Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 232573
Komentarzy: 10779
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 marca 2017 , Komentarze (9)

Sobota: 10 km rower, godzina TBC + godzina zajęć ze sztangą(bomba), super instruktorka (bo w moim klubie wieczne zmiany i nie wiadomo kto będzie), bardzo ciężko i dosyć szybko:D
Niedziela: niespodzianka(prezent) - znowu po przerwie Kalistenika + indoor cycling= 2 godziny, a później jeszcze "leśna kąpiel" = trzy godziny w Kampinosie.

10 marca 2017 , Komentarze (11)

Teraz wszystkie zajęcia są z bosu:D hura, hura!!

Czwartek: 20 km rower + pół godziny brzuch w południe:

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

Piątek: 20 km rower + zestaw na tyłek:

10 minut rozgrzewki na orbitreku , 

1a. Hip trust z barkami opartymi o leżący płasko worek dp boksowania, nie mam nic innego w mojej korposiłce:( 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek, 

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 7 kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 4 razy.

wieczorem w klubie: miały być przysiady, ale jak zwykle jedyny stojak zajęty:<

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
2. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 15x 20kg x 3 serie - ostatnie ledwo, ledwo..
3. Przyciąganie drążka pionowo siedząc do klatki 15x 25kg x 3 serie,

4a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 30kg,

4b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 30kg,

5. Unoszenie tułowia na ławce poziomej rzymskiej: 20x 3 serie

I godzina ABT z bosu:D - już dużo lepiej mi szło, ale też tempo było wolniejsze i ćwiczenia łatwiejsze, a mięśnie paliły(bomba).

8 marca 2017 , Komentarze (15)

Pierwsze moje spotkanie(przytul) z bosu było podczas rehabilitacji złamanej nogi. Nie wiem czy go lubiłam, bo każdy ruch był wtedy dla mnie wyzwaniem, a ono się trzęsło i wielką niestabilność wywoływało(strach).

 wczoraj na interwałach wystąpiło jako przyrząd dodatkowy i było świetnie]:>. Bardzo trudno, niestabilnie oczywiście - przysiad na nim w moim wykonaniu wprawiał je w dygot - a bosu burpees (bomba)było takie..

Poniedziałek: 25 km rower + zestaw metaboliczny z południe

Wtorek: 20 km rower + zestaw na brzuch:

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

wieczorem w klubie, strasznie zatłoczonym klubie = wiosna tuż tuż(slonce)(kwiatek)

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
2. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej: 10x 20kg, 10x 20kg, 8x 20kg - na skos mega ciężko, nie tak jak na poziomej,
3. Przyciąganie drążka dolnego poziomo siedząc do klatki 15x 25kg x 3 serie,
4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam  3 serie,

5. Uginanie podudzi stojąc - tu też nie znam obciążenia, ale jest małe, a i tak ciężko - 15x noga - trzy serie.
No i godzina interwałów z tym bosu - prawie całkiem nowe doświadczenie dla ciała i głowy(pa).

6 marca 2017 , Komentarze (21)

Tytuł mojej ulubionej książki ze szkolnych jeszcze czasów8) i prognoza na ten tydzień.

Już się zaczęło(deszcz). Kurtka przeciwdeszczowa wyciągnięta, spodnie też. 

A w pracy szykują się dwa spotkania=fura jedzenia(tort)(ser) (czekolada)z tego pierwsze krótkie i w południe=małe zło, drugie długie i późno, bardzo późno(alkohol). Ale przez ostatnie tygodnie jakoś słodycze straciły swoją moc wywierania wpływu na mnie, więc powinno być dobrze. Będzie(mysli)

Oglądam, polecam. Niby wiemy to, słyszymy, ale jak brzęczenie much koło uszu traktujemy...

Sobota: 10km rower + godzina zajęć ze sztangami

Niedziela: 10 km rower + TBC.

3 marca 2017 , Komentarze (12)

Mam podejrzenie(kujon), że to buraki właśnie (gotowane, nie sok z kiszonych) są moim wrogiem nr 1(bomba). Po wywaleniu ich do śmietnika (tak, trochę żałowałam, nie lubię wyrzucać moich ekowarzyw) nadprogramowe 1,5 kg poszło w diabły]:> i niepotrzebna była ta cała panika.

Środa: rower 34 km (slonce), pogoda wiosenna + 30 minut orbitreka mocno i szybko.

I kupiłam sobie puchowe skarpetki, puchowe skarpetki??!! Mam nadzieje, że nie będą mi marzły do łez i do utraty czucia, stopy podczas zimowych wypraw(zimno).

