Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1054784
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 grudnia 2018 , Komentarze (46)

witam was ( wszystkich którzy przeżyli święta) :Di proszę o niski wymiar kary. Takiego grudnia to ja jeszcze w życiu nie miałam i nie polecam innym mieć. Zatem od początku tj. od 2 grudnia, kiedy to rano obudził mnie telefon od Długorękiej, że dzwoniła do niej brzydsza siostra Kapciuszka, że mama spuchła prawie do pachwin, i nie może się poruszać, przy czym matka odmawia wezwania pogotowia i co ona ma robić ? ( siostra nie matka) . Oczywiście raz dwa się odziałam, małż mnie podwiózł do mamy, gdzie już od drzwi wywarłam ust mych korale , wrzeszcząc na babcię, każąc jej się natychmiast ubierać i dzwoniąc po pogotowie. Przyjechali ...oczywiście potoczyła się dyskusja w miarę kulturalna , na temat zabrania chorej do szpitala bo to 
 opuchlizna od serca i z nieruszania się , takie same głupoty opowiadał neurolog na wizycie 5 dni wcześniej, ( tłumaczę kretynom że 30 września był udar) w końcu zabrali. Okazało się że matka miała  ostrą niewydolność nerek, dwa tygodnie ją odwadniali...14 odebrałam ją ze szpitala ( sama będąc chora jak dwa psy, bo już, już prawie wyszłam na prostą a tu mi chłop przywlókł świństwo jakieś od klientów i znowu mnie rozwaliło) aczkolwiek zrobiłam to bardzo niechętnie, bo świadoma byłam że albo ja przywlekę ze szpitala coś " gratis" albo ja oddam coś mamie albo innym chorym, no ale cóż...nie miał kto pojechać więc padło na mnie i mojego niezwykle użytecznego siostrzeńca. Przy okazji " ogarniania" mamy uświadomiłam sobie jaką jestem kaleką...choć może się wydawać inaczej. Nie mam siły podnieść starego, dość ciężkiego, bezwładnego ciała ....kręgosłup boli, cholerna prawa ręka kompletnie nie chce dźwigać takiego ciężaru, gdyby nie młody silny chłopak do pomocy to nie wiem jakbym dała radę ją ubrać. Ale dobra, przywieźlismy ją do domu ja do wyra ...bo mnie rozwaliła gorączka, kaszel , katar , ból głowy i ramion a tu w sobotę telefon ....matka ma udar. Trafiła na neurologię, gdzie po dokładniejszych badaniach ( włącznie z dzwonieniem do koleżanki ordynatorki rehabilitacji, jak wygląda procedura pozostawiania chorego na rehabilitacji szpitalnej ) okazało się, że jest potężna miażdżyca tętnicy szyjnej i konieczne jest wstawienie stentu, inaczej będą kolejne udary. Oczywiście mamusia ani nie chciała się zgodzić na rehabilitację, ani na stent ...Długoręka mało jej nie zabiła ....wreszcie zgodziła się na rehabilitację, stent miał być wstawiany po świętach, we czwartek brzydsza siostra Kapciuszka pojechała odebrać matkę ze szpitala ,poszła zanieść toboły do samochodu, wraca a tu....matka " wisi" na krzesełku na którym ją posadziła, nie można jej było spionizować, alarm na oddziale i pacjentka natychmiast została przeniesiona na naczyniówkę gdzie w piątek rano wstawiono jej stent. A w poniedziałek wigilijny mamusia oświadczyła że " nie idzie do domu i święta spędzi w szpitalu" i tak nam urozmaiciła świąteczny czas. Tzn. moim siostrom i dzieciom...bo ja choruję jak bóg mnie pokarał i nie będę łaziła po żadnych szpitalach. To tyle na polu zdrowia ale , ale to nie koniec niespodzianek. Koło 7 grudnia , kiedy przebierałam nogami z niecierpliwości, że już za chwileczkę, już za momencik.......pojawił się mój stolarz i oświadczył mi że ....nie wie jak mi to powiedzieć, ale nie ma lakierowanych części moich mebli i raczej do świąt nie będzie ...chyba czekał na to że go zabiję, posiekam , posypię wapnem niegaszonym i dla pewności rozpuszczę go w kwasie. A ja , uwierzcie mi ...po tej akcji z drzwiami, to nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać. Nie zrobiłam nic.....pogodziłam się z tym, że święta będą w starej, brudnej chałupie ( jak wiecie nie robiłam nic.....poza myciem kuchni i łazienki) bo byłam święcie przekonana że wprowadzę się do nowej ...przed Świętami. I jak widzicie po prostu nie chciało mi się pisać nic...ani słowa. Generalnie jestem koszmarnie zmęczona tzn. może nie samo szykowanie świąt ( które trwało tydzień) ale wigilia i boże narodzenie wykończyły mi kręgosłup....bo jednak stałam przy garach po 5 6 godzin ciurkiem a tego mi NIE WOLNO i okazuje się na moim przykładzie, że im człowiek starszy tym gorzej znosi robienie tego czego mu nie wolno. Ale od 2 stycznia koniec....wracam na pływalnię, na siłownię, mam to w ........moim pięknym odwłoku. Zdrowa czy chora wracam....a teraz spokojnie choć bezsilnie czekam na mijanie tych ostatnich dni roku. Czekam na telefon od stolarza ....i już się nie denerwuję. I będę spała, spała, spała ( aaa bo jeszcze mnie dręczyła bezsenność 2 -3 razy w tygodniu) dzisiaj spałam 12 godzin. Miłego dnia wszystkim . AAAA......no jeszcze zdjątko ...naszego wigilijnego stołu ..przy którym zasiadło 13 osób . Ahoooooooooooooooooooooj.

