Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1054815
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 marca 2017 , Komentarze (30)

otworzyły mi się ślepka. Właściwie to jeszcze po ciemnicy, nie mogłam już zasnąć , kręciłam się, wierciłam, czekałam aż psice pojawią się w moim łożu, żeby budzić . A tu nic....cisza , panien niet. W końcu sięgnęłam na półkę po komórkę...osz kurza stopa, 5 27. Ani chybi mój organizm życzy sobie już powrotu na basen, bo będę musiała wstawać o takiej mniej więcej porze. Dobra, dobra...od środy wracam. Zaraz idę do kata, tak sobie siedzę, słucham i z wieści wynika że powinno być ciepło, ba, bardzo ciepło. Odziałam się do ...kamizelki i będę się przedziewała. Jest pochmurno, 4 C a odczuwalna - 2, muszę zmienić koncepcję. Kamizelka, owszem ciepła, tylko rękawów brak, a w moim golfiku mogą mi bicepsy się wychłodzić. Więc oblekę kurtałkę. :D. Co do skutków poszczenia, chyba mi smak wysubtelniał, właśnie zakończyłam śniadanie jabłkiem. O matko....jakie było słodkie, głowa mała. Do tej pory nie odczuwałam aż takiej słodyczy. i oki, skoro jabłko wydaje mi się tak słodkie, to słodkie może być obrzydliwie słodkie, ale nie będę się teraz decydowała na sprawdzanie tego założenia. Po drodze do kata wejdę do Aldiego mają mango w bardzo atrakcyjnej cenie, rzekłabym...za grosze :D . Zakupię to będę mogła sobie zrobić  koktail, bo mam też jarmuż do zagospodarowania. To końcowo zimowe wiuwanie rozwala mi ciało. Wczoraj przed wichurą tak mnie potwornie bolała lewa ( niepełnosprawna) noga, że myślałam iż zamienię się w wilka, albo innego wyjca afrykańskiego, z roku na rok, coraz mocniej i mało przyjemnie odbieram spadki ciśnienia. No cóż...może zacznę dorabiać jako żaba biegająca po drabince ....będę baro(wym)metrem(alkohol).  Miłego dzionka wam życzę.Oooo chmurki się rozstępują, czyżby słonko miało wyleźć. 

2 marca 2017 , Komentarze (31)

pani Elizejskich Pól ....pozwolę sobie na Beethovena (muzyka). Wdrapałam się dzisiaj na wagę a tam...115 kg czyli ..5,3 mniej od momentu jak się zaczęłam pościć , nie mylić z puszczaniem, bo wtedy to ani chybi 10 by już ubyło i kilo i lat:D Cieszy mnie to bardzo. Jak zlazłam i się odziałam...to nawiedziła mnie Długoręka, pierwsze co ...to przywabiła ducha...czyli Whisky..bo ta psina ma takie śmieszne kudełki, które sterczą wokół jej całego ciałka niczym aureola, nadając jej ciut ...nierzeczywistą postać.

no i ...siestra wyciągnęła słój ze śniadaniem...kolor żywności ...zielony, ale smak ...dobry , w drodze łaski dostałam łyżkę do oblizania :PPI tak sobie rozprawiamy o tym i o owym, jemy śniadanie, ona " zielono mi" a ja " zielono czerwono i kiełkowo" wszedł mój małż popatrzył i pyta " a co ty szwagierka jesz" na co moja błyskotliwa siostra odrzekła " wymiocinki szwagierku, wymiocinki" ( odrzekła w bardziej dosadny sposób) i w ten sposób zaspokoiła męską ciekawość. Zamówiła sobie chlebek na przyszły tydzień, tylko muszę dopytać, czy chleb ma być upieczony na rano czy na wieczór i pojechała sobie .A ja sobie poszłam...dzisiaj miałam pazury pełnowymiarowe  do roboty czyli górne i dolne. Oczywiście jak na marzec przystało poleciałam rozgogolona tzn. w mojej futrzanej kamizeleczce, a tu ludziska jeszcze w ciepłych kurtkach,  no to jestem w stanie zrozumieć, jak startowałam było 5 C , ale owinięcia ciepłym szalikiem aż pod nos a nad nosem równie ciepła czapka to już nie bardzo rozumiem. I żeby nie było, że trafiłam na pojedynczy egzemplarz, który np. dopiero wyszedł z grypy. Ludzie wciąż niesamowicie boją się powietrza ( vide moja teściowa i siostry mojego małża)a potem się dziwią ...że one takie słabowite i ciągle zaziębione. Ale...ich zmartwienie , ja zamiast na leki wydaję na fajne rajstopy , takie właśnie sobie dzisiaj zakupiłam. I przepojona tą radością, która mnie trzyma od rana, lecę szykować obiadek. A chwilowo się nawodnię. Miłego popołudnia wszystkim . Ahooooojjjjjjj

