Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1057091
Komentarzy: 43041
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2023 , Komentarze (26)

po pierwsze primo ahoj!!! po drugie primo , nie mam od wczoraj gipsu ale mam ortezę, po trzecie primo, mam zapalenie oskrzeli i to jakie. Ale to może opowieść na lepsze czasy, bo w zasadzie od niedzieli sypiam po 2 godziny na dobę i ledwie dyszę ...dosłownie. To co mi w piersiach gra , woła o pomstę do nieba , suche paskudztwo które w nocy potrafi mnie męczyć 20 min non stop. Mam nadzieję, ze po dwóch antybiotykach, encortonie i wit D w dawce 30 tyś, dzisiejsza noc będę w miarę znośna. No to by było na tyle( w bardzo telegraficznym skrócie) i miłego wieczoru :) . Biorę medykamenty i idę lulu....

13 października 2023 , Komentarze (35)

mnie uszkodził. Wyrżnęłam na chodniku, kolana pościerane, boląda ręka, rozwalone okulary, uszkodzony nikuś i zegarek. W nocy ...ręka nie chciała współpracować , jazda na SOR i okazało się, że łapka złamana - kość promieniowa w łokciu ..no cóż...do tego prawa :D. Na razie dwa tygodnie zwolnienia, potem kontrola , dzisiaj zauważyłam że mam dziwne oko ...okazło się pod łukiem brwiowym, na powiece pięknie żółto mi się robi. wczoraj wysłałam wniosek o odszkodowanie do miasta, bo żeby było śmieszniej ze dwa lata temu powiedziałam do dzieciaków, idąc tą ulicą, że ktoś się kiedyś zabije na kretyńsko zrobionych odpływach wody z rynny , no i proszę słowo stało się ciałem ale jakim ......moim :D To ja :D

a to " fachowo" zrobiona pułapka chodnikowa 

no to mimo wszystko miłego weekendu i trafnych niedzielnych wyborów. Ahoooooooooooj!!!!

28 sierpnia 2023 , Komentarze (16)

totalne. Dzieciaki siedzą na urlopie jeszcze do jutra, na szcżęście ( dla mnie) dzisiaj pojechali do Lublina, do kumpeli. Jestem po prostu zombie ...głównie przez tę cholerną pogodę. W sobotę masakra, na szczęście dziecki i ich łódzcy sąsiedzi, nie kupili sobie biletów na air show. Szczeżuja zawiozła ich na jedną z uliczek przylotniskowych, tam sobie usiedli na kocyku, w cieniu, pod murkiem i oglądali przez kilka godzin pokazy Za to brat Kasi ( sąsiadki) nie posłuchał dobry rad mojej Paszczurzycy i bilety kupił, wczoraj dostaliśmy całą litanię krytycznych uwag...wcale się nie dziwię. Od strony organizacji - wtopa, bezmóżdże...wiedząc jaka ma być pogoda, wiedząc ilu gości ma się pojawić popełniono takie błędy organizacyjne że szkoda gadać. Za to pokazy - wspaniałe ( oczywiście przekazuje to co mi oglądający powiedzieli) bo ja w taką pogodę nawet nosa z domu nie wystawiłam ( zresztą cały czas przy garach a w zasadzie przy piekarniku) zresztą jakoś mnie to nie kręci, byłam trzy razy w swoim życiu na air show i mi wystarczy ( może gdyby to było w październiku albo w kwietniu to bym się skusiła, ale nie w środku piekielnego lata). Poza tym Ala to istotka napędzana bateriami duracell, tylko nie mamy pojęcia kiedy ona je ładuje. Matko jedyna ile to dziecko ma energii a bestia inteligentna niesamowicie, wczoraj patrzyłam w jakim tempie opanowała uruchamianie bączka , trzy razy jej pokazaliśmy a potem sama raz dwa go obsługiwała. No i jest przeszczęśliwa bo może biegać do woli tyle miejsca ma u dziadków w chałupie ( nie to co u nich) , poza tym ubawiła nas wczoraj do łez...jak bawiąc się z mamą w berka ...odwróciła się , dwa kroki i wylądowała na słupie salonowym , nawet niespacjalnie płakała, tak ją zaskoczyła przeszkoda. A w ogóle, jakbyście nie wiedzieli, to zegarek jenak nosi się na nodze. Dokładnie na kostce , szczególnie jeśli jest to zegarek taty.  Za to dziadek jest koszmarny ...matko jedyna, im starszy tym bardziej upierdliwy, wczoraj przesłuchiwał dzieciaki gdzie dzisiaj jadą, do kogo jadą, na jak długo jadą. W końcu paszczur II stwierdził że takiego odpytywania to nawet w szkole średniej nie zaznała. Dzisiaj trochę chłodniej a ja mam tylko zamówienie na sernik, na szczęscie już się piecze. Potem mogę się chwilkę polenić zanim malutki " Red bull " wróci do domu. Zatem ...zapraszam do relaksowania się ze mną.

