Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1084159
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lutego 2021 , Komentarze (12)

właśnie skończyłam nikować. Aplikacja zwariowała po 65 min i 260 okrążeniach chałupy pokazała mi 1 km asz mnie wcur......ła, skoro jedno okrążenie ma circa about 20 m ....to trasę kopcowokościuszkową zaliczyłam. W ogóle to ostatnie dni i noce miałam do du.....żej ilości chrzanu. Wszystko to nasuwa mi jeden wniosek...jestem stara...a przynajmniej moje ciele jest stare. Powlokłam się we czwartek do minigalerii, kupić następne świetne puzzle dla Kazika i wiosenne poszewki na poduszki, z poszewek zrezygnowałam bo jaśniutkie ( poza tym pudrowy róż , choć uroczy nie wpisuje mi się w koncepcję kolorystyczną chałupy mej) a przecież ankohole rozwalają się na kanapie i odpoczywają po całych dniach pilnowania stad owiec😉. Puzzle ( ukraińskiej firmy Dodo - sprawdziłam w internecie, taniej niż w Pepco, nie da się kupić) kupiłam, polazłam do Rossmana, kupiłam kilka rzeczy i polazłam do paczkomatu po odbiór paczek - wszystko władowałam w torbę ( samośkę, którą zawsze mam w torebce) , jednak okazało się to dość ciężkie, ok dolazłam do domu, trochę mnie ramię pobolewało, za to następnego dnia .......ja cię pierniczę..od rana jazda...ból mięśnia dwugłowego z godziny na godzinę coraz gorszy, wieczorem już nie mogłam ruszyć ręką a i zdarzyło mi się łzę uronić, bardziej ze wściekłości, bo przecież to prawa ręka jest urwana, a teraz miałabym i lewą mieć do ..niczego. Po kąpieli w ruch poszła maść końska, rozgrzała potężnie, ale noc miałam z tzw. bani, prawie nie spałam, bo co się obróciłam na lewy bok to cholera bolała. Rano było trochę lepiej, ale nieprzytomna z niewyspania, małż nawet nie próbował mnie drażnić, grzecznie zawiózł do Nożycorękiego, przed wyjściem jeszcze posmarowałam rękę Traumonem. Było już coraz lepiej, dzisiaj ból jest minimalny i w zasadzie tylko przy wysokim podniesieniu ręki ...wnioskuję, że torbiszcze było zbyt ciężkie. Trudno...niektórzy na stare lata chamieją...ja zdamiałam ( żadnych ciężarów). Wczoraj jeszcze zrobiłam zakręcone drożdżowe z serem...dzisiaj zrobię bezę pod tort 😁, bo znowu mam kilka białek. Miałam ochotę jutro śmignąć do puszczy, ale właśnie sprawdziłam pogodę , zapowiada się deszcz, no trudno, najwyżej wypełznę do parku. Tymczasem tradycyjnie porywam was na wizualne wędrowanie, cofnijmy się do Krakowa, jeszcze ubiegłorocznego. 

No to miłej soboty, a ja udam się rozciągnąć niczym skóra z diabła na Marku ...będę leżała, jęczała i chłeptała wodę. Ahoj!!!!!

24 lutego 2021 , Komentarze (12)


ostatnio mnie ogarnia. Poniedziałek ...bardzo ciężki, druga rozprawa opóźniła nam pozostałe o prawie dwie godziny, ostatnia w zasadzie, nie miała szans się odbyć, na szczęście to rozwód starszych ludzi, który trwa od ponad dwóch lat i po przeproszeniu stron, rozprawa została odroczona , do domu wracałam niczym zombie, głodna jak pies ( siedziałam bez ruchu za stołem od 8 30 do 15 30) zjadłam ( bardzo dietetycznie) kawał bezowego tortu tiramisu, powlokłam się pod prysznic i padłam. Wczoraj, nowa tradycja, zmieniłam dzień zakupowy , potem pazury - oddolne i nagórne i w trakcie pazurowania telefon od brzydszej siostry Kapciuszka, że mam buntuje się przeciwko dzisiejszej, drugiej dawce szczepionki, więc dupsko w trok, apteka - wykupienie mamie reszty recepty i do niej...robić za straszaka. Zgodziła się pojechać dzisiaj na szczepienie. A ja znowu wróciłam późno do domu ...dzisiaj mam akcję " sprzątanie" tzn. Marysia będzie sprzątać a ja nie wiem co będę robiła...ale coś wymyślę, aaaa może wystawię trochę ciuchów do sprzedania. Cały ten tydzień mam wyjściowy a w niedzielę chciałabym skoczyć do Źródeł...bo przyszła niedziela zapowiadana jest u nas jako deszczowa. Tymczasem , zapóźniony spacer ośnieżonym parkiem. 

Miłego, cieplutkiego i słonecznego dnia. Ahoj!!!

