km rower - jeszcze delikatnie bo

Tylko 10 km rano, na trening = godzina TBC + godzina sztang, inna instruktorka jako zastępstwo, świetna - prawdziwy fachowiec. I 30 km tuż południu, tak komunikacyjnie, po gładkiej ścieżce, żeby odebrać ze sklepu nowy namiot, wybierany chyba ponad rok, bo jak tu pogodzić niską wagę z dużą odpornością - nijak.

Ale stary już kilka razy mocno zawiódł nasze zaufanie:<. Często ustawiamy go w takich miejscach, skąd piękne foty można robić, czyli wysoko, najwyżej jak się da, np:

I nie jest łatwo z takich miejsc wrócić, chociaż można się obudzić się już we mgle, wichurze, zacinającym deszczu, z namiotem pokładającym się na człowieku i na jego śpiworze. Śpiwór oczywiście jest mokry coraz bardziej. I jest bardzo zimno.

A w takich okolicznościach chciałoby się bardzo mieć suche "łóżko". 

Niedziela: 70 km po moim najbliższym lesie=Kampinosie, włączając w to dojazd, bocznymi drogami, między polami kapusty, marchewki i dyni, omijając nowe autostrady.

Dawno tu nie byłam w lecie. Gorąco(uff), bardzo dużo piachu, obok bagna z bardzo długimi pomostami do przejechania (lub przejścia). Bardzo wakacyjnie(slonce). Ledwo żywa wróciłam(zombie), szczęśliwa bardzo:D i brudna okropnie(bomba).

29 lipca 2016 , Komentarze (16)

czwartek: 24 km rower, w południe 30 minut orbitreka, mocno i ciężko w upale, pod prysznicem później było jak w niebie;), a wieczorem spotkanie z koleżanką, dawno nie widzianą(dziewczyna) i ona gadałyśmy i się śmiałyśmy:D ale ona wypiła jedno piwo, a ja dwa i jeszcze potem trochę Bayleysa, który jest wielką moją miłością=zgubą(bomba) i było auuu(impreza)

A w piątek, to już inna bajka. Wstać mi się nie chciało(spi), głowa bolała(chory), pracować też się nie chciało, a już najbardziej się nie chciało pojechać na trening. I mój pokrętny umysł zaczął produkować takie myśli, że przecież nic się nie stanie..  i że nie muszę i coś jeszcze, ale przestałam tego słuchać, pojechałam do klubu i jak to zawsze po 10 minutach się rozkręciłam...

20 km rower, w południe relaks=spanie w saunie pól godziny

po pracy w klubie miałam szafkę z naklejką: tyłek sam się nie zrobi!

1. Romanian MC: 10x 35 kg,  10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg - pierwsze dwie serie jeszcze przed "rozkręceniem się", strasznie ciężko, potem już z górki8)

podsłuchany komentarz dwóch facetów: Ty patrz, ona chyba 50 kg nie waży, a jak sobie radzi::));) nie wiem właściwie, czy to się cieszyć, czy nie(mysli)

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

4. Wspięcia na palce na stojąco, obciążenie 50kg: 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz i 20x znowu równolegle

I  godzina TBC - dużo unoszeń nogi z ciężarkami w klęku, bolało naprawdę..

27 lipca 2016 , Komentarze (19)

To moje kryterium, według którego w ostatnich dniach dzielę miejsca. W pracy - jako tako, w korposiłowni - brak (po ćwiczeniach i prysznicu szybko uciekam do biura), w klubie, gdzie ćwiczę - gorzej niż w pracy, ale coś tam... najlepsza jest w moim osiedlowym sklepie;)

Poniedziałek: 20 km rower,

w południe brzuch: po 10 minutach rozgrzewki na orbitreku, strasznie popsuto-rozkołysanym:( wciąż, pomimo prośby o przegląd i naprawę - spinanie brzucha siedząc na piłce x 30, podciąganie kolan w zwisie na drążku x 15, scyzoryki na piłce x 20, ) - w trzech seriach - w temperaturze bliskiej tej na sunie chyba...

Wtorek: 20 km rower, 

w południe: 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 30kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry 4 serie po 20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona.

Środa: 20 km rower, w południe zamiast ćwiczeń obiad służbowy - nie lubię, ale musiałam(zupa)

Po pracy w klubie:


1. Romanian MC: 12x 35 kg,  10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 8x 40kg- najsłabszy mam tu uchwyt i to niestety się nie zmienia:<

2. Ściąganie drążka pionowo do barków: 12x 25kg  4 serie

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 12x 7kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  6x 20kg    6x 20kg    6x 20kg     6x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

godzina zajęć ABT, bez żadnych przerw, super mocno]:>

Dodaj komentarz

24 lipca 2016 , Komentarze (15)

Często w czasie wakacji jem przepyszne ryby(losos), różnie przyrządzone.

Postanowiłam nauczyć się robić je w domu, w wersji pieczonej, bo po smażeniu, pomimo wyciągu, mieszkanie śmierdzi mi przed dwa dni co najmniej. Szukałam tylko dobrego źródła, wydawało mi się, że znalazłam:p.

