Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1054785
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 grudnia 2015 , Komentarze (47)

Jeśli.


- po jednej kawie nie możesz zasnąć,
- po jednym piwie zaraz pędzisz do toalety,
- wszystko wydaje Ci się za drogie,
- byle głupstwo doprowadza Cię do furii,
- niewielkie łakomstwo oznacza natychmiastowy przyrost wagi,
- zaczęła się dla Ciebie era metalu (srebrne włosy, tytanowy
rozrusznik, stalowe stawy biodrowe i kolanowe, piny w zebach),
- od mięsa boli Cię brzuch, a pieprz stał się zbyt ostry,
- od soli skacze Ci ciśnienie,
- w restauracji prosisz o stolik z dala od muzyki i ludzi,
- od wiązania butów łamie Cię w krzyżu,
- zasypiasz przed telewizorem,
- masz kilka par okularów (do bliży, do dali, przeciwsłoneczne...),
- wszyscy zwracają się do Ciebie per "Pan" (lub per "Pani"),
- odczuwasz bóle niewyjaśnionego pochodzenia,
- mysl o sexie doprowadza cie do rozstroju nerwowego albo depresji,
-pamiec to pojecie abstrakcyjne
jeśli więc masz te wszystkie objawy. UWAGA! Wiem, co Ci dolega! TOSTA!
Nie ma wątpliwości, TO-STA-rość!

:D:D:D

9 grudnia 2015 , Komentarze (22)

nosz....i cholera i jasna...czy normalny człowiek a do tego kobieta otwiera ślepia o 1 30 i spać nie może? Nie, normalny nie...ale potępieniec czyli ja a i owszem, najpierw się tarzałam z boku na bok w poszukiwaniu( nie, nie ciemnej strony mocy)  chłodnej poduszki, potem stwierdziłam że skoro sen mnie nie chce dopaść albo napaść, to zapalę lampkę i zrobię coś pożytecznego i w ten oto sposób, wypiłam wielki barceloński kubek roibosa z miodem i wanilią, powiększyłam moją książkę kucharską o kilkadziesiąt przepisów a potem stwierdziłam że w środku nocy to pewnie nikt nie ogląda darmowych ( czyli długo ładujacych) się portali filmowych i zaczęłam oglądać kolejne odcinki Układów..no i to był świetny pomysł na przedostatnim odcinku drugiej serii , o 4 30 poległam...wyciągnęłam zwłoki z pieluch o 8 20 , poczłapałam do kuchni, nastawiłam świeżutkie bułeczki orkiszowo pszenne i....racuchy, bo stwierdziłam że przecież 3 dag drożdży nie zutylizuję, a w domu przecie jest Sucz i ..Bankomat, ani chybi skusza się na racuszki. gdy wsio mi rosło oporządziłam kuchnię, a przynajmniej odpajęczyłam i część zlewowo kuchenną umyłam, potem przyjechała Kudłata, zrobiłam jej kawkę i spytałam czy zje bułeczkę bo świeżo upieczona, podziękowała bo powiedziała że dopiero po śniadaniu , po chwili spytała czy bułeczki są ciepłe? A i owszem część była ciepła a część gorąca bo przed momentem wywlokłam je z piekarnika , na co dzielnie oświadczyła " żebym miała się porzygać....zjem" cóż było robić ...skoro tak zaryzykowała to jej dałam ...ciepłą bułeczkę z masełkiem....delektowała się i mlaskała, ale przepisu jej nie dam....oooo nie....najwyżej będę jej piekła i zawoziła :D a propo świąt , bo Karolina może lada moment wylecieć do Londynu, zapowiedziałam żeby zbierała dupsko i przyjeżdżała się gościć, żeby mi Boże broń jakby co nie siedziała sama w chałupie , jak ten Robinson bez pięty. Właśnie skończyłam smażyć racuchy, postawiłam talerz z pychotkami na stole a ja z wielkim kubasem herbatki melinuję się żeby zorientować się co w świecie piszczy i chrząka. Aaaaa zakwas nabiera pięknego rubinowego kolorku i ponętnie pachnie czosneczkiem :D Miłego popołudnia  