29 listopada 2018 , Komentarze (46)

to prawie na sam koniec się zj***ło. Święta będą bez drzwi ....bo się walnęłyśmy, pani w zamówieniu a ja sierota nie sprawdziłam co ona tam nabazgroliła ( wszak wysłałam 3 maile z zamówieniem i potem byłam na 3 rozmowach przed zamówieniem) i wyszłam z założenia że jest dobrze ...we wtorek panowie do montowania drzwi a tu ....zonk...trzy pary drzwi ok ale dwie na odwrotne strony , a do tego okazało się że pióra są wąskie ( a ja mam ściany krzywe) i np. w łazience futryna jest na styk. Pojechałam reklamować no i owszem ...drzwi będą ale po świętach , jedne drzwi zapłaci pani zamawiaczka, drugie ja ( i w ramach rekompensaty dostanę 20 % upustu) ale...do wszystkich futryn potrzebuję szersze opaski . Pan kierownik nas ubawił ( ale się nie śmiałam) stwierdzeniem " to nie problem mamy 4 cm opaski, damy" to dlaczego nie dostałam od razu tylko dali mi " węższe" 2,5 cm? No trudno i tak skończyło się dobrze, bo trzy dni żreć nie mogłam, spać nie mogłam bo tak mi mój małż i wykończeniowcy namotali we łbie ...że sobie ubzdurzyłam że będę musiała zwrócić 5 par drzwi ...i że nikt mi przecież nie zrobi nowych za darmo :D. Ale dzisiaj mnie oświeciło, że przecież większość jest dobrze ...tylko te cholerne opaski. NO ale ok goście świąteczni są uprzedzeni że drzwi nie będzie i olistwowanie podłogi będzie niekompletne. Za to mam założone żaluzje i rolety ( z tymi znowu prawie idealnie dobrałam kolor ścian i rolet - ma się to oko;)), prawie całe oświetlenie zamontowane. Choć tu też była akcja, prawie thrillerowa. Od miesiąca leżała wydrukowana kartka ...jakie to wyłączniki mi się podobają....seria, kolor, producent. Wczoraj wpada mój elektryk , łapie kartkę i mówi. ...to ja jadę kupić i po 15  montujemy oświetlenie . Po czym za pół godziny mam telefon " pani Beato w hurtowni nie mają tej serii, niech pani podjedzie , wybierze jakieś inne , ja kupię i będziemy montować" nosz kurza stopa...akurat chłop był w chałupie więc proszę...podwieź mnie do hurtowni po wyłączniki i gniazdka . A ten mi marudzi że nie ...to już się drę ...zawieź mnie bo mam pół godziny czasu , bo potem muszę być z mamą w poradni ( na drugim końcu miasta) zakładać holtera. Zawiózł ( dał mi 30 sek na założenie obuwa) wpadam do sklepu i co mi wpada w oko ....wyłącznik , cudo, ramka ze szczotkowanego aluminium iiiiiiiiiiii.....kysz maro nieczysta , nie kupię wyłącznika za 87 zł bo by mnie małż dwa razy przejechał tramwajem tam i z powrotem, wybrałam wyłączniki po 27 zł. I wiecie co ...dobrze zrobiłam , bo zamiast srebrnych wybrałam grafitowe ( były też srebrne ale przestały mi się podobać) a pan Michał dokonał pochwały paszczowej ...że wybrałam bardzo eleganckie elementy. A dzisiaj mnie obleciał drugi komplement ...co do żyrandoli :DMiło usłyszeć dobre słowo od ludzi, którzy na co dzień montują takowe urządzenia. Do montażu schodów jak wam wspominałam ściągnęłam kumpla stolarza i kochany Dareczek mi wyprodukował "ogrodzenie" spalni, a teraz jeszcze zrobi poręcz do schodów na klatce schodowej. Teraz się umawiam z panią Jolą na sprzątanie i czekam na stolarza i mebelki.  I już nic nie gadam tylko wam pokazuję ...jak moja norka wygląda na dzień dzisiejszy. 

