Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 232082
Komentarzy: 10766
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 listopada 2016 , Komentarze (21)

W zeszłym roku o tej porze tyło tak:D:

A w tym lipa;(. Zimno(zimno), mokro(deszcz)....szaro...

Czwartek: 20 km rower +pół godziny dla brzucha w południe, zamiast kolejnego JM, bo niestety flash z treningiem został na biurku

10 minut orbitreka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w dwóch tylko seriach.

Eksperyment WO - 4 dni

Zaskakująco łatwo, chyba przez to, że przez zatoki nie czułam się dobrze(chory) i byłam na zwolnionych obrotach(spi). Kilka okazji cukrowych ominęłam, bo u mnie w biurze sezon "pierniczkowy" już nieźle rozkręcony i codziennie pojawiają się nowe pokusy. Ale takich jak ja jest więcej, bo np na angielskim był wielki talerz różnych ciastek(donut)(tort), a my (cztery my) potraktowałyśmy go jak powietrze, pomimo, że była piata po południu, wszystkie trochę głodne a one pachniały..(bomba).

Mam co chciałam, moje dwa kg z talii zniknęło, rano wstawałam naprawdę wyspana, świetnie mi się myślało  = pracowało, czytało...

Przygotowywanie jedzenia było jeszcze szybsze i prostsze niż zwykle.

Ale! i nie było to oczywiście żadnym zaskoczeniem, siły to ja nie mam tyle ile lubię mieć i każdy wysiłek wymaga więcej wysiłku. A jutro mój ulubiony dwugodzinny trening = dzisiaj powoli kończę WO.

Nowy cel - utrzymanie rezultatów(alkohol)

9 listopada 2016 , Komentarze (19)

Dzisiaj kończy się trzeci  dzień, kiedy to jem owoce (trzy jabłka) i warzywa = bardzo gęsta, ostra zupa krem z warzyw(zupa) (w tym z dynia).

I wcale nie czuje się głodna, ani zmarznięta(zimno), ani nic złego się nie dzieje, poza tym, że mniej mam siły, ale też może to od tego chorowania..? Kto to wie?? Zaskoczona w każdym razie jestem bardzo.. a na wadze 1,5 mniej:)

Wtorek: 20 km rower + w południe JM

po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg, 15x 25kg, 12x 25kg, 12x 25kg,

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 10x 7kg   4 serie  

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  8x 20kg    10x 20kg    8x 20kg     8x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

I godzina interwałów - ledwo żyłam(strach) tu właśnie poczułam, że energia nie ta - ale czy od jedzenia, czy chorowania, pewnie i to i to.

Środa: 20 km rower + w południe JM (chyba siódmy raz).

7 listopada 2016 , Komentarze (31)

Ważenia nie było od pewnego czasu(zegar), odmiana chowania głowy w piasek, bo i tak ubrania i lustro buzi na kłódkę nie trzymają:x.

Wynik 55,5 kg(szloch) = trzy kg więcej niż moja rekomendowana idealna waga zimowa (i proszę, żeby żadna z Was nie pisała że... już Wy wiecie dobrze o co chodzi).

A było spotkanie ostrzegawcze, analiza problemu, wskazanie przyczyn ( że to od zimna(zimno) te + kg) działania naprawcze (rodzynki, figi i orzechy out), ale byłam cały czas oszukiwana. A to jakaś garstka pestek wieczorem (no o Ci chodzi, kilka pestek, weź wyluzuj(ziew)), a to dokładka kaszy z olejem kokosowym i duszoną dynią ( już teraz to chyba przesadzasz o łyżkę kaszy robić aferę), a to kolejny kawałek ciastka(tort) swojej roboty ( w tym brownie jest tylko ekologiczne duszone jabłko, to już paranoja jakaś o tym wspominać i to po dwóch godzinach treningu).

Ale miałam racje i moja cierpliwość się skończyła:<.

Dzisiaj pierwszy dzień WO(salatka). Zaskakująco bezproblemowo, niespecjalnie głodno, żadnych bóli głowy itp. I pierwsza zaleta - przyszła nasza wieloletnia koleżanka z całkiem nową \, dwumiesięczna córeczką i były ochy-achy i talerz ciastek. A my (bo Wo jest więcej w moim korpo o tej porze roku - my nic, i to takie nic - jak gdyby nigdy nic, bez spinki, wysiłku...hmm..

Piątek: 10 km rower i gnicie w łóżku przerywane kichaniem i smarkaniem:(,

Sobota + niedziela: gnicie w łóżku przerywane kichaniem i smarkaniem, nawet pewien smak w tym odnalazłam, czytam Cat's Eye by Margaret Atwood i robię cudny sweterek (a przynajmniej taką mam nadzieję) dla mojej wnuczki,

Poniedziałek: jak nie w te to we wte, albo chora i do lekarza albo zdrowa i na rower;) - 20 km rower, ostatnie 5 minut ulewa + gradobicie (ale grad nie był wielki, głowa nie bolała) i w południe JM piąty raz.

