Koniec tego dobrego, czas stawić czoła zimie_powiedziała moja sąsiadka i w 100% miała rację
Podjęłam wyzwanie..
Trochę marzną mi kciuki i strasznie dużo rzeczy na siebie zakładam=problem z upilnowaniem tego, ale jakoś daję radę..
Czwartek: 20 km rower + kompleks w południe x 3 tylko
Piątek: 20 km rower + 5 minut orbitreka (tak zresztą jest zawsze, tylko zapominam o tym pisać) i brzuch + tric x 2, co jest wielkim sukcesem, bo miałam tam mało czasu, że leń wewnętrzny podpowiadał, że skoro tak to może nie ma sensu zaczynać...
wieczorem w klubie:
1. Martwy ciąg: 35kg x 15 rozgrzewkowo, 40 kg x 10 x 3 serie,
2. Wyciskanie sztangi na ławce skosnej: 20 kg x 10 x 3 serie (ostanie powtórzenia już ledwo, ledwo..)
3. Wiosłowanie: 15 x 20 kg x 3 serie,
4. Prostowanie nóg siedząc: 15x 30 kg, 15x 33 kg, 15x33kg, 15x33kg
5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
i godzina ABT (tyłek poczuł)