Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1054802
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2019 , Komentarze (21)

meine damen und herren. Zaczynam dzisiaj od końca . Oto był on ....Michael Buble , piątkowy wieczór, Tauron Arena , Kraków. Jasna cholera !!!! Ciarki na całym mym ciele, szczególnie w jego ( ciela nie Michaela) tylnej części. O matko!!! Jakiż głos ma ten mężczyzna. Poza tym, że urodę ma też w moim typie. Show wspaniały. Zresztą co ja tu będę gadała. Patrzcie i słuchajcie. Może bardziej słuchajcie. Siedziałam albowiem na końcu świata ( to były moje pierwsze zakupy na eventimie i zarządziłam zakup ...losowo, teraz jestem już doświadczona i kupuję ...z planu sali), fakt, że siedzenie  zależało w tym przypadku od stanu portfela ale..może miałam gorszą widoczność ( tzn. dla filmiku wizja gorsza) ale za to znacznie lepszą słyszalność, dzisiaj widziałam film z Karoliną na interii...owszem wizja super , ale fonia..nie umywa się do mojej. Zatem ...róbcie kawy, herbaty, przynoście ciasteczka, orzeszki , paluszki ....a nie stop, paluszki to możecie oblizywać własne iiii............nacinajem. Tri, dwa, adin

https://youtu.be/YrUDeS3yQ5I


https://youtu.be/8NtpogKEuH4

Coś tu z tym wideo jest nie tak, ale jeśli was przerzuci na YT, to są tam cztery filmiki z koncertu ( więcej nie wrzucałam ale mam) , no to miłego wieczoru. Ahoooooooooj . 


15 września 2019 , Komentarze (17)

ubiegły tydzień, chociaż miałam trochę wyjść no i załatwiania dupereli w stylu kupowanie biletów na autokar, potwierdzanie rezerwacji pokoju w Krakowie, ale za chwilę wyruszam ....w środę po południu będę się już snuła w krakowskim smogu ( nie mylić ze smokiem). Muszę wam się przyznać, że odkryłam śmieszną ( a może wcale nie ) formę ruszania się ...to niko niko ...nie wiem czy już wam o tym pisałam. Dla mnie idealne ...od dwóch tygodni biegam codziennie w kółko po chałupie ..jedno okrążenie to jakieś 16 m ( pi razy drzwi, choć myślę, że będzie to ciut więcej, ale ja tam wolę sobie powiedzieć że mniej), co tydzień wydłużam sobie czas bycia " satelitą" ten tydzień kończę z 20 minutami truchtania co daje mi 80 okrążeń. Niko niko jest dla mnie genialne ...albowiem ja nienawidzę biegać i gdyby mi ktoś powiedział, że mam truchtać po parku 20 min ...to bym mu powiedziała , że zdechnę przy mostku czyli po jakiś 2 minutach a tu proszę...20 min , żadnej zadyszki , uśmiech na ustach ...muzyczka, która zajmuje mi myśli i nie myślę o tym że jestem zmęczona, że mnie strzyka ( bo nie strzyka), no i przede wszystkim, nie ma wymówki...nie pójdę truchtać bo pada, jest wietrznie, ślisko - właściwe podkreślić8). Dzisiaj przy szykowaniu się na Aidę ( bo niedługo śmigam na retransmisję Aidy z Metropolitan Opera) zauważyłam, że moje usta mają dużo ładniejszy kolor...mam nadzieję że leki i jedzenie działają ...kontrolne badanie za miesiąc, to się ukaże ...naga prawda ( wraz z gołą hemoglobiną) a tymczasem idę doładowywać sobie żelaza kaszą gryczaną, a wam życzę boskiego, słonecznego, ostatniego niedzielnoletniego popołudnia. Ahooooooooooooooj

