Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 232327
Komentarzy: 10778
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 października 2016 , Komentarze (28)

Najczęstsze przyczyny tycia to(kujon):

- za mało wody, bo wtedy organizm wodę zatrzymuje i puchniemy i ważymy coraz więcej i w coraz mniej się mieścimy=dopinamy i wciskamy,

- za dużo ćwiczymy i puchną nam mięśnie, ale to przejściowe nie ma co się tym przejmować wcale, albo ważymy coraz więcej, ale to normalne, bo wiadomo przecież, mięśnie ważą więcej od tłuszczu,

- od nabiału(mleko) bo w nim jest cukier,

- i bo jemy za mało i w zagrożeniu głodu organizm składuje co się da, gdzie popadnie,

- od tego na co mamy ukryte nietoleracje, bo tak to już jest,

- od różnego rodzaju hormonów, wiadomo dlaczego.

A ja od zimna(zimno) i ciemności(noc) albo tylko od jednego z tych czynników, nie wiem, bo nie umiem ich oddzielić od siebie. Co roku na wiosnę 2 kg wyparowuje i przez całe lato pomimo częstych ognisk z piwem i innym słodkim alko nie pokazuje się. A co roku o tej porze, wpełza nieubłaganie i za każdym razem muszę nowych cięć dokonać(szloch), żeby to było tylko dwa kilo. W tym roku wilczy bilet dostały rodzynki i figi suszone i orzechy(szloch);(

Poniedziałek: 20 km rower, w południe krótki brzuch tradycyjny:

10 minut orbitreka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w dwóch tylko seriach.

Wtorek: 20 km rower, w południe bohaterskie minięcie gotowej do użytku pachnacej sauny i zestaw na tyłek: 

1a. Hip trust 30x 35kg, 30x 35kg, 30x 35kg, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7,5kg . Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  15x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 3 razy.

Po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg, 15x 25kg, 12x 25kg, 12x 25kg,

2. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 10x 7kg   4 serie  

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  12x 20kg    10x 20kg    10x 20kg     10x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

4. Wspinanie się na palce na maszynie do ćwiczenia łydek: 50kg - stopy równolegle x20, palce do wewnątrz x20, palce za zewnątrz x20, stopy równolegle x20.

I godzina interwałów - odkrycie poprzedniego tygodnia :)uwielbiam te zajęcia, ledwo po nich żyję]:>.

16 października 2016 , Komentarze (24)

Jest zimno(zimno), wieje, często pada(deszcz) i niestety, zimowa kominiarka w użyciu od kilku dni. Ale nie ja jedna tak wyglądam. Ubieranie twarzy staje się  coraz bardziej popularne wśród biegaczy i rowerzystów, a w mojej okolicy jest ich cała masa. Ludzie się przyzwyczaili i nie gapią się tak okropnie, albo ja się przyzwyczaiłam, że oni się gapia i nie widzę tego;).

Sobota: 10 km rower + godzina TBC (wolne tempo, co nie znaczy, że łatwo) + godzina sztang (więcej siły niż zwykle co nie jest niczym dziwnym, bo zwykle po piątku jeszcze nie do końca jestem zregenerowana)

Niedziela: 14 km rower + godzina TBC - pierwszy raz byłam na tych niedzielnych zajęciach, były świetne, szybkie tempo, świetna instruktorka i muzyka(muzyka), zmęczyłam się strasznie, spociłam i całkowicie odprężyłam jednocześnie:)

Skończyłam czytać The girl on the train - tak, dopiero teraz, rozczarowana jestem na maxa. Nie obiecuje sobie po kryminałach, ale liczyłam na napięcie, wciągnięcie w mroczny klimat czyjejś chorej wyobraźni (tak było w książce Gone girl), a dostałam sentymentalną papkę:<

14 października 2016 , Komentarze (7)