21 lutego 2021 , Komentarze (13)


z Kazikiem . Matko jak mój chłopczyk urósł przez miesiąc...niesamowite, kawał chłopa z niego. Rzadko nas widzi a jednak nawet się nie skrzywił, popatrzył a za chwilkę śmiał się, coś tam gruchał po swojemu. Paszczur był zdziwiony, bo jednak spodziewała się płaczu. Oczywiście pudło jadła pojechało i wszyyyysto zmieściło im się w lodówce i zamrażarce. Po kawce poszliśmy na spacer Kazik, Mama Kazika, Babcia i Dziaders ( vel Pan Dziadek) oczywiście ja fociłam ...ale i Szczeżuja i córka ślepi na piękno ...musiałam im paluchem pokazywać niezwykłe drzewa w parku i pitaszki na drzewach, generalnie ...wiosna, wiosna w powietrzu, ptaszęta rozrabiają aż miło...a w butach woda, śnieg się topi, na alejkach breja a ja ostrożna podczas takich wędrówek..bo cholera wie co się czai pod kałużami, wczoraj mało nie wywinęłam orła idąc do sklepu, właśnie na takim lodzie kryjącym się na dnie kałuży. Dzisiaj troszkę " gorącego" Kaziczka, a potem kilka zdjęć z trasy...dosłownie, zdjęcia robione podczas jazdy autka ...chop był kierownikiem a ja fotogratem. 

I takimi oto " wieczorowymi" impresjami żegnam się z wami życząc dobrej nocy. Kolorowych snów. Ahoj!!!

20 lutego 2021 , Komentarze (22)

zapierniczam od rana . Chleby już rosną, kasę wydałam ( ładny obrus kupiłam), paluchy drożdżowo serowe ( parmezan i twarożek) czyli nowość stygną, robią się pączki, zupa się gotuje, placki z kalafiorem gotowe do smażenia, jeszcze tylko bezę na tort tiramisu zrobię i będzie koniec, jutro rano się to zapakuje i zawiezie Paszczurom ( i Kazinkowi, niech se chłopię popatrzy). Oczywiście do paki trafi jeszcze pasztet warzywny i pierogi , przechowywane w zamrażarce. A jednak się namyśliłam i beza zaraz pójdzie do piekarnika :D 

Tymczasem my pójdźmy w naturę. No dobra, w naturę z paluchem w garści ...jakby kogoś miał dopaść mały głód ;)

Wiecie co ..coś się Vitali popieprz...ło i wrzuca non stop zdjęcie paluchów ...spróbuję zrobić nowy wpis z " naturalną" wędrówką. Ahoj...do drugiego wpisu.

18 lutego 2021 , Komentarze (18)

nie miałam natchnienia, trochę wypełzałam, dzisiaj wykorzystuję piękne słońce i pognałam do parku, bo już w zasadzie osiadłam w kuchni, duszę warzywa na pasztet, jutro ostro zaczynam piec i gotować, bo Kazik nie przyjedzie do babci ( przez ząbkowanie i czynienie " hardcoru" jak to określiła jego mamusia) więc my pojedziemy do nich, oczywiście już jest zamówienie : placki z kalafiorem, zupa ogórkowa, pączki ( obowiązkowo) no i tort bezowy tiramisu, okazało że Paszczur nie lubi tiramisu, nie lubi bezy, no to nie będzie jadła, za to zięć uwielbia tort bezowy, więcej dla niego, dyscyplina dodatkowa - chleb 😁. Więc już dzisiaj pomału czynię to i owo , bo jak wiecie nie znoszę się przepracowywać jednorazowo...jeszcze Szczeżui karczek upiekłam...w zasadzie nie jemu ( choć powinnam za ostatnie buntownicze działania) a dla niego. No ale ..w ramach relaksacji , trochę wizualizacji , dzisiejszego parku. 

Ławeczka dla wszystkich " zmęczonych" spacerem, no to życzę wam pięknego popołudnia ( u mnie wciąż cudne słońce) i lecę " memlić" warzywka na pasztet. Ahoj!!!!

14 lutego 2021 , Komentarze (29)

walentynkowej kawy. Cóż tam sam przepis i opis, lepszy jest obrazek a najlepsze...paszczowe testowanie, został kawałeczek, bo wczoraj goście żądali dokładki i dostali, bardzo proszę...mniej kuśby domowej. 

A po wirtualnym ciachu, wirtualny spacerek, dla spalenia wirtualnych kalorii. 

No to miłego świętowania, małż pojechał oglądać autko, dziecki obejrzały to w Kutnie, orzekły że niezłe, ale nie za te pieniądze, a ja wczoraj znalazłam w Radomiu ...pojechał oglądąć :D . Ahoj!!!!