10 września 2019 , Komentarze (11)

zdjęć żarła oprócz tych które wrzuciłam nie będzie ...bo żarła już nie ma :D . Wszystko się udało, wszystko bardzo smakowało, małżowi Długorękiej wyjątkowo dogodziłam tortem kanapkowym. W prezencie dostałam " własnołapnie" wyprodukowane alkohole, które gości wydoili ....ale prezent no nie ;). Goście wypełzli przed północą, pozbierałam ze stołu, włączyłam zmywarkę i padłam. A w niedzielę pojechałam z Wężowatymi do Orońska, na przywitanie jesieni w klimatach portugalskich. Eeee...myślałam, że chociaż jadła tamtejszego spróbuję a tu guzik. Wybór był niewielki chyba 5 potraw i jakieś portugalskie ciastko ( ceny za to polskie jak najbardziej) . Szwagierek kupił pierożki ...myślałam, że to będą empanadas ( zażeram się nimi w Barcelonie, szczególnie tymi z tuńczykiem) a tu ...dupanadas...po pierwsze było to malutkie, w porównaniu z barcelońskim który jest wielkości połowy dłoni i kosztuje euro , tu tutaj dwa maluchy , wielkości naszych pierogów i to tych mniejszych kosztowało 12 zł , i ten z tuńczykiem i ten z krewetkami były bezsmakowe czyli ...niedoprawione. Te hiszpańskie mają farsze na ostro...pycha. Potem jeszcze dostałam kalmarka faszerowanego i ten był całkiem niezły ale wniosek nasunął się jeden ...nie ma co ...trza dupencję zawieźć do Portugalii i tam osobiście posmakować 8). Był też pokaz i nauka kizomby ...o ludzie, przemilczę , albo nie przemilczę. To taniec z gatunku sensual ( czyli ...seksownych, skóra przy skórze) hmmmm....hmmmmmmm....noooo ale nie w wykonaniu tych młodych ludzi ze szkoły tańca, którzy nam prezentowali ów taniec. Gdzie im tam do bioder brazyliskich czy kubańskich tancerzy o nie nie nie ....zero erotyki, co jest niezbędne w tańcach tego rodzaju, za to, kiedy później zaprosili widzów do nauki tańca był pan ..taki koło 50 który świetnie się poruszał...aż miło było na niego popatrzeć. Prowadzący imprezę doprowadził nas do szału więc poszliśmy w pi....znaczy się w park, albowiem w Orońsku mamy centrum rzeźby współczesnej. Trafiłyśmy na " gorące" warsztaty ceramiczne, postałyśmy , popatrzyłyśmy jak się wypiekają różne cudeńka....popuściłyśmy wodze wyobraźni i dostałyśmy pozwolenie na fotografowanie takowych cudeniek. 

ten zielony " smok" wspinający się na wieżę ( tak mi się skojarzyło od strony tylnej...bo od przedniej jak widać to muszla ślimacza, ale dla mnie to jest smok pełznący na konsumpcję księżniczki wieżowej  i już) podbił moje serce od pierwszego wejrzenia 

ta biała struktura podwodna też by mi sprawiła wiele radości , gdyby ktoś mi ją chciał podarować :D:D

Na zewnątrz były wystawione takie cudeńka ceramiczne 

A owe urodziły się " na naszych oczach" w ogniu, trocinach i gazetach ...siwak też mi się bardzo podobał, choć i liść kapusty włoskiej uroczy. 

Za to wśród " dużych" rzeźb wystawionych na terenie parku najbardziej do gustu przypadło mi owo dzieło. 

Po oblezieniu obiektu, po wykorzystaniu naszych zboczonych wymysłów wyobraźni wróciliśmy do mnie ....gdzie gadzia rodzina zajęła się czyszczeniem lodówki ( za co jestem im wdzięczna bo mało że samoobsługowi, to jeszcze uwolnili mnie od mrożenia jadła). Wczoraj od rana miałam kolejny rzut gości. I to już chyba koniec, teraz tylko w sobotę dzieci. Bilety do Krakowa kupione, a wczoraj szalałam z wydawaniem kasy na pokarm dla duszy ....w niedzielę gnamy do Elektrowni na retransmisję Aidy z MET, a 29 na retransmisję Cyganerii ( nareszcie mogę kupić bilety przez internet, bo na sztukę na ekranie naprawdę trudno dostać bilety) jeszcze muszę upolować bilety na Tintoretta 22 września, ale na razie nie ma ich w sprzedaży. I to by było na tyle....aaaa i wreszcie zdiagnozowałam mojego laptopa - matko jedyna ja chyba naprawdę zostanę alfą i omegą ( oplem) .  Praca w żółwim tempie jest powodowana przez ....zasilacz!! nie wiem czy to wina samego zasilacza, czy znowu się spierniczyło gniazdo w laptopie , w które się wtyka końcówkę zasilacza. Nie ważne....ważne że ja laiczka doszłam do tego co mi psuje nerwy. No to teraz życzę wam miłego poranka, a ja śmigam robić pranie, bo tutejsza pralka mi padła, muszę lecieć do małża kwatery . A fachowiec " nie ma czasu" żeby mi przewieźć pralkę z jednej chałupy do drugiej ( raptem to jakieś 20 m) . Ahoooooooooooooojjjj. 

