Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1084168
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 lipca 2016 , Komentarze (21)

no trudno, mogę sobie jęczeć a słońce i generalnie pogoda ma moje jęczenie głęboko pod...powierzchnią. Zaraz jadę do PUP , już widzę ( oczami wyobraźni) jak wychodzę ze świstkiem na pracę ( no bo słyszę że jest ....i to w nadmiarze ....bezrobocia nie ma) widocznie ja mam jednak wymagania co do swojej pracy i takiej dla mnie ..nie ma. Cóż jestem za stara, za mądra, za dużo wiedząca, z dziurawym kręgosłupem, urwaną ręką iiii przede wszystkim....sponsorem i nie wezmę " czegokolwiek", przede wszystkim moje zdrowie jest dla mnie najważniejsze. No to tyle z tematyki marzeń , co do realiów...wczoraj zjechał Paszczur Młodszy ..zaraz jedzie do Warki do pracy...tak ma jeździć miesiąc, bo ma ten miesiąc spędzić w biurze , potem ...podobno ma dostać zachodnią część ( ale nie Polski, jak zrozumiałam jej wieści) województwa mazowieckiego, czyli bliżej Łodzi , w której ma zamieszkać z potencjalnym młodszym zięciem :D, no i jestem udupiona , póki nie będzie miała samochodu ...służbowego albo swojego, bo wczoraj tatuś pokazywał jej co chce kupić. Trzeba będzie zatrudnić Długoręką jako woźnicę w poniedziałki rano, żeby mi pomogła dotransportować zakupy at chałupa. A propo Długorękiej, nie wiem, któraś z nas ma zeszpaczone poczucie humoru i ona ....to na na pewno ...ma kiepskie mięśnie Kegla. Ściągnęłam tego Moora którego tak zachwala , no przepraszam, albo ja zaczęłam nie od tej pozycji, albo on nie pisze aż tak zabawnie. Przesylabizowałam 1/3 " najgłupszego anioła" i uśmiechnęłam się przy 5 zwrotach , najbardziej mnie ubawiły " raybany w średnim rozmiarze dla nietoperza" ale nie aż tak żeby posikiwać...powiem szczerze, że gdybym kupiła tą książkę i tak się przy niej " bawiła" jak się bawię, to bym siostrze natłukła po zblondziałej czuprynie owym egzemplarzem. 

Co do mojej wagi to sobie pomalutku leci w dół ...przyzwyczaiłam się do tego tempa ...pomalutkiego, choć nie ukrywam że wczoraj miałam dzień grzechu ...czekoladowego, tzn. czekoladę miałam na obiad...przyszłam od kata taka wykończona ( w ogóle mam dosyć tego łażenia co drugi dzień ...serio serio...choć myślę że bardziej na to dosyć wpływ ma pogoda niż sam fakt perpedesowania) :(, że zjadłam rządek czekolady i zapiłam wodą. Za to na kolację zrobiłam pycha sałatkę z sałaty , papryki, pomidorów i udźców kurzych upieczonych ale...doprawionych arabską przyprawą ras el hanout, bardzo mi ten zestaw smaków odpowiada( bo to oczywiście mieszanka kilku ziół) , całość polałam olejem arganowym ( niech szlag trafi cenę 20 zł za 100 ml, no ale trudno raz się żyje) finalny produkt bardzo smakowity:PP

No dobra piękne pora na śniadanie ....też w klimacie 1001 nocy, twarożek z figami, daktylami i pomarańczami a potem ......hajda do pań od pracy, potem na targ , po jakieś warzywka i do domu ...produkować papu w ciut większych ilościach bo przecie dodatkowa mordeczka do papusiania jest :D Do miłego.