taki efekt daje lustro w łazience....kiedy jest zgaszone oświetlenie sufitowe. 

a tak wygląda wyłączone lustro ale...zapalone oświetlenie

a tak będą wyglądały moje drzwi...może ktoś reflektuje na skrzydło drzwiowe :D mam dwa do sprzedania jedna 80 prawa i 70 prawa łazienkowe :D 

tadam ...a to moje cacuszka ...dwa będą w część , gdzie na czas imprez będzie rozstawiany stół, trzecie będzie oświetlało miejsce " jedzeniowe" w ciągu kuchennym

płytki wyznaczają obszar mojej przyszłej kuchni 

a to spojrzenie ...z kuchni na przyszłą bibliotekę ( pod schodami) i czytelnię...oraz na właz z klatki schodowej

a taką barierkę wyprodukował mi mój zdolny kolega ...żebym się nie stała kobietą upadłą ...do salonu :D czyli zadbał żebym się nie stoczyła :P

tu perspektywa salonowo kuchenna z kąta przygarderobianego 

i jeszcze raz lampa ...bo chyba tu najwyraźniej widać jej strukturę " gniecionego sreberka od czekolady" 

A w ogóle to w związku z tą nerwacją poniedziałkową z drzwiami, mam już zorganizowany 20 września przyszłego roku. Od godziny 20 bawię się cudownie w Tauron Arenie w Krakowie na koncercie Michaela Buble. A co ...ruszyłam moje tajne konto i kupiłam sobie bilet. O i to by było na tyle ...upiekłam ciasta dla klienta na sobotnie Andrzejkowanie, jutro bedę je kończyła a tymczasem zmykam pod prysznic. Miłego wieczoru. Byeeeeeeeeeeeeee

23 listopada 2018 , Komentarze (29)

hello , nie będę marudziła choć mam wielką ochotę ...wpadłam już po prostu w totalne zakręcenie . W połowie tygodnia istniała szansa , że zabiję męża i pójdę na długie lata do pierdla. Zaczęło się od uwag ( jak najbardziej słusznych) pana Jerzego, żeby usunąc metalowe regały ( które miały zniknąć przed rozpoczęciem wykańczania) i że nie ma schodów a one muszą stanąć zanim oni zaczną układac podłogę. Oczywiście ja przekazałam to małżowi a on ...tradycja , lata mu to koło bata. Potem wyszedł problem ze listwami ...kupiłam pięęęęęęęeekne ,wysokie, drewniane no i się okazało, że wskutek naszej decyzji o pozostawieniu wylewki ...listwy miejscami nie dochodzą do desek , więc należało wymienić listwy jednak na plastikowe ...panowie mnie pilą o listwy bo chcą listwować...ja przecież nie będę dzwigała kilkudziesięciu drewnianych, dębowych listew, do samochodu a potem z samochodu do sklepu ...proszę małża żeby przyjechał ...ten mi mówi że nie teraz, że za godzinę za dwie , w końcu po 4 godzinach stwierdził, że nie przyjedzie bo mu się listwy nie zmieszczą do samochodu ....o jesuuuuuuuuuuuuuuuuuuu....myślałam że polecę ..poza układ słoneczny. Pojechałam zła jak cholera do sklepu, zamieniłam listwy, oddali mi kasę ...musiałam wyglądać naprawdę jak burza z piorunami albo i same pioruny , bo nawet jeden ze sprzedawców zaoferował się przywieźć mi te nowe listwy wieczorem ...dogadaliśmy się że te ciężkie drewniane odbiorą dzisiaj , bo nie było wszystkich potrzebnych mi listew i dodatkowo przywożą dzisiaj drzwi. Tak zakończył się wtorek w środę z rana następna rozmowa, regały stoją , schody nie stoją ...więc zagroziłam mu już śmiercią albo co najmniej ciężkim kalectwem. Regały wyniósł ale co ze schodami ...facet mi mówi , że blokujemy mu robotę, złapałam za telefon zadzwoniłam do kolegi stolarza ...uprosiłam, nie przyszedł tego samego dnia ...ale przyszedł wczoraj i schody już stoją ( zaraz zobaczycie) ,ale nie wytrzymałam już i po prostu spłakałam się jak dziecko,  powiedziałam temu domowemu gadowi kopalnianemu , żeby się odpier....od wykonywania jakichkolwiek prac wykończeniowych, on niech zarabia pieniądze a ja się zajmę resztą. i jak powiedziałam tak zrobiłam, po wizycie u fryzjera pognałam do sklepu z drewnem i kupiłam listwy do wykończenia podłogi w sypialni na granicy z " wejściem" do niej , potem poleciałam do OBI i przydźwigałam płytki na " próg" niby schody są wypłytkowane ale jak wykuli stare futryny to się okazało że płytki brzegowe są " wygryzione" teraz by wystawały spod drzwi i podłogi , więc polazłam i kupiłam trzy płytki które panowie przytną i wstawią jako " próg" niby trzy płytki ale dla mnie to już było ciężko dźwigać. A od środowego wieczoru ganiam na " misiowe dyżury" i powiem wam że nie mam siły. Wczoraj pojechałam zapłacić za drzwi i się okazało że mi zamówili nie takie zamki , jestem tak zmęczona że nawet się nie wydarłam...tylko spokojnie ustaliłam że mi wymienią " kieszenie" czytaj ...zamówią, bo nie mają na magazynie ani w żadnych wystawowych drzwiach żeby wyjąć i mi przełożyć i tyle wywalczyłam, że mi policzyli nowe " droższe" kieszenie w cenie starych i że przyjadą i wymienią je ...wyjmą te które są i zabiorą sobie a mnie wstawia nowe ...nie będę wyręczała osoby, która się pomyliła. No a zaraz ...jadę z panem Jerzym po listwy łączeniowe do podłogi, potem lecę zrobić pazury, potem przyjadą drzwi, potem lecę na misiowy dyżur a potem staję do sernika bo jutro mi warszawskie dzieci zjeżdżają. Jutro mam dzieci, w międzyczasie spotkanie Zielonych ( bo nas przybywa), potem przychodzi kobieta myć okna , potem piekę kolejny sernik, który tym razem pojedzie do Poznania ...w niedzielę jak się ocknę to chyba nic nie robię ...dopiero po południu idę do kina a od poniedziałku znowu siedem światów ósmy cud. O i tak u mnie jest jak widzicie a teraz trochę zdjątek :D 