1 marca 2017 , Komentarze (13)

pada, pada ...chłodno, szaro i mokro. Psiczka dzisiaj miała szczepienie, dobrze że poprosiłam małża i nas przetransportował, bo bida trzęsła się z zimna. Co prawda do weterynarza nie mam daleko ale puścić jej na ugór nie miałabym serca, mokro byłoby jej i w łapki i sierściucha by jej namokła. Podjechaliśmy , doktor zaszczepiła i wróciliśmy do domu. Po drodze odebrałam paczkę z moją nową torbą sportową :D bo od przyszłego tygodnia wracam na bąsen...zima poszła w piz...albo i dalej, mrozy minęły, Ferdek nie strajkuje akumulatorowo , można wracać. Ooooo już po deszczu, właśnie widzę słonko wyłazi, a mnie się chce tak spać że głowa mała, za chwilę walnę czołem w stół, w związku z tym , zapobiegawczo polecę ćwiczyć z Nikodemem, najwyżej potem wezmę przykład z psic i zalegnę. Co tam jeszcze ciekawego ? Głodna jestem :PPoj głodna i to mocno, no ale nic nad zjedzeniem czegoś pomyślę po ćwiczeniach. Miłego dzionka wszystkim.(pa)

28 lutego 2017 , Komentarze (8)

wyję...od dwóch godzin, wlazł mi jakiś ból w lewą łopatkę, szkoda że nie w wiaderko, wtedy bym go nie czuła;). Chyba się źle ułożyłam podczas spania i coś nadciągnęłam ale nic to poboli i przestanie. Ranek cudowny, słonko piękne, będę miała miłą wędrówkę do kata. Wczoraj też było pięknie, jak już skończyłam z klientem to zabrałam psice na spacer do parku. Oczywiście ten maluch pędzi do każdego człowieka i chce się bawić dopadła do jakiegoś pana. Zawołałam " Whisky idziemy" a pan się zaczyna śmiać " Łyszki ...wódka" kurcze, jakie łyżki? Toć to ankohol. Po chwili pan pyta " what's name big dog" aaaaaa no to niech ci będzie łyszki, " Tequilla" odpowiadam i dopiero pan w śmiech ...że mam wódki , tłumaczył potem coś dzieckom po angielsku. A my pomaszerowałyśmy oglądać kaczki na rzece, Whisky bardzo zainteresowały stworzonka wyłaniające się z wody. Ogólnie jest bardzo grzeczna na smyczy...tylko od czasu do czasu przechodzi z lewa na prawo..muszę jedną prowadzić z jednej strony a drugą z drugiej, bo mała wchodzi pod nogi dużej...ta jej nie widzi, przydeptuje ją i jest rozpacz i pisk. Po powrocie miałam święty spokój przez kilka godzin, zmęczone spacerem i ciepłem poszły spać:D.Spokojnie sobie mogłam zarezerwować bilety na podróż do stolicy . Tym razem będę w Senacie hehehehe, pnę się, pnę jeszcze mi pałac prezydencki został do odwiedzenia, ale to nie w tej kadencji ( prezydenta a nie mojej) . Waga sobie dzisiaj...znowu poszybowała w dół ...coraz bardziej podobają mi się cyferki jakie widzę na niej. Życzę wam wszystkim przepięknego, słonecznego , ciepłego wtorku a ja idę szykować śniadanie, bo poza mną reszta najedzona i grzeczna . Miłego dzionka 

