Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1054653
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 października 2021 , Komentarze (17)

się odbyły ...w " ściśniętym" gronie...rodzice, babcia i dziadek, ciocia Ania i wujek Piotrek ( czyli mój trzeci znajduch - psiapsiółka starszego Paszczura od zawsze) oraz ciocia Paszczur Młodszy i wujek miłośnik Paszczura. Prezentami były zabawki i książki. Jubileusz ...ciut się krzywił, potem się już nie krzywił...a potem się rozpłakał trzy razy bez powodu...generalnie ...było ok ( jak na niewyspane dziecko) posiedzieliśmy troszkę, wypili winko ( niektórzy) zjedli pyszny tort i rozjechalismy się do domów...ja miałam dyżurować u mamy ( ale dyżur został odwołany - w drodze powrotnej) , Paszczury łódzkie do Łodzi - bo jeszcze mieli imprezę ...a Znajduchy Warszawskie - do siebie. 

Tort urodzinowy przedstawiał się tak 

 na pierwszy " ogień" przy próbie gaszenia świeczki, poszła rybka ...jako znana Kazikowi, potem krab, ten wylądował na podłodze, a na koniec zawłaszczył ośmiorniczkę, bo podobną ma u mnie do kąpieli.  Jubileusz wyglądał tak ..ubrudzony jagodzianką, z kręcącymi się włoskami ...buszujący po kanapie. 

Dzisiaj już wrócił do żłobka, mam nadzieję że na dłużej...

Ja już zaliczyłam rano pływalnię...teraz przeglądam papiery na wieczorną " rozprawę sądową" w stowarzyszeniu. Coś mi się zdaje, że będziemy mieli rozłam, bo nam się pojawiła " frakcja" która chce zdobywać " rozgłos" posiłkując się pracą tych, którzy tworzyli stowarzyszenie i zbudowali jego renomę. Jak widać nie ma już chyba obszarów, gdzie można pracować " bezkolizyjnie" i bezinteresowanie. Przykre. No ale ...teraz troszkę widoczków z Królewskich Źródeł ( swoją drogą oczywiście tam pognałam wczoraj skoro świt) jeszcze letnich, wrześniowych. 

No to miłego popołudnia, słonecznego i ciepłego. Ahoj , przygodo! Przygodo!!! Ahoj!!!

2 października 2021 , Komentarze (10)

temu czas szybko mija, zaraz ruszamy do Kazika na obchody. Jeszcze Szczeżuja musi odebrać zabawkę z paczkomatu, kupiłam mu sorter ( dziciu, nie staremu) ale ten zostanie u nas, bo na ostatnio otrzymanym filmie, widziałam jak Kaźmirz za pomocą młota a później paluszków ( co okazało się skuteczniejsze) prowadzi działania manualne na takiej właśnie magicznej skrzyneczce ---domowej. Wczoraj byłam u naczyniowca, żyły w nogach super...wszystko ok, doktor zasugerował badanie w kierunku insulinooporności, skoro jest ruch, zmiana sposobu żywienia a kilogramów nie ubywa to coś jest nie halo. Ubawił mnie setnie, kiedy mi kazał podnosić nogi w górę ...no poszła, raz jedna, raz druga do pionu, a doktor zdziwiony ruchomością kopytek w stawach. Hmmmm...no ja nie mówiłam, że nie mogę poruszać nogami, tylko że mnie od czasu do czasu lewa boli od pośladka do kostki...co zresztą małpa wczoraj wieczorem próbowała zrealizować. Doktor orzekł że to wina nerwu kulszowego i kręgosłupa ...czyli to co mi powiedział profesor po operacji ..ucisk mi uszkodził nerw ale jak bardzo i czy na amen...to neurochirurg nie był w stanie orzec. No nic...ważne że krążenie ok..małe opuchlizny limfatyczne, doktor dał receptę na leki " siusiające" i zasugerował kupienie uciskowych podkolanówek i kupiłam takowe...dzisiaj je oblekłam i powiem wam, że podoba mi się to co czuję w nogach. Poza tym , wyszłam lżejsza z gabinetu..lżejsza o 300 zł. Małż nie dał, bo jak to ostatnio pokrzykuje " nie mam" ale obiecał oddać...tak mu trułam i tak jęczałam, że oddał dzisiaj rano. No dobra...lecę szykować torbę prezentów i ruszamy w świat. Jeszcze troszkę obrazeczków dla was krakowskich kwiatuszków. 