" Hakerzy " przyjechali i wyglądają tak 

tu całkiem dobrze widać kolor mojego " gniazdka" 

tak w zasadzie wygląda 3/4 mojej chałupy ...po bokach jak widać są gościnne sypialnie 

tu widzicie te " mordercze " schody do mojej spalni 

a tu ....wczorajszy rekordowy zbiór misiowy....25 jest dzień pluszowego misia i nasze stowarzyszenie zorganizowało po raz drugi ( pierwszy raz był rok temu) zbiórkę pluszaków dla dzieci w szpitalach. Wczoraj padł rekord ...zebraliśmy ponad 200 pluszaków ( a ponad 100 zebrano dodatkowo rano) razem mamy już ponad 700 przytulaków i teraz szukamy domów dziecka, szpitali poza Radomiem, żeby im podarować nadmiar tulisiów :D a dzisiaj mamy ostatni dzień " Misiobrania" cholernie cieszy że jest taki odzew ...najwięcej misiów przywożą oczywiście szkoły i przedszkola , ale wczoraj misie przynosiły dzieci, osoby starsze i nawet mieliśmy młodzieńca, o kulach ze złamaną nogą, który nam przyniósł trzy piękne pluszaki .Jest moc....ludzie jednak nie są źli ( a przynajmniej niektórzy) 

Zatem lecę....miłego piątku wszystkim . Ahooooooooooooooooooooojjjjjjjjjjjjj

16 listopada 2018 , Komentarze (23)

jestem dzisiaj. Aż trudno mi uwierzyć że jest dopiero 13 bo ja już załatwiłam masę spraw i jestem zmęczona jakby była 19 :D. Rano pognałam i zaniosłam oświetlenie które kupiłam na klatkę schodową...jednak oprawy są dużo mniejsze od tych które mam obecnie no i panowie muszą wyszpachlować klatkę pod nowe oświetlenie , po drugie przyjęłam dyspozycję, żeby zorganizować pomoc do noszenia podłogi , bo mój pan Jureczek źle się czuje i nie da rady nosić tak ciężkich paczek z podłogą . A potem ....przygnałam do domu, zorganizowałam siostrzeńca ( może jutro) ale potem zadzwoniłam do sklepu z podłogą i się okazało że jeszcze nie wiadomo czy oni mogą jutro wtedy kiedy siostrzeniec może i mi powiedziano że za 30 zł to oni mi tę podłogę przeniosą od samochodu, przez podwórko na górę domu. No to odwołałam siostrzeńca. Poleciałam odebrać kratkę tę drogaśną , chwilowo widzicie ją w folii, ale pod nią jest szczotkowana stal...pasuje mi do oświetlenia sufitowego i do żyrandoli 

potem poleciałam do wpłatomatu i wpłaciłam kasę, którą dzisiaj zaoszczędziłam na " tygodniówce" moich panów ...bo chłop mi się opierał z daniem kasy na hokery , a tak ...hokery już kupione i będą jechać ...krzesełka kupiłam takowe 