3 lipca 2016 , Komentarze (17)

nareszcie pada.....zaczęło przed 7 najpierw mżyło, potem trochę lało, teraz znowu mży. Ale jest cudownie...chłodno, wietrznie a przede wszystkim mokro, może sobie pomyślicie że jestem rąbnięta, bo to przecież lipiec, słońce być powinno, ale ja patrzę na ziemię i myślę bardziej perspektywicznie.  Jest sucho, bardzo sucho...a jak sucho, to susza u rolników, a jak u nich susza, to żarełko drogie. Więc ten deszcz poza ulgą dla mojego nienawidzącego upałów ciela...to po prostu potrzeba wręcz " narodowa" że tak napiszę górnolotnie. Wczoraj stosowałam groźby, bez mała karalne. Zadzwoniłam do siostrzeńca z którym zawarłam umowę, że nie " będę go dyscyplinowała", jak nakazała mi jego matka , bo u mnie słowo jest słowem. Miał małpiszon zerwać wiśnie i mi je dostarczyć, żebym je zagospodarowała ( to również był rozkaz siostry) we czwartek nie przylazł, nie przylazł też w piątek, choć się umawialiśmy, nie było go wczoraj do południa no i mi zagrało ....ożesz ty ...w loki szarpany, już ja cię nauczę obowiązkowości. Cap za telefon i dzwonię , odbiera babcia , pogadałam chwilkę i mówię " mamo dawaj Mikołaja do telefonu" aaa tam...babcia wołała z dołu a odzewu żadnego, więc poprosiłam, że jak książątko spłynie z wysokości na parter, to niech mu łaskawie powtórzy że mu nogi z ...pi pi pi powyrywam albo i co jeszcze gorszego i czekam na wiśnie. Potworek męski przypełz wieczorem kajając się i tłumacząc, czemu nie było go wczoraj. Łaskawie wybaczyłam. Część wiśni zamroziłam a z reszty ...po namyśle ( wieczornym) upiekłam ten niby " urodzinowy " placek :D. Jak się trochę opóźni , bo teraz to normalni ludzie śpią, to zawiozę im kawał ciasta , będą mieli deser po niedzielnym obiedzie, a ja będę miała mniej placka w domu, chociaż jak tylko go napocznę to zaraz mój małż się nim zajmie, a jutro przyjedzie Paszczur Młodszy to tez będzie intensywnie utylizował ciacho. planu patykowego na razie nie wykonałam, obudziłam się jak najbardziej o 4 ale jak zobaczyłam zasnute chmurami niebo, to stwierdziłam że spokojnie mogę wyjść później. 

A teraz - blok reklamowy 8) wszystkim kobietkom , które mają problemy z pazurkami , goraco polecam Pirolam - odżywkę. Jak wiecie moje paznokcie na stopach ...super, ale u rąk masakra i to od lat. Lakier ( normalny) wytrzymywał 22 godziny :D, hybryda też zaczynała odpadać po 5 dniach, pazury były miękkie, rozdwajały się i łamały ...i często gęsto miałam porwane rajstopy , jakieś wełaniane ubrania itd. Najpierw pani w aptece poleciła mi biotynę  - ze Zdrowitu, do tego zaprzestałam hybrydy i postanowiłam pazury odżywić, żeby na ślub Patki mieć ładny i trwały manicure, no i  poleciały w ruch odżywki, dupa blada, jak kiedyś działała na mnie Eveline tak teraz nic a nic...i znowu miła pani magister w mojej pobliskiej aptece poleciła mi ...Pirolam, super, naprawdę super. Po kilku tygodniach stosowania paznokcie są mocne, nie rozdwajają się nie łamią, no może minusem ( jak dla mnie ) jest to że ta odżywka w przeciwieństwie do niektórych nie przyspiesza wzrostu paznokcia ale pies to pies i małe pieski też, ważne że kondycja pazurów się poprawiła, oczywiście cały czas ssę też biotynę. 

Koniec reklam(szloch) i koniec mojego wpisu. Nie będę już truła, poczekam jeszcze godzinkę i wybiorę się do mamy, jeśli przestanie padać, to wyciągnę ją na obchód...powinna chodzić a nie chce tego robić, ale dzisiaj jej nie odpuszczę , przede wszystkim jest chłodno, więc spokojnie możemy pomaszerować. Miłej niedzieli , ahoooj, przygodo ahoooooojjjjjj

