starego roku, było tym razem ...ekscytujące. Długoręka mi zaczęła schodzić w chałupie!!! Pojawiła się rankiem, oddać szkło i wypić kawę, przed udaniem się na kolejne " sczepienie". Tylko wlazła, już krzyczała " dajcie mi coś jeść...bo mi chyba cukier spadł", no to zaproponowałam jej drożdżówkę z makiem, zrobiła sobie kubas dobrej kawy, pogryza bułeczkę i słyszę " ależ mi słabo", no to lecę do niej ku stolcowi...a ta mi jęczy, że jej okropnie słabo. Pytam się a za jakiej to przyczyny..no to mówi, że wyszła rano bez śniadania i chyba dlatego . To zalecam ...głowa między nogi a ja już otwieram okno. Ale moja siostra nie rozumie między nogi...owszem schyliła się ale łepetynę zadziera i dalej jęczy że jej źle. No to proponuję ...może połóż się na kanapie i nogi do góry ...polazła. Ułożyła się, zaraz opadły ją moje alkohole...nagle podrywa się i krzyczy ...o matko jak mnie brzuch boli i biegiem do wuceta. Wróciła i znowu buch na kanapę i jęczy, że nie jest w stanie utrzymać pionu i chyba ją jelitówka dopadła i ledwie skończyła gadać , znowu leci do wc. No to grzecznie zapytowywuję " może wódki z pieprzem"? ale najpierw spytałam czego się nażarła, czy może były to myszy z sierścią ...czy ptaszki z piórami ...cholera wie, jak to u źmij. Leży i dogorywa i jęczy, że nie pójdzie na szczepienie bo nie da rady. A ponieważ to miało być w tej " miłej" aptece koło mnie, to haps za telefon i postanowiłam odwołać, niestety nie mogłam się dodzwonić, ale widząc stan gada....zakazałam wsiadać boże broń w samochód, zadzwoniłam ( i obudziłam) młodą źmijkę..i kazałam przyjeżdżać po matkę. W tym czasie Długoręka kursowała do dablju si a wróciwszy poddawała się masażom ( i zlizywaniu potu) przez moje suczynki. Przywlekła mi się do stołu , siadła a ja jej zmierzyłam ciśnienie, myślałam, że mi się słuchawki zepsuły bo ona wysokociśnieniowa a ja za cholerę skurczowego nie słyszę...wreszcie jest ...80 / 70, napoiłam babę orzechem, dodatkowo poprawiłam wódką z pieprzem. Dzieć przyjechał, spożył u ciotki śniadanie, zapił kawą, odebrał matce kluczyki od samochodu i powiózł ją w siną dal. Pół godziny później źmija złożyła podziękowania " bublicznie" i w konwersacjach oświadczyła, że jej lepiej, bo potrafi się już śmiać z wydarzeń porannych. O i tak ..mi się rozpoczął ostatni dzień ubiegłego roku. Po południu Kazik sobie zażyczył widełokonferencji z babcią, oczywiście suszył te swoje piękne zębiska przez kilka minut, po czym pomachał łapką na do widzenia i poszedł się kąpać. Ala grasuje i daje mamie do wiwatu, może rośnie z niej pływaczka olimpijska. Noc miałam z psami w łóżku , w zasadzie nie było tylko Whisky , Tequilla kręciła się tam i z powrotem, wlazła mi Sake i ułożyła się grzecznie na nogach, za to Bimbra wtuliła mi się pod pachę ...więc spała w moich objęciach, a pomimo tak długich akcji i nawoływania do sylwestrowej ciszy u nas " na wsi" bo dzielnica, gdzie teraz mieszkam została przyłączona do miasta po wojnie, mentalność po prostu zapadłowsiowa i kanonada była koszmarna i długa. I to by było na tyle. Fotograficznie dzisiaj u mnie monotematycznie, za to różnokolorowo.
No to miłego początku Nowego Roku. Ahoj!!!!