mnie ogarnęła. Z jakiego powodu? Może dla niektórych, głupiego. Jutro zaczynam nowy rok mojego życia. Rano , wpadłam tu na chwilę i przeczytałam wpis Maryni o potrzebie pomocy dla męża jednej z vitalijek...dorzuciłam się do zbiórki i udostępniłam ją . A potem małż zawiózł mnie do stacji krwiodawstwa ( dzisiaj u nas pracują , bo nie ma grup zerowych, już dwa razy mi wysyłali smsa żebym oddała) myślałam, że na otwarcie i w dodatku w niedzielę będę primus inter pares , a tu guzik...dopiero czwarta. No ale nic...doktor zakwalifikował ( wcześniej zajrzał tu i tam i oczywiście śmiechu było co niemiara) , polazłam na górę , pani się dostała do mojego głównego ( i jedynego jak do tej pory wiedziałam) rurociągu i ...poszło..yhy 70 ml i stop...aparat alarmuje, krew do woreczka nie płynie, pani podnosi plasterek a tam ...leje się a jakże i to ostro, tyle że na zewnątrz, pewnie żyła poszła w piz..u albo i dalej ...bo się zapadła. Dziewczyny panikują bo szkoda krwi, przyszła druga, młodziutka i mówi..to może dokończymy z drugiej ręki? Ja na to , jak tylko pani znajdzie coś z czego można ciągnąć to bardzo proszę no i proszę państwa...po 12 latach odnalazła się w prawej ręce druga żyła ....i to jaka ....krew popłynęła w takim tempie że głowa mała. Odessali mnie, odpięli a ja naprawdę mam masę radości, że zrobiłam coś dobrego dla kogoś. Cholerka , ta radość przychodzi chyba z wiekiem. Swoją drogą miła niespodzianka, z okazji tego, że jutro mam urodziny to czeka na mnie prezent , ale ponieważ to wyjątkowa niedziela ( że stacja pobiera ) to panie od prezentów nie pracują - poproszono mnie o przybycie na tygodniu. No masz...miła niespodzianka, wracawszy polazłam focić , bo oczywiście widząc pogodę za oknem wrzuciłam do torby nikusia, swoją drogą Szczeżuja zapamiętał że mam hobby, bo rano orzekł, tylko nie zapomnij aparatu ...to porobisz zdjęcia. W parku kilka osób mnie zaczepiło i pytało czy piszę książkę i robię do niej zdjęcia, a kiedy usłyszeli że nie , to dla siebie i do internetu to pytali gdzie można je obejrzeć. W ogóle dzisiaj rano ludzie jacyś tacy przyjacielscy i mili ....czysta przyjemność. Porywam was na spacer, ale chwilowo do Źródeł, bo dzisiejsze zdjęcia jeszcze nie zrzucone i nie przejrzane. Aaaa...dla zainteresowanych Kazikowi wychodzą kolejne zęby , tym razem czwórki - jutro muszę kupić mu szczoteczkę do ząbków, bo mama już mu myje to co są. Swoją drogą Patrycja stwierdziła , że dzieć wykonuje ruchy " koniczynami" ale nie potrafi ich jeszcze złożyć do kupy i popełznąć , za to ...cwaniak, jak nie może podpełznąć do zabawki , którą chce się bawić, to używa innej zabawki, żeby sobie tamtą, chcianą, przysunąć. No proszę ...Kaziczek jest na etapie naczelnych. Dobrze....ewolucja działa. Na początek ofiara " niedopitego wampira"
A teraz już spacer.
Życzę wam pięknego dnia ...a co ja gadam, przepięknego...ja pobawię się chwilę ze zdjęciami, zanim wpadnie źmijowe plemię zutylizować to co narządziłam na świętowanie . Ahoj wszystkim, ahooooooooooooooooj ( wielce radosne)