Dokładnie sobie przypomniałam dlaczego nie lubię "szkoleniowych integracji". Nie tylko za kretyńską nazwę, bo nic nowego się tam nie dowiadujemy(kujon) poza tym ile można się nie dowiedzieć za taką ilość pieniędzy. Ale głównie za nudę(spi) w której trzeba uczestniczyć w miarę aktywnie no bo jesteśmy w pracy. Świadomość tego jest kluczowa i z tego zadania wywiązujemy się wszyscy na około 100%(alkohol), a niektórzy na ponad 100. Z pozytywów (oprócz tego, że mam to już za sobą) - jedzenie było bardzo dobre tzn: masa owoców(owoce), wszystko świeże lekkie, a ja bardzo rozsądna w ilości i w wyborze.

No i tam! ta!! ram!!!:D:D(puchar) pozbyłam się strachu przed zjeżdżalnią w aqua parku. Bo jako osobnik nieposiadający małych dzieci i nielubiący basenu, jestem w tej dziedzinie prawie neofitą.. prawie, bo kiedyś , kiedyś.. chyba 10 lat temu, zjechałam z entuzjazmem (nowiutki basen, ja przekonana, że to będzie przygoda(impreza)) i skończyło się obtarciem do krwi pleców, podarciem nowiutkiego kostiumu i przywaleniem tym obtarciem w zapłytkie dno (chociaż i tak miałam szczęście, bo niedługo po tym przeczytałam, że jakiś facet zjechał  do basenu bez wody...(mysli) o ile to prawda była oczywiście). 

A teraz zjeżdżalnia była wysoka (nalatałam się po schodach]:>) i bardzo gładka, dobrze nawodniona pozaginana w różnych kierunkach, fragmentami dziwne dźwięki były i światło, taki nastrój grozy, a na końcu czekał całkiem niezły Pan Ratownik. I czas przejazdu był mierzony - miałam najgorszy "bo Ty masy nie masz" - opinia mojego kolegi, postanowiłam potraktować jako komplement... ale hmm..

W każdym razie.. za pierwszym razem.. spanikowana próbowałam hamować czym się da;) rozkładając szeroko ręce i nogi, zapierając się piętami o ścianki, a moja koleżanka wołała " no dawaj, dawaj!!!(smiech)" ale potem już jeździłam jak torpeda(bomba) wyciągnięta aż po koniuszki palców.. (najlepszy czas 24 sekundy, inni średnio 10 sekund mniej). I oczywiście wiem, to nie ważne, nie powinniśmy się porównywać, po co, ale jednak...(pa)

Środa: 10 km rower w deszczu pod wiatr, no i ten basen .. coś tam nawet pływałam, najpierw taką śmieszną żabką z głową ponad wodą, żeby NIE ZMOCZYĆ WŁOSÓW!!, co było zupełnie niepotrzebne, bo potem zapomniałam i każdy zjazd na zjeżdżalni kończył się nurkiem(ninja) 

Czwartek: 10 km rower, pół godziny spania=relaksu w saunie

Piątek: 20 km rower, w południe...

po 10-ciu min orbitreka (znowu, znowu niemożliwie rozklekotanego:<)

1a. Rozpiętki na ławce poziomej 7kg na rękę x15

1b. Wyciskanie sztangielek stojąc 7kg x 10

a i b jako serie łączone powtórzone 4 razy.

a po pracy leń(swiety) zwyciężył i zamiast na trening pojechałam do domu, ale mam nadzieje, że w weekend "odpracuje"

A teraz jeszcze jedna (ostatnia szansa) dla The Drop Dead Diva...?

11 października 2016 , Komentarze (8)

Interwały, oczywiście te dobrze poprowadzone, kocham(dziewczyna) i nienawidzę]:>

Ale jakoś było mi ostatnio nie po drodze i to dosłownie, bo ja muszę mieć treningi po drodze z pracy, powrót do domu = zostanie już domu. Ale po zmianie grafiku w moim klubie, próbach mniej lub bardziej udanych... bingo..! wtorkowy interwał dał mi w kość jak nic ostatnio(bomba) i jednocześnie masę satysfakcji8). Jest wpisany już na stałe do grafiku.