Kupiłam rybę w piątek. Ze specjalnego miejsca, miała być super świeża, łowiona w miarę czystej wodzie, wiadomo gdzie i przez kogo. Miałam z niej zrobić pasztet - pierwszy raz w życiu. W domu otworzyłam, śmierdziała trochę i miała dużo ości(wymiotuje). Ale mnie "prawie vege":) one często śmierdzą. Więc umyłam, obłożyłam ziołami, poddusiłam na patelni i śmierdziała jeszcze gorzej. Owinęłam w dwie reklamówki, wywaliłam do kosza. Śmierdziało nadal. Pomogło dopiero wyniesienie jej do śmietnika zewnętrznego, zwanego tutaj altanką. Zraziłam się, jem tylko te ryby, które ktoś dla mnie zrobi.

I teraz głównie warzywa, w różnej postaci mam w domu. Będzie bardzo sałatkowy(salatka) weekend. Prawie WO.

Sobota: 10 km rower, godzina TBC + godzina sztang, wyjątkowo ciężko(kreci), bo jest nowa choreografia, trudniejsza no i moje zakwasy jeszcze trochę się trzymały.

Niedziela: 30 km rower, na zakupy (bardzo udane zresztą) i z powrotem, bo dwugodzinny trening, na który się szykowałam, wykreślony z wakacyjnego grafiku. Tak, sprawdziłam na stronie klubu czy jest(kujon), nie, nie wpadłam zziajana do klubu i dopiero tam się dowiedziałam(pomysl).

22 lipca 2016 , Komentarze (12)

Dwa tygodnie bez treningów siłowych, ale za to z inna aktywnością i co(pomysl)? DOMSy takie, po pierwszym treningu, że ho, ho, czesanie włosów bolało, zapinanie stanika bolało, wszystko, co wymagało ruchu ramionami bolało.

Czwartek: 20 km rower, w południe relaks w saunie+spanie zanim jeszcze zdążyłam się wygodnie położyć(spi)

Piątek23 km rower + zakupy + gotowanie, bo strasznie lodówka pusta była i kupowałam wstrętne sałatki w mojej korpostołówce.

Po pracy w klubie, żeby tyłek był okrąły, a nogi silne:

1. Romanian MC: 10x 35 kg,  10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x30kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

I  godzina ABC - minuta ćwiczenia, 20 sekund biegu=aktywnego wypoczynku:)

20 lipca 2016 , Komentarze (31)

W moim korpo mam dużo obiektów do obserwacji:PP (i ja sama jestem też jestem z pewnością obiektem dla innych zainteresowanych tematem).

I tak: 

1. Dieta pudełkowa, bardzo popularna u nas tak po Nowym Roku, droga i głodowa: 90% odzyskało wagę wyjściową (bez, tak na oko nadwyżki), 60% nigdy nie straciło ani grama, bo były tak głodne, że w domu wieczorem uzupełniały...

2. Dieta WO(salatka) (dr, E. Dąbrowskiej), strasznie popularna u nas, ekstremalne metamorfozy - 20-30 kg, inne ciuchy, makijaż, paznokcie, podziw całego biura - "jak Ty to robisz,!!!!" - bohaterki chwili, teraz prawie wszystkie kobitki (99%) powoli, albo szybko i z nawiązką "odzyskują".. strasznie panikując..

3. Sport, trener + dieta ułożona przez trenera = udział w zawodach, głównie triatlonach (moi koledzy) + pudełko medali i coraz lepsza sylwetka, żadnych jo-jo.

Wnioski Wam zostawiam(impreza)

Poniedziałek: 20 km rower, w południe nic, bo musiałam coś załatwić w przerwie lunchowej, zamiast ćwiczyć(szloch)

Wtorek: 20 km rower, w południe brzuch: po 10 minutach rozgrzewki na orbitreku, strasznie popsuto-rozkołysanym:( - spinanie brzucha siedząc na piłce x 30, podciąganie kolan w zwisie na drążku x 15, scyzoryki na piłce x 20, ) - w trzech seriach.

Środa: 20 km rower, w południe:po dziesięciu minutach rozgrzewki na bieżni, bo orbitrek zgłoszony do naprawy:

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

Powtórzone jako seria łączona 3 razy.

Po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 12x 35 kg,  12x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Ściąganie drążka pionowo do barków: 12x 25kg  4 serie -

2b. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 10x 7kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  9x 20kg    8x 20kg    7x 20kg     7x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

godzina zajęć TBC, bo niestety sztangi są w rozkładzie wakacyjnym godzinę później i nie pasuje mi to:<

17 lipca 2016 , Komentarze (13)

Na wakacjach było kontrastowo bardzo.

Słońce(slonce) i chodzenie we mgle po śniegu(zimno) i wiatr straszny wiał.... 

Ostre góry i piękne plaże (na które szło się 2-3 godziny ostro pod górę i potem w dół). 

Jedzenia czasami za dużo, bo za coś tam zapłacone i jadło się ile chciało (ale to było tylko dwa razy), a zwykle za mało, bo do sklepu daleko i potem to co się chcę zjeść trzeba na plecach nosić. 

Tylko słońce nigdy nie chowało się za horyzont, a plecak nie chciał sam chodzić i ważył + - 20 km. Forma sprawdzona(bomba), dałam radę. Schudłam. Spodnie wiszą.

Było super!:-)   

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.