8 grudnia 2015 , Komentarze (15)

no jak głupieć, to głupieć na całego , jak wigilijny barszczyk to z lekką nutką śliwki i na zakwasie. Powlokłam się dziejszym rankiem na targ, zakupiłam buraki, mało mi się łokieć lewej koniczyny do trotuaru nie wyciągnął jak dźwigałam do domu to 3, 5 kg plusk minusk...kilogram suszu na wigilijny kompocik. Przybywszy et chałupa, obrałam buraczki, pokroiłam wpakowałam do słoja , zalałam, osoliłam, dosypałam różnych niezbędnych ingrediencji ( podobno, ja tam nie wiem bo kiszę pierwszy raz) zamotałam gazą i niech się produkuje. Z tych 3, 5 kg to mi jeszcze ze dwa i pół zostało, będzie na barszcz i  na sałatkę się ostanie, wywaliłam je do " trzeciej" lodówki, czyli na strychowe schody bo tam chłodno...i piernik dojrzewa cały czas...do przyszłego tygodnia, kiedy to go upiekę :D. Umyłam okno w kuchni, świeże firaneczki założyłam, podszykowałam obiad, teraz wypiję roibosa i pomyślę co by tu zmajstrować w następnej kolejności poza kolejnością.  No to miłego wtorku :D 

6 grudnia 2015 , Komentarze (23)

No zamorduję kiedyś Kudłatą i już i  w ramach przyjaźni będę ją mordowała długo i namiętnie. Najpierw przywitała mnie słowami że ma doła od rana i że będzie nieudana sobota no i wykrakała ....było 6 osób, które wlazły oczywiście za darmo ...tyle że wlazły i bawiły się do 12 , przyznam że gula mi skoczyła bo wczoraj zrobiłyśmy " darmową " promocję, no i zarobek sprzed tygodnia stopniał aż miło ale.. zebrałam 13 rezerwacji na Sylwestra. O 19 30 Kudłata spytała czy mam prawko, powiedziałam że w domu ...na co ona oświadczyła to i tak ty jedziesz,  bo ja piję  ...nie lubię jeździć innym samochodem niż ten który znam czyli Ferdkiem, do tego Kobyła Poniatowskiego jest kobyłą ....bo to SUV, poleciałam do niej i mówię nie pij, pojadę do ciebie, poświęcę się bedę z tobą piła w domu ale ten małpi cyc zaczął już drinkować , no to błysnęłam, zadzwoniłam do Trexa, żeby przyjechał Ferdkiem ( przy okazji wziął moje prawko), potem on pojedzie kobyłą Kudłatej, ja pojadę Ferdkiem, odstawimy jej autko do domu a my wrócimy do naszego. Tym pomysłem zyskałam miano " cykora" mam to w doopie, mówiłam jej tyle razy, wyprowadź kobyłę do lasu, wsadź mnie za kierownicę żebym się z nią oswoiła jak się wrzuca biegi, gdzie ma licznik, gdzie kierunkowskaz, jak się prowadzi. :D:D Jak postanowiłam tak wykonałam....babsztyl się nieźle napruł ( nie pamiętam kiedy ją widziałam taką zakręconą) , obiecałyśmy sobie że w przyszłą sobotę po imprezie pojadę do niej i będziemy się alkoholizować przedswiątecznie a potem Trex mnie zwiezie do domu . Wczoraj pewna " puchata" klientka spytała mnie gdzie się ubieram , bo chyba jesteśmy " podobnej budowy" a ja mam takie fajne ciuchy, a kiecka którą miałam tydzień wcześniej po prostu jest piękna, uświadomiłam panią że ja z reguły jestem drugoręczna czyli kiedyś ciucholandy , ale nie miałam tam umiarkowania :D:D a teraz allegro , bo jak tak 50 razy obejrzę obserowowaną ofertę to dochodzę do wniosku że jedna mam podobną rzecz w szafie, tudzież oferta zaczyna cenowo przekraczać mój założony wydatek na daną rzecz :D. AAA no i oczywiście po dansach w nocy złapał mnie atak kaszlu a może była to zmora , bo mnie cholera dusiła godzinę, normalnie musiałam błyskawicznie nauczyć się oddychać uszami.  No i to na razie by było na tyle, więcej grzechów nie pamiętam idę na poranną ( hehehehe) kawkę. Miłej niedzieli i duuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo prezencików od szczodrego Mikołaja vel Gwiazdora 

4 grudnia 2015 , Komentarze (14)

czyli zbielałam na pysku. Kudłata wpadła z rybkami, przywiozła 5 kg pięknego mintaja..super zamrożony zero lodu więc tak naprawdę mamy czysciutkie mięsko na wigilie, podzieliłysmy sie równo ja wzięłam 4 kg ona 1 kg :D nooo miałam wziać 2,5 ale mnie długołapasiostra przestraszyła pytaniem " a rybki to na wigilię nie zabraknie"? U nas wszyscy lubią rybkę więc uznałam, że jeśli Kudłata mi nie przegryzie tętnicy szyjnej w ramach zemsty ...to zarekwiruję większość rybki ( bo oczywiscie tę rybkę trzeba po znajomości ...oficjalnie w sklepie jej nie ma:D a jeśli jest to mało i przez moment). Więc rybka spoczywa nadal w szufladzie zamrażarki i czeka na a) warzywka i będzie grecką rybką, b) panierkę i będzie smażoną rybką. A wracając do bladzi, to Kudłata mnie oceniła żem " okrutnie blada" i mam pieprzyć wszelkie domowe zajęcia i kurować się. Fakt ...kaszel z suchego stał się wilgotny ale wciąż nie chce się odrywać za to ja czuję w ustach posmak krwi, cholerstwo musiało mi nieźle zharatać wysiłkowo  przełyk , no cóż ...przeżyję bo nie mam innego wyjścia. Teraz udam się do kuchni i przyrządze sos serowo śmietanowo brokułowy do razowego makaronu potem będę schodziła ....dalej :D miłego popołudnia aaaaaaaaaaa i barbórkowania ;)

