aaaaaaaaa....chyba mi się ...przejęło atmosferą, na moim ulubionym radyjku od dwóch dni już non stop piosenki przedświąteczno - świąteczne to i mnie tak ...dopadło, chwała Bogu że nie dzwonię dzwonkami Informuję najuprzejmiej że właśnie zlałam ( nie, nie się) tylko zakwas buraczany do słoiczków, o mamusiu oczywiście wsadziłam jęzor do miseczki i okazało się że to pychowate ( no wybaczcie mój zachwyt ale kisiłam pierwszy raz w żywocie mym marnym) i tak mi zasmakowało, że kupuję dzisiaj następne buraczki i nastawiam kolejny , teraz do chłeptania, będę go sobie popijała w ramach zdrowotności a co, a nie mogę sobie już zrobić przedświątecznych postanowień noworocznych? Za moment rozpocznę celebrację śniadania, tylko skończę kawę , hmmmm chciałam tu wstawić jakowąś " śniadaniową " ikonkę a tu ZONK ani kawki ani zdrowego żarełka , więc nie będzie ikonki bo nie wkleję tu hot doga i nie podpiszę " płatki gryczane z jogurtem i ostropestem plamistym" , chociaż.....ikonka nabiałowa jest więc opis pasuje....płatki opadły na dno ...jakbyście miały wątpliwości. Jak już się posilę to oczywiście śmigam tradycyjnie po zakupy, bo już od środy marsz do garów....kapustka z grochem, farsz do kulebiaczka ( to mogę spokojnie zamrozić) piernik upiec...nie mogę się już doczekać przecie on dojrzewa już 4 tydzień, ciasto zrobiło się pięknie twardziutkie tak że nie będzie problemu z wałkowaniem , potem przełożone powidłami placuszki mają jeszcze leżakować 5 dni obciążone, już ja je obciążę winami całego świata albo i ....encyklopedią. W tym tygodniu jeszcze sernik chałwowy trzeba upiec i do zimnicy wywalić no i ....zacząć gotować bigos ...albowiem zgodnie z moją tradycją osobistą, musi się gotować tydzień inaczej nie ma prawa zwać się bigosem, zresztą Paszczury skrzętnie mi o tym przypominają i w okolicach 17 grudnia zapytowują ( jak posłowie Sejm) czy nastawiłam już bidżis ? W sobotę jak mi Trex zakupi mięsko to je zanurzę w ziółkach i inszych ingrediencjach i niech się smaczy przed pieczeniem i to by było na tyle z tegotygodniowych planów. Zatem życzę wam miłego początku nowego tygodnia i .....koniec wiadomości ..hajda do działania.
PS. Piździło u nas wczoraj okrutnie, na szczęście ( a może właśnie na nieszczęście) żadna z lodówek ani pralek zgromadzonych przez małża na podworcu nie chciała odlecieć....niech by to zrobiła, najlepiej w stronę Łysej Góry. No to paaaaaaaaa