No to miłego początku nowego tygodnia wszystkim. Ahoj!!!!

26 sierpnia 2023 , Komentarze (35)

nawet, bardzo trudny był wczoraj. Musieliśmy uśpić Tequille, był płacz, potworny ból głowy wieczorem. Ale nie mogliśmy inaczej. Biedna odchodziła już od dwóch dni...coraz słabsza, biegunka, nie bardzo chciała jeść, ciężko oddychała a wczoraj już w ogóle, prawie się nie ruszała. To strasznie ciężkie żegnać przyjaciółkę po 14 latach wspólnego życia. Przyniosłam ją z lasu jako maleńkie szczenię i dała nam tyle radości przez ten czas kiedy z nami była. No ale teraz już gania z innymi psinami po łąkach za tęczowym mostem. Dzisiaj padam, u nas jest koszmarne gorąco, dzieciaki ze znajomymi i dziewczynkami (Ala, Marysia i nie wiem jak ma druga dziewczyna na imię, bo widziałam tych znajomych Paszczura Młodszego przez chwilę) pojechali na Air Show. Ci znajomi mieli przyjechać wczoraj, ale młodsza córeczka im " odpadła" wieczorem i zdecydowali że przyjadą dzisiaj rano. W pierwszych słowach dziewczyna dziękowała, że chcieliśmy im umożliwić nocleg. Dzwoniła gdzieś tu w sprawie pokoju i zaśpiewali im 2 300 za noc, a w hotelu niedaleko lotniska 4 tyś. ( a normalnie ten pokój kosztuje 400 zł). Ze mnie jednak jest kijowa biznesmenka ...bo brzydzi mnie coraz bardziej taka ludzka pazerność. Dziecki zatem wybyły a ja się roztapiam. Właśnie skończyłam robić tiramisu, bo takie było życzenie Paszczura II , upiekłam świeże bagietki, bo okazuje się, że Ali smakują, za to kompletnie pogardziła omletem z twarożkiem i owocami.Obiad mam w zasadzie gotowy, jeszcze machnę drożdżowe ze śliwkami i kruszonką ...bo co prawda upiekłam jedno wczoraj, no ale dziecki trochę zjadły, Długoręka wpadła z rana, potem ci znajomi dzieciaków zjedli po kawałku, a jutro podjadę do mamy a potem Długoręka i jej Misio będą u nas balować , więc ciacho jest konieczne. I mam wszystkiego serdecznie dosyć, ale mały Struś Pędziwiatr nie bardzo da odpocząć jak wróci...a jest przeszczęśliwa , bo u dziadków ma hektary przestrzeni do wydeptywania. Wczoraj spróbowała jak smakuje psia karma...to nie jej smak. Ale mieliśmy 5 minut spokoju, bo doszła do wniosku, że dziadek źle nasypał karmę dla piesków - bo tylko do jednej miseczki, więc przyciągnęła pozostałe miski i rozdzielała jedzonko. Teraz mam pusty dom, zamknięte okna, opuszczone rolety i tylko coś " wlata na moje niebo" i huczy. Ale mnie to naprawdę nic a nic nie interesuje, najchętniej po " wrażeniach" wczorajszego dnia , to dzisiejszy bym przespała. Dzisiaj dam trochę zdjątek " od Sasa do lasa" 