7 września 2019 , Komentarze (27)

żyję, wsio się udało, nasłuchałam się pochwał na temat dobroci tego i owego . A moje dziecki starsze obdarowały mnie takimi cudnymi fiatuszkami. 

Tortu nie spróbowałam, ale zjem go na śniadanie ;D myślę , że mu nie ubędzie smakowitości.  Dobrej nocy

7 września 2019 , Komentarze (33)

melduję, że jestem obrobiona, goście mogą przychodzić :D Już tylko zrobić nadzienia do rolad, ale to moment. Teraz wam się przyznam, że jeszcze zdążyłam upiec ciasto na zamówienie, co prawda babka chciała malinową chmurkę, ale się postawiłam i powiedziałam że jej nie zrobię, bo prosiłam tyle razy, żeby mi mówiła tydzień wcześniej a nie dwa dni przed imprezą. Zgodziła się na roladę ..tak że zaraz zrobię śmietanki do moich rolad a koło w pół do drugiej do jej. Cały dom właśnie pachnie drożdżowym ze śliwkami i cynamonem, raniutko zrobiłam tort kanapkowy...tak toto wygląda, zobaczymy jak będzie smakowało 

śliwki zawinięte w boczek i czekają aż je upiekę, ale to po południu, poza tym wsio zrobione już tylko zostanie wyłożyć wędlinę i sery na półmiski. Nawet chleb wczoraj Paszczurowi upiekłam, bo wpadłam na pomysł, że zrobię więcej ciasta to jeden chleb będzie dla gości a drugi dla niej. Nawet udało mi się nastawić wielki słój wody z cytryną i miętą, niech nabiera smaku.  Teraz wychłepczę kawę i podniosę nogi do góry, niech mi trochę odpoczną przed następnym dyrdaniem. Mam nadzieję, że Patrycja niedługo przyjedzie i nakryje stół . No to lecę zrobić kawę a wy się leńcie. Ahoooooooooooooj

5 września 2019 , Komentarze (33)

przy moim chłopie i przy imprezie. Wczoraj stanęłam do " galopu" zrobiłam galaretki drobiowe , zasłużenie zimują w lodówce" w podziemiach", zrobiłam roladę serowo drobiowo pieczarkową, " mniejszą" połowę ;) wrzuciłam do zamrażarki, jakby które dziecki chciały wywieźć ze sobą, większą zostawiłam dla gości. Usiekłam częściowo warzywa do sałatki ( matko ...wieki nie robiłam jarzynówki). Zaraz po wstaniu upiekłam boczuś, który przez noc nasycał się pieprzami i majerankiem.  Kole 10 wykorzystałam małża do podwiezienia mnie na pazurowanie, jazdę z nim przypłacę kiedyś życiem ( ale chyba najpierw jego) na dystansie 1,5 km trzy razy mnie zapytał " to gdzie mam cię zawieźć"? Przy czym pierwszą odpowiedź otrzymał pod " rezydencją" a cel podróży nie zmienił się przez całą trasę , żeby było śmieszniej wiózł mnie w to miejsce nie pierwszy raz. 

W trakcie " wywózki" lub jak kto woli " podwózki":? zadałam pytanie 

" czy kupiłeś mi to co ci zapisałam na kartce" ( w niedzielę dostał kartkę do łap własnych) , usłyszałam 

" nie", 

a dlaczego? 

"bo nie będę jechał na targ po pęczek rzodkiewek i pudełko malin" ( oczywiście na kartce było co najmniej 10 pozycji) , 

ale mnie jest potrzebny cukier bo muszę zacząć piec ciasta,

" no to sobie kupisz kilo cukru" , 

tia, kilo cukru, kilo mąki do chleba, mleko skondensowane , wędlinę...to już mi się zrobi 5 kg , czy ty nie rozumiesz że ja nie mam siły tego przydźwigać?

