Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1054727
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2021 , Komentarze (30)

Mam nadzieję, że Kazik wywołał u was taką samą reakcję, jak u innych oglądających to zdjęcie. Wczoraj drugie szczepienie i okazało się, że są ząbki, już się wyrżnęły i lada moment będą widoczne, teraz mam Kazimierza Ząbkosia.  Poza tym co...no chop jedzie jutro oglądać autko dla mnie , wyszukałam sobie ( nawet dwa) tylko różnią się ceną 1000 zł i nieco wyposażeniem, ale wydrukowałam i zaleciłam konsultację, bo chcę wiedzieć czy np. podgrzewane siedzenia czy czujnik deszczu to nie jest zbytnie gadżeciarstwo, które może się okazać "kosztorobem" w dodatku całkiem zbędnym. Nieco bolesna część tej imprezy - ja płacę za Ferdzia ( bo to też ford będzie) ale małż jak zobaczył ile jestem gotowa wydać, zobowiązał się: założyć gaz, tankować, ubezpieczać, robić przeglądy, naprawy w zamian od czasu do czasu pożyczać żeby pojechać do " koleżanki". Yhyyyy . Aaaaaaaa mam już ekspres, jednak tamten nowy był uszkodzony. Zareklamowałam go jeszcze tego samego dnia, no i dzieć mi napisał, przedwczoraj, że oddali jej kasę, przeprosili i kupiła mi kolejny, teraz nie w empiku tylko w mediaexpert ( ten sam model), wczoraj przyjechał i wczoraj już piłam kawkę, nareszcie...ekspresową kawkę. I właśnie zaraz się na nią udam, za oknem -7 ale ma być słonecznie, od jutra w prognozie śnieg i zimniej ( mogą być cudne zdjęcia) a tymczasem 

jeszcze Kraków w świątecznych klimatach. No cóż ...zapóźniona jestem względem wrzucania fotek. Tymczasem spełzam na rytuał Pięknej soboty. Ahoj.

5 lutego 2021 , Komentarze (23)

niesamowity, w zasadzie nic się nie dzieje ...mało się wychodzi, bo to albo mróz siarczysty, albo zaraz po mrozie się zaczęło ciepło, roztapianie, deszcz- tak jak wczoraj, padało i to całkiem porządnie, a ja musiałam wyjść kupić mamie leki i zawieźć jej, ostatnie badania pokazały że jest niewydolność nerek, diabetolog dała lek na nerki, kazała odstawić jeden z leków obniżających cukier. Ponieważ diabetolog to moja działka, to doktor dzwoni do mnie, pojechałam zawiozłam leki, zrobiłam rozpiskę co i jak brać, pogadałam z babcią, wysłuchałam wrzasków brzydszej siostry kapciuszka i wróciłam do mojej przestrzeni. A dzisiaj...lodowisko w tej chwili termometr pokazuje - 12, wolę nie myśleć co się będzie działo na ulicach, na szczęście nie muszę nigdzie wypełzać, za to ciekawe jak sobie stoliczne Paszczury poradzą, Kazik ma dzisiaj zaplanowane szczepienie. Przedwczoraj miałam gościa i gość mi nakazał ( w pierwszych słowach) wyrzucenie spodni - bo źle w nich wyglądam, za duże, no cholerka wiem, coraz więcej portek wisi mi na tyłku i za luźne w udach, ale moja ulubiona " sprzedawaczka" na allegro - zniknęła i w czasach zarazy mam problem ze znalezieniem godnego zastępcy. No nic, coś się pewnie znajdzie, niestety polecany vintage do mnie nie przemawia. Ale dosyć marudzenia dzisiaj trochę wędrowania radomskim d(r)eptakiem.

No to miłego dzionka wszystkim a tym razem dodam ...bezpiecznego. Dzień się budzi ...na na na na i ahoj!!!!!

2 lutego 2021 , Komentarze (10)

I taki to widok radosnych, hartujących się pitaszków zostawiam wam na miły dzionek, ja udam się zaraz na kawę i papu a potem na nowe pazury naręczne. Dobrego wtorku, ahoj!!!