I to by było na tyle :) Mimo tego paskudnego upały ( choć już mnie pozdrawiano np. z deszczowego Koszalina), życzę wam udanego dnia. Bye, bye.

23 sierpnia 2023 , Komentarze (12)

bo ludzie zaczynają mnie doprowadzać do szału. Pojechałam wczoraj do stowarzyszenia ...bo prezeska potrzebowała mnie . Praca z nia nie jest na moje nerwy. Naprawdę. Może to dodatkowo kwestia upałów, ale po trzech godzinach spędzonych w jej towarzystwie wróciłam do domu chora. Doszłam do wniosku, że kompletnie nie umiem pracować z ludźmi, którzy nie nadążają za mną ( stąd lubię pracować sama), dodatkowo ona wszędzie widzi ( a raczej stwarza sama sobie) problemy, z tzw. igły robi widły. Chce pisać tekst od początku, kiedy wystarczy skasować trzy zdania i zamienić w nim cztery słowa. Wcale się nie dziwię, że ludzie nie chcą z nią współpracować. A ja jestem głupia, bo zamiast powiedzieć " czep się tramwaju" to obiecałam, że dzisiaj przejrzę teksty do druku. Na razie nie mam ochoty za to się zabrać. Wczoraj wieczorem wojsko uatrakcyjniło nam żywot w naszym mieście. Po 18 usłyszeliśmy ogromny huk .. w pierwszej chwili rzuciłam się do okna, żeby zobaczyć kto się znowu rozwalił pod naszym płotem. Ale coś mi usłyszany dźwięk nie pasował do zderzenia autek, więc polazłam do drugiego pokoju bo pomyślałam, że to samolot ( bo jak wiecie ...mamy " świetnie" prosperujące lotnisko) no ale nie zobaczyłam żadnego pasażerskiego w korytrzu powietrznym, który nota bene funkcjonuje sobie niedaleczko ...bo w naszej dzielnicy. Wszystkie ptaki z okolicy za to oszalały ze strachu, całe stada przemierzały powietrze. Godzinę później na FB koleżanka " oświetlała" kolegę, że to dwa F16 przekraczały barierę dźwięku. Potem dotarły do mnie wiadomości, że ludzie wybiegali z galerii handlowych w panice, bo myśleli, że dachy się walą. Przed chwilą przeczyłam w prasie " co tak huknęło, co tak puknęło" ( i nie był to komar co z dębu spadł). Szczyt debilizmu, żeby np. policja czy straż pożarna nie wiedziały o " ćwiczeniach" - ludzie spanikowani dzwonili i tu i tu a ci szukali " dymu nad miastem" i źródeł eksplozji. Huk było słychać daleko poza Radomiem. Szczeżuja też się najadł strachu, bo był gdzieś pod Radomiem u klientów , jechał polną drogą i w pierwszej chwili się przeraził, bo myślał że coś go najechało ...a tu droga śród pól i łanów i ani żywego ducha. Ciekawe czy tegoroczny airshow odbędzie się bez " spadów" - bo ostatnie dwa czy trzy były pechowe ...spadające , rozbijające się samoloty, no ale przez trzy dni znowu  istnieje uzasadnione podejrzenie, że będą się szwendały po mieście balujące, podpite grupy pilotów. Wczoraj ten " szatański pomiot" jak ją określiła jej osobista matka, czytaj " pomiot" - rozum Ala, tak zapragnęła podziwiać swoją osobowość w lustrze...że wywlokła z salonu stolik, wytaszczyła go do przedpokoju i wlazła na niego.  