2 lipca 2016 , Komentarze (25)

krzyknąć..DZIEWCZYNY HEEEEJJJJ!!!! czy zapiszczeć.....dzień dobry (kreci) dla mnie dzień już od ponad 2 godzin o 4 zwlekłam ciela i zawlekłam do parku i pogoniłam z patykami . Matko i córko ...ja już nie wiem o której uprawiać ten seks ...tfu ...sport , o 4 było już strasznie...duszno, nimożebnie duszno, zresztą do tej pory panuje cisza na morzu...nic nie drga, ni listek, ni trawka . Na 5 okrążeniu miałam kryzys jak nigdy...dialogowałam ze sobą ( chyba z moim alter ego) " idź do domu po tym okrążeniu, jest okropnie, jeszcze padniesz na facjatę, widzisz nikogo nie ma ...nawet wędkarzy, idź, będzie ci wybaczone że tylko 5 km a nie 9 " . Nie dałam sobie przetłumaczyć i dzielnie krążyłam niczym dusza potępiona 8 okrążeń w trudzie i pocie z czoła tyż (uff).teraz mogę zalec sprawiedliwie, opić się wody a może uda mi się jeszcze oko przytrenować, miłego dzionka laseczki, miłego mimo tego żaru i duchoty.

1 lipca 2016 , Komentarze (63)

Ladys and ladys, damen und damen, mesdames et mesdames, w odpowiedzi na powtarzającą się sugestię , żebym tak zrobiła porównanie siebie sprzed roku i z chwili obecnej ...czynię to . Oto ja ...we własnej osobistości w sierpniu 2015 

i ja dnia owego pamiętnego 1 lipcowego 2016 ( niestety barierki kołobrzeskiej do pozy w domu nie posiadam) 

1 lipca 2016 , Komentarze (36)

żeby ją zdenerwić zgodnie z jej życzeniem. A wogóle to pora na moją comiesięczną dokumentację obrazkową . Przy okazji , prezentacja dzisiejszych efektów polowania :D 

1 lipca 2016 , Komentarze (16)

...kiedy włażę na wagę a tam ....buuuuuch 0,6 kg mniej od wczoraj ...nareszcie, przekroczyłam kolejny magiczny dla mnie zestaw cyferek 113,6 , przyznam wam że nie pamiętam kiedy tyle ważyłam, nawet ponad 5 lat temu idąc na rżnięcie kręgosłupa ważyłam 114 kg , juhuuuuuuu......obecną pięciolatkę uważam za udaną. Była przed chwilą Długoręka i spytała jak to zrobiłam, że mi waga leci ....powiedziałam, że najadłam się wczoraj " odchudzających " orzeszków w polewie....ale nie przyznam się do tego przed moim katem :D:D , do którego zaraz podążam....penisówki już założyłam i zaraz odpalam Endziomondzio i śmigam ....a jestem zaprawdę uskrzydlona i nawodniona ...literek już w pęcherzu jest :D:D miłego dzionka kobietki 

30 czerwca 2016 , Komentarze (14)