27 lutego 2017 , Komentarze (42)

melduję się , na rozkaz :D, dwa tygodnie minęły , 4,1 kg minęło,  miałam nadzieje na więcej no ale jak powiedział mój kat....4 kg w dwa tygodnie to jest dużo ....teraz przede mną kolejne tygodnie zmian , powolne wprowadzanie produktów, mam zacząć od węglowodanów ( i kupiłam dzisiaj biszkopty włoskie do tyrajmisiu:p, żart...biszkopty prawdopodobnie zużyję dopiero na święta, niech leżą, jeść nie wołają) czyli kasz, makaronu i pieczywa razowego, potem dokładamy nabiał a na końcu mięsko. Zakupy już za mną....fantastycznie dzisiaj, cieplutko choć słonka nie ma. Dzisiaj tydzień włoski, kupiłam trochę serów na świąteczny stół i trzy butelki wina ...jedno białe i dwa czerwone w tym merlota. Do tej pory jakoś nie byłam fanką wina włoskiego ( choć najbardziej nie lubię francuskich) ale jakiś czas temu kupiłam dobry włoski trunek , choć w moim stojaku i spiżarce stoją różne ..chilijskie , hiszpańskie, włoskie, chyba nawet jakieś zdobyczne mołdawskie, pyszne portugalskie już wydoiłyśmy i niestety nie mogę go upolować w Lidlu. Uwielbiam też australijskie ale...z Jacob's Creek i chyba po nie musiałabym się przejechać do Selgrosu, południowoafrykańskie też są smaczne. No ale na razie ...zapełniam stojak , a w zasadzie go już zapełniłam a z piciem się ociągam :D. No ale jak pić to do  czegoś ...albo do serów, albo do innego dobrego jedzonka..picie do lustra mnie nie rajcuje. I tym alkoholowym tematem kończę meldunek i idę ogarnąć landy...bo mi tu zaraz gość przybędzie. Miłego początku tygodnia ahoooooooooooooojjjjj

26 lutego 2017 , Komentarze (36)

cichutki poranek, tylko muzyczka mi brzęczy, psice poszły obie z panem do parku, tam się wyszalały więc teraz jest spokojnie ...układają się do odpoczynku. Ja sobie robię prasówkę oooo właśnie znalazłam taką przerażającą ciekawostkę http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,105912,21414666...

Chłepczę wodę z cytryną, małą kawę, herbatkę owocową i myślę że pora by zjeść śniadanie i nie wiem ...pomidory i kiszony ogórek, czy może kalarepka i marchewka :?, waga dzisiaj 20 dag ...w górę , no ale uprzedzono mnie że może jeździć w górę i dół. Z jedzonkiem jakie zrobiłam na wczoraj nie mam problemu prawie wszystko wyjechało ..największy bo 2 litrowy! słój został zapakowany fasolką, w dwa mniejsze słoiki zapakowano zupkę, w dwa  pudełka placki z kalafiorem i pączki, nawet chlebek który został zabrali , bardzo im smakował i córka prosiła o przepis, podeślę jej , teraz kazałam jej nastawić zakwas :D . Mała psica podbiła ich serca, po pierwsze dzieć był w szoku że ona jest taka malutka, cały dzień wołała na nią Klopsik, co podoba mi się bardziej niż Szczur...a takim mianem określa Whisky młodszy Paszczur. Zięć ześmiał się z figli psiczki i poszli razem spać :Dułożyła mu się w podołku i tak drzemała. Generalnie doszli do wniosku że psica ma ADHD . Ja już zauważyłam że to są głupawki jedna poranna, druga wieczorna mniej więcej w odstępie 12 godzin, między tymi szaleństwami jest ...cisza. Psica zachowuje się jak ...człowiek(smiech), choć nie wiem czy to jest komplement. Pogoda znowu deszczowa...poćwiczę sobie niedługo a potem zacznę szykować listę świątecznych papusiań. Kurcze, mam wielką ochotę na świąteczne drugie danie w postaci mięsa z owocami, chyba takie zrobię a Boa z Goa i jego dzieć dostaną mięso bez owoców...trudno , są w mniejszości , więc obiad podszykuję pod...większość. I to by było na tyle jeśli chodzi o poranne niedzielne przemyślenia. Miłego dzionka i skutecznego leczenia kaca po ostatkowych szaleństwach (alkohol). Bye

25 lutego 2017 , Komentarze (39)

