czyli ranny wyjazd na cmentarze. Wstałam przed 6 oczywiście dzięki Whiski , która cholera wie ile piszczała, żeby otworzyć drzwi bo ona chce do pańcia, długo ignorowałam jej piski, ona też chwilami przestawała piszczeć i spała na tutejszym legowisku, ale kumulacja pisków i mojego siku wywlekła mnie z amazońskiej zieleniny. A po uporaniu się z koniecznościami doszłam do wniosku, że jak się już zniżyłam to zrobię chleb. Chłopina wracawszy z psicami z parku zobaczył , że się u mnie świeci ...to przylazł spytać ( jaki troskliwy hehehe) czy jam chora, że już nie śpię. Przy okazji zasięgnął języka " o której chcesz jechać na cmentarz" . Rzekłam że o 8 , w swojej naiwności liczyłam na małą ilość ludzi na cmentarzu. Hmmm za rok trzeba będzie obmyślić inną taktykę. Albo dzień wcześniej, albo późnym popołudniem.
Wróciłam do domu i siadłam do roboty. Wczoraj pan mi przyniósł decyzję o naliczeniu mu " opłat za śmieci" 6!!! lat wstecz ....Wydział Ochrony Środowiska uznał , że pan powinien płacić za zmieszane ( choć pan przez jakiś czas płacił za zmieszane, a potem złożył deklarację o segregowaniu co czynił i za co płacił zgodnie ze stawką wskazaną przez UM), mało tego jeszcze ma płacić za syna, który złożył własną deklarację ( panowie mieszkają w jednym domu tylko jeden na dole drugi na górze, zgodnie z wyrokiem rozwodowym, w którym sąd orzekł o sposobie korzystania z domu) długo by pisać , pan już ma wyrok sądu administracyjnego, który nakazał urzędowi rozpatrywać kwestię opłat i deklaracji osobno dla każdego gospodarstwa. A urząd swoje ....ręce opadają ( szczgólnie jak się przeczytało uzasdnienie decyzji) . Pan opowiedział mi również swoje przeprawy z " Duda pomoc" - wiecie ...nóż mi się w kieszeni otworzył w jaki sposób prawnicy ( z aplikacjami) traktują biednych ( bo ta pomoc przecież ma być dla ludzi, których nie stać na trafienie do kancelarii adwokackich czy radcowskich) ludzi. Nie dotrzymują terminów spotkań , mylą dane klientów , a czas dla wniesienia odwołania płynie....płynie.... A już tekst mecenasa " czego pan oczekuje? Że za pana zapłacę" jest karygodny ( szczególnie w sytuacji że urząd już zabrał człowiekowi 4,5 tyś złotych). no dobra miało być nie o tym. Jak to u mnie wczoraj się dorwałam do roboty niczym harpagan, dzisiaj też , co oczywiście małż skwitował " co będziesz robiła? pracowała? przecież jest święto" . Popracowałam, skończyłam i mogę odpoczywać. Co też już czynię. Za jakąś godzinkę ponikuję( na razie czekam aż małż, zgodnie ze swoją deklaracją przyjdzie skręcać komody - i jak go znam, to się nie doczekam).
A teraz uwaga .....chwalę się dniem wczorajszym, który obfitował w bardzo miłe wiadomości i czyny. Po pierwsze primo , udało mi się kupić bilet na Santanę i to " tylko" za 255 zł na płycie. W ogóle znowu szok...o 10 byłam już na stronie , tak jak zaczynała się sprzedaż, 3 po 10 nie było 3/4 biletów ....owszem zostały np. bilety w sektorze A na trybunach na przeciwko sceny ale ...przepraszam 580 zł za bilet to ja nie dam, bo mnie po prostu nie stać. Zatem będę teraz niczym marcowy kot....zwiedzać Kraków przed Santaną . A po południu tknięta instynktem ( długi paluch ma mój instynkt) weszłam na stronę BIP i .....niniejszym uprzejmie informuję że zostałam ławniczką Sądu Okręgowego ( mam nadzieję, że tak jak zaznaczałam , będę w wydziale cywilnym, bo jednak karne to nieszczególnie moja bajka). O i to by chyba było na tyle z ogłoszeń parafialnych. Teraz tradycyjnie zapraszam was w las. Nauka też może z nami iść.
Gdyby kogoś nurtowało pytanie co jest na podspodnich kilku zdjęciach to uprzejmie informuję iż .....lecą liście , muszę popracować nad sposobem zatrzymywania ich " w wiadrze" i chyba wymyśliłam co trzeba zrobić, ale na sprawdzenie muszę poczekać do przyszłorocznej jesieni.
Życzę wam pięknego, słonecznego popołudnia. Cudnie się listopad rozpoczyna. Paaaaaaaaaaaaaa