1 lutego 2021 , Komentarze (20)

..chop mi się cywilizuje i rozwija estetycznie. Oczywiście z rana marudził jak cholera, że kto to w taką zimnicę jedzie do lasu, że tylko nienormalny itd itp...a nich marudzi, jak już nie spałam i się odziałam to koniec, kropka założyłam podwójne skarpetki, ciepły sweter, szal wokół golfu, czapkę!!!!, rekawiczki wrzuciłam do torby , nikusia na szyję i hajda. Kiedy jechaliśmy wśród śniegu , zauważyliśmy człowieków...koniec świata byli pierwsi niż ja...minęliśmy ich, wyskoczyłam bo słońce cudnie wstawało , i okazało się, że państwo też focić przybyli , ale to raczej zawodowcy, bo pan miał " sprzęt" potężny z solidnym teleobiektywem, pani ...skromniejszy, ale i tak zdecydowanie bardziej zawodowy niż mój. Kilkaset metrów dalej małż wypatrzył młodego jelonka, który przebiegł drogę, a za chwilę ....przecudne niebo, które wam zaprezentuję poniżej. W lesie wspaniale i o dziwo mimo mrozu sporo osób wczoraj przybyło rankiem, pierwsze rozdarte japy należały do " biegaczy" kuźwa ...co za tumany bezmyślne to po prostu tragedia. Kolejni wędrowcy byli już cisi bo ....fotografujący, pod koniec spaceru usłyszałam z daleka wyjące dzieci...i wtedy nie wytrzymałam, odwróciłam się i spytałam czy jak państwo idą do znajomych z wizytą to też tak się wydzierają i piszczą, bo o ile się nie mylę to my ludzie jesteśmy gośćmi w świecie zwierząt i ptaków. No i przepraszam, bachory zostały nieco okiełznane, niestety kiedy kończyłam spacer przed 11 to już się zjechała masa dziczy ( słowa te potwierdziła Długoręka, z którą się minęłam, my wyjeżdżaliśmy oni przyjechali), która kompletnie nie wie jak się zachować w lesie, a tym bardziej w rezerwacie. Po południu całe kłębowisko źmij prosto z lasu przyjechało na tort bezowy tyraj misiu ( w sobotę, zostały mi białka z jajeczek, które poszły do pączusiów), oj osłuchałam się komplimentów ale powiem wam, że tort wchodzi na stałe do repertuaru jest pyyyyszny. Generalnie wróciłam z soplami zamiast stóp, ale ...wieczorkiem małż wracając z karmienia kota , wpadł na salony i krzyczy...." niesamowite, jest bardzo zimno, a nad rzeką, tylko nad rzeką zbiera się mgła , ale to wygląda , ale by było ujęcie". Tia, odrzekłam, no to już lecę ...i dawaj, butki na rozmrożone rapetki , kurtka na grzbiet, czapka , rękawiczki i znowu poleciałam ale tym razem na godzinkę, zostałam przy okazji zaczepiona przez 32 latka ( przyznał się, że ma urodziny, złożyłam paszczowo bukiet życzeń jubileuszowi) spytał czy robię zdjęcia do prasy...pogadaliśmy sobie, fajnie było. Generalnie, wczoraj był bardzo udany dzień, a teraz odrobinka ( bo nacpykałam prawie 800 zdjęć) Źródeł, tak na przystawkę, ale najpierw, moje kochane maleństwo z nową..umiejętnością. 

A teraz las ( gdzie na szczęście na co dzień, nie ma nas) 

I tym oto, lodowo dyjamentowym akcentem, żegnam was dzisiaj, jednocześnie życząc pięknego, słonecznego pierwszego lutowego popołudnia i wieczoru. Ahoj !!!!!