Poniedziałek: 20 km rower, w południe brzuch zmodyfikowany:

1. 15x podciąganie kolan w zwisie na drążku (wysiłkiem jest nie podciąganie właściwie, tylko ten zwis sam w sobie)

2. "Rąbanie drewna" 20x na każdą stronę - 5kg

3. Scyzoryki na piłce x20

wszystko powtórzone 3 razy

Wtorek: 20 km rower (już nawet nie będę się powtarzać ale tak, ciągle w deszczu(deszcz))

w południe tyłek, ten co ma być latynowski, ale nie gruby:

1a. Hip trust 30x 35kg, 30x 35kg, 30x 35kg, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek, pomimo, ze pod koniec serii piecze(bomba)

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg (zapomniałam, że miało być 7,5kg:<). Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 3 razy.

Wieczorem: 

1. Ściąganie drążka pionowo 25kgx 15 x 4 serie,

2.  Wyciskanie sztangielek do góry stojąc 12x 7kg, 12x 7kg, 10x 7kg, 10x 7kg

3. Rozpiętki na ławce skośnej 15x 5kg, 15x 5kg, 15x 5kg, 15x 5kg, 

4. Unoszenie tułowia na ławce rzymskiej: 20x, 20x

I czas na wspomniany już interwał.. godzina interwału(bomba):D

9 października 2016 , Komentarze (21)

Doskonale wiem jak to jest moknąć(deszcz) i marznąć(zimno) i mieszkać w małym namiocie jak pada i nie móc wysuszyć ciuchów i butów kilka dni (jedne buty to nawet się popsuły przez to, zaczęły śmierdzieć w taki dziwny chemiczny sposób, bo, wyjaśniam tym wszystkim, którym właśnie ten pomysł przyszedł do głowy, nogi i nie nogi są kąpane codziennie w strumieniach, nawet jak wypływają one ze śniegu(zimno) i po kilkukrotnym praniu i naświetlaniu jakimiś kosmicznymi promieniami w maszynie w moim klubie, musiały udać się do śmietnika:<) więc bardzo, bardzo doceniam, jak jestem w domu, ciepłym, bo sezon grzewczy już rozpoczęty, a za oknem wieje, pada.. zimno.. a ja bezpiecznie, pod kocem z książką i ..

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina power pump 

Niedziela: z domu wyszłam tylko raz, wyrzucić śmieci ale umyłam wszystkie okna (nie mam ich dużo) i zmieniłam hybrydę na wszystkich 20 paznokciach i upiekłam brownie z buraków.

7 października 2016 , Komentarze (29)

Tak coś czułam, że moja wakacyjna waga 51...około kg jest wagą tylko wakacyjną, i z jednej strony ją lubiłam(przytul) bo była niska (tak mam ten rodzaj zaburzenia), ale z drugiej strony mięśnie na ramionach przestały być widoczne i dużo mniej siły na treningach miałam. 

I wczorajsze ważenie pokazało +2, czyli 53 kg i coś tam i to chyba jest to (aż dziwię się sama sobie, że podoba mi się zwyżka:<, ale hmm.. ładniej jest i silniej.. ciekawe do czego mnie o doprowadzi..]:>

Czwartek: 20 km rower + 30 minut orbitreka.

Piątek: 20 km rower + w południe: 10 minut orbitreka +

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

powtórzone jako seria łączona 4x.

po pracy: czasu mniej, bo strasznie dużo tracę na zdejmowanie tych wszystkich ubrań i pilnowanie, żeby nic nie zgubić(dziewczyna)

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - już wiem gdzie są te laski, które okupowały maszyny, z komórkami - one teraz za trenerem chodzą - treningi personalne znaczy się mają;)

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

Wszystko trochę szybciej, przerwy trochę krótsze, przez ta stratę czasu na przebieranie - ech zima..(zimno)

I  godzina ABT - jakoś przyjemnie poszło..