Czwartek: rower 20 km, w południe zestaw na brzuch:

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

Piątek: rower 20 km, w południe kompleks (ale tylko x4, bo jakoś krucho było z czasem)

Wieczorem w klubie:

1. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej 20kg x 15 w trzech seriach,

2. Przyciąganie drążka dolnego siedząc do klatki (poziomo) 15x 25kg,

3. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam (wciąż nie wiem ile czegośtam waży) 3 serie,

4. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej poziomej 20x trzy serie,

5. Wypady chodzone 15x na każdą nogę, 5 kg na każdą rękę,

6. Łydki= wspięcia na palce na maszynie : 60kg x 20 powtórzeń palce równolegle, x20 palce na zewnątrz, 20x palce do wewnątrz i 20x palce równolegle.

I biegiem po schodach na godzinę ABT, nowa instruktorka = super zajęcia.

Grubość: bardzo grube

Sezon: zima

Wysokość: pod kolano

Materiał: Polartec Power StretchPrimaLoft® Silver Performance Yarn

Ta wyjątkowa skarpeta została zaprojektowana z myślą o obuwiu alpinistycznym i ekstremalnie chłodnych klimatach. Dwie warstwy materiału Polartec Power Stretch, otulające włókno PrimaLoft® Silver Performance Yarn, ukształtowane anatomicznie do każdej ze stóp osobno to najwyższe osiągnięcie w technologii ocieplin. Testowane powyżej 8000 metrów.

28 lutego 2017 , Komentarze (19)

Trening na bogato(bomba), miska wyczyszczona(salatka), waga + 1,5 kg od idealnej. Niby już przyzwyczaiłam się do myśli, że łatwiej nie będzie, ale boli jak wciąż trzeba rezygnować(szloch)... i rezygnować.. może nie trzeba...:x

Wtorek: 20 km rower - jaka to ulga jak jedzie się tak po prostu szybko, bo nigdzie nie ma niebezpieczeństwa lodu, śniegu, śniegu pod lodem.. zakręt i hamowanie nie jest wyzwaniem:)

w południe kompleks metaboliczny:

1. Pompki wciąż na kolanach :<) x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5 - czuje ogromny progres w burpees:D

Po południu w klubie:

Trening A: troszkę zmodyfikowany dostępnością sprzętu i ilością czasu.

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach.
2. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 15x 20kg x 3 serie - na końcu było naprawdę ciężko, ale dałam radę]:>
3. Przyciąganie drążka dolnego siedząc do klatki 15x 25kg x 3 serie,
4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam (następnym razem razem dopytam ile czegośtam waży) 3 serie.

5. Uginanie podudzi stojąc - tu też nie znam obciążenia, ale jest małe, a i tak ciężko - 15x noga - dwie serie.
5. Wznosy z opadu : 20x 3 serie.

I godzina interwałów z super instruktorką=bardzo ciężko(wymiotuje).

28 lutego 2017 , Komentarze (21)

Po raz kolejny czuje się po nich jakbym miała kamienie w brzuchu. 

Wywaliłam resztę i koniec z nimi, nigdy więcej:<.

Niedziela: 22 km rower + godzina  TBC - świetne zajęcia, sala pełna, za pełna ale wiosna ma swoje wymagania. A dzisiaj mam DOMSy w tyłku:) i w brzuchu i w ramionach i gdzieś tam po żebrami (te ostatnie to chyba pozostałość po jodze).

Poniedziałek: 20 km rower = DNT w południe spacer - bardzo ciepło(slonce).

25 lutego 2017 , Komentarze (18)

  • nasiona nastawione do kiełkowania
  • sok z kiszonych buraków w lodówce
  • rzeżucha zasiana

teraz tylko czekać(dziewczyna).

Piątek: 20 km rower z tego dziesięć podczas śnieżnej zamieci z wiatrem oczywiście w nos(strach)

Chciałam zrobić foto roweru po wyjściu z klubu, bo wyglądał interesująco, jak rzeźba lodowo - śnieżna, ale najpierw wyjęłam kluczyk do odpięcia linki, a potem zajęłam się aparatem i okazało się, że kluczyk zniknął(szloch):<, nie byłam nawet pewna kiedy... szukałam, grzebałam w tym świeżo napadanym śniegu w tą i z powrotem (foty w try miga wywietrzały mi z głowy, panika tam zaczynała się rozprzestrzeniać.. szukałam w klubie na recepcji i koło szafek, zaczęłam szukać kogoś kto mi tą linkę przetnie (a gruba jest tak, jak żadna z nas by nie chciała), dałam sobie ostatnie 10 minut grzebania w śniegobłocie (a serce juz bum.. bum..) wspomagając się rowerową latarką i hura:D:D:D znalazłam(puchar).. jaka ulga.. nigdy więcej bezmyślnych działań w odniesieniu do tego magicznego kluczyka.. i szkoda że nie mam jednak tych zdjęć roweru ze śniegu i lodu(duch), a zamarzł tak, że przerzutki nie działały.