Pognałam zrobić kilka świeżych zdjątek kolejnego etapu ...szarości są zakończone, moja sypialnia ...pt. małpi gaj będzie malowana jeszcze raz ...w łazience mam zamontowane duperele podręczne. We wtorek przychodzi elektryk montuje oświetlenie, gniazdka, wyłączniki i podgrzewacz wody w kuchni, od czwartku kładą podłogi, drzwi powinny być do odbioru we środę, 28 przychodzi pan montować żaluzje i rolety  i moi panowie mi dzisiaj powiedzieli że 30 listopada się żegnamy a chałupa jest na tip top. Powinien się pojawić stolarz i montować meble iiiiiiiiii....to prawie koniec. A na razie jest tak. 

sypialnie dziewczyn ( czytaj gościnne) 

no i łazienka z duperelami ( jeszcze muszę kosz śmieciowy  znaleźć tzn. znalazłam ale dość cenny, więc będę musiała poczekać trochę z zakupem :D

i na koniec zmęczona jak ruda mycha po porodzie ale ubawiona ...bo oto wyszła mi taka diagnoza 

Jak się domyślacie zadawala mnie wersja 1 , albowiem ona zapewnia mi działania w pozostałych wersjach oraz w każdej innej tu nie wymienionej ...co chyba czynię ..bo zaczynam się zamieniać w człowieka orkiestrę ( a już na pewno w bębęn) i tym oto optymistycznym akcentem żegnam się z wami idę chłeptać coś mokrego i studiować prasę ze świątecznymi przepisami . Piernik już nastawiony i dojrzewa...na weekend planuję produkcję paszkietów ;)

Ahooooooooooooooooojjjjjj!!!!!!!!!!!!!!!

14 listopada 2018 , Komentarze (36)

wywołana ( niczym duch Hpkirka) jestem...żyję, choć *****wo. Czyli nic kompletnie mi się nie chce...nic...w takim stanie to ja chyba w życiu nie byłam. Owszem ...zdarzają mi się akcje pt. zorganizuj 40 l jasno szarej farby w kilka godzin ..ale to sporadycznie ( farba oczywiście została zorganizowana). Względem zorganizowania zostałam " bohatyrką" i to mnie trochę cieszy. No ale dobra...na basen i siłownię wróciłam ...szczególnie powrót na siłownię był okropny...na pierwszych zajęciach myślałam że umrę. To że ze mną źle widać po moich pazurach ...na paznokciach  małych palców dłoni pojawiły się białe plamy ...dowiedziałam się że może to być brak wapnia i żelaza ....no i wcale by mnie to nie zdziwiło ...szczególnie żelaza...znowu mam fazę niejedzenia mięsa. Najchętniej to nic bym nie jadła, niestety ( jak wszyscy wiemy) nie ma to odbicia na wadze. Ale wróćmy do przyjemniejszych rzeczy. Remont posuwa się na przód. Jak napisałam chałupa już jest malowana - wybrałam jasnoszary kolor wszędzie ( sufity i ściany mają ten sam kolor) i powiem wam, że jak panowie pomalowali po raz pierwszy to cieszyłam się jak dziecko ...kolor przeszedł moje najśmielsze oczekiwania ...jest piękny. W gościnnych sypialniach jedne ściany będą w kolorze ...stony grey...ciemniejszej szarości , a moja sypialnia ( czyli gołębnik) będzie w soczystej zieleni ( którą małż dzisiaj przywiezie). Schody do sypialni już kupione, ale oczywiście ten rozlazły facet ( co zostało mu wypomniane przez siostry i zauwazone że gdyby nie ja to on by może dopiero płytki do łazienki wybierał) jeszcze ich nie polakierował i nie zamontował, choć panowie remontowcy prosili. Drzwi już są w sklepie, ale nie ma jeszcze do nich tulei . Podobno mają być gotowe na piątek. 28 jestem umówiona na montaż rolet i żaluzji, stolarz wziął kasiorkę na meble i już się produkują. Ja wyszukuję hokery , oświetlenie na klatkę schodową i takie już duperele. A łazienka w 50 % gotowa Zamontowana kabina, półeczki, prysznic, sedes, część bidetki. Dzisiaj będzie dokończona. Umywalka i bateria będą dopiero jak staną szafki łazienkowe, co ma się stać za 2 - 3 tygodnie, razem z resztą mebli. Oczywiście to nie będzie koniec ...jak wspomniałam po nowym roku zostawiam sobie sprawę barierek wokół sypialni i przy schodach na klatce schodowej, bibliotekę i pewnie jakieś półki, ale to mi wyjdzie po przeprowadzce, no i kasy małż musi trochę zarobić na kolejne rzeczy :D. AAAa....wczoraj mało się nie zabiłam osobiście. Wpadam ci ja ze schodów prosto na salony i kątem oka widzę , że ktoś łazi po chałupie, odwracam głowę i ........mało nie padłam bo zobaczyłam wielkiego yeti ...po chwili przyszło olśnienie....że to nie zaginiona forma życia tylko ja.....mój płytkarz nie uprzedził mnie, że lustro " korytarzowe" zamontuje  no i ...w ostatnich promieniach światła ...odbiłam się w nim 8). A teraz mini relacja z łazienki 