I około 7 kg warzyw + rower + inne rzeczy (zważę to w przyszły piętek) wtargane na 4 piętro.

5 października 2016 , Komentarze (18)

Zawsze mam kalendarz, taki papierowy, lubię coś tam pisać, zaznaczać co będzie(zegar), odhaczać co zrobiłam, jestem wzrokowcem(kujon) i to porządkuje mój świat.

I właśnie zaznaczyłam - środek przyszłego tygodnia = dwudniowy wyjazd integracyjny(klaun) do hotelu, gdzie będzie aqua park (basen dla chętnych oczywiście, w wolnym czasie, nie jest tego dużo, ani czasu wolnego, ani chętnych do pokazywania się w kostiumie i co ciekawe nie jest wcale związane z wiekiem, figurą, szczupłością, nieszczupłością itp.(mysli).

Trzeba więc pomalować 20szt pazurów, wróć - zmyć hybrydę z 20 szt pazurów i pomalować je na nowo, powyrywać wszystkie zbędne włosy, a na te mile widziane poddać kuracji odbudowującej i trochę pogłodować(szloch).

Moi koledzy/koleżanki z korpo są średnio 15 lat młodsi ode mnie i to zobowiązuje;)

Wtorek: 20 km rower - było zimno, ale nie padało na szczęście:D

 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 30x 35kg, 30x 35kg, 30x 35kg, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek, pomimo, ze pod koniec serii piecze(bomba)

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7,5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy.

Środa: 20 km rower - było zimno(zimno) i lało(deszcz) i wiało, ale ja ubrałam się jak trzeba i przetrwałam8)

 południe pół godziny spania w saunie - obudziło mnie chrapanie(spi)?? moje chyba..

a po pracy corposiłka - byłam sama, rządziłam jak chciałam z oknem, muzą i wszystkim: 10 minut rozgrzewki na orbitreku +

1. MC 15x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej (bardzo mały skos) 12x 20kg, 12x 20 kg, 10x 20kg, 10x 20kg

2b. Wiosłowanie 15x 25kg, 15x 25kg, 15x 25kg, 15x 25kg łopatki ściągnięte do siebie i w dół jednocześnie

3a. Wyciskanie sztangielek do góry stojąc 10x 7,5kg, 10x 7,5kg, 10x 7,5kg, 10x 7,5kg - w górze skręt nadgarstków

3b. Ściąganie drążka wyciągu do klatki 15x 20kg, 15x 20kg, 15x 20kg, 15x 20kg - akurat ta maszyna jest słaba, słabo się ćwiczy, nadrabiałam szybkim tempem

4a. Uginanie sztangielek stojąc 10x 7,5 kg w każdym ręku, 10x 7,5kg

4b. Triceps - uginanie rąk za głową - 10x 7,5kg w obu rękach 10x 7,5kg

I na koniec 10 km rowerem do domu, ale deszcz był średni, a wiatr w plecy:)

3 października 2016 , Komentarze (12)

Dzień pierwszy udany(prezent) - padało jak byłam bezpieczna w biurze. Jak jechałam rowerem siąpiło tylko. I jest ciepło8).

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina power pump (strasznie dużo osób przyszło, dużo z nich do sylwestra(impreza) już odlicza. To bardzo popularne.

Niedziela: DNT(balon)rodzinnie, bardzo przyjemnie, wcale nie leniwie(dziewczyna)(pa)

Poniedziałek: 20 km rower, w południe brzuch:

10 minut orbitreka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w trzech seriach.