Miłego popołudnia, miało być ładnie, ale słońca u nas już nie uświadczysz. Ahoj!!!

1 października 2021 , Komentarze (29)

jest 48 długości i jeszcze 40 sek. " zapasu" czasowego. Jestem dumna. Nie wierzyłam własnym oczom , kiedy dopłynęłam 48 raz do brzegu, spodziewałam się że poprawię dystans " na styk" a tu taka niespodzianka. Płynęłam, jak mi się wydawało, wolno, na pewno równo..zmniejszyłam ilość oddechów na długość, więc moje ruchy rąk są mocniejsze. O matko ale się mądrzę :D no ale dlatego lubię pływać ....nie myślę o normalnych rzeczach, kłopotach, problemach do rozwiązania, skupiam się na takich " pływaczych" pierdalamentach. I to mnie relaksuje. Za dwie godziny będę u naczyniowca, zobaczymy co powie na temat ...bolącej czasami nogi ( ale jak boli to niesamowicie), czy to ten pioruński zgniesiony nerw, czy raczej żyły, no i co zrobić z tymi pękającymi przy kostkach naczynkami i może mi odpowie, jak rozrzedzić krew. Dobra..pytań trochę będzie , tym czasem ...mój jesienny look. I trochę widoczków :)

Zapajęczyłam dzisiaj trochę świat :D ale już dosyć, życzę wam miłego początku października i miłego początku weekendu, no i wspaniałego popołudnia. Ahoooooooooooj!!!!

29 września 2021 , Komentarze (31)

...w rocznego ducha. Mój kochany, maleńki mężczyzna to już roczniak :D A najbardziej podoba mi się, że Kazik urodził się w dzień kawy, a ja w dzień czekolady - i razem tworzymy super duet. 

Dzisiaj mam błyskawiczny i ruchliwy dzień, basen, długi spacer a teraz gość się zapowiedział. Lecę. Boskiego popołudnia. Ahooooooooooooooooj.

27 września 2021 , Komentarze (8)

po ...męczącym ( dziwnie męczącym) tygodniu. Myślałam że uda mi się dzisiaj przepłynąć 48 długości...niestety, zostało mi 1 min 23 sek i nie przepłynęłabym w tym czasie 50 m , no ale nic...jest szansa że zrobię to w środę, a jak nie w środę to w przyszłym tygodniu. Wysłałam zdjęcia na jeden pokaz a tu mi Długoręka podrzuca link do kolejnego konkursu..najpierw doczytałam, że temat " las" ale jak wlazłam na stronkę to się okazało że " rykowisko" u dobrze, bo podczas ostatniej bytności w Królewskich Źródłach spotkany pan bardzo mi polecał Poleski Park i właśnie rykowiska...trzeba będzie wyciągnąć " kierownika" i to szybko, bo czas zgłaszania się do konkursu do 15 października. Wczoraj miałam " intrygujący" dzień...jak wam wspomniałam " kupujemy" ( już 9 miesięcy) samochód dla mnie, no i we wtorek małż znalazł...taki jak chcę , pomarańczowy, rozmawiał ze sprzedawcą umówił się na niedzielę na przyjazd i ew, kupno, w środę razno z dziadem ja rozmawiałam, wysłałam mu zaliczkę - wyraźnie w tytule przelewu zaznaczyłam co to za kasa ( zaliczka) i za co( samochód, marka, rocznik, przebieg, kolor) , małż z kumplem wczoraj pojechali do Ostrołęki no i dzwoni do mnie że wróci bez samochodu - samochód stuknięty z tyłu, z przodu też się dopatrzył różnicy w osadzeniu reflektorów . Więc mówię" niech ci facet odda zaliczkę, tylko mu podpisz, że pieniądze otrzymałeś" - za 15 min. mąż dzwoni i mówi, że na pewno nie weźmie samochodu bo tam jest więcej szpachli niż blachy a facet nie chce oddać pieniędzy. Ok..wysłałam za dwie godzinki do pana smsa że proszę o zwrot zaliczki w ciągu 48 godzin, w przeciwnym razie kieruję sprawę do sądu i wystawię mu opinię w sieci. Po pół godziny dostaję smsa " trzeba było wynająć fachowców do obejrzenia samochodu, zaliczka przepada" , więc wysłałam jeszcze jednego smsa z informacją " ignorantia iuris nocet" i że tym razem będzie go to kosztowało więcej niż 1000 zł. Po czym przyszłam do domu ...sprawdziłam internet ( nigdy tego nie robiłam, bo Szczeżuja przez otomoto kupiła 3 swoje autka i z żadnym nie było problemów) a tu się okazuje że na różnych stronach są ostrzeżenia przed tym panem( oczywiście są też pochwały - tyle że wiemy doskonale jak się pisze " pochwalne" opinie ...głównie przez znajomych i rodzinę królika), więc natychmiast napisałam wezwanie do zapłaty - dałam dziadowi 24 godziny na zwrot kasy, napisałam natychmiast do OTO moto o tym oszuście ( bardzo szybka i rzeczowa reakcja portalu) małż już wysłał wezwanie...poczekam do początku przyszłego tygodnia i jak nie będzie kasy na koncie to wysyłam pozew o nakaz zapłaty. Tymczasem dla uspokojenia ( zaraz mnie czeka rozmowa z mecenasem w sprawie tej budowy osiedla za płotem) nerwów ...troszkę zdjątek, dzisiaj dużo delikatnych skrzydełek. 

