zostałam dzisiaj i dlatego dopiero teraz wrzucam coś tam coś tam . Generalnie jestem ...smętna , jak to określił mój znajomy . Miasto me szare, małe, zaniedbane ( przyglądałam mu się dzisiaj dokładnie) wywołuje u mnie uczucie przygnębienia , dodatkowo spotęgowane namiętnym zaczytywaniem się w literaturze dotyczącej Barcelony, właśnie skończyłam Więźnia nieba, zaczęłam Barcelonę i czekam na biografię Gaudiego , choć aktualnie równolegle z historią Barcelony poczytuję Życie seksualne papieży ( ruja, poróbstwo i zgroza) . Ale, ale powędrujcie ze mną i Olą przez Barcelonę. Pasaż kończy się ...wejściem do ulubionego parku " barcelonów" czyli de la Ciutadella. Wita nas potężna brama z ogromnymi rzeźbami po prawej stronie dama , po lewej bożek pci męskiej.
Kiedyś faktycznie była tam cytadela, która niechlubnie zasłynęła jako miejsce kaźni. Po zburzeniu cytadeli wzniesiono zamek Tres Dragons, który obecnie jest w remoncie ale nawet oglądany z zewnątrz wzbudza zachwyt, szczególnie biało granatowe ceramiczne ozdoby u szczytów ścian.
Pomnik stulecia Antoniego Clave promujący na wystawie światowej barcelońską metalurgię
Plac otoczony cudnym murkiem, kiedy okrążyłyśmy ów placyk okazało się ...że wewnątrz jest plac zabaw dla dzieci.
Niech was nie zwiedzie to , że w Barcelonie rosną palmy , bo ta zacna kępa to nie ( ministra) palmy ale ...poczciwe jukki.
Niedaleczko smoczego zamku stoi taka wdzięczna mała fontanna
i popadająca, nieczynna ( a szkoda) palmiarnia.
To nie koniec parkowania, wręcz przeciwnie, ale kolejny wpis będzie obficie ilustrowany i zapewniam was ...że ucieszy wasze oczy . I tym optymistycznym akcentem żegnam się z wami na dzisiaj życząc wam dobrej i spokojnej nocy. Pełnej wrażeń jakich kto sobie życzy , albo i jakie sprowokuje