Już dawno zdiagnozowałam jej działania jako " półdiablęcość wenecką" :D . Trudno mi sie dzisiaj było obudzić, ale zaraz wypiję drugą kawę z panią Emilką, kobitka przychodzi ogarnąć moje hektary, bo na air show zapowiedziało się kilkoro znajomych i będę miała pełne obłożenie łóżek domowych, a nawet zabukowałam jakby co ...pokój u kolegi, który mieszka niedaleczko. Co do pozytywów, to wam powiem, że sprawa budowy" apartamentowców" zaczyna cuchnąć coraz bardziej ...wychodzą takie fajne rzeczy, że w drodze stosowania procesu " logicznego myślenia" wychodzi na to, że UM próbuje się wycofać z tego ...zobaczymy czy nasze myślenie przyjęło prawidłowy tok. W każdym razie konserwator zabytków nic nie wie ( oficjalnie) o inwestycji ...a musi wiedzieć. Oj będzie bal....będzie bal...No ale koniec z pisaniną pora na wizje. Kilka obrazków z wizyty w sierpeckim skansenie. 

no to miłego dnia. Ahoj!!!!

20 sierpnia 2023 , Komentarze (37)

Ponieważ padła prośba o wnuczątka to słów kilka o nich. Kazik niedługo kończy trzy lata ...po fazie na " dziadka" wróciła mu ochota na babcię. Ostatnio nawet za rękę mnie trzymał, podczas podróży wózkiem. No i oczywiście babciny " senik" - żadnego innego nie weźmie do ust...ani od Gesslerowej, ani od Sowy ani żadnego innego tylko babciny. Tata Kazika się martwi, że syn jest mało ruchliwy....no ale za to uwielbia piosenki, tańczyć, strzelać bramki i malować...a jaki budyń gotuje ( na swojej kuchence) dla babci i dziadka ;). No i ma bzika na punkcie robienia zdjęć....babcia z aparatem i KAzik ze swoim aparacikiem, który mu podarowałam na dzień dziecka i robi coraz lepsze te fotki. Za to Alka .........zbój pierwsza klasa, jak to dziecko nie zostanie mistrzynią olimpijską w gimnastyce akrobatycznej albo ...kaskaderką to będzie cud. Niczego się nie boi, wszędzie wlezie ...zjeżdżalnia? proszę bardzo i to ta największa na placu zabaw...w zasadzie dziecko wszystkożerne , bezsmoczokowe i uwielbia robić pranie z mamą albo tatą ..załaduje pralkę,  wciśnie guziczek, wyładuje uprane, tylko wieszać nie ma zbytnio ochoty. Uczy się pływać i bardzo lubi wodę i od kilku dni zaczęła już chodzić do żłobka. No i jest wielką fanką sukienek. Do tego uparta cholera jak dziadek i babcia razem ...a miejscową babcię, czyli Małgosię zabiera na zakupy do sklepu, tam wybiera sobie kiecki a babcia ...płaci :) Też lubi muzykę , tańczy i gada po swojemu. Oboje bardzo lubią książki a jak przyjeżdżają do nas to koniecznie idziemy na spacer do parku. Cieszę się, że nie jestem " babcią" na codzień bo to wielka frajda widzieć co miesiąc o ile są mądrzejsi, sprawniejsi, czego się przez ten czas nauczyli. A aktualnie dziecki prezent ują się tak. 

I to by było na tyle , dzisiejszym wieczorem. Miłego leniuchowania. 

