tak, w pełni zasłużone lenistwo. Fizycznie jestem dętką. Nogi spuchnięte niczym balony i to takie...turystyczne kręgosłup na szczęście szybko doszedł do normy. Hihihihi ale wczoraj zaskoczyłam gości, oczywiście na stole stanęły sałatki, wędliny, sery, chleb własnoręczny ...goście zjawili się prawie na czas , z małymi wyjątkami, ale...impreza zaczęła się ciut wcześniej, bo mama cukrzyk i trzeba ją było karmić . Pojawiający się goście dostali barszczyk ( który był bardzo chwalony) i kulebiak w cieście francuskim, z ową potrawą dostałam nauczkę...więcej go tak nie zrobię, zmieliłam mięso z rosołu i kapustkę Kiszona i to był błąd...cały farsz się wysypywał , no ale nic...nauka nie poszła w las. Goście oczywiście jedli, jedli i pili ...wszyscy na początku opijali się sangrią di cava , która zachwyciła nas rok temu w Barcelonie. Oczywiście to była moja improwizacja , bo zamiast cavy było proseco, wrzucam też do słoja kulki z melona...jak nasiąkną winem są przepyszne i ...zdradliwe , do tego pomarańcze pokrojone w plasterki, fanta i ...gościom szumiało w głowie ...ale pili i pili. Obiecałam niespodziankę i wszyscy na nią czekali ...podaliśmy ( tu dziękuję moim siostrzeńcom i temu bardzo użytecznemu i drugiemu...który po raz pierwszy się upożytecznił) ciasto daktylowe z sosem toffi i lodami . Młodożenka myślała że wydębiłam przepis od szefa kuchni hotelowej a tu zonk, ja po prostu jestem uparta i jak czegoś potrzebuję to to znajdę. W każdym razie jedli ciasto, mlaskali, zamówienia na kawę szły, dzieć Długoręki (z osobistym ojcem) sypali, lali i donosili. Uwielbiam moich gości ( niektórych) za to że są samoobsługowi . Jak pożarli daktylowca to wjechał talerz z drożdżowym ze śliwkami i spod kamienia i się okazało...że to ciasteczko zrobiło furorę. A jak już pożarli ten wsad , to znowu pognałam z chłopakami do kuchni i rozparcelowaliśmy ...rolady. Jak wjechały na stół to usłyszałam " no najlepsze zostało na koniec" poczułam się bez mała jak ten ojciec na weselu w Kanie Galilejskiej co to " najlepsze wino zostawił na koniec". Nie ukrywam, że dopieszczenie kulinarne gości sprawiło mi wiele satysfakcji, niemniej przyznam, że przygotowania do tego dały mi porządnie w kość, człek jest wiekowy ale przede wszystkim, najbardziej upierdliwe są ułomności wywołane chorobami ...wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr. aaa dziecki zostały przesłuchane , ten Singapur to tylko baza wypadowa , tak jak myślałam, przez miesiąc planują szaleć po Azji: Wietnam, Kambodża, Tajlandia, Bali i co im tam w duszy zagra....tego im zazdroszczę...mykania po świecie. Cóż pozostaje mi nadal wierzyć w lotto , bo w nieznanego testatora juz przestałam . Dobra idę się lenić, bo za oknem żar się potęguje. Cudownej niedzieli panie i panowie
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.