takie lustro będzie wisiało w łazience 

a to " zabójcze" lustro, tudzież lustro dla Bazyliszka , czyli korytarzowe ( już nie będzie kresek na selfikach;))

I to by było na tyle....wypełzam na kawę i za chwilę na konsultację z moimi panami . Ahooooooooooojjjjjjjjjjjjjj

25 października 2018 , Komentarze (33)

wczoraj przyjechały lampy....jak zobaczyłam pudła to siadłam z wrażenia...przez moją głowę przemknęła myśl " jak mi się u boga ojca ma zmieścić lampa między słupem a pochłaniaczem...to jakiś olbrzym" na szczęście jak rozgrzebałam jedno pudło to się okazało, że moja lampa jest tak wspaniale zabezpieczona ( w dwa inne pudła, dmuchane folie, styropiany) żeby bezpiecznie przetrwać podróż z Austrii do Polski:D. Małż przybył zobaczył pudła i zaczął przesłuchanie w sprawie " a jakie żarówki są w tych lampach" ....odczytałam mu opis techniczny i się " ustatysfakcjonował" . Dzisiaj rano usłyszałam " a musisz takie drogie rolety kupować ? " ...muszę odpowiedziałam ...bo mamy spierniczone okna...." a to ja pojadę do IKEI i kupię tanie żaluzje" a jedź powiedziałam, proszę bardzo , kup i powieś sobie w garażu. ( oczywiście to była nasza " żartobliwa" dyskusja) pojechałam, zamówiłam rolety i żaluzje które wybrałam na obmiarach no i jeszcze zaoszczędziłam 400 zł ( bo teraz są rabaty a w sierpniu nie było) i wszystko ma być gotowe za dwa tygodnie ( choć mnie akurat potrzeba za 6 ) a nie za 5 jak w sierpniu mi powiedziano :D. Wracając at chałupa per pedes...spotkałam mojego pana wykończeniowca . W przyszłym tygodniu szlifują gładzie ( tzn. szlifują już teraz też) a po Zaduszkach malują, biały montaż w łazience ...kładą podłogi, montują oświetlenie iiiiiiiii....czekam na stolarza i " to już jest koniec..." . Tzn. koniec absolutny to się nieco przeciągnie ...bo doszłam do wniosku , że barierki wokół sypialni zrobię jednak ze stali....bo jest problem z różnymi ( niezbyt dużymi ) wysokościami , mamy znajomego kowala który się bawi w takie rzeczy i niech on to zrobi i po nowym roku zrobię bibliotekę i kącik czytelniczy. Wpadliśmy już ze stolarzem na pomysł regału na książki ale do jego wykonania muszę mieć zamontowane schody a mój stolarz jest ( jak mnie ostatnio uświadomił małż) jednym z lepszych stolarzy w mieście ( i nie tylko) i ma sporo roboty, więc przed świętami już mu nie będę odwłoka zawracała regałem...zresztą my też musimy trochę kasy nazbierać. Więc takie detale zostawię na poświętach ...teraz jeszcze zostaje mi akcja znalezienia hokerów , byłam dzisiaj w jednym meblowym ale takiego asortymentu nie mają w sprzedaży. I to by chyba było na tyle ...na ten czas ...moim wielkim marzeniem jest ....wyjechać gdzieś na dwa dni i odpocząć ...uwolnić umysł od wszystkich zobowiązań i innych , trzeba by o czymś pomyśleć. A Natenczas ( Wojski) życzę wam miłego popołudnia, mimo deszczu padającego rzęsiście za oknem. Ahooooooooooojjjjj(pa)

24 października 2018 , Komentarze (41)

iż 1021 osób straciło dla mnie głowę :D. I uroczyście zapowiadam, że do żadnych parlamentów się nie wybieram. Ament ;)