Trening B:

1. RDL 15x 35kg.

2. Przyciąganie drążka dolnego siedząc do klatki (poziomo) 15x 25kg.

3. Wypady chodzone 15x na każdą nogę, 5 kg na każdą rękę.

4. Uginanie nóg leżąc, obciążenie nieznane, najmniejsze jakie mogło być, a i tak ledwo ledwo(pot).

I godzina ABT z super instruktorką (wreszcie:D) = niezły wycisk + świetna zabawa(bomba).

Sobota: 10 km rower (poranny atak zimy na szczęście był krótkotrwały, chociaż intensywny).

Godzina air jogi - byłam już bardziej ogarnięta, ale też pozycje były mniej przerażające(strach), a bardziej rozciągająco - bolące. Moja miłość to air jogi nie słabnie nic, a nic<3.

Bonus: jak to joga, te zajęcia są na bosaka - wymusiło to na moim leniu zamianę poniszczonych od górskich butów pazurów na malinowe płatki (hybryda = magia).

23 lutego 2017 , Komentarze (46)

tu

Kiedyś, kiedyś(zegar), na tłusty czwartek Jedna Babcia (ta, która kompulsywnie piekła, gotowała i karmiła) robiła pączki i faworki w ogromnych ilościach. Ja "pomagałam]:>" czyli kręciłam się pod nogami i nie wolno było mi się zbliżać do garnka z gotującym się olejem. Odkryłam tajemnice jak to możliwe, że w środku pączka jest różana konfitura i dlaczego faworki są takie wywinięte. To wspaniała przygoda była. A wieczorem, siadaliśmy przy wielkim stole i można było to jeść (bo wcześniej tylko próbować;)) i gadaliśmy(przytul)(impreza)... i było świetnie...

A teraz tak jest, że od rana w moim corpo wszędzie stoją/leżą kartony z ogromnymi bułami obtoczonymi w tłustej białej masie(donut)(donut) i niektórzy to ignorują, niektórzy znoszą całe zapasy w okolice biurka i futruja cały dzień przed komputerem z przerwą na zaparzenie miętowej herbaty i umycie zaklejonych paluchów i wąsów.

I tak sobie myślę, że za moich czasów było lepiej(mysli).

Czwartek: 20 km rower (z tego 10 km w deszcz i pod wiatr znowu!!::(()

w południe kompleks metaboliczny,

wieczorem w klubie trening=nowość, jak zwykle skopiowany z mojej "biblii" sfd ladies i jak zwykle trochę dostosowany do czasu i możliwości mojej siłki.

Trening A:

1. Przysiad ze sztanga na plecach: 15x 30 kg x 2 serie,
2.Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 15x 20kg x 2 serie,
3. Przyciąganie drążka dolnego siedząc do klatki 15x 25kg x 2 serie,
4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam (w tym ćwiczeniu jestem wyjątkowy cienias, bo po moich problemach z kolanami tu czuję niebezpieczeństwo i wolę wydłużać ruch, przytrzymywać na górze, ale nie zwiększać ciężaru, żałuję(szloch),
5. Wznosy z opadu : 20x 3 serie,

6. I bonus8): 8 minut wolne=łydki= wspięcia na palce na maszynie : 60kg x 20 powtórzeń palce równolegle, x20 palce na zewnątrz, 20x palce do wewnątrz i 20x palce równolegle.

I godzina zajęć step&shape = godzina wymagającej fizycznie przyjemność(bomba).

22 lutego 2017 , Komentarze (17)

Upieczone wczoraj z nadmiaru chleba (też upieczonego własnoręcznie), jajek, duszonych jabłek, karobu, otrąb, oleju kokosowego (bardzo mało), ekogiengeru - starty wielki kawał i łyżeczki brązowego cukru. Na zewnątrz mocne i twarde, delikatne w środku:)

Przed pączkami będą mnie broniły, co nie jest trudnym zadaniem, bo nie przepadam za słodkimi bułkami, a jutro, pojutrze i popojutrze przed belvitkami z vending machines, moja corpozgubą(szloch)

Poniedziałek: 20 km rower + w południe komplex metaboliczny:

1. Pompki wciąż na kolanach :<) x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5

Wtorek: 20 km rower + brzuch w południe, ćwiczę go zamiast napełniać w przerwie na lunch;)

5 minut orbitreka na rozgrzewkę: 20 x spinanie brzucha na ławce skośnej z talerzem 5 kg, 20 x scyzoryki na piłce, russian twist 5kg 20x na każdą stronę  - powtórzone 4X

Środa: 20 km rower (z tego 10 pod wyjący wiatr w strugach deszczu) + klatka i plecy w południe.

10 minut rozgrzewkowego orbitrka i:

1a. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej 20 kg x 12

1b. Podciąganie sztangielki bokiem (plecy) 8kg na każdą rękę x12

a i b jako serie łączone powtórzone x4.

I bardzo źle mi idzie z nowymi treningami(szloch):<. Po zmianach w klubie nie lubię już tego co pasuje mi logistycznie, a to co lubię nie pasuje mi. Wciąż poszukuje(mysli) i leniuchuję.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.