po południu, czy będę cierpiąca czy wszystko pójdzie ok ( mowa o mojej mądrości ...zębowej oczywiście). Wróciłam z zakupów, pojechałam po pierdułkę, temperówkę do warzyw . Ludzie mam żarciowstręt, obłęd...na co nie spojrzę to mnie odrzuca i co z tego...waga ani drgnie. Wiem, organizm uważa że go głodzę i stoi sobie pięknie. Ale to jest straszne, stanęłam dzisiaj przed lodówką z rybami, takie łosośki, już wyciągam łapsko a tu w głowie...zostaw, masz przerobić kalafiora na kotlety, żadnych ryb nie będę jeść ...no i co? Przecież nie wydam 26 zł po to , żeby mi ryba zalegała w lodówce, odeszłam od lady. Dlatego kupiłam temperówkę, żeby moje żarło mnie kusiło widokiem i już do śniadania zestrugałam sobie ogóra i zrobiłam z niego ..różyczkę. Straszne są dla mnie te dylematy , dzisiaj też się zastanawiałam co zjeść na śniadanie : jajka, a może twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewką, a może płatki z jogurtem i malinami , nooooo wkurza mnie to , po prostu wkurza. W końcu moje śniadanie wyglądało tak :
Jajka sadzone na resztkach bekonu, pomidory, " różany" ogórek i szczypiorek.
Wczoraj wieczorem przybyła do mnie Długoręka, zmęczona jak sto pięćdziesiąt bo protestowała we wtorek w Warszawie, biednej puściły nerwy i mi się spłakała, sytuacja ją przerasta. Wczoraj postanowiła napisać list do p. Gasiuk no i ...oczywiście ona chciała, a ja list podyktowałam, ona go tylko " wprowadziła na klawiaturę", ale dobrze, wspomniałam wcześniej, że wam powiem co tu się dzieje, zawiązaliśmy grupę społeczną, która chce działać, zmieniać sytuację w jakiej się znaleźliśmy, na razie ja jestem od pisania napisałam już apel do ludzi, do wszystkich, którzy będą chcieli się przyłączyć do działania, wczoraj napisałam list do posłanki, dzisiaj jeśli mi głowa ( pozabiegowa) pozwoli pójdę pod nasz Sąd.
Tak mi szkoda było wczoraj tej mojej siostry, że ruszyłam dupsko, skończyłam malinową chmurkę i bidę nakarmiłam przed odejściem. Żeby jej podnieść cukier i żeby mogła dojechać bezpiecznie do domu...bo była zmęczona niemożebnie , na 48 godzin spała tylko godzinę. Ale widziałam już rano, że nie okręciła się na żadnym słupie , zatem cało i zdrowo dojechała et chałupa.
Malinowa chmurka została oceniona jako bardzo smaczna i dołączyła do mojego repertuaru, jest z nią trochę zabawy, ciasto kruche, którego nie znoszę umieszczać na blasze i beza ...którą trzeba wysuszyć, ale warto, naprawdę warto, szczególnie teraz gdy świeże maliny zalegają na straganach.
I tym o to smakowitym akcentem żegnam się z wami i idę produkować kolejną nowość ( dla mnie) czyli kotlety z kalafiora. Słowo się rzekło ...kalafior na szafce. Miłego dzionka
Ps. aaaa proseco staniało w Lidlu ...jest idealne do zrobienia sangrii cavy :D