Zatem życzę wam miłego, pogodnego i udanego rozpoczęcia nowego tygodnia i tradycyjnie AHOJ!!!!

26 września 2021 , Komentarze (22)

Kazimierz , zmienię mu pseudo na Rekinek, złapał infekcję, leje mu się z nosa, pokasłuje, ma gorączkę. Byli u lekarza, zrobił test i stwierdził że to nie wirusowe, więc mały dostał antybiotyk, dodatkowo idą kolejne zęby. Matko, to dziecko ma pełną paszczę zęboli i testuje nowe smaki . No cóż... jego 4 miesięczna mama wcinała schabowego z ziemniakami i ogórkiem kiszonym ( najbardziej smakował jej ogórek) to i on bez mała roczniak może pizzą zagryźć. Generalnie w żłobku jest mu ok. Poza pierwszym " samodzielnym" dniem, dwa następne wytrzymał elegancko tyle ile miał wytrzymać. W sobotę imprezka urodzinowa, Uszatek już dojechał, książka jest, torebka piękna wypełniona, więc będzie można jechać. Ja w trakcie kolejnej wojny z miastem...tym razem duuużej wojny, waga konfliktu większa niż pamiętna bitwa o filharmonię, ale i smród dookoła tej sprawy o wiele większy. Tym razem poza moim śledztwem zwróciłam się o pomoc do prawnika ( mam radcę prawnego obsługującego urząd gminy na drugim końcu miasta), zwróciłam się do Watchdoga, ale oni takich spraw nie prowadzą i skontaktowali mnie z miasto jest nasze w Warszawie, poprosiłam o pomoc dziennikarza śledczego, zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie wygląda to na kilka bardzo śmierdzących spraw, ale jak mi to ostatnio powiedział pewien architekt, który mi objaśniał techniczne terminy dotyczące tej sprawy, w Radomiu takie wały to norma...no to chyba pora przytrzeć rogi ...urzędników zajmujących stołki przez zasiedzenie, kto nie ryzykuje , nie pije szampana.

Dobra koniec gadania, lecim ze zdjęciami, napierw zapizzowany Kazik, a potem Wawel.

No to miłej niedzieli, ja czekam na ....jak się doczekam to wam uprzejmie doniosę. Tymczasem ahoj!!!!

22 września 2021 , Komentarze (17)

Kazika Zębatego w żłobku ....siam! On siam dzisiaj jest. Na zdjęciu, które dostałam wygląda na zadowolonego.