30 września 2016 , Komentarze (19)

Brownie z buraków, pyszne(tort), co nawet mnie trochę zaskoczyło, bo tych buraków była przeważająca ilość i prawie to wszystko nie było posłodzone (tylko jedna łyżeczka miodu)

Będą powtórki. Nawet S. chwali.. właściwie nawet więcej, wczoraj pożarł jedno, dzisiaj zapytał, czy jest więcej..;)

Koleżanka z pracy spróbowała i poprosiła o przepis, a raczej spis tego, co było w środku jak zwykle to moja inwencja..miks przepisów które znalazłam na różnych blogach - to czego nie jadam + to chciałam, żeby było w środku.

0,5 kg niedużych, podłużnych buraków upieczonych w skórce (około 50 minut, 190 stopni), pociętych na grube plastry, trochę posolone, trochę skropione oliwą, przy okazji upiekłam inne warzywa korzeniowe, wszystkie są pyszne.

Buraki po wstydzeniu pocięłam w kostkę, dodałam 3 jajka, trzy łyżki kakao i jedną karobu, łyżeczkę miodu i niecałą szklankę mąki gryczanej. I szczyptę proszku do pieczenia. To wszystko zmiksowałam i wstawiłam do piekarnika 200 stopni na godzinę. A to białe na wierzchu, to posypka z mąki, bo jak to często u mnie bywa, podczas rowerowego transportu zrobiła się w niej dziurka i trochę się wysypało już na końcu, jak ciasto było w foremkach, więc posypałam je na wierzchu, żeby zobaczyć co z tego będzie(mysli) - nic ciekawego, to wciąż tylko maka, nie wiem czego właściwie się spodziewałam..

Środa: rower 20 km

10 minut orbitreka na rozgrzewkę

1. MC sumo (około, bo nie jestem pewna ile waży gryf) 35 kg x10 powtórzeń

2a. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej 20 kg x 10 powtórzeń

2b. Wiosłowanie około 30 kg x 10 powtórzeń

A i b jako serie łączone x 5

3. Wyciskanie sztangielek na barki 7,5kg x 10 x 4 serie.

Czwartek: 35 km rower (znowu ciepło, jesień się wycofała po tym jak moja spółdzielnia mieszkaniowa ogłosiła początek grzania, a ja z kąta szafy wyciągnęłam rękawiczki z długimi palcami.

Piątek: 20 km rower + pół godziny na orbitreku w południe

wieczorem na siłce: na początku taki zjazd, żeby wyjść i pojechać do domu i leżeć tam i czytać "The girl on the train", na szczęście opanowane i niezrealizowane(puchar)

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy -nikogo nie było na całym poziomie -2, gdzie stoją te maszyny, nie trzeba się spieszyć ani czekać(mysli) chyba SMS-owanie siedząc tutaj niewiele dawało i zostało zarzucone..

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

4. Wspinanie się na palce 50kg: 20x stopy równolegle, 20x pięty na zewnątrz, 20x odwrotnie, 20x znowu równolegle - następnym razem będzie próba 60kg

I  godzina ABT - tyłek piekł]:>

I odebranie moich eko-zakupów, wtarganie ich razem z rowerem na czwarte piętro(bomba)= trening funkcjonarny.

27 września 2016 , Komentarze (8)

Jak zmienia się wtedy percepcja(kreci)? Wtedy = w tych samych sytuacjach, a BTW gruby = ten/ta co czuje się gruby/gruba, chudy = ten co czuje się chudy.

Jej szerokość Afrodyta, (Drop Dead Diva) miałby szanse odpowiedzieć na część tych pytań, taką miałam nadzieje, ale jej jedyną zaletą jest wyraźny angielski (daje radę bez subtitles) :<.

Poniedziałek: 20 km rower, w południe rozszerzony zestaw na brzuch:

10 minut orbitrka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku, podciąganie kolan w zwisie na drążku x20 - wszystko powtórzone w czterech seriach, ostatnie podciągania ledwo ledwo(pot)

Wtorek: 20 km rower, w południe bohaterskie zignorowanie gotowej do użycia, pachnącej sauny(puchar) i zestaw na latynowski tyłek:

 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek, pomimo, ze pod koniec serii piecze(bomba)

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.