19 sierpnia 2023 , Komentarze (22)

to sem ja! Żyję :D choć przy tych pogodach ...ledwie. Zwykle płynę potem...przedtem też. Nigdy nie cierpiałam temperatury powyżej 23 stopni a tych obecnych to wręcz nienawidzę . Zatem leżę niczym skóra z diabła i opijam się wodą, pojękując nierozkosznie od czasu do czasu. Poza tym walczę...po raz drugi uchyliliśmy decyzję urzędników. Teraz sprawa jest w sądzie bo ktoś złożył sprzeciw ,  niestety nie dostałam żadnej informacji więc nie wiem czy to inwestor czy urząd. Mój prawnik też zaskoczony . Oprócz tego ostro daję się we znaki urzędowi i wzięłam na cel konserwatora zabytków. Oj ..będziemy mieć w Radomiu jesień średniowiecza :D No to ...miłego leniuchowania w ten kolejny letni ...weekend. Bye! 

Jak widzicie dalej focę ..choć przy tych pogodach mniej się szwendam po landach :D

29 kwietnia 2023 , Komentarze (23)

Hello!!!!!!!!!!!!

Tym razem diabli zanieśli mnie do Gdańska. Jestem bardzo wdzięczna Alince i Kitkatce, że miały do mnie cierpliwość ( szczególnie do mojego focenia) i zniosły dzielnie moje towarzystwo ( być może zniosły nawet jajo i do tego kwadratowe, ale przy mnie nic nie rąbnęło o bruk). Co ja mogę powiedzieć...ja tam jeszcze wrócę. To miasto, pełne cudownych detali, czarodziejskie ( choć nie wyruguje z mojego serca Krakowa) i z paskudnymi wiatrami . Wróciłam przegwizdana i właśnie atrakcyjnie chrypię. Oprócz tego dzisiaj baaaaaaaaaaaaaaaardzo odczuwam przelezione ponad 40 km i wczorajsze pieczenie ciach na urodziny Ali. Z  ciekawostek ...na Monciaku dopadł mnie Amor...a odchodziły wygibasy ...pozycje z tańców latynoamerykańskich a także zarówno z tanga. Nawet z " uku" celowałam ...ale chyba nikogo nie ustrzeliłam. Potrzeba mi było takiego restartu ..niestety ledwie wróciłam do domu, już zaczęły się " służbowe" telefony, ja jednak na starość potrzebuję podróży i obserwacji cudów ..nie tylko natury. Nie pozostaje mi nic innego jak....rozbić wreszcie tę kumulację w eurojackpota :D. A tymczasem lecę do bagietek ( piekę je po raz pierwszy w swoim żywocie). Doskonałej majówki. Ahoj!!!!!!!!!!!

7 kwietnia 2023 , Komentarze (38)

Wiem ...należą mi się baty i sznurem moczonym w wodzie. Ale ...za dużo się dzieje. Wciąż sprawa tej budowy, SKO uchyliło warunki zabudowy, potem kilka razy byłam na sesjach komisji RM, w ubiegłym tygodniu " zaistniałam" w prasie, w tym tygodniu w radio i tv...no i rozdzwoniły się telefony. Ten ma problemy z magistratem i tamten też ...do tego skargi do Sejmu, do wojewody, wczoraj do NIK ...po prostu ...nie podoba mi się sława :D :D :D jest męcząca. A do tego oczywiście święta ...mazurek gotowy, blaty do tortów mojego i zięcia gotowe ...teraz tylko naszykuje przełożenie, daktylowiec jest , sernik się piecze , drugi będzie się robił, a jutro booooska babka drożdżowa , do tego oczywiście miałam zamówione przez klientkę pasztety, już wydane. A jakby tego było mało Ala przedwczoraj się " ozębiła" a wczoraj zaczęła chodzić ...więc będzie fajnie. Ale tak naprawdę wpadłam żeby wam życzyć niech to będą po prostu Święta. Ze świąteczną atmosferą, uśmiechem, zdrowiem, szczęściem i bliskimi nam ludźmi.