3 listopada 2016 , Komentarze (34)

Proszę państwa (tu odpowiednia muzyka(impreza)) !!! dzisiejsza para nieszczęść(przytul) (znowu rytmiczny hałas, zwany często muzyką(klaun))

Chore zatoki - ale jak to, dlaczego, od czego(kreci) + kapeć w oponie rowerowej (na dodatek ciężka sakwa z zakupami, która miała być wieziona, a musiała być niesiona razem z odkręconym kołem do WKD i od WKD do domu) no cóż, wdrożyłam wszystkie programy naprawcze zatok, razem z vit C z wiśni acerorii i razem z wizualizacją, co już jest dowodem mojej ogromnej desperacji(bomba)

Środa: 20 km rower +JM po raz drugi, dużo lepiej, podkręciłam tempo aerobów, porządnie ustawiłam obciążenie tam gdzie było potrzebne...

Czwartek: 10 km rower + JM + chyba zaczynam ja doceniać;)

31 października 2016 , Komentarze (17)

30 Day Shred level 1. Poznałam, nie polubiłam:(. Krótkie, łatwe, bez energii, wolne tempo, ujęcia nudne, a Jillian gada monotonnie przez cały czas. I nawet ona sama nie jest dla mnie inspiracją, nie za bardzo podoba mi się jej figura w tym programie. No cóż...:x

Niedziela: 12 km rower + sprzątanie grobów (niespodzianka8) ktoś wcześniej je posprzątał i dla mnie zostało prawie nic i udało mi się nie zmoknąć)

Poniedziałek: 22 km rower + ten trening z Jillian, o którym powyżej. I spanie u fryzjera, na siedzący na masującym fotelu - zawsze tak jest, uwielbiam to i trochę się wstydzę(pa)

Wtorek: 22 km rano, jeszcze przed niekończącym się deszczem. Było ciepło, kolorowo, pięknie, błotniście - po powrocie mycie roweru w misce przed blokiem.

29 października 2016 , Komentarze (9)

Obejrzałam dzisiaj "Ostatnia rodzina"

Tak szczerze,nie przepadam za polskimi filmami, bo albo wydają mi się głupie(no effence), kolorowe, wygładzane zarówno w obrazie jak i w emocjach, albo zbyt artystyczne dla mnie - księgowej. 

Ale ten, wcisnął mnie w fotel(puchar). Dorastałam w tych czasach = czasach kiedy cierpienie było gloryfikowane i brak wyboru równoważony cierpieniem. I wszystkie mieszkania i swetry i korytarze i osiedla były jednakowe. I my w pewien sposób też jak i pewnie jesteśmy teraz, tylko jeszcze nie widzimy tego tak wyraźnie..  w każdym razie polecam(bomba)

Środa: 20 km rower

Czwartek: 20 km rower, w południe 10 minut orbitreka + 

1a. Wiosłowanie 25kg x 15

1b. Rozpiętki na ławce poziomej 7,5 w jednej ręce x10

1a i b powtórzone 4x.

Piątek: 20 km rower, w południe 30 minut orbitreka, bardzo mocno, była moc(ninja)

po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10x 40kg - znowu słabym punktem były nadgarstki;(

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - wszystkie maszyny miałam dla siebie:)

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

I  godzina ABT 

Potem już tylko musiałam chciałam odebrać kilka kg warzyw i wtargać to+ rower + inne rzeczy (wszystko mokre) na 4 piętro (deszcz nie padał z całą swoją mocą tylko mżył).

Sobota: 10 km na rowerze + godzina TBC(zastępstwo, długie, bardzo długie serie, co trochę nudne jest ale też bardzo wymagające) + godzina sztang. 

Dodaj komentarz

27 października 2016 , Komentarze (15)

The fall, trzeci sezon - jestem zachwycona:), pomimo, że mam wrażenie, pewność właściwie, że coś w drugim mi nie pasowało i spałam(ziew) zamiast oglądać i teraz mam dziury i muszę wypytywać: dlaczego tak i o co chodzi..?? na szczęście S, jest cierpliwy i pamięta...

Wtorek: 20 km rower, w południe zestaw na tyłek: 

1a. Hip trust 30x 35kg rozgrzewkowo i żeby przyzwyczaić się do sztangi, zamiast okrągłych ciężarów leżących bezpośrednio na brzucho-memłonie, 20x 43kg, 20x 43kg, 20x 43kg - nie podobało mi się:( siłę miałam, ale sztanga (pomimo jakiś podłożonych "kocyków" ) uciska mi mięśnie, a tyłek wcale nie chce się tak aktywować jak powinien.. nastepnym razem będzie powrót na stare śmieci,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7,5kg . Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  2x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 3 razy.

Po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg, 15x 25kg, 12x 25kg, 12x 25kg,

2. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 10x 7kg   4 serie  

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  12x 20kg    10x 20kg    10x 20kg     10x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

4. Wspinanie się na palce na maszynie do ćwiczenia łydek: 50kg - stopy równolegle x20, palce do wewnątrz x20, palce za zewnątrz x20, stopy równolegle x20.