30 stycznia 2021 , Komentarze (26)

2021 po raz pierwszy. Właśnie mi wyrasta ciasto na pączki...mam młodsze Paszczury i tak sobie zażyczyły " pączki z różą" no to mamusia wstała i już produkuje, wołowinka na pieczeń, nabiera temperatury pokojowej ( bo była zimnowojenna przez 3 dni w marynacie) ziemniaczki do obsmażenia się już gotują, ja już po płatkach owsianych z jogurtem i orzechami , kawę dopijam i zaraz idę formować pączuszki :D Wszystko ma mi się zgrać w czasie bo koło 10 wpadnie Długoręka ze swoim dzieciem...oczywiście na pączki bo jakby inaczej być mogło. Obiad musi być koło południa, bo dziecki wracają na urodziny ojczyma zięcia niezięcia. Ale chwilowo 4 miesięczny Kazik

i troszkę tradycyjnej wędrówki przez mój świat

Zatem...miłej soboty, choć ma być śnieżna i raczej zimna ...jutro planuję Królewskie Źródła, choć trochę mnie przeraża " poranna" zapowiadana temperatura. Ahoj!!!!

27 stycznia 2021 , Komentarze (44)

wieczorową porą, ale najpierw brunecik 

No to miłego dnia, pora na kawę. Ahoooooooj.

26 stycznia 2021 , Komentarze (36)

oj namieszała mi wczoraj zima w głowie, namieszała. Rano pojechałam po tradycyjne zakupy, potem musiałam wyjść nadać paczkę, śnieg uczynił park bajkowym. Pierwsze zdjęcia cykałam smarkfonem, ale to przecież nie to. Wróciłam do domu i poszłam w p...........ark, już z nikusiem. Przepięknie było i tak brnąc przez śnieg obiecałam sobie, że pognam jeszcze wieczorem, bo nie wiadomo czy jutro ( czyli dzisiaj) śnieg jeszcze będzie. A łapska mi zmarzły okropniaście przy foceniu. Jak wróciłam po ponad 2 godzinach, w mokrej kurtce, obiecałam że nie pójdę, nie pójdę za chiny ludowe. Ale przed 18 podreptałam do okna, sprawdziłam, że śnieg sypie nadal, założyłam szaliczek, czapeczkę!!! wrzuciłam do torebki rękawiczki, chwyciłam nikusia za pasek i polazłam. O matko i córko nie tylko ręce mi zmarzły ( jednak lepiej naciska się migawkę gołym paluchem) i nóżki i byłam szalenie zadowolona że bóg mnie nie opuścił i czapkę odziałam bo śnieżyło baaaaaaaaaaaardzo mocno. No ale zimę dzienną i nocną , mam ....marzą mi się jeszcze ośnieżone Królewskie Źródła, może uda mi się chłopa " zgwałcić" w niedzielę ( bo śnieg ma jeszcze padać) i pojechać do baśniowego lasu, tym czasem...baśniowy park.

No to miłego dzionka, lecę na moment do sądu a potem robić stópki ( nie procentowe). Ahoj!!!!

25 stycznia 2021 , Komentarze (7)

dzień ( przynajmniej u nas), mżyło, wiał zimny wiatr, a jednak ...znalazłam w tej brzydocie troszkę piękna. 

No to miłego początku nowego tygodnia a ja spróbuję jeszcze troszkę pospać, może się uda. Ahoj!!!

24 stycznia 2021 , Komentarze (24)

...zupełnie tak jest za oknem, czytaj OHYDNIE. Ale, ale w pierwszych słowach, chciałam bardzo podziękować za podpowiedź względem pierogów. Co prawda nie siadłam i nie rozciągałam " palcyma" ale faktycznie odrywanie kuleczek i rozwałkowywanie ich to znacznie lepszy pomysł niż wycinanie kubeczkiem krążków, tym bardziej, że jednak przy wycinaniu muszę naciskać kubeczek dość mocną tą " urwaną" ręką. A przy kuleczkach wałkuje się raz dwa ( niekonieczne na idealne koło) a ciasto cieniutkie...luksus. Wczoraj dokończyłam pierogi - zrobiłam 46 z mięsem i kapustą i 6 z suską sechlońską, bo mi odrobina ciasta została i żal byłoby wywalić np. pitaszkom. I powiem wam że pierogi z suszonymi śliwkami są boskie, kiedyś mi mignął przepis na takowe, ale odłożyłam go " ad calendas graecas". Pierożki prezentują się tak... 