13 lutego 2021 , Komentarze (15)

zimna, bardzo zimna, trochę prószy śnieg, ale generalnie jest szaro i mało radośnie. Wstałam raniutko i zrobiłam tort bezowy " tiramisu" już chłodzi się w lodówce, nie wiem o której pojawią się goście, ale to nic..jakoś chwilowo nie tęsknię za człowiekami ...może dlatego, że jestem zmęczona mijającym tygodniem, ten mróz, śnieg, ten bezruch, ale już od poniedziałku ...basen, zaraz naszykuję torbę, żeby raniutko wstać, złapać wsio w garść i hajda. Szczeżuja oczywiście niepocieszona, że będzie mnie musiał zawieźć...no cóż, jak się nie może sprężyć z autkiem, to tak będzie miał, jak widać pomimo jęczenia jak mu źle, nie garnie się do zmiany stanu " niedogodności" . Wczoraj było mi miło, bo przyjechał i powiedział, że znajomy, którego obdarował pączkami wychwalał je pod niebiosa i małż stwierdził " piecz częściej" a proszę...ja tam mogę piec, no problem, byle jedzący byli. Znalazłam wczoraj taką muzyczkę - kurcze, nie chcą puścić filmiku, no to napiszę, że piosenka ma tytuł  little something, polecam ( szczególnie przed jutrem) 

powiem wam, że zwariowałam na punkcie tego kawałka, swoją drogą uwielbiam i Stinga ( im starszy tym bardziej smakowity) i Melody Gardot, a piosenka tak mi się podoba, że już jest dzwonkiem w moim smarkfonie. No to ruszam ponikować a was poprowadzę ...naocznie :D 

Tak wygląda mój zimowy park nocą. A teraz życzę wam miłego sobotniego poranka i nie tylko poranka. Ahoj!!! Lecę na kopiec Kościuszki ;)

12 lutego 2021 , Komentarze (18)

wrzucam ...

Proszę bardzo, wrzucam ...wspomnienie po pączkach. Było ich 52, zostały pożarte ( ostatni samotny złoty pączuś zniknął w małżowskiej paszczy dzisiaj rano) , przyszła sąsiadka, małż wywiózł, ona wyniosła dla córki, Długoręka wpadła wieczorem zmarznięta ten pożarła, zabrała pojemniczek dla swoich węży wysokogatunkowych, elastycznych, ja dzisiaj rano zawiozłam obiecane pączki do księgowej i spokój ...do następnej soboty, kiedy to zjedzie Paszczur Pierwszy z mężem oraz synkiem. I znowu od 5 30 będę uskuteczniać produkcję. A potem ( tak jak dzisiaj) ...tort bezowy tiramisu..i też już mam umówionych na jutro gości, którzy pomogą " zutylizować" kuśbę. Rano pojechałam ( małżem a jakże w te i we w tę) do księgowej...kurcze, niby termometr wskazywał - 13 , ale odczuwalna -24, wiuwał okrutnie zimny ba, lodowaty wiatr. Zatem chłopina wywalił mnie pod mini galerią, gdzie wpadłam po smakoszki dla psin, ramki na zdjęcia ( wreszcie oprawiłam prezent na dzień babci i dziadka) i przywlokłam się do domu. Pogoda cudna, słońce jak malowane, ale zimnica taka ...że mało mi słuchy nie odpadły, a przecież to tylko kawałeczek. Ale, w ramach poobiedniego spaceru, zapraszam na sesję zdjęciową. 

Zatem miłego popołudnia i całego weekendu, szczególnie, że to taki trochę niezwykły weekend...świąteczny . Do miłego. Ahoj!

11 lutego 2021 , Komentarze (8)

...drożdżowe na pączki, rośnie już. Jak zaplanowałam wstałam 5 18 i do kuchni, zrobiłam nieco więcej ciasta bo i małż chce zawieźć chłopakom, przyjedzie kłębowisko Źmij a i zadzwoniłam do sąsiadki i zaprosiłam na kawę i pączusia, jutro obiecałam zanieść mojej księgowej ...przecież trzeba to rozdysponować żeby nie nagrzeszyć ( zbytnio). Ponieważ zostały białka, to na sobotę zaprosiłam znajomą na tort bezowy tiramisu :D w przyszłym tygodniu będzie powtórka z rozrywki, czyli kolejny Tłusty czwartek bo Kazinek przyjedzie. Ale teraz , zanim zaczniecie " dialektować" się pączusiami i kawką, przegnam was po " naturze" 

No to życzę wam smacznego dnia, bez wyrzutów sumienia. Ahooooooooooooooooooooooojjjjjjj!!!!!!

10 lutego 2021 , Komentarze (50)

i straszno....nie wiem co się dzieje na świecie, a tych pisowskich szczekaczek nie włączę, żeby chrzanili jaką to mają " oglądalność" małż dostał szlaban na teleturniej. A mnie mruczy właśnie Ella Fitzgerald...zapowiada się dzień z muzyką i książką ( i nikowaniem) u nas prószy śnieżek, chwilowo jest zimniaście - 11 C. No to sobie później zrobię rozgrzewkę - nikