Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 232174
Komentarzy: 10766
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 września 2017 , Komentarze (15)

Od zaraz = od dzisiaj, nie od jutra. 

Bo ostatnio to było tak, że:<:

1. Wróciły do pięknie odnowionej corpokuchni maszyny z syfem, a ja do nich - codziennie jedna paczka belvitek pożarta.

2. Treningi piątkowo - sobotnie zamienione na wyjazd do lasu i zbieranie grzybów (zbiera to się je świetnie, ale przetwarzać nienawidzę, a jeszcze chyba z osiem kg aronii przywiozłam:x)

3. Coś tam podgryzam(ciasteczka), jakieś słodkie alko popijam(alkohol), piwo, albo miód, albo amaretto - takie naprawdę słodkie.

No i zadowolona z siebie nie jestem:(, waga + 1 kg, rozłożone równo na brzuchu i boczkach. 

Sobota - niedziela : 40 km połączenia rowerowania ze zbieraniem grzybów - efekt: ilość grzybów ogromna, ale wszystkie takie "utrzęsione".

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks w południe w pięciu seriach

Wtorek: 20 km rower + spacer w południe, bo pogoda była ładna i już wiem dlaczego;)

wieczorem w klubie 40 minut siłowni, ciężkie podstawowe wielostawy + godzina interwałów = moje ulubione połączenie(bomba) 

Środa: 20 km rower + relaks w saunie

A moje szydełkowo - drutowe opętanie nadal trwa.

Już prawie sucha po blokowaniu Arabella.

Nie, nie umiem ich nosić i nie będę.

(pa)

12 września 2017 , Komentarze (9)

W tym roku sezon kajakowy to właściwie było rozpoczęcie i zakończenie, a po środku niekajakowanie:PP.

Prognozy były średnie bardzo, ale wewnętrzny głos oj tam oj tam bardzo natrętny - oj tak, oj tam, zmokniesz(deszcz) najwyżej - no i co z tego...??

A było ciepło, słonecznie, zupełnie pusto - cała największa wyspa Owcza tylko dla nas, a na niej drewno na ognisko tylko trochę wilgotne.

Piątek: kompleks x 5 i zamiast treningu siedzenie w autobusie 4 godziny:<

Sobota - niedziela: 15 km x 2, kajakiem Sorkwity _ Wyspa Owcza na Białym 

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks x 5 w południe.

6 września 2017 , Komentarze (29)

Mam 53 lata (zegar)

- zmarszczki na twarzy i na kolanach,

- ciemne plamki i popękane naczynka,

- włosy 3 - 4 x cieńsze niż były dawno, dawno, kiedy trzeba było szukać spinki, która się na nich zapnie, a nie połamie,

- podpuchnięte górne powieki codziennie rano

- widoczne żyły na dłoniach i dużo więcej podobnych zmian.

A jak biorę do ręki aparat, ustawiam go tak trochę do góry ( nie kija nie mam, więc ograniczona jestem długością ręki), znajduje dobre światło i trochę się postaram, to czary mary są. Tylko jakoś w to nie wierzę, a nawet trochę zniesmaczona jestem tym doskonałym narzędziem do samooszukiwania. 

Piątek: 20 km rower, kompleks x 5 w południe, a trening po pracy zamieniony na corpogrilla;(, nie tak miało być, miało być jedno i drugie, a leń zwyciężył tym razem (po niezwykle zaciętej walce(bomba))

Sobota - niedziela: 55 km rower + godzina TBC (bez piątkowego treningu bardzo mało mi było(spi)) + zbieranie grzybów _ naprawdę dużo ich było:)

Poniedziałek: 20 km rower, a w przerwie spanie w saunie

Wtorek: 20 km rower, w południe kompleks metaboliczny 5 serii

Wieczorem po pracy i po angielskim:

1. RD 35kg x 15 powtórzeń w trzech seriach,
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30 kg na każdą nogę 

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg 

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 24kg 

a b c jako serie łączone, powtórzone trzy razy

3. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

I godzina interwałów, wyjątkowo ciężko= szybkie tempo i burpeesy w ogromnej ilości, takie z wyskokiem i plackowaniem na podłodze]:>.

30 sierpnia 2017 , Komentarze (14)

Wreszcie skończyłam oglądać, zmęczyłam właściwie(kreci), bo trochę w ratach to robiłam_znudził mnie, taka współczesna, słodka bajka o kopciuszku. Nawet zła macocha była i to nie jedna.

Najpierw trochę problemów;(, ale wszyscy tacy dojrzali byli i tak dobrze dobierali słowa, żeby o tych problemach rozmawiać(zakochany). I bardzo ładnie wyglądali(dziewczyna). Potem jeszcze lepiej, pomimo kilku gorszych momentów, a na koniec szczęście i przytulanie i wybaczenie i już żyli długo i szczęśliwie<3<3.

Poniedziałek: 20 km rower

Wtorek: 20 km rower + kompleks w południe, ale tylko w trzech seriach, bo trochę czas mi się skurczył:<

Ale za to to wieczorem w klubie: 

1. RD 35kg rozgrzewkowo, 40 x 15 w trzech seriach - już do 35 nie ma powrotu(puchar),

2. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej : 20 kg x 10 x 3  serie,

3. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 3 serie,

4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x 27kg, 15 x30kg, 15 x30kg, 15x30kg,

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Wspięcia na palce stojąc 60 kg - 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 

+ godzina interwałów z bosu, kolejny raz z bosu, już całkiem nieźle mi idzie z utrzymaniem na nim równowagi, trochę wolniejsze tempo, dużo obciążenia.

27 sierpnia 2017 , Komentarze (24)

Grzybiarz mający arachnofobię jest całkowicie udupiony(strach). Idzie po lesie, gapi się w dół, bo tam grzyby (potencjalnie) rosną, a wielkie włochate pająki rozpinają sieci na wysokości twarzy (dlaczego(mysli)_nie mam pojęcia dlaczego) i tam siedzą/czekają...

Ale kurek starczy na kilka śniadań, a te smerfowe grzyby do kosz, nie do miski poszły..

Środa: 20 km rower, cośtam_niewiele na brzuch i rozciąganie w południe (nie, nie byłam z siebie zadowolona:<)

Czwartek: 20 km rower + relaks w saunie(pot)

Piątek: 20 km rower, zestaw na brzuch całe pięć powtórzeń, jak trzeba(puchar)

wieczorem w klubie: 

1. RD 35kg rozgrzewkowo, 40 x 15 w trzech seriach,

2. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej : 20 kg x 10 x 3  serie,

3. Wiosłowanie: 20 kg x 15 x 3 serie,

4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x 27kg, 15 x30kg, 15 x30g,

5. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

6. Wspięcia na palce stojąc 60 kg - 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle,

+ godzina ABT, wolno, mocno i długie serie(bomba)

Sobota: 10 km rower + godzina TBC niezbyt intensywnego, ale dużo rozciąganie, co dobrze mi zrobiło:)

A potem weekend "pomiędzy Bugiem a Narwią): wielka miska kurek, 0 jabłek(szloch), ognisko i tylko 50 km na rowerze, bo szukanie grzybów bardzo zakłóca rowerowanie;(..

Moje nr. 1 miejsce nad Narwią

Dodaj komentarz

23 sierpnia 2017 , Komentarze (11)

Trzy późnowieczorne_nocne(noc) godziny w kuchni = bardzo dużo bananowych ciasteczek owsianych(ciasteczka) bo dostałam w znajomym sklepie wielką torbę przejrzałych bananów + jeszcze więcej pasztetu z indyka + miska indyka z pieczarkami dla S. (który kroił mięso, bo jeszcze wciąż nie mogę jeść zwierząt(kurczak), jak widzę je surowe, co za obłuda!!(mysli)

Poniedziałek: 20 km rower

Wtorek: 20 km rower + 

Kompleks metaboliczny w południe: 5 minut szybkiego orbitreka jako rozgrzewka +

1. Pompki na kolanach x 10,

2. Przysiad ze sztangą na barkach 23 kg x 10,

3. Wiosłowanie 18 kg x10,

4. RDL 28 kg x 10,

5. Burpees 10x, obwód powtórzony x 5 - jak trzeba(dziewczyna)

wieczorem w klubie: krócej trochę, bo przed, zakupy do nocnego pichcenia robiłam

1. Ściąganie drążka wyciągu do klatki pionowo: 20 kg x 15 x 3 serie - kolejna maszyna jakby się "zaciera" i muszę zmniejszać ciężar:<

2. Wyciskanie sztangielek stojąc: 7kg w każdym ręku x 10 x 3serie

3. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x 27kg, 15 x30kg, 15 x30g,

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

+ godzina interwałów, trochę wolniej za to z większym obciążeniem, mi w to graj(muzyka), tak wolę.

20 sierpnia 2017 , Komentarze (14)

Sobota: 10 km rower + godzina TBC, niezbyt mocno ale ciekawie, dużo rozciągania co bardzo dobrze mi zrobiło po piątku:)

i przeczytałam artykuł tu: http://www.sfd.pl/art/Fitwoman_uroda_/Przysiad_boc...

i już nie będę tak robiła, dopóki nie przeczytam artykułu, że jednak powinnam;)

Sobota po południu_ niedziela: "pomiędzy Bugiem a Narwią": po raz pierwszy mój rower pojeździł sobie na bagażniku w tę i z powrotem. Bo deszcz(szloch). Ale było noszenie strasznie dużo(bomba), strasznie ciężkiego(bomba) (czasami toczyłam zamiast nosić, ale i ta byłam zaskoczona rozmiarem tego, co nosić mogę), strasznie daleko(ninja), drewna na ognisko i świetne ognisko (deszcz jakoś parował), a rano pelerynowe grzybobranie.

