Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1054758
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lipca 2020 , Komentarze (9)

jak ja się wczoraj czułam. Sądziliśmy kilka godzin non stop...na wokandzie wyglądało to ..fajnie, w założeniu mieliśmy skończyć w południe, niestety rzeczywistość zaskrzeczała i skończyliśmy po 14 ostatnia sprawa okazała się długa, męcząca ale i najciekawsza. Poza tym ...sala duszna ( nie wolno włączać klimatyzacji ) , toga sprawia że człek się gotuje . Wróciłam do domu pieszo, bo wpadłam jeszcze do gruzińskiej piekarni po chaczapuri na obiad ...łopatka wciąż się marynuje, dzisiaj ją będę piekła ale to 10 godzin pieczenia:D. Po powrocie do domu rzuciłam się na dzbanek z wodą..nie mogłam się napoić. Czekałam na klientkę ...kobieta dotarła dopiero po 18 a ja myślałam że umrę, było mi gorąco, oczy się zamykały ( obudziłam się przecież o 4 , zresztą dzisiaj mam powtórkę z rozrywki) wypiłam kawę o 17 ryzykując zarwaną noc ale padłam o 21 . Obudziłam się o 4 na siku ( wypiłam wczoraj chyba ze 3 l wody bez mała " siurkiem") i obejrzałam sobie cudne czerwono fioletowe niebo przecinane błyskawicami. Czyli z fotografowania dzisiaj raczej nici...bo w prognozach są burze, a kiedy wczoraj wracałam do domu, zauważyłam w parku masę bardzo " fotogenicznych" obiektów w tym cudnie kwitnący oset. Nic to ...trzeba będzie pognać lada moment z nikusiem na polowanie, a w niedzielę wybieram się do Źródeł, na comiesięczne " zatrzymanie w wiadrze" . Tymczasem zapraszam was na oglądanie wyników ostatniej mojej leśnej bytności. 

Życzę wam miłego czwartku . Bye, bye (pa) Właśnie zaczęło lać i to tak fest. 

1 lipca 2020 , Komentarze (20)

dzisiaj od rana do wieczora ...rano rozprawy, wieczorem klientka.  Wczoraj było pazurowanie nanożne, poszłam w złotopomarańczowo , czyli jak najbardziej letnio. Ręce robimy w piątek. Poza tym ....gooooooooorąco, choć  w poniedziałek lało niczym z cebra, ale w zasadzie poza podniesieniem poziomu wody w rzece( który sięga teraz aż pod mostek) niczego nie zmieniło nadal paskudnie duszno, to mnie chyba męczy bardziej niż samo gorąco. No dobrze, trzeba wstawać...zażyć  kawy i upindrować się co nieco. Gorąc gorącem ale trzeba wyglądać " polucku" a nie np. postasiu ;). Co jak co ale raniutko możemy pokicać po puszczy ..dla zdrowotności, głównie psychicznej. 

zatem wy jeszcze poleżcie w pieluchach a ja lecę się kawować i pindrować. Milutkiej środy, ahooooooooooj.

29 czerwca 2020 , Komentarze (21)

i to nie pierogowa. Raniuitko udałyśmy się z Paszczurzycą Młodszą ( bo jeszcze jest zameldowana u nas) od lokalu , nawet wyborczego. Poleciałyśmy 7 05 żeby pipulów nie było ( bo pierwsza msza o 7) niestety trochę osób wpadło chyba na ten sam pomysł. Ale generalnie w naszej komisji nie było wielu, w szkole jest dwie komisje i więcej osób szło do drugiej sali. Wróciłam nakarmiłam gady i wygnałam , a w zasadzie wyjechały po dobroci. Młodsze wracają za dwa tygodnie i już jest zamówienie : zupa ogórkowa i gołąbki , żadnego ciasta , bo za dużo dobroci ( yhyhyhy ...będę teraz testowała bajkę, bo mi się przepis spodobał) :D. Znajoma mi zbiera jagódki na Mazurach i wiezie ...ma obiecane 4 jagodzianki 8)

Od południa ( po zrobieniu tortu bezowego ze śmietaną i truskawkami, oraz odrobiną mięty) " zamkłam" zakład produkcji dobroci ( pewnie na 3 dni...bo małż wczoraj rano przy śniadaniu poleciał tekstem 

" a ty sernika nie piekłaś"? 