( w tym miejscu wstawcie sobie ciszę...dość długo brzmiącą) 

Oczywiście jak polazłam na targ w drodze powrotnej to wróciłam ( ledwie , z potem zalewającym oczy) z tobołami ważącymi więcej niż  5 kg, no bo ...kupiłam wędlinę i mąkę na chleb i duuuuże rodzynki i mleko skondensowane i ten nieszczęsny cukier i śmietankę kremówkę do rolady biszkoptowej i maliny ( a że pan specjalnie dla mnie wywlókł świeżutkie i ogromne , to wzięłam trzy pudełka) i koper i ogórki i wielkąąąą kiść winogronu ( niezbędną obok fig do deski serów) no i szorowałam pazurami po trotuarze ( jakby ktoś wpadł w koleiny na chodniku to moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina :p). Wspięłam się po schodach, rzuciłam się na picie i papusianie ( bo mi piszczało w brzuszku) i zabrałam się za sernik ( bo dzisiaj przyszła moja pani Jola i mi chałupę wybłyszczyła przedimprezowo) po serniku znowu dosiekłam kolejnych produktów do sałatki, a potem zrobiłam nowość biszkopt morelowo kokosowy ( na upieczony biszkopt kładziemy morele, to zalewamy ciepłym budyniem waniliowym z wiórkami kokosowymi, na to kruszonka kokosowa i jeszcze raz zapiekamy w piekarniku ) nie mam jeszcze pojęcia jak to smakuje....spróbuję jutro.   Jutro mam w planach babeczki na mleku skondensowanym, tort sałatkowy, skończę sałatkę, upiekę rolady ( jedną z malinami drugą z borówką amerykańską), upiekę chlebek i to tyle. W sobotę rano drożdżowe ze śliwkami i kruszonką , przekąska z melona i szynki i śliwki okręcę boczkiem, będą gotowe do pieczenia. I koniec i kropka a goście niech siedzą jedzą , piją a nawet poniewierają się ...do samego rana :D:D:D A co....a taki mam gest i życzenie. A teraz idę spać ...bom ciut wyeksploatowana. Dobrej nocy pełnej erotycznych snów 8)

3 września 2019 , Komentarze (35)

Inaczej się nie dało. Od pół roku prosiłam, żeby szanowny wyniósł resztki podłóg, ościeżnic, listew z pokoju od Paszczura Starszego. Iii tam....gadaj se zdrowa. Dzisiaj ma przyjść ( jeszcze jej nie ma, poczekam z godzinkę i jak nie dotrze to zadzwonię co się dzieje) pani Jola, ogarnąć hektary przed imprezą no i wreszcie trzeba by sprzątnąć pusty pokój a nie zagracony. Wieczorem przylazł, rzucił okiem i polazł. zatem rano cap za telefon i pytam czemu nie sprząta...jak to on , stwierdził, że goście tam nie będą siedzieć i nie musi być to wyniesione, więc polazłam do niego ( dalej mieszka w starej chałupie) i proszę żeby to wyniósł a on znowu swoje no i się poryczałam. O dziwo ...to zadziałało. 15 minut i pokój pusty, zamiotłam małe śmietki i można wreszcie porządnie sprzątnąć . O matko to nie na moje nerwy....pół roku czekania na 15 minutowe wynoszenie rzeczy. Ciśnienie od razu mi skoczyło, niech to szlag . Teraz jeszcze muszę pojęczeć w sprawie przesyłek ( kupiłam sobie turkusową ramoneskę, już mnie ciekawość zżera jak będę wyglądała) bo jedzie drugi dzień po ich odbiór.  Dzisiaj dla mnie boski dzień, pochmurno, mży, chłodno ...luksus aż się chce działać. Zaraz zjadam śniadanie ( jajeczka na twardo, domowa bułeczka i pomidorki) i działam. Miłego wtorku wsiem. 

2 września 2019 , Komentarze (40)

muszę się pilnować niczym dziecka. Nie chce mi się jeść...dobrze że wpadłam na pomysł  zapisywania tego co jem. Ale gdyby ktoś mi chałupę okamerował, to by doszedł do wniosku, że zwariowałam. Co jakiś czas słyszałby takowe monologi ( bez mała Ham...letowskie) 

ego " Pora zjeść obiad"  - 

alter ego " nie mam ochoty" 

ego " nie pieprz głupot tylko jedz" 

alter ego " no dobrze , już dobrze , nie wrzeszcz" . 