20 października 2018 , Komentarze (21)

spełniłam. Ale zacznijmy od wczoraj. Wieczorem zadzwonił mój dzieć...że jednak będzie jutro ( czyli dzisiaj) i żebym się na wszelki wypadek przyszykowała, to pójdziemy kupić jej nowy telefon ( bo telefony są na mnie) . No dobra ...szykuję ci ja się rano , pindruję...podkłady, pudry, cienie a tu telefon ...mamoooooo, już jestem na rogatkach ...zrobisz dobrej kawki ? No dobra ...zrobię.....A kanapeczką też bym nie pogardziła ...osz.....gad półwłochaty. Włączyłam ekspres, włączyłam piekarnik i wyprodukowałam nam tosty z szynką na śniadanie . Potem dzieć pojechał do Nożycorękiego a ja ..skończyłam makijaż i polazłam do Rossmana zobaczyć czy jest coś a potem dalej. I po co ja wlazłam do Rossmana? Matko jedyna wydałam kupę kasy ...pokazało się u nich Revolution Pro ( mają mieć te kosmetyki przez trzy miesiące, nie wiedzą czy na stałe ...tyle się dowiedziałam przeprowadzając " wdzięczne" pogaduszki z ekspedientką) ...mmmmm ależ cienie kupiłyśmy ( bo i dziecia namówiłam potem na zakupy), rozświetlacze.....szminkę w kolorze złota ( którą się dzisiaj masa osób zachwycała) kupiłam wcześniej w sieci. Potem polazłam na halę ...do koleżanki, która mi pomagała z kampanią, prosiła mnie o pomoc ( chyba pisałam że obok hali od jakiegoś czasu istnieje konkurencja - rumuni , którzy oczywiście sprzedają ciuchy i nie tylko 3 razy taniej niż sprzedawcy na hali) no cóż...jak się chce mieć wielbicieli, to trzeba działać na rzecz wielbicieli. Przegrzebałam internet , znalazłam to i owo i naszykowałam wniosek o udzielenie informacji publicznej , zaniosłam go jej dzisiaj. No i mi się dostały podziękowania, że jako jedyna zrobiłam coś, bo nawet posła prosili o interwencję i nic a ja to chociaż pismo im napisałam . I ...dostałam ( za pieniądze oczywiście) od niej...świetne rajstopy, hehehe..matowe, nieprzezroczyste , z tyłu na łydce mają seksowne kokardki , juto się oblekę i sprawdzę firmę ...czy moja szlachetna doopa się mieści w wyroby owej firmy. Bo po raz pierwszy widziałam ich wyroby, koleżanka twierdzi że wlezę i nie wylezę z nich w trakcie kicania po mieście ....kobita handluje tym towarem to chyba wie co mówi. Potem powlokłam się do galerii, gdzie doszło moje dziecko , poszłyśmy po telefony dla niej i dla Bankomatu , potem pojechałyśmy na cmentarze, bo ten Paszczur nie przybędzie na wszystkich świętych bo będzie grzała odwłok pod marokańskim słońcem. A na koniec mi jęczała i jęczała, że zamiast spaghetti , które ugotowałam ona chce hamburgery ...no i pojechałyśmy po mięso, wróciłam, raz dwa zaczyniłam ciasto na najlepsze na świecie bułki do hamburgerów, ona pojechała do mojej mamy a ja wyprodukowałam papu. Wróciła, obżarła się niczym bąk znad pól i łąk ...chociaż pochwaliła , że pyszne, poprawiła ciasteczkami , specjalnie dla niej zapuszkowanymi ( wyrwałam od gada 5 sztuk, żeby pożreć do kawy...a nie tylko robić i wydawać) . Zamówiłam sobie prezent na gwiazdkę ( organizery na buty, do nowej garderoby) i wygnałam potworka do domu . Teraz mogę odpocząć zasłużenie, zaraz polezę się wyprysznicować , wybalsamować, pobawić w zorro, żeby jutro się godnie zaprezentować w lokalu :D. Aaaa łazienka się Paszczurzycy podobała, to dobrze, bo to z nią się kłóciłam o moje pomysły wystrojowe. No to miłego wieczoru wszystkim ..u mnie pada....padaaaa, paaaaaada. Pogoda iście łóżkowo filmowa. Ahoooooooooooooooojjjjj

19 października 2018 , Komentarze (7)