" piekłam , dla klientki"

 " a dla nas nie upiekłaś?")

Zgroza , a dopiero mnie doprowadził do szału ( i jego siostrunia) tekstem " bo ty nic nie robisz" .

A więc, od którego się nie zaczyna, zrobiłam ...rozłożyłam legowisko dla chichohotamek i wreszcie polazłam pozłocić skórkę ...po prawie dwutygodniowej deszczowo tyrańskiej przerwie. Kiedy wróciłam to już tylko leżałam na Marku, jęczałam i chłeptałam wodę z miętą i lodem. Jak dobrze, że mam łany mięty pod chałupą. I takim oto aktywnym dniem , dotarłam do granicy jawy i snu o 21 i padłam , spojrzawszy na pierwsze poll exity. Tak że w tym momencie jestem kompletnie nieświadoma ...jak się dzień dzisiejszy rozpoczął. I wcale mi nie jest z tym źle. Teraz moi drodzy zabierać was będę w leśne ostępy ...pora na Królewskie Źródła. Zatem ...do puszczy marsz. 

Miłego początku nowego tygodnia ...wiecie, że już prawie pół roku za nami? Ahoj....drugie półrocze, ahooooooooj

28 czerwca 2020 , Komentarze (14)

a wyszedł pyyyyyyyyycha ten daktylowiec. Pizzę wyprodukowałam na duuuużą blachę i podzieliłam nadzieniami, jedna połowa była z ostrym chorizo, druga z salami, czerwoną cebulą i oliwkami ( bo tak sobie Kazik zażyczył). Ja nie wiem jakim cudem o tym że szykuję żarełko dowiedziała się Długoręka i oczywiście przywlokła swój odwłok ( i synusia) na wyżerkę, fakt faktem , że " kropelki" na trawienie przywieźli. I tak zrobiło nam się przy stole zgromadzenie 8 osobowe , ja padłam koło 22 a dziecki z tatusiem balowali dalej. Rano podreptałyśmy już z Pauliną do urn. No dom się budzi już się złażą dziecki . Na zewnętrzu słonecznie i duszno, chyba będzie lało bo jaskółki nisko fruwają. Mykam robić śniadanie a was zapraszam do pitaszkowa. 

Miłej niedzieli, idę produkować papu. Ahoooooooooooj!!!!

27 czerwca 2020 , Komentarze (12)

zanim mnie dopadnie , zanim skończę ostatnie ciasto i zacznę działania na rzecz Paszczurów Niepospolitych:D teraz poszliśmy w srebra podbite ...no właśnie czym? Ja mówiłam o fiolecie albo niebieskości a mam wrażenie że jest z turkusowa poświata, nie ważne, ważne że mi się " podobuje" jak mawiała moja podła babka ( gorsza niż Jaga). Rozważałam arktyczną biel...ale jak Dawid powiedział że trzeba by znowu odbarwiać ...to odpuściłam ..gonił mnie czas. Wczoraj poszłam spać po 23 ( czytaj wylazłam z kuchni) , teraz dialektuję się kawą...ale zaraz kończę malinową chmurkę klientka o 10 zwolni mi lodówkę ( jak dobrze, że mam zapasową8)) a ja biorę się za dobroci dla dziecków.  

Po prezentacji obiektu wpisanego do czerwonej księgi ginących gatunków zapraszam tradycyjnie ...nad rzekę tą razą. Za oknem znowu ciemnieje i " będzie lało mówię wam, będzie lało głowę dam" 

W zasadzie znowu dzisiaj zafundowałam wam " trawy szum" , miłego dzionka. Ahoj!!!!