Odbierają go o 11 , ciekawe czy do tego czasu będzie również szczęśliwy. Powtórzyłam dzisiaj mój " nowy" dystans basenowy, płynę wolno, równo, nie czuję się zmęczona a zaoszczędziłam 37 sek, mam nadzieję że za dwa tygodnie uda mi się dołożyć kolejne dwie długości :D. Poza tym żywot wolno toczy się w przód. Niedługo powinien dotrzeć prezent dla Kazika, w przyszłym tygodniu ma być impreza urodzinowa ciekawe co wymyślili. Za oknem słoneczko i zapraszam was do ubiegłotygodniowego, porannego lasu. 

I tym oto świetlistym akcentem kończę. Życzę wam miłej środy. Ahoj!!!

20 września 2021 , Komentarze (22)

po dwóch tygodniach pławienia dodałam 2 długości ...teraz już 46 widać kicanie po Krakowie dodało energii. Rozgrzałam się i dobrze, bo poranek zimny, oj brzydko nas lato żegna. No ale, tak się plecie na tym świecie. Zamówiłam wczoraj urodzinowy prezent dla Kazika, tak jak rodzice podpowiedzieli będzie to miś Uszatek w wersji - marynarz, do tego Pucio w mieście. Wczoraj kupiłam całą Mary Poppins- to seria którą uwielbiałam jako młodzieżówka. Kazik idzie dzisiaj pierwszy raz do żłobka, ciekawe jak mu się będzie podało. Zębacz ma już 10 zębów i idą dwa kolejne ...to pewnie po tej konsumpcji piachu w piaskownicy, śmiałam się, że może już jeść wszystko ale Paszczur stwierdził, że gołąbkiem wzgardził ...pewnie, piach lepszy. Dzisiaj zapraszam do wrześniowego ale słonecznego parku. 

I takim oto " aptymistycznym" akcentem kończę donosik. Życzę wam miłego dzionka, mimo panującej zimnicy. Ahoj!!!

18 września 2021 , Komentarze (17)

...oj doskonale to wiem. Pobyt w Krakowie wielce udany, ba....nie wykonałam " zaplanowanego" planu. Po przyjeździe okazało się, że moi znajomi radomsko krakowscy we wtorek raniutko jadą do Kołobrzegu, więc z tradycyjnego " winka" nici. Co było robić? Pognałam na Wąwel...i bardzo dobrze , och jaki to był cudny przedwieczór. We wtorek poranek spędziłam na zwiedzaniu Muzeum Czartoryskich - oczywiście głównym powodem była " Dama z Łechtaczką" , wróciłam pełna wrażeń i zmęczona koszmarnie...zaległam na łożu niczym pies Pluto, środa rano spotkanie potem muzeum motyli , we czwartek raniutko - kilka godzin w ogrodzie botanicznym i przyznam, że dla mnie przyrodomaniaczki fotograficznej to ...lekkie rozczarowanie, ubzdurzyłam sobie, że teraz będę miała wysyp róż i błąd, kwiecia do focenia niezbyt wiele no ale nic - 5 tyś zdjęć przywiozłam teraz je przeglądam, oceniam i wywalam, pewnie zostanie ze 2 tyś. Przy okazji dostałam maila z fundacji, żebym słała swoje zdjęcia bo jest wystawa dzieł " artystów" chorych na otyłość. Oczywiście, że poślę a co. Tymczasem troszkę Krakowa. Poniedziałkowego, z  drogi do hostelu a potem  wawelskiego. Zaskoczył mnie koń na pl. św. Ducha, przecież go w czerwcu nie było, okazało się że to rzeźba tymczasowa maltańskiego artysty. Koń postoi do końca września, zatem mogę mówić o farcie ...udało mi się go uwiecznić.

  

Niektórzy się dziwią, że wracam do miejsc " gdzie byłam już". Ale jak tu nie wracać, kiedy za każdym razem widzę coś nowego, albo widzę to inaczej, odkryłam tym razem kamienicę pod rakiem - na Szpitalnej. 

Na Rynku oczywiście cudne konie i one piękne i ich " zdobienia.

Oczywiście jak mogłabym nie pognać do ulubionej żaby na kamienicy przy Retoryka. 