Jak obiecałam tak zrobiłam, wstałam rano, zaczyniłam ciasto, nadziałam pączusise marokańskim dżemem z róży ( przepyszny) usmażyłam , polukrowałam lukrem cytrynowo różanym, dziecki przyjechały i jedzą. Mało tego, te bestie przyjechały na głodnego, żeby w domu zjeść śniadanie, dostały świeżutko upieczony chlebek razowy i różne frykasy. Teraz zięć śpi razem z Whisky, która podbiła im serca, a córka pojechała do mistrza nożyczek, zmieniać kolor. Przywieźli mi trochę azjatyckich słodyczy ( to będzie na przedświąteczne próbowanie) i trochę przypraw ( o które prosiłam). Dzieć orzekł " schudłaś" no to jest dobrze, oni pączkują, na obiad mają pieczarkową i fasolkę po bretońsku i placki z kalafiorem a ja już sobie nasiekałam miskę sałatki, sałata lodowa, pomidory, papryka i natka pietruszki :D . Waga dzisiaj poleciała tylko 10 dag ale byłoby doskonale, gdyby nie odczucie " mchu nazębnego" , irytuje mnie to wrażenie. Poza tym wiatr mniejszy niż wczoraj, śnieg przykrył połacie, więc zamiast wiosny mamy powrót zimy. A tak poza tym miłego ostatkowania i udanego sobotniego popołudnia . Ahooojjjjj

24 lutego 2017 , Komentarze (53)

Co to jest moi piękni ? 

24 lutego 2017 , Komentarze (35)

bo wstaje uroczo 

choć straszą właśnie bardzo silnym wiuwaniem. To się okaże jak będę maszerowała do kata. Dzisiaj jestem leciutko głodna z rana...po raz pierwszy od 12 dni. Waga znowu w dół. Poza tym wszystko ok . Aaaaa co jeszcze zauważyłam, jem o wiele wolniej. Dzisiaj na śniadanie mam dwa średnie pomidorki , trzy małe ogórki kiszone i trochę natki pietruszki plus pieprz, jem to chyba od 15 min, troszkę jeszcze zostało. Prawdopodobnie wór jedzeniowy się skurczył i muszę jeść małymi partiami, bo nie daję rady ot tak hop siup i pożreć :D Życzę miłego końca tygodnia. 

23 lutego 2017 , Komentarze (44)

bo tłusty został u mnie przesunięty na sobotę, jak dziecki przyjadą. Jestem prawie na finiszu i nie wezmę do pyszczydła nawet skórki pomarańczowej z pączka :D. Waga znowu pokazuje trochę mniej. To miłe. Wczorajszy rytm jedzenia zaburzyli mi klienci...siedzieli strasznie długo , to mili ludzie ale okropnie upierdliwi szczególnie ona, ale ...zdradzili mi że na naszym targu we czwartki i w soboty bywa pan który przywozi " swoje " warzywa  i kiszonki. Poprosiłam klienta żeby mi kupił kapustę kiszoną , która podobno jest taka jak " w czasach młodości starszych ludzi którzy ją kupują" , czyli taka jaką kisiła moja babcia i dziadek:PP. Kupi mi kapustę i sok z kapusty, który ten pan przywozi już rozlany w butelki. Ja się wybiorę jak będzie suszej, bo muszę iść z Ciaputkiem to kupię też warzywka, podobno ma rewelacyjną smakowo marchew, no dźwigać tego nie będę. Poza tym do pana są nieziemskie kolejki a ja tak nie znoszę tłumów, które są na targu w dni targowe wrrrrrrrrrrrrr. Przeczytałam już wasze poranne wpisy i po jednym z nich zapachniało mi ...Wielkanocą. Niom...pora szykować menu świąteczne bo w tym roku ja robię Wielkanoc , przy okazji moje urodziny i imieniny mamy, a ludziów będzie co najmniej 14 , Paszczura młodszego niet, bo potencjalny zięciunio będzie chrzestnym ojcem u Tymoteuszka, bratanka. Ale jak wiecie ja mam kilka zboczeń, mam nadzieję że nieszkodliwych, nienawidzę niczego na ostatnią chwilę. Więc teraz przegląd przepisów i wpisanie ich do foldera " Wielkanoc 2017" a potem zaplanowanie zakupów, które staram się zakończyć tydzień przed świętami, bo jak wspomniałam mam wstręt do tłumu w amoku. No i z racji różnych moich usterek, przygotowanie imprezy na taką ilość luda zajmuje mi kilka dni:). Zaraz śmignę do Lidla po ostatnie zakupy na zamówione jadło dla dziecków. Ma być też pościel,lubię ich pościele a jeszcze bardziej lubię takie jak dzisiaj....z zamkami błyskawicznymi , akurat jest model, który mi przypadł do gustu. Miłego czwartku wszystkim i tradycyjnej pączkowej rozpusty. (donut)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.