więc milczę. Jestem zmęczona całą tą sytuacją, brak działań w chałupie, tzn. dzisiaj robi się poręcz na schodach. Dzwoniłam do stolarza, bo miał być już w ubiegłym tygodniu z meblami. Ale spotkał się z moim mężem i doszłam o wniosku , że coś uknuli, więc zadzwoniłam dzisiaj, przeprosił ale ma kłopoty rodzinne, jestem skłonna uwierzyć bo głos miał smutny. A ja przez to wszystko mam cały mój nowy dom w głębokim poważaniu. Naprawdę ....przestał mnie cieszyć. Zresztą ostatnio wybuchła afera z budową Radomskiego Centrum Kulturalnego na terenie chronionego Parku Kulturowego Stary Radom ...w pobliżu zabytkowego parku sensu stricte ( czyli drzew , krzewów i innej zielni), na terenie owego RCK podobno ma być też Filharmonia...no moi drodzy...dostaliśmy szału. Wszyściutko miasto zrobiło po cichutku ...decyzja o lokalizacji, umowa z SARP w sprawie konkursu na projekt. Iiii jak się dowiedzieliśmy to lawina ruszyła, kilka wniosków do miasta o udzielenie informacji publicznej, ruszyliśmy media, zawiązaliśmy społeczny komitet ochrony parku kulturowego, w prasie pojawiły się artykuły specjalistów architektów od ochrony zabytków, od ciągów komunikacyjnych itd. Ja po pierwszej akcji ...miałam z głowy 48 godzin życia .....jak dopadłam do uchwał, ustaw, wyroków, komentarzy a co znalazłam jedno to mi z tego wynikało następne...to niczym zombie przeżyłam ten czas. Drugą taką akcję prawie 24 godzinną miałam z czwartku na piątek i tu już ( wstałam we czwartek o 7 rano a spać poszłam w piątek o 6 rano a o 8 już zostałam obudzona) o 9 głowa mi opadła na stół....aż małż się zainteresował " co ci jest" ? Są małe sukcesy, ludzie są oburzeni na wieść gdzie ma być stawiane to centrum, dziwi ich chęć budowania filharmonii ( w mieście mamy 7 dużych obiektów kulturalnych, wszystkie niedoinwestowane, biblioteka w zabytkowym pałacyku się sypie....na to kasy nie ma ...a na jakieś gmaszysko pieniądze mają być? paranoja.) część radnych zwołała konferencję prasową i wypowiedzieli się przeciwko lokalizacji , a wiceprezydent odpowiedzialny za ten " dym" zmiękł i wybąkał że możliwa jest kwestia ogłoszenia " konsultacji społecznych" w tej sprawie. Tydzień wcześniej dyrektor wydziału kultury powiedział, że " nie widzi potrzeby ogłaszania konsultacji, bo mieszkańcy nie posiadają stosownej wiedzy w różnych dziedzinach" no wiecie, jakby mi kto w pysk strzelił. Sprawdziłam jakąż to wiedzę ma dyrektor do bycia dyrektorem wydziału kultury ...hmmmm ....skończył filologię klasyczną, uczy łaciny no i podyplomówkę z dziennikarstwa ma. Więc wg mnie nie ma " stosownej wiedzy" do zarządzania kulturą w moim mieście. Ostatnio ciągle ganiam, jak nie na spotkanie komitetu, to na spotkania z innymi siłami społecznymi i to mnie trochę napędza. Bo reszta jak widzicie leży i kwiczy. I nie wiem, kiedy nabiorę ochoty. Ale tymczasem życzę wam wspaniałego popołudnia, miłych spacerów, bo pogoda przepiękna ,...ja spacerowałam rano . Ale siły wciąż mam niewiele , no cóż jak wrócę w lutym do aktywności to muszę ją zmniejszyć, z tego co tu sobie poczytałam w różnych źródłach mogłam się " przetrenować" i dlatego mój organizm tak reaguje.