mnie chyba dopada albo i niewyspanie, dzisiaj te małpy obudziły mnie nie wiem....koło 4? Oczywiście było wrr.. hau...piiii...czyli Whisky obgryzała Tequillę, aż wa końcu małż je rozdzielił. Tequilla została u mnie w pokoju na kozie , a Whisky została relegowana do pokoju pańcia i zapewne spała na nim. Niestety, do psic doszedł mi ból nogi i oka już nie zmrużyłam o 5 30 zaczęłam się szykować na bąsen. Dzisiaj spóźnił się ratownik i pani zaczęła nas wpuszczać dość późno ale 1,2 km przepłynęłam, dawno nie pływałam na pleckach, dzisiaj sprawdziłam " urwie mi się ręka czy nie urwie", jak na razie jest na miejscu i nawet ruchoma .
Rano dostałam smsa od Paszczura II " dzisiaj będę czy mamy rybę i cukinię" i tu mamusia ją zaskoczyła albowiem jest jedno i drugie. Potem zaczęła mnie dręczyć Długoręka...no po prostu stalking przez 10 min . Potrzebne mi nowe białe trampeczki do letniego image...ale nie chciałam płóciennych tylko takie skuriwanopodobne , no i na grubszych spodach bo to cieniactwo, w którym ziarnko grochu , o pardon to nie ta bajka, piasku czuć pod stopy kilem ...to nie wchodzi w rachubę. Więc...wracając do jaja...zadzwoniła rano że w hm hm hm ..widziała wczoraj półtrampki przecenione ze 120 na 60 i moja numeracja jest ale jej nie ma i żebym sobie poszła bo ona zamawia paczkowo, no to grzecznie mówię jak do człowieka , a nie możesz i mnie zamówić? No mogę...za moment dzwoni że " ch...d...i kamieni kupa" bo nie przechodzi jej transakcja kartą i że zadzwoni do pani w sklepie czy jest jej numer , bo wczoraj go nie było i jakby były to żeby nam pani odłożyła a ja jutro odbiorę. No dobra...i za chwilę znowu dzwoni że są, że czekają . No i jutro wracając z pazurowania odbiorę nasz obuw. A w ogóle zwariowałam i w dwa dni wydałam ponad 300 zł na buty ...granatowe śliczne, które wam prezentowałam kupiłam. No i jutro odbiorę trumpy..hehehehe Ivanki . Bankomat mnie chyba releguje z chałupy w poniedziałek ...za tegotygodniowe wydatki. Hmmmmm chyba schowam jeden paragon na później, żeby zawału nie dostał.
Tak ogólnie kijowo się dzisiaj czuję. Pojechałam do znajomych , czytaj...babci mojej Whisky, zobaczyłam jej siostrunię, która została u znajomej...kurcze toc to mój szatan wcielony i Minnie, wyglądają jak dzieci innych matek. Tamta z paskudnego burasa zrobiła się śliczną karmelową, gładkowłosą panienką i wygląda prawie jak sześcianik. Moje diable jest bardzo podobne do matki z faktury sierści ...też ma lekko pofalowaną i sterczącą niczym aureolka. Tylko mama w kolorze pieprzu a Whisky głównie czarna. Pierwsze co jak przestąpiłam próg poprosiłam o kawę...matko jedyna jak okropnie chciało mi się spać. Potem byłam bardzo grzeczna , nie tknęłam wafelków ani czekoladek. Za to jak przyjechałam do domu to po przeczytaniu postu siestry...zeżarłam opakowanie lodów chałwowych Grycana, dobrze że to małe opakowanie, Doszłam do wniosku że jak nie zjem to zgniją w zamrażarce. Teraz mi zdecydowanie lepiej i na cielu i na mózgu .
Zaraz pojawi się pierwotniak , nie rwę się do szykowania jej posiłku, bo ona dietuje i niech sobie sama robi co ma zrobić. Za to ja niedługo zaczynię chleb dla Długorękiej i drugi dla nas ....wczoraj znajoma wrzuciła przepis na chleb z garnka. Zachwala go niesamowicie, a ona bardzo dobrze gotuje więc i ja zrobię ów chlebek dla odmiany. Trzeba zacząć próbować to i owo bo przecież święta za pasem a wypas tym razem u mnie , Miłego popołudnia wszystkim ....spać mi się chce dalej jak nie wiem co. Buenas noches :D