No objawy zgłupienia jak nic. Waga nieco drgnęła i poszła w dół. Waga jak waga , bardziej by mnie w tej sytuacji cieszył przyrost mocy, a tego nie ma. A już jak się zejdzie upał i niemoc to naprawdę masakra. Wczoraj postanowiłam wykorzystać śliwki, które miałam w lodówce no i zrobiłam drożdżowe ze śliwkami i orzechową kruszonką i duuuużą ilością cynamonu. Wiecie ...będę bezwstydnie nieskromna ...maaaatko jakie mi wyszło dobre . Tak dobre że małż omłócił już 1/3 blachy i co przyjdzie to podłazi do blaszki i pożera kolejny kawałek, wezwałam na ratunek niezwykle użytecznego siostrzeńca , pomysłowe dziecko przyjechało z pudełeczkiem i zabrało 1/3 blaszki do domu ...na szczęście dzisiaj Długoręka wystawiła ocenę na Fiutbooku  " z niechęcią, ale muszę przyznać ..dobre było". No oczywiście psice też się dialektują ciastem. Wczoraj mój małż się chyba przegrzał na słońcu , bo pił ( i to z tzw. gwinta) moje " lecznicze" czerwone wino ...wytrawne, francuskie. Mało tego, wlał psicom do miseczki, myślał że mamy głupie psy. Podeszła tylko Bimbra raz chlipnęła i odeszła. Na szczęście , jak widać, pomimo alkoholowych imion psy mam abstynentki. Dzisiaj zrobiłam bigos ze zdobycznej cukinii, małż dostał od klientki, dokupiłam kiełbaski i ugotowałam , ooooostry zrobiłam, ale Bimbrze to wcale nie przeszkodziło omłócić solidnej łychy bigosu. Wczoraj spędziłam dzień na szykowaniu menu a potem listy zakupów na  imieninowo - obsiedlinową imprezkę.  Dzisiaj z mojej listy - kupiłam prawie wszystko, reszta jest na liście małża. Jutro ma przyjść pani Jola sprzątnąć dom a ja od środy staję do garów, na pierwszy ogień pójdzie galaretka drobiowa :PP a potem następne delicje, znowu mi przy stole siądzie ok 20 osób a Paszczur Starszy zjawi się dopiero w sobotę, a młodszy w ogóle za tydzień. Jak widzicie jakoś cipię bo wyjścia nie mam. No zjadłam obiad, zapiję miętą z eukaliptusem i chyba zalegnę na moment....naładować akumulatory, potem spróbuję zrobić porządek z szafką na śmieci. Tymczasem mam dzień " karmienia" storczyków. Aaaa wrzucę wam przedpremierowo ze trzy zdjątka z sesji dla fundacji. 

Yorki były na przechowaniu. 

I to by było na tyle , miłego, poniedziałkowego popołudnia. Byee!!!!!!(pa)

29 sierpnia 2019 , Komentarze (35)