ani winiątek nie było. Akurat się zjechali hydraulik z małżem ....małż wydał dyrektywy paszczowe, hydraulik poprzesuwał . Zakończyło się bez rękoczynów i zejść. Dzwonił też wczoraj pan glazurnik, zamawiał lustra i spytał jakie półeczki chcę ...mleczne czy przezroczyste...no oczywista oczywistość że przezroczyste, skoro szkło kabiny jest przezroczyste to i półeczki też, tym bardziej że jak zrobię takowe to będzie wrażenie, że wszystkie te podprysznicowe pierdalamenty unoszą się w powietrzu :D. No ale przecież panowie w większości nie mają wyobraźni. Wczoraj przyszły schody ...małż poleciał i zgadał się z siostrzeńcem, że te schody możemy mieć 15 % taniej ...bo chłopak pracuje w OBI i weźmie je jak dla siebie i będzie rabat pracowniczy , tylko wujek już powiedział, że część tego rabatu da siostrzeńcowi, no i gut. Zadzwoniła też pani od podłóg, musimy dopłacić resztę należności. Ojjjjjj będzie bankomat wyskakiwał z kasy.Za to nie pokazał się do dzisiaj stolarz do obrobienia słupów...ja jestem dobra kobieta ale do czasu.:<. Dzwoniłam do niego wieczorem, nie odebrał, zobaczymy czy zadzwoni z rana. Ja mam dzisiaj fryzjera, no ale jakby co to sobie może na majątki wejść . Dzisiaj w nocy albo jutro rano zjeżdża Paszczur łódzki ....zaraz biorę się za szykowanie mojego sosu do spaghetti , podszykuję jeszcze przed wyjściem. Na polu zdrowotności ...nieodgadnione tzn. kaszel sporadycznie raz na 4 godziny, a co do słabości to się okaże jak przejdę jakiś dystans. Nareszcie udało mi się poleżeć 3 dni, widać ja już tak mam z upływem lat ....po prostu muszę takie paskudztwa wyleżeć, wypalić alkoholem i żarem własnego ciała do ostatniego wirusika, inaczej to się ciągnie cholerstwo. No nic...Wiecie miło tak coś zrobić dla " społeczeństwa" wszyscy się troszczą, pytają jak żyję w te ostatnie dni przed wyborami i wbrew pozorom moi znajomi całkiem dobrze się orientują w całym tym " cyrku przedwyborczym" nawet wiedzą , że będzie cisza wyborcza. Ja wciąż wyluzowana za to mój małż....ciekawe czemu on tak chce mojej " elekcji" co trochę słyszę jak przez telefon udziela wskazówek, że to do SEJMIKU, do SEJMIKU nie do rady miasta :D. Tzn. ja się domyślam czego mu trzeba .....ech mężczyźni.....No dobra moi drodzy, życzę wam pięknego piątku, na razie u mnie słonka za dużo nie widać. Papusiam śniadanko i biorę się za obsmażanie warzywek do sosu. Aaaa ulotki bardzo się podobają, wciąż słyszę, że są nietypowe, inne, kolorowe no i oczywiście psy robią furorę. Mam nadzieję że żaden psi " terrorysta" nie zainteresuje się nimi i nie będzie ich chciał do " kariery w show biznesie " :D Miłego dzionka . Ahoooooooooooooooooooooooj

17 października 2018 , Komentarze (27)

oj narobiło, wracając wczoraj od " wpłatomata" weszłam po lekturkę....otwieram ci ja w domku najświeższy Twój Styl a tam .......niespodziewajka ...na 20 stroniczce ...mój list...nooooo, co za dzień wczoraj miałam udany . Żyrandole, wyborcy, prasa ...ja pierniczę...a na koniec hydraulik...który dzisiaj zostanie zje.....ny przez małża , bo zrobił nie tak jak mu chłop mówił. Właśnie wyglądam co i rusz czy już podjechał....to zadzwonię po chłopa niech się leją ;). Ja chwilowo oddaję się cukiernictwu, albowiem elektorat łódzki przyjeżdża w sobotę i zażyczył sobie wczoraj duuuuuuuuuuuuuuużo ciasteczek owsiano bakaliowych ...no i piekę. Upiekę , zamknę w puszce i będzie spokój. Wczoraj Długoręka namierzyła że na portalu samorządowym są prawybory :D zmobilizowaliśmy znajomych z caaaaaaaaaaaaałej Polski i ...wyciągnęliśmy mnie na 1 , właśnie zajrzałam hehehehe wrogi się uaktywniły i już jestem trzecia. No nic....na inną reklamę mnie nie stać...bagatelka podstawowa reklama u nich kosztuje 3000 + VAT, opcja rozszerzona 5000 + VAT. Polityków na to stać , społeczników nie ...mogę co najwyżej liczyć na dobre słowo od tych, którzy mnie znają.:D Zresztą jestem odwrotnością wodza wioski Asterixa , mnie tam po niedzieli niebo na głowę nie spadnie , co najwyżej mogę być  ....w przedsionku nieba, choć ja uparcie twierdzę, że w piekle jest ciekawiej. No to miłego i pięknego popołudnia moje drogie. Biorę się za pieczenie ...bo akcję...plakatowanie płotu już zakończyłam. Ahoooooooooooooooooooooooooojjjjjjjjjjjjj . aaaaaaaaaaaaa jeszcze obiecałam wczoraj moje oświetlenie sufitowe pokazać...oto ono. 36 takich cudeniek będzie mi oświecało przyszłość :p

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.