No i dotarłam na bulwary wiślane, pod Wawel, to prawda że szczęśliwi czasu nie liczą, ale ten zegar cudny w późnopopołudniowych promieniach słońca.

Wisła też niemniej urokliwa.

i diabelski młyn jakoś tak inaczej wyglądał niż ostatnio.

A ten gość zapłonął kiedy do niego podeszłam ...ciekawe czy zwąchał, ze mięciutki baranek się do niego zbliżył :)

A tu na zamkowym murze wyrosły kwiatuszki, matka natura potrafi wykorzystać nawet szczelinki w zamkowych ścianach. 

Tego kościoła jeszcze nie rozszyfrowałam, widać go z Wawelu bardziej w prawo widać kopiec Kościuszki, muszę pognębić moich krakusów. 

A tu powrót łodzi...wyjątkowo kojarzyła mi się z Azją .

i na koniec ( dzisiejszy) rzut oka na katedrę wawelską

No to miłej soboty, ja śmigam dalej porządkować fotki, a po południu spotkanie w sprawach stowarzyszenia. Aaaahoooooooojjjj!!!!

9 września 2021 , Komentarze (17)

..30 sekund , maleńkie 30 sekund szybciej płynęłam swoje 44 baseny. Dla niektórych to nic, mgnienie oka, dla mnie nadzieja, że za dwa, trzy tygodnie dołożę 2 długości w tych 45 minutach spędzonych w wodzie. Aaaaa bo ja wam nie napisałam, że jest jakiś małpowaty " służbista" ratownik. Aż wczoraj zapytałam panią na kasie, co to za gadzina. We środę darł się na mnie że śmiałam wejść do wody 6 29 i 30 sekund, nie pozwolił popłynąć wcześniej niż 6 30, w poniedziałek ryczał w tej samej kwestii na doktora, a wczoraj na jakąś kobietę, która go olała i popłynęła. Do tej pory, jak już był ratownik na niecce, a pani nas wpuściła to można było wejść do wody i zacząć pływać np. 6 26 i wtedy sobie przepływałam więcej długości..przy tym służbiście nie ma szans ruszyć wcześniej. No ale w moim żółwim tempie ( choć nie wiem czy żółw w wodzie nie jest szybszy niż ja) to tylko 44 długości robię, ale wczoraj zajęło mi to 43 minuty i 22 sekundy, zatem jest szansa na poprawę wyniku😁. We wtorek z racji niepływania złapałam nikusia i poszłam w ......osty ( choć nie tylko) zatem wpuść babę w badyle to mało, że wróci po 4 godzinach to jeszcze cała w dziadach. Ale co przyniosłam, to przyniosłam a do tego był dzień motylowy, ileż pięknych motylków fruwało po parku , niektórych do tej pory tu nie widziałam. W Krakowie planuję wpaść do muzeum motyli, oj poużywam tam sobie. Wczoraj sobie zrobiłam inszą inszość ( w ogóle przez to karmienie węży to głupieję i przez oglądanie Jamiego Oliviera tyż) na obiad był 3 minutowy stek z rostbefu ze smażonymi listkami szałwii na mieszance młodych listków, do tego zgrillowane kromki focacci z rozmarynem i z zielonym pesto. Mniam. Chłop popatrzył i stwierdził żem zgłupiała. Za to psice rozsiadły się na krzesełkach ( u Whisky to norma bo mała i skoczna, za to Sake duża i nieskoczna ale długołapa i też opanowała moszczenie się na meblu) i też żarły stek. Za luksusowe te moje psy, za dobrze mają z nami. Dzisiaj będzie grillowany indyk a w programie tegotygodniowym są jeszcze piersi kurczaka w sosie satay ...dzisiaj Szczeżuja odbierze paczkę z różnymi ciekawymi przyprawami i sosami np. miętowym do jagnięciny , jak wrócę z Krakowa to myknę do Selgrosu gdzie znalazłam dla siebie królestwo różnych różności do kuchnianych szaleństw. No ale tymczasem: borem, lasem ....idźmy w chaszcze. 

I takimi to lekuchnymi puszystościami zapraszam was do wejścia w nowy dzień . Miłego czwartku. Ahoooooooj!!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.