I godzina interwałów - ledwo żyłam(strach) ale jakie to życie było satysfakcjonujące;)

24 października 2016 , Komentarze (30)

nowu trafiłam na artykuł z serii "Siwy o nowy blond"(dziewczyna). Pooglądałam foty, popatrzyłam w lustro, przepytałam koleżankę, która Przestaławłaśniefarbować(mysli)

Ale zdania nie zmieniłam. Na pewno nie teraz, może kiedyś w bardzo odległym kiedyś.

Siwizna wygląda pięknie poniżej 25 lat, powyżej 90. I po porządnej obróbce w photoshopie. Tak samo jak nadwaga.

Jako przykład Nicola Griffin:

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina sztang

Niedziela: 10 km rower = godzina TBC

Poniedziałek: 20 km rower, w południe brzuch: 

10 minut orbitreka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w trzech seriach.

22 października 2016 , Komentarze (19)

Pada(deszcz), albo siąpi(szloch), albo leje:x

Wiatr rano w twarz, wieczorem w plecy. W klubie pakuje mokre obranie do szafki, po treningu wyciągam jeszcze bardziej mokre i bardzo zimne, zakładam i jadę do domu. Coś tam mam nieprzemakalne, najgorzej z czapką i rękawiczkami. Spodnie też nie za dobrze się sprawują. Nazywam to hartowaniem. Chyba działa, bo pół mojego biura przeziębiona, znowu głównym tematem stała się lewoskrętna, kto ile bierze i jakiej.

I jak tak jeżdżę w deszczu, różne wodne stworzenia przychodzą mi do głowy. I pytania powstają(kujon): czy lepiej byłoby zamienić się w kaczkę, żabę czy syrenę,,,? Jeśli w ogóle byłby taki wybór dany..

Środa: 20 km rower i półgodzinny relaks w saunie (planowany wcześniej, nie spontaniczny),

Czwartek: 20 km rower = DNT,

Piątek: 20 km rower + pół godziny orbitreka w południe,

po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - w trochę różnych kombinacjach, bo musiałam się wymieniać na tych maszynach z jakimś facetem niestety

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

4. Wspięcia na palce na maszynie do łydek, ciężar 50 kg - 20x stopy równolegle, 20x palce na zewnątrz, 20x palce do wewnątrz (ledwo zdążyłam)

I  godzina ABT - zastępstwo z moja ulubioną instruktorką, super muzyka i badzo ciężki trening jednocześnie:p

I około 7 kg warzyw + rower + inne rzeczy (wszystko mokre) wtargane na 4 piętro.

18 października 2016 , Komentarze (28)

Najczęstsze przyczyny tycia to(kujon):

- za mało wody, bo wtedy organizm wodę zatrzymuje i puchniemy i ważymy coraz więcej i w coraz mniej się mieścimy=dopinamy i wciskamy,

- za dużo ćwiczymy i puchną nam mięśnie, ale to przejściowe nie ma co się tym przejmować wcale, albo ważymy coraz więcej, ale to normalne, bo wiadomo przecież, mięśnie ważą więcej od tłuszczu,

- od nabiału(mleko) bo w nim jest cukier,

- i bo jemy za mało i w zagrożeniu głodu organizm składuje co się da, gdzie popadnie,

- od tego na co mamy ukryte nietoleracje, bo tak to już jest,

- od różnego rodzaju hormonów, wiadomo dlaczego.

A ja od zimna(zimno) i ciemności(noc) albo tylko od jednego z tych czynników, nie wiem, bo nie umiem ich oddzielić od siebie. Co roku na wiosnę 2 kg wyparowuje i przez całe lato pomimo częstych ognisk z piwem i innym słodkim alko nie pokazuje się. A co roku o tej porze, wpełza nieubłaganie i za każdym razem muszę nowych cięć dokonać(szloch), żeby to było tylko dwa kilo. W tym roku wilczy bilet dostały rodzynki i figi suszone i orzechy(szloch);(

Poniedziałek: 20 km rower, w południe krótki brzuch tradycyjny:

10 minut orbitreka na rozgrzewkę: 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w dwóch tylko seriach.

Wtorek: 20 km rower, w południe bohaterskie minięcie gotowej do użytku pachnacej sauny i zestaw na tyłek: 

1a. Hip trust 30x 35kg, 30x 35kg, 30x 35kg, 30x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7,5kg . Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  15x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 3 razy.

Po pracy w klubie:

1. Ściąganie drążka pionowo do klatki: 15x 25kg, 15x 25kg, 12x 25kg, 12x 25kg,

2. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 10x 7kg   4 serie  

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce poziomej:  12x 20kg    10x 20kg    10x 20kg     10x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

4. Wspinanie się na palce na maszynie do ćwiczenia łydek: 50kg - stopy równolegle x20, palce do wewnątrz x20, palce za zewnątrz x20, stopy równolegle x20.

I godzina interwałów - odkrycie poprzedniego tygodnia :)uwielbiam te zajęcia, ledwo po nich żyję]:>.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.