rodzinne, czyli kobiety, która posiada rodzeństwo a dokładnie jedną siostrę marki " huarju" . To skaranie , czesem być dobrze dzieckiem singlowatym, no może z dwojaków ale z trojaków....szczególnie gdy ta jedna " trojaczka" odstaję od norm wszelakich, a napewno od norm pozostałych - masakra. Oczywiście wczoraj wieczorem zatelefoniła jaśnie pani i oznajmiła mi ( w pierwszych słowach) , że ona jutro wyjeżdża do pracy ...zagramanicę, że będę musiała dyscyplinować jej syna ( 16 lat) i naszą mamę , chwała Bogu że o mężu nie wspomniała. Już mnie tak podkurzyła prologiem że nic nie powiedziałam , że ja wcale nie muszę i nie zamierzam. Inaczej się z siostrzeńcem dogadam ...przekupię go żarciem ( np. ciastem z wiśniami, które ma mi zerwać..." bo zaraz zaczną spadać" , albo jagodziankami) . To że ona stosuje powszechnie obowiązujący terror nie znaczy że każdy tak działa, chyba najbardziej pokoojowo działa Długoręka, ja działam pokojowo kuchennie z dużą dozą jadu :D, ale nie terrorystycznie. zastanawiam się za to ...jak przy tych upałach ( i kiedy) wyciągać mamę na spacer, przez to moje katowanie mam trochę rozwalony porządek dnia...no będę musiała pomyśleć, wieczory mam wolne ale nie oszukujmy się wtedy to jest piekiełko na chodnikach, po całodziennym nagrzewaniu. Nie kijem go to pałą...trzeba myśleć. Jak pewnie zauważyłyście na moim pasku ubyło 0,6 kg. dla kata to prawie nic...dla mnie coś. Co do ogółów...nadal trwam w stanie śmierci ...upałowej , było ciut chłodniej ( podobno) i już znowu temperatura ma być dzisiaj w okolicach 30 . Wczoraj to miałam maraton....kosmetyczka mi zmieniła pazury ze wtorku na wczoraj rano....od niej podyrdałam kilka kilometrów do kata , wczorajsze katowanie było bez mała w południe, a potem popełzłam do siebie ...i praktycznie było to pełznięcie, jak wlazłam do domu to natychmiast się rozdziałam i zostałam kobietą upadłą i suchą....więc drugim moim krokiem było podłączenie ( elastyczne) systemem ssącym do butelki z mineralną i dopiero potem mogłam odpoczywać...teoretycznie, bo zadzwoniła " zakonspirowana" Długołapa , he he he myślała, że jak zmieni środek komunikacji werbalnej, to nie poznam że ona to ona, no i podesłała mi koleżankę na robótkę umysłową...to co kocham - opłata adiacencka (smiech), ale tym razem będzie trudniej, bo chyba nie da się wykorzystać przedawnienia, będę musiała pomyśleć nad obaleniem operatu, jak widzę przetargi na operaty w naszym UM , wygrywa od jakiegoś czasu ta sama " biegła" , widać wielce zasłużona nie wiem z jakiego powodu, bo po operacie siestry , to na pewno nie z racji wiedzy i umiejętności.  No dobra piękne, łosośka na obiad przyprawiłam niech przechodzi ziółkami a ja jem śniadanko i podążam na targ, chce mi się malinek, kupię i będę się nimi dialektowała 8) przy okazji sprawdzę, co się dzieje na moim " interwencyjnym" odcinku chodnika. Miłego i mało upierdliwego upałowo dnia . Bye

27 czerwca 2016 , Komentarze (27)

Niezależnie od tego czy są krótkie czy długie, zawsze są do dupy. 8) Właśnie odebrałam książki Czubaszek i o Czubaszek ledwie zaczęłam czytać a już rżę. dzisiejsze słowa ( na poniedziałek) to cytat  z " Nienachalna z urody" ...amen, święte słowa co do życia i nóg. Generalnie jak umarłam w sobotę...tak do dzisiaj nie żyję...a tu trzeci dzień mija ;). Teoretycznie jest lepiej, po wczorajszych burzach ...he he he ...burzach , 20 minut popadało, zagrzmiało i poszło sobie diabli wiedzą gdzie, niby chłodniej i mniej słonecznie, ale co z tego jak i ciśnienie niższe i jak szłam do kata to i tak mi ciekło po plecach i tak ...tak czy siak kiecka mokra. Z ostatnich wieści towarzyskich - jednak dochodzę do wniosku, że chyba pora się odciąć od imprez rodzinnych a przynajmniej u niektórych. co najwyżej będę piekła placki i wysyłała przez posłańca a ja ...będę kobietą we własnym domu, czyli będę leżała i pachniała. Sernik ...udał się znakomicie, drożdżowe genialne, naprawdę, co pieczenie to ciasto coraz lepsze a jakie dietetyczne...ho ho ho ...zaniosłam tesciowej, Paszczur Młodszy wywiózł do akademika ( razem z kawałem sernika) , małż dzisiaj pożarł i zostało ...bez mała nic :?. z innych doniesień ...doznałam szoku jak wylazłam dzisiaj z zakupów...koszyk nawet w połowie niezapełniony a portfel uboższy o ponad 300 zł, no fakt, trochę chemii zakupiłam, ale po obiedzie zabrałam się za rozpracowywanie paragonu, bo już podejrzewałam, że mi coś kasjerka dostukała ( i to dużo) , bo przecież minister K. w styczniu się zarzekał, że " żadne ceny nie wzrosną w związku z planowanym wprowadzeniem podatku sklepowego" nooooo.....może tym co nie kupują to ceny nie rosną, niestety w moim przypadku jest inaczej. Zabrałam się za studiowanie pozycji , niestety nie tych z Kamasutry(szloch)iiiiiii zmroziło mnie, dzisiejsza cena cytryn to prawie 12 zł za kilogram . Matko!!!!! dobrze że wzięłam tylko trzy cytryny( bez butelki ):D Chyba na dzień dobry zacznę pić wodę z sokiem z pomarańczy, bo pomarańcze po 3 z groszami. Dobrnęłam do końca rachunku i się okazało że nic mi nie dopisano, wszystko moje ...fakt że znowu kupiłam kilka nowych herbatek np. yerba mate z dodatkiem aloesu i czegoś tam :D . I uprzejmię donoszę że za tydzień w Lidlu będzie tydzień smaków z 1001 nocy czyli ...arabski, jest kilka rzeczy wartych uwagi. I tym oto donosikiem kończę dzisiejszą bazgraninkę. Miłego popołudnia....ahoooooj przygodo, ahooooooooooooooj(pa)