26 czerwca 2020 , Komentarze (28)

" Chcecie maków? Oto maki...jeden taki drugi siaki, ten zamknięty, ten otwarty, każdy obejrzenia warty" :D

Miłego początku weekendu, ja niedługo mykam do Nożycorękiego, ciekawe z czym wrócę na moim czerepie rubasznym. Ahooooooooooooooooooooooj!!!!!

25 czerwca 2020 , Komentarze (27)

to było...więc niech będzie ...buszujący w trawach :D zieleń uspokaja, a ja już w mojej " domowej" cukierni, chwila przerwy na kawę i zaraz dalej do mielenia, mieszania, wyklejania, pieczenia :D życzę wam miłego czwartkowego przedpołudnia i ...buszujmy 

Idę ku malinowej chmurce. Bye (pa)

24 czerwca 2020 , Komentarze (18)

moja głowa jest znowu moja. Ale takiego łomotu pod czerepem rubasznym to jeszcze chyba nigdy nie miałam, nigdy w życiu, nawet przy bólu kręgosłupa przedoperacyjnym nie pożarłam 4 ketonali forte w ciągu kilkunastu godzin..nic nie pomagało...dopiero padnięcie po 20 i sen prawie 12 godzinny dał ukojenie. Chyba u mnie wiele rzeczy jest siwrot na wywrot ...podobno starzy ludzie potrzebują coraz mniej snu, widać albo ja się starzeje wielce powoli , albo jednak należę do wyjątków potrzebujących co najmniej 8 godzin snu :D. wczoraj był ładny dzień ...mówiąc ładny , mam na myśli bezdeszczowy. Za to dzisiaj pada...równo, niezbyt wielkie krople, gęsto i od raniuśka a może i wcześniej. Mam świadomość że deszcz jest nam potrzebny, bo wbrew pozorom mamy suszę ..ale ciągłe opady nie są dobre. Jeden z naszych miejskich parków został zamknięty do odwołania, nasiąknięta wodą ziemia nie utrzymuje drzew ...przewracają się. Ale to nie wina natury, tylko ludzi i ich głupiej gospodarki zmieniono bieg naturalnych cieków wodnych a przyroda ma to gdzieś ...Wietrzę namiętnie i nareszcie mam trochę chłodniej w domu ...choć i tak mi gorąco, odkurzam hektary bo z psic się sypie sierść , a potem je myje...chwilowo przerwałam, niech wyschnie kuchnia, to wezmę się za mycie podłóg w pokojach. Od jutra trzeba będzie stanąć do piekarnika :D więc znowu sobie nabrudzę:D.Tymczasem wróćmy na słoneczne łąki ..pełne traw ( ja przy okazji słucham koncertów Paganiniego...prawdziwy relaks) 

Miłego, spokojnego dnia . Ahoj

23 czerwca 2020 , Komentarze (9)

jakbym oberwała kijem i to bejsbolowym. Strasznie długi dzień miałam wczoraj , raz że nie spałam od 2, w sądzie na szczęście udało mi się nie ziewać na rozprawach ...w zasadzie to było nawet fajnie, tyle że następnym razem wezmę ksiażkę...z racji zarazy w tej chwili wyznacza się mniej rozpraw , u nas było 3 pierwsza...odroczona bo powódka nie stawiła się na rozprawę ( i mieliśmy godzinną przerwę) , druga odroczona bezterminowo bo strony jednak zdecydowały o podjęciu mediacji co do niektórych tematów , przesłuchaliśmy tylko jednego świadka - przyjechał z Krakowa, troje pozostałych zostało odprawionych z kwitkiem i tu była prawie dwugodzinna przerwa , no i wreszcie trzecia zakończona wyrokiem. Ale przynajmniej w sądzie odpoczęłam trochę od wszystkiego. Potem spacerek dotarłam do domu ...i koło 16 padłam uśpiło mnie zmęczenie i potężna burza...koło po godzince pobudka a potem wyjazd na spotkanie ...do chałupy ściągnęłam przed 22 ale usnęłam po północy ...dzisiaj boli mnie wszystko ..głowa, gnaty, ale już jestem po zakupach bo przecież i potężne pieczenie na koniec tygodnia i dziecki przyjeżdżają ...padnę, padnę niczym pies Pluto . Tymczasem wychłepczę kawę i zrobię pranie,może zdąży wyschnąć bo trochę słońca wyłazi. A tymczasem mały spacerek - centrum mojego miasta i dreptanie wzdłuż doliny Mlecznej do grilla miejskiego ( chcemy tu zrobić ścieżkę pieszo rowerową żeby ludziska mogli naturę podziwiać) 