17 lutego 2023 , Komentarze (11)

Spotkanie południowe...za mną. Po oględzinach okolic " okołorynkowych" i wskazaniu palcyma ...dosłownie , co mam sfotografować poszliśmy dyskutować do Różanego Gościńca - bo już zaczęło padać ..again. Na wejściu spytałam panią czy nas nie wygoni bo przyniosłam pączki dla znajomych i u nich chcielibyśmy tylko napoje do pączków zamówić, przy czym obiecałam solennie, że pączki robiłam własnołapnie od  A do Z. Pani się uśmiechnęła , nie zabroniła konsumpcji " własnej" i nawet talerzyki na pączki przyniosła. Po prawdzie jadła tylko J., W. zabrał swój " przydział" do domu, żeby obdarować i żonkę a ja nic nie jadłam, bo już mi nie wolno było. Do domu wpadłam z jęzorem na brodzie i przebrałam sie na badanie ...niepotrzebnie pojechałam w biustotrzymaczu, bo spokojnie mogłam go zostawić na miejscu. Jeansy zamieniłam na leginsy, tuniczkę odziałam, zegarka nie zakładałam. Pojechaliśmy ...jedziemy ( samo ruszenie spod domu mnie zdziwiło, no ale myślę sobie ...chłopina chce korki ominąć), drugie skrzyżowanie, chłop skręca w lewo, pytam " gdzie ty mnie wieziesz"? ( Pół godziny wcześniej powtarzałam dwa razy ...do centrum onkologii jedziemy, bo mnie chciał wieźć do przychodni, w której mam ginekologa i ortopedzia) a on rozkosznie ...." no na Główną", na jaką Główną pytam ...tu jest  laboratorium, a ja mówiłam do centrum onkologii ..no wreszcie zajarzył i pojechał właściwie. Z marszu weszłam na rezonans ..choć było 20 min przed umówioną godziną. Przemiła, radosna, pozytywna pielęgniarka mnie nakłuła i okablowała ( bo przecie bz i z ..kontrastem mi Krzysio zlecił), pośmiałyśmy się pożartowałyśmy , poszłam się nieco jeszcze rozgogolić i przemiły doktorek rozłożył mnie i ułożył na wózku. Na ucha dostałam słuchawki ( do chrzanu ..bo zamiast Beethovena i tak mi łomot machiny docierał, a zdecydowanie wolałabym słuchać którejś z symfonii) do łapy gruszkę z alarmem i jazda ...do dziury . I ten aparat mi się podobał bardziej niż ten z którym miałam poprzednie doświadczenie bo jechałam nogami do przodu a nie głową, co prawda i tak wyraziłam obawę, czy się zmieszczę, ale doktor zapewnił że tak będzie i faktycznie ...nie zaklinowałam się. Łomotało koszmarnie na różne sposoby ( ale stukania dzięcioła nie było), ślepi jednak nie otwierałam, za to dostałam koszmarnego ataku kaszlu , na szczęście nie próbowałam zakryć ust dłonia...bo przyszło mi do głowy, że może mi się ręka nie zmieścić w rurze ..i miałam rację. Po jakimś czasie miła siostrzyczka wtłoczyła mi do żyły kontrast i powiedziała, że jeszcze trzy minutki i kończymy . I tak było ..oblekłam się, posiedziałam na korytarzu...oddałam służbie zdrowia zużyty wenflon i wróciłam et chałupa. Teraz poczekam na wynik i dowiem się ...co tam mi wyrosło w tym moim kręgosłupie a potem dziada ....będziem dyscyplinować . Choć informacja że mogła mi się pojawić przepuklina w tym samym miejscu z którego ją usunięto ...wcale mi się nie spodobała. No ale nic. Miłym zakończeniem dnia był telefon od J. że pączki pyszne i małż też przyjechał z podobną wiadomością , że znajomi, którym wczoraj zawiózł pączusie powiedzieli iż , żaden pączek nie może się równać z moimi . I powiem wam , że nawet Szczeżui się wyrwało ...mają rację, twoje są pyszne. Ot to chyba tak przez nieuwagę powiedział :). A teraz troszkę fotek noworocznego Radomia.

No to miłego wieczoru wszystkim. Ahoj!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.