Poza tym miałam wczoraj pracowite popołudnie, wreszcie spełniam jedno z moich noworocznych postanowień tzn. odgruzowuję chałupę i szafę. I dochodzę do wniosku, że OLX jest lepsze niż allegro, zabrałam się za wystawianie ciuchów ( czego szczerze nienawidzę tzn. robienia opisów , mierzenia itp, koszmarnie czasochołonne) no i zadzwonił pan, który zobaczył uchwyt do kapsułek do ekspresu, ale że nie bardzo kumaty w takim kupowaniu, to ustaliliśmy inny sposób sprzedaży i dostarczenia mu tego ustrojstwa, przy okazji zapytał czy z racji wyrzucania ekspresu nie mam stolika pod małą filiżankę..oświadczyłam że mój ekspres nie miał takowej. Dopiero po skończeniu telefonienia z panem , spojrzałam na zdjęcie a tam coś błyszczy, więc dawaj molestować Szczeżuję, żeby mi przyniósł szczątki ekspresu do sekcji, no i się okazało, że jednak stolik jest . O matko, jaka ja durna....przez 5 lat nie dopatrzyłam się owego, no ale jak ktoś nie pija espresso to tak jest. Niemniej, zaraz powiadomiłam pana że mam taki stolik, wydłubałam go z obudowy i pan go dostanie. Dzisiaj od rana też bawię się z fotografowaniem, opisywaniem, wystawianiem i przeglądaniem, czego by tu się pozbyć w pierwszej kolejności, pralka pierze, potem czeka mnie prasowanie ( czego też nienawidzę) bo przyznam że strasznie mnie wkurza, kiedy ktoś wystawia ciuchy i na zdjęciach wyglądają jakby je psu z gardła wyciągnął, nie uchodzi takich " szmat" prezentować. No ale koniec z prozą życia teraz pora na odrobinkę przyjemności, czyli wirtualny spacer. Zapraszam na przekór pogodzie do Królewskich Źródeł ( bożonarodzeniowych).

No to zostawiam was w leśnych ostępach, oddychających rześkim, chłodnym powietrzem ( oczywiście oddychacie oczami ...wyobraźni). Miłego niedzielnego popołudnia, ja wyciągnę storczyki z moczenia, łapię nikusia w garść ( piorun wie, może i przy takiej paskudnej pogodzie zoczę coś ciekawego) i lecę w park. Ahoj!!!

23 stycznia 2021 , Komentarze (19)


pierwszorazowy dzień Babci minął spokojnie , w prezencie dostaliśmy odciski dolnych " koniczyn" Kazimierza😁. Nieszablonowy prezent, ale taki ...uroczy. Nie czekoladki które zostaną pożarte, nie jakieś tam specyfiki, które zostaną wypite, ale odcisk stópek, który zostanie, a przy okazji rodzice mieli niezły trening, bo jak stwierdził Paszczur " to nie była taka łatwa rzecz, odbić owe szlachetne stopy na kartonie. Ostatnie dni spacerowałam , wykorzystując cudną pogodę..a wczoraj, mimo śliskości wybrałam się do centrum ( w jedną stronę panem Krzysiem, z powrotem pieszo ...albowiem w towarzystwie nikusia się wyprawiłam). Kupiłam kilka książek, tym razem dzieciowych - Kicię Kocię, zachwalaną mi przez panią w Ściśle taniej książce, tym bardziej że Paszczur też potwierdził zakup owych książeczek, więc Kazik będzie miał i domowe i ubabcine, zresztą te u mnie, mam nadzieję, że będą służyły nie tylko jemu. Dodatkowo wypatrzyłam ładną serię Moi bohaterowie, która w prosty sposób przedstawia sławnych ludzi. Kupiłam ( na początek) Platona, Sokratesa, Mozarta i Michała Anioła...kolejne książki przed nami. No dobrze, pora wygrzebywać się z łóżka i zaczynać żyć. Porywam was do mojego parku , w którym już zaczyna być słychać i widać wiosnę. Ptaszki pipitolą, kaczki się podrywają ( nie tylko do lotu) a drzewa mają coraz większe, zielone pąki. 

To było ciut wcześniej a teraz aktualny stan parku 

No to miłego dzionka wszystkim, przygodo, gdzie jesteś? Przygodo!! Ahoj!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.