zaczynają sięgać zenitu, w zasadzie nie moje. Patrzę jak w wyniku " kumulacji horroru" spala się Długoręka, nie wiem czy ją któregoś dnia szlag nie trafi. Wczoraj to sobie zarobiła obdzieranie ze skóry. Jestem odpowiedzialna za " prasówki" czyli wrzucanie ludziom przeróżnej literatury, różnotematycznej, no i wczoraj wrzuciłam jedno z rozwiązań jak nie iść na wybory a móc wnieść protest wyborczy. Nie wrzuciłam drugiego rozwiązania, bo mi się nie spodobały pewne elementy zamieszczone w owym liście. A moja szanowna siostra wrzuciła właśnie to drugie ( i to wrzuciła to do " mojej" wiadomości) zatem odpowiedziałam, że nie bardzo podoba mi się to stanowisko. Wdała się w dyskusję z ludźmi " bardzo aktywnie " działającymi no i zadzwoniła, że mam robotę....opracować stanowisko dlaczego podoba mi się pomysł X a nie Y, bo ludzie chcą coś robić a nie wiedzą co, który z tych pomysłów jest bardziej realny do osiągnięcia efektów. Matko słodka 4 godziny siedziałam w kodeksie wyborczym i listach obu panów no i dopiero mnie zaczął szlag trafiać. Pod jednym pomysłem podpisał się sławny mecenas. I przy dokładnym czytaniu jego pism okazało się, że roją się od błędów . Ja już to kiedyś przerabiałam osobiście - kiedy stawałam jako pełnomocnik w sprawie apelacyjnej tyle że apelacja była wniesiona przeciwko nieboszczykowi . Sąd miał niezłą zabawę, kiedy im to wskazałam a mecenas, która się podpisała pod tym pisemkiem miała siarę. Domyślam się, że te stanowiska pisał aplikant, ale do cholery pod tym podpisał się mecenas ...ba dwóch i publikuje się to w prasie, to chyba należy przeczytać dokładnie. Dla pana Kowalskiego ( przeciętnego, bo są i dociekliwi) różnica w sformułowaniu " karta wyborcza" i " pakiet wyborczy" będzie żadna, dla prawnika ( upierdliwca) będzie istotna. Ale....dzięki tej wyczerpującej mój mózg pracy , przeczytałam poselski projekt ustawy o wyborach korespondencyjnych. Wiecie co ....takiego gówna legislacyjnego , zrobionego na odwal się ( mówię to z punktu widzenia prawa, nie korzyści partii rządzącej) to chyba nie widziałam ( no może poza bardzo dawnym projektem Gowina dotyczącym in vitro). Ale koniec marudzenia ...idziem w park , a potem na kawę, aaaa ale wcześniej na tę szklaną małpę, która uparcie pokazuje mi tę samą wagę, ani grama mniej, ani grama więcej, ciekawe jak będzie dzisiaj.
Miłego, chłodniejszego i przede wszystkim mokrego czwartku. Ahooooooooooooojjjj