Poczujcie zatem zapach trawy rozgrzanej słońcem i " carpe diem" , miłego wtorku. Ahoj!!!

22 czerwca 2020 , Komentarze (35)

zdecydowanie. Nie wiem może powinnam zacząć się bać, że to początki Alzheimera? Upewniam się , że należy kończyć pewne związki, nawet jeśli to są tzw. związki rodzinne, dzień wczorajszy był dla mnie torturą, nie żadna tam żelazna dziewica czy łamanie kołem...kilka godzin w towarzystwie rodziny mojego męża mnie wykończyło, nie będzie w tym roku żadnych moich imienin, koniec. Moje zdrowie psychiczne a poprzez to i fizyczne jest mi droższe ...związków rodzinnnych. Okazało się, że jedyny wspólny język znajduję tylko z synem i jego dziewczyną, średnie siostry małża. Teściowa cóż...nieczęsto zdarza się błyskotliwa 90 latka ...ale to nie na moje nerwy. Natomiast jego siostry to już inna galaktyka. Dobrze, że mam swoje hobby, swój świat, znajomych z którymi fajnie się dogaduję ...i nie pozwolę na telewizor. NIE, NIE, NIE i jeszcze raz NIE. Wczoraj przez to cholerne pudło mało nie doszło do potężnej awantury, oczywiście na tle polityki. Dobrze że Kraków mnie zrelaksował i szybko myśląca jestem to się odpowiednio prędko ugryzłam w jęzor. Ale ...wkurzenie zrobiło swoje...nie śpię od 1 45 a tu cały dzień w sądzie, dobrze byłoby po pierwsze primo myśleć a po drugie primo nie wyglądać jak ostatni w dodatku najpośledniejszy wampir. Końcówka tygodnia będzie dla mnie paskudna...tzn. ciężka ..zamówienie na komunię, okazuje się że zwalą mi się wszystkie dziecki bo i Paszczur Pierwotny i Paszczur Secundus ;). Tradycyjnie poprosiłam o życzenia ( byle nie siedem) przy okazji powiedziałam że łódzkie Paszczury zażyczyły sobie pizzę z chorizo na co zięć przystał bardzo chętnie a mama Kazika wyjęczała że ona nie chce z chorizo, za to by chciała z salami i z oliwkami ale zielonymi no to zięć dodał jeszcze czerwoną cebulę i tym oto sposobem zrobię...dwie pizze. A co mi tam....dzisiaj wieczorem jeszcze mnie czeka spotkanie ...społeczno polityczne, na szczęście w gronie ludzi podobnie czujących więc jest szansa że mordu nie popełnię. Tymczasem pobuszujmy w zieloności i wilgoci. 

Kocio ulicznik, przyszedł na resztki pogrillowe, ale wyglądał niczym czarna pantera w miniaturze. ..poruszał się bosko, dlatego przykuł moją uwagę. 

I takim mięciutkim akcentem kończę poranne bazgranie, życzę wam miłego początku tygodnia...pomimo wilgoci i szarości za oknem. Bye(pa)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.