I jajecznica z kurkami na śniadanie.

18 sierpnia 2017 , Komentarze (12)

Jestem zmęczona]:>, nic się nie stanie jak ten jeden raz]:>, ważysz tak malutko i spodnie tak wiszą, a brzuch cudny]:>.. ile to samoświadomości trzeba, ile lat doświadczeń, żeby zignorować taki miód dla duszy uszu.. ale udało się(alkohol)

Środa: 20 km rower

Czwartek: 20 km rower + 0,30 h spania w saunie w południe (miał być trening, ale ona była włączona i pachniała eukaliptusem, a w korpo po remoncie jakiś problem z klimą za mocno=zimno ustawioną)

Piątek: 20 km rower + kompleks metaboliczny (idealne 5 serii chociaż tak trudno mi było zacząć, do głowy cisnęły się te wszystkie i jeszcze inne wymówki co na początku mojego wpisu(bomba))

wieczorem w klubie:

1. RD 35kg x 15 w trzech seriach, zgubiłam gdzieś rękawiczki=odciski na dłoniach mają się świetnie:(,

2. Ściąganie drążka wyciągu do klatki poziomo: 20 kg x 15 x 3 serie,

3. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej: 20kg x10 powtórzeń x 3 serie,

4. Uginanie nóg w leżeniu na brzuchu (dwójki): 10 powtórzeń x 3 serie z minimalnym obciążeniem, a i tak ciężko przy ostatnich(pot)

5. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x 25kg, 15 x30kg, 15 x30g,

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

7a. Przywodzenie na ginekologu: 24kg x 20

7b. Odwodzenie na ginekologu: 24kg x 20 powtórzeń

a i b powtórzone jako seria łączona 3x.

+ godzina TBC spokojnie, ale mocno, tyłek aż skrzypiał wysiłku(bomba)


16 sierpnia 2017 , Komentarze (19)

Sobota: 10 km rower + godzina TBC

Niedziela: 10 km rower + godzina TBC, inny instruktor, zupełnie inne zajęcia, ale jedne i drugie_mistrzostwo(puchar) + ponad 50 km od Bugu do Narwi(slonce).

Poniedziałek - wtorek: 

1. Ponad 100 km rowerowe (po płaskim i bez ciężkich sakw to łatwizna(dziewczyna)),

2. Dwa ogniska,

3. Dwie sarny przebiegające drogę,

4. Dwie jajecznice z kurkami:) _ pięknie było, ciepło, wakacyjnie.

Moja szydełkowo - druciana obsesja rozwija się(strach). Lost skończona, no prawie, bo bez frędzli jeszcze, a już ręce mnie swędzą i włóczkę wybieram na drugą lost in time (tym razem bez błędów=idealną i większą) i na inną zupełnie.. nosić ich nie umiem/nie będę, tylko produkcja mnie fascynuje...

12 sierpnia 2017 , Komentarze (10)

Czwartek: 20 km na rowerze, z tego 10 w ulewie takiej, że musiałam uciec pod daszek, bo nic nie było widać, tylko błyskawice co jakiś czas, wiatr mocny strasznie, upiornie trochę_myślałam, że uda mi się zdążyć przed, albo przemknąć jakoś bokiem, a wpakowałam się w sam środek(deszcz)(deszcz)(bomba)

Piatek: 20 km rower, w południe zamiast ćwiczeń kurs na pocztę żeby oddać niewygodnie buty (ostatnie chyba, które kupiłam bez mierzenia:<)

wieczorem w klubie:

1. RD 35kg x 15 w czterech seriach,

2. Ściąganie drążka wyciągu do klatki poziomo: 25 kg x 15, 20 kg x15 x 3 serie - cos się zablokowało w tej maszynie i żeby to skompensować musiałam zmniejszyć obciążenie:(

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7kg na rękę x15 powtórzeń x 3 serie,

4. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x 25kg, 15 x25kg, 15 x25kg, 15 x25kg

6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,

+ godzina TBC spokojnie, ale mocno, wszystkie mięśnie poruszone jeszcze raz, tylko bez obciążenia.

Bardzo dziwnie jest z moja wagą(mysli). Po tym wyjeździe, naprawdę fizycznie wymagającym, pokazuje -1 kg. Ale wszystkie spodnie naprawdę luźne, a lustro jakby -4 pokazywało. I tak samo jest w tą złą stronę - +1- 2 kg sprawia naprawdę dużą różnicę. Takie coś w rodzaju muffinów nad paskiem od spodni się pokazuje(szloch), a same spodnie robią się ciasne..

ps więcej zdjęć ze Szkocji pokażę niedługo, jak się z nimi ogarnę na fb, podeślę Wam linka

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.