niesamowite ponad dwie godziny w Kafejce Prawnej, wspaniali goście sędziowie SO w Warszawie Gąciarek i Tuleya. A i przed spotkaniem ubaw. Ponieważ mi uprzejmie doniesiono że na poprzednią kafejkę przyszło bardzo dużo osób to poleciałam półtorej godziny wcześniej, w Elektrowni jest kawiarnia więc można sobie spokojnie przeherbatkować taki czas. Wpadłam...pędzę do pani Asi z kasy a ta mi mówi że spotkanie nie w kawiarni a w salce na piętrze, to się pytam czy mogę sobie siedzidło zająć bo stać za długo to ja nie mogę, na co ona stwierdziła, że się dla mnie zawsze krzesło znajdzie, no dobra...to zasiadłam nad herbatką z hibiskusa, dzikiej róży i przypraw i "sz"czekam ...niedługo po mnie, pojawił się jakiś starszy pan - też na owo spotkanie i zaczyna marudzić przy kasie. Pani mu odpowiedziała, że jeszcze jest sporo czasu i jeszcze nie wpuszczają i że już tu pani czeka, a on marudzi dalej. Na koniec pani go poinformowała że " trzeba się rozebrać, szatnia jest obowiązkowa, OBOWIĄZKOWA. Posiedziałam jeszcze grzecznie , ale kilka minut po 5 poderwałam się ( na siku) i zaśmiałam do pani ( dołączył już do towarzystwa dyrektor) że idę się " powiesić" zgodnie z jej zaleceniem w sprawie obowiązkowej szatni. Na co władza zwierzchnia mówi " ależ pani nie musi, pani ma taką niewielką kurteczkę ...i taki rockowy styl" Osz kurcze ...miło mi się zrobiło, jednak ramoneska i blue czerep potrafią zrobić ..wejście smoka. Po kilku minutach pojawił się organizator spotkania i poszedł oglądać przygotowaną salę, za chwilę pani powstała i poszła zamknąć wejście do sali, bo zaczęli już przybywać goście , idzie kobitka, idzie i słyszę jak mówi do koleżanki " tę panią to już wpuścimy, ale nikogo więcej" i mruga do mnie. Aż podkicałam do niej i pytam " mnie"? na co pani Asia oświadcza ...oczywiście, niech pani sobie idzie usiąść. Ooo ludeczkowie, karma jednak wraca, po raz kolejny doświadczam tego, że warto być miłym, uśmiechniętym i ....gadającym. Na dole zaczęła się akcja poszukiwawcza ...mła. Bo już dotarli znajomi ze stowarzyszenia, z którymi umówiliśmy się na wspólne siedzenie ( na krzesłach nie w pierdlu) no i nagle im zniknęłam. Jak już po półgodzinie dotarli na salę...to mieli zajęte krzesełka i śmiali się, że tak się domyślili, że ani chybi mam " chody" i już się dostałam na miejsce. Spotkanie super,szczególnie dla mnie,tym bardziej że utwierdzono mnie w moich kilkuletnich spostrzeżeniach i opiniach. Miło się przekonać, że jednak głowa pracuje cały czas. Znowu był Rysio...który powiedział, że przyjechał autkiem i mogę z niego skorzystać...oświadczyłam z uśmiechem na ustach , że zrobię to z dziką rozkoszą . Niestety, musiał się ewakuować wcześniej, a ja zostałam do końca spotkania. Opuszczając salę zadzwoniłam do małża, czy nie snuje się gdzieś w pobliżu , no powiedział że będzie za 10 min, złażę na dół w kierunku wrót a tam dopada mnie Mireczka i mówi " czekam na ciebie" , ja zdziwiona niczym afrykański bawół oko w oko z korkodylem i mówię " na mnie" ? A ona " tak, Rysio mi powiedział " muszę wyjść, odwieź Beatkę" Ło matko....tak rozrywana to ja byłam w 84 ( na studniówce) hehehehe...no ale zadzwoniłam i odwołałam " spełnienie obowiązku małżeńskiego" małżowi. Do domu dotarłam o 21 i praktycznie padłam...a teraz w cudny słoneczny poranek pindruję się, bo trzeba lecieć na walne do Zielonych, co prawda ja tylko sympatyczka, ale znowu jestem pożądana , zresztą jak znam życie to potem będzie spotkanie drugiego stowarzyszenia Akcji Zielonych, bo dzieje się , dzieje w nim, głośno jest o nas w mieście ...likwidujemy pierwszą wyspę ciepła, za nią pójdą następne. Jak widzicie ...ostatnio zdecydowanie jestem " zagniazdownicą" . Ale do parku " obrazkowego" was wyciągnę.
Przepięknej, relaksującej soboty. Ahoooooooooooooooooj!!!!