2 grudnia 2015 , Komentarze (24)

Cholera, dopadlo mnie ..dobrze że teraz a nie w marcu, albo i wcześniej przed świętami. Nie wiem co winne,a)  latanie z mokrym łbem popływackim w poniedziałek ( ale to mało prawdopodobne , bo było ciepło a ja przyzwyczajona od lat do wybiegania mokrą nawet w mróz), b) broń bakteriologiczna marki Kudłata, którą zapalenie krtani rozwaliło już we czwartek czy c) ogólne warunki pogodowe sprzyjające choróbskom, czyli nienormalne ciepło jak na początek grudnia. Wczoraj w nocy miałam osobistego jeża w gardle, dzisiaj w nocy miałam potok z nosa, niech to szlag...odpuściłam dzisiaj bąsen bo chcę funkcjonować, bolą mnie wszystkie zęby, bolą mnie ramiona, niech to dunder świśnie. Mogę sobie pomarudzić ale zbieram kuper i idę, na pocztę i po barszczyk bo łazi za mną od trzech dni biały barszcz, jak będę na targu to od razu kupię owocki do keksu, zdychanie zdychaniem ale pożyteczności trochę winnam wykazać. Miłego dzionka. 

28 listopada 2015 , Komentarze (17)

Jak ja bym miała dzień bez " incydentów wpadkowych" to by było święto. Ledwie zdążyłam wyjąć bułki z piekarnika zadzwonił maestro Dawid że się klientka odwołała z 11 i mogę przyjść wcześniej, wciągnęłam obuw i poleciałam. Ledwie zlazłam z fotela zadzwoniła Paszczurzyca że już jadą do domu , no to znowu leciałm do chałupy grzać jedzenie, zjedlismy i pojechaliśmy wybierać okulary. Hehehehehe ...wyciągnęłyśmy z 15 par albo i lepiej a i tak dziecko wybrało te...które podobały mi się od początku i znowu było ..." no tak znowu mother wiedziała co wybiorę" :D:D , no niech i tak będzie, przy okazji porechotaliśmy z p. Andrzejkiem i p. Basią i zostałam zaproszona w poniedziałek do " bliskich kontaktów z Andrzejem" czyli ściskania się z racji życzeń imieninowych. A potem spotkała mnie rzecz straszliwa...zostałam porwana do galerii handlowej , o ludzie toż to dla mnie tortura przemieszczać się w tłumie ludzi...brrrrrrr, no ale ona robiła pazury u pani Ewci a ja poszłam zobaczyć buty aaaa bo się jeszcze nie pochwaliłam że kupiłam kieckę sylwestrową ...będę niczym kula dyskotekowa ...kremowo srebrna :D:D kiecka zadatkowana i będę ją spłacała ratami ( jak na nędzorkę przystało) ale odwieszona na zaplecze i czeka na mła, wracając do galerii żadnych butów nie widziałam tzn, żadnych które można by założyć do kreacji sylwestrowej, za to pomogłam wybrać PZ płaszczyk, potem jak przywlókł się Paszczur skonsultowałam płaszczyk i dla niej. A potem wróciłam et chałupa i miałam dosyć wsiego, w tych galeriach jest taki gorąc że idzie kopyta wciągnąć. A propo kopyt to dzisiaj będę miała bardzo nanożny dzień. O 12 idę realizować wygrany latem makijaż więc....czeka mnie długi spacerek a wieczorem Andrzejki no i świętowanie 50 urodzin Kudłatej, ta wariatka powiedziała że za boga nie postawi 50 świeczek ani dwóch z których można utworzyć 50 wymyśliła sobie małpa rzymską 50 czyli L ale literek świeczzek nie ma , jak powiedziałam o tym Paszczurzycy to stwierdziła no to niech ciocia sobie zrobi L z małych świeczuszek , powiedziałam wczoraj o tym Kudłatej i podłapała pomysł .Oj będzie się dzisiaj działo...tym bardziej że Sąsiad z salonu ( czyli ten co ze mną mieszka vel Bankomat) przybędzie na urodzinową imprezkę bo jak nie to Kudłata powiedziała że go rozjedzie na śmierć ...cztery razy tam i z powrotem :D:D  No i to by było na tyle ...idę się pożywić , napoić i szykować do kosmetyczki , miłego andrzejkowego wieczoru 