25 czerwca 2016 , Komentarze (20)

a obudziłam się jak najbardziej o 4 , nawet nie spałam do 5 ale jak wypełzłam przed dom ...to przypełzłam a piać to łózka...22 stopnie o 4 rano, woda ze mnie się leje. Stwierdziłam że jeszcze mi życie miłe i przyłożyłam się do podusi, nie budziłam Paszczura, bo umówiłyśmy się że jak ja pójdę na kijki to ona pójdzie biegac, poszła o 6 stwierdziła że trzeba było iśc o 4 bo mało nie umarła. Teraz jadę po nią bo już ją zawiozłam na drugi koniec miasta na próbny makijaż, teraz trzeba potworka przywieźć, dzisiaj nie wyłażę na zewnątrz o 8 termometr miejski pokazywał 33 C . Miłego dnia kobietki 

24 czerwca 2016 , Komentarze (27)

z godnością i potem na skórze z gorąca. Normalnie nie mam siły i już, dieta, masaża po prostu jestem wykończona do tego te upały, basen już zakończyłam, wrócę na niego dopiero we wrześniu, niby jeszcze powinnam pojechać, ale wczoraj mi Dawid zrobił świeżutki kolor i stwierdziłam że pipipi..... nie będę go niszczyła chlorowaną wodą, ostatecznie popitalam pieszo tam i z powrotem na katowanie więc ruch mam. W związku z zapowiedziami temperaturowymi na jutro , mocno się zastanawiam czy iść na kijki ...albo nastawię budzik na 4 albo nie wysuwam nocha z domu, żeby ganiać 9 km w upale, Jeszcze mi Bóg rozumu nie odebrał do reszty.  codziennie gdzieś lezę i codziennie wracam z mokrym czerepem rubasznym, plecami , rekami i w odzieżą. wczoraj grzeszyłam. Zadzwoniła Kudłata, że idziemy przejeść ostatnie pieniądze jakie nam zostały z naszego " bussinessu" poszłyśmy do Mamma Leo ...o kobiety, zjadłyśmy kacze udko ( doskonałe delikatne, rozpływające się w ustach) na kaszy gryczanej z orzechami nerkowca i żurawiną, a na wierzchu była karmelizowana czerwona cebula...po prostu paluchy lizać a na deser ...sękacz z grilla z sosem waniliowo karmelowym, najchętniej to jak dzieć wylizałabym jęzorem talerz. Tempo mojego jedzenia jest przerażające Kudła a pożarła danie w 10 min a ja kątem plowałam pół godziny, biedna kelnerka 3 razy przychodziła żeby mi talerz zabrać a ja ciągle ..nieskończona. Nic nie poradzę, że mój żołądek nie jest w stanie pomieścić jedzenia ...szybko , musi mi się poukładać w nim część jedzenia i dopiero mogę dokładać następne kawałki. dzisiaj zjeżdża mi starszy Paszczur jutro młodszy z chłopakiem, z tej racji robię sernik na zimno z malinami ...przed wyjściem do kata wyściełałam tortownicę spodem z mielonych herbatników z dodatkiem masła, pięknie stężał do mojego powrotu, potem wymieszałam mascarpone z przepysznymi, słodkimi malinami, które kupiłam na targu, dodałam żelatynę i teraz wszystko zastyga, jak wrócimy od krawcowej to wyłożę na wierzchu maliny i zaleję galaretką. Na kolację będą ukochane przez dziecki placki z kalafiorem i to by było na tyle...chwilowo jeszcze mogę polegiwać i opijać się wodą, miłego popołudnia 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.