Wiecie....poirytowana to mało powiedziane, jestem wk.....a do sześcianu. Waga tragiczna i małpa sobie tak skacze....0,5 kg  w górę, 0, 5 kg w dół i tego się trzyma. Ja zapisuję wszystko co wkładam do paszczy. Pozytywnych efektów wkładania nie widać. Uświadomiono mnie że niski poziom żelaza nie daje efektów w chudnięciu i tylko to ratuje tę szklaną małpę przed ujęciem w moją garść 5 kg młota i rozwaleniem jej na drobne kawałeczki. Ok , teraz do jaja. Jak byłam u mojej doktor, to powiedziałam jej o " tupocie" małych stópek w moim brzuchu ( kto był w ciąży będzie wiedział o czym piszę), pojawiło się to cholerstwo ze trzy lata temu, jest formą wędrującą, najpierw zauważyłam  toto z lewej strony brzucha, potem wysoko nad pępkiem a ostatnio z prawej strony, gdzieś w okolicy wątroby, pojawia się toto nieregularnie...raz na 6 tygodni, raz na 3 miesiące trwa, 10 - 40 sek i plumka i wkurza mnie ...bo wygląda to zupełnie jak kopanie dziecka. Dobra ...wytrzymałam czas jakiś ale ostatnio kilku znajomych mówiło o tym że ma tętniaka aorty brzusznej, co prawda złego diabli nie biorą ale strzeżonego diabeł strzeże ;) więc poprosiłam doktor o skierowanie na USG. Tym razem nie miałam litości , w poniedziałek, okazałam się moją czerwoną książeczką ginącego gatunku a pani mnie pyta " jest pani na czczo"? mało nie runęłam i mówię no nie ...po śniadaniu, nie spodziewałam się, że mogę być przyjęta z marszu ( zdaje się że wczoraj się dowiedziałam....jak to z marszu się dzieje) no to zapisała mnie  na pojutrze czyli wczoraj. Polazłam ci ja wyposzczona, napojona , na szczęście okazało się, że doktor zaczął przyjmować i na pierwszy ogień poszedł nr 6 ( ja miałam szczęśliwą 13) - drogą logiki i dedukcji, doszliśmy w kolejce do wniosku że nieobecne 5 pierwszych numerków to właśnie takie " jest pani na czczo" . Ok badanie szło szybko i sprawnie , wlazłam do ciemnicy i ....chciałam powiedzieć panu doktorowi z czym przychodzę a on na mnie " ja pani o nic nie pytam" ok...nie pyta to nie pyta ...niech błądzi. Jeździ mi i jeździ kulką i o dziwo zaczyna pytać " na co się pani leczy" a ja " na nic" . " nie ma pani cukrzycy" ? " nie mam, właśnie w piątek odebrałam wyniki", " nie ma pani nadciśnienia?" " ciśnienie z 6 30 130 /88" "to nie jest idealne ciśnienie" ( oooo tu mnie już podkurzył) " jestem honorowym dawcą krwi, to nie jest dobre ciśnienie dla mnie" ? " na kręgosłup się pani leczy? "  " nie - ale byłam operowana na kręgosłup 8 lat temu" , " u ginekologa pani była" ? " byłam 30 maja" no i wreszcie zamilkł . I co? I H20 , gruba , stara a kuźwa wewnątrz wszystko idealnie i dobrze i niech wreszcie kuźwa i mać co do niektórych dotrze , że nie każdy gruby jest gruby bo siedzi i żre. 

Ale powiem wam, że zestawienie mało hemoglobiny i upały jest tragiczne, po prostu wczoraj umierałam,, nawet pan Krzysio na mój widok spytał ' a co pani dzisiaj taka inna, wolna" ? Uuuuuuuuuuuuu ja chce już pięknej, złotej jesieni, chłodnych poranków, normalnej " żyjącej" temperatury. Chcę, chcę, chcę...no ale na razie pełznę....załatwić dzisiejsze obowiązki, póki jeszcze nie ma trzydziestuparu stopni na termometrze, zatem ahoooooooooooooooojjjjjjjjjj... przygodo! Przygodo? Ahoj!!!!(pa)

22 sierpnia 2019 , Komentarze (40)

...nienajlepiej. Wybaczcie znowu długą ciszę. Dzisiaj się wyjaśniła moja niemoc, bezsilność i cała moja egzystencja do **** na jaką uskarżałam się od jakiegoś czasu. Podreptałam do mojej doktor po skierowanie do sanatorium, pani doktor wyjęła moje wyniki i .......mam taką anemię, że się w głowie nie mieści, a nawet w dwóch głowach ...bo u moja doktor chciała paść i ja chciałam paść. Od kiedy pamiętam miałam " męskie " wyniki, szczególnie jeśli chodzi o frakcję " czerwoną" mojej krwawicy, a tu się okazało że wsio jest na minimum....z wyjątkiem hemoglobiny która jest na ...10 ( a minimum to 11) . Tragedia...wyjaśniła się tajemnica mojego mięsowstrętu, roślinowstrętu generalnie jadłowstrętu, wyjaśnił się tragiczny stan moich pazurów ( w tej chwili to nawet słów nie ma żeby powiedzieć jak wyglądają). Jawne stały się nimożności przejścia 200 m, bezsilność przy próbach spacerów tudzież przy nordic walking. Biorę się za windowanie hemoglobiny. Dostałam żelazo, witaminę B6 ,kwas foliowy, przestudiowałam co mam jeść , żeby podnosić poziom ( poza wątróbką wszystko mi pasuje) i będę działała....przecież już Kraków na mnie czeka, a to mniej niż za miesiąc. A tymczasem ....ku pokrzepieniu serc ....wizja hehehehe....bez mała " duchowa" ( przynajmniej w odzieniu), bo cała reszta kolorystyki prowokuje ludzi do pytań " gdzie pani była we Włoszech czy w Hiszpanii" , jak mówię, że na chwastach między pralkami , to mi nikt nie wierzy:D. Zatem życzę wam miłego wieczoru i żegnam się harcerskim " płonie ognisko" . 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.