To teraz pracowo imprezowo do klubu marsz :DD

27 listopada 2015 , Komentarze (15)

ja popełnię kiedyś mord, popełnię bo muszę i już. Dzisiaj zjeżdża Paszczur Młodszy z potencjalnym zięciuniem od środy gadałam do Słupa przydomowego, żeby zakupił szyneczkę na gulasz...wczoraj ile razy pokazał się w domu pytalam czy przywiózł mięso, przywiózł ...o 21 30 , powiedziałam żeby mnie cmoknął, bo nie będę po nocy kroiła gulaszu..nie bo nie. Moje plany obejmowały dzienne dydolenie mięcha. Rano 5 30 stanęłam do garów ( o 12 mam fryzjera a po południu Paszczurek prosił żebym pomogła jej wybrać nowe oprawki okularów) jak już obsmażyłam to mięsko gulaszowe ( już się dusi z estragonem i tymiankiem) , to stwierdziłam że co mi szkodzi zrobić bułki no i bułeczki już wyrastają, kasza gryczana praży się w piekarniku a ja...nie pojechałam na basen no ...ale pójdę do fryzjera i z powrotem na kopytkach . Swoją drogą z powodu zimy i śliskości chodników w parku wynalazlam sesję ćwiczeniową z jakąś amerykanką zwaną " katem" jak obejrzałam sesję to stwierdziłam że ćwiczenia nie są trudne i trochę się zdziwiłam czemu jedna z ćwiczących z trenerką jest mokrzusieńka po 15 min ćwiczeń, jak stanęłam do ćwiczeń to ...padłam po 8 minutach ( seria trwa 28 minut) ;D:D , no cóż....zawzięłam się że 28 minut następnego dnia to ja nie wytrzymam ale będę sukcesywnie dokładała minutek ...niemniej wczoraj wiedziałam że mam mięśnie ud :D:D miłego piątku 

23 listopada 2015 , Komentarze (29)

dzisiaj szybciutko, sobota wspaniala...poza  łajzą  , które uciekła nie płacąc za wstęp swoich gości, ale babsztyl ma pecha bo mamy na nią namiary i nie ujdzie jej to chamstwo na sucho, ludzi sporo, otwierałysmy drugą salę :D, ludzie zachwyceni, masa pochwał , my po dwóch nockach kiedy imprezy kończyły sie po 2 wczoraj odsypiałyśmy niczym susły, dzisiaj raniutko zaliczyłam skrobanie szyb w ferdziu i basenik...ludzi już przybywa nawet rano , chyba się szykują na sylwestra ( sylwetkowo) , kończę śniadanko i śmigam tradycyjnie po zakupy, bo dzisiaj nastawiam ciasto piernikowe żeby dojrzewało :D:D miłego dzionka 

20 listopada 2015 , Komentarze (9)

starość, menopauza albo niskie ciśnienie (odpowiednie podkreślić) poszłam dzisiaj do sklepu niedaleczko, nosz cholera jasna po prostu na kurtkę kapały mi krople potu, było mi gorąco jak cholera i w ogóle czułam się nie halo , spotkałam znajomą, która mnie zaciągnęła na nową halę targową ( mam do niej rzut beretem, ale nie lubię zakupów na targu i jakoś do tej pory nie zaszczyciłam moją obecnością owego przybytku), kupiłam sobie trochę chleba okriszowo razowego i razowy z kolendrą, jest tam stoisko piekarni rustykalnej, już od kilku osób słyszalam że mają dobry chleb, wzięłam więc po 6 kromek tego i tego zobaczymy czy faktycznie wart zachodu ...i ceny :D bo kg orkiszowo razowego kosztuje ponad 12 zł. Wróciłam do domu i ponieważ wyjrzało słonko to polazłam chochlowac okno u Paszczurów w pokoju ...pomimo tego iż działałam lewą ręką to jednak z przyzwyczajenia czasem przetarłam prawą i tu kolejna doopa...ręka zaczyna szybko boleć ...cholera wrak, wrak się ze mnie robi , jak to mawia Paszczur młodszy powinnam się zacząć przyzwyczajać do piachu :D chwilowo chłepczę roibosa waniliowo miodowego eeee i właśnie spojrzałam która godzina, pora na drugie śniadanie - pożrę sobie kaki :D miłego piątku 

zostało troszkę farszu od pierogów wigilijnych a w zamrażarce " dyżurne" ciasto francuskie więc raz dwa trzy i są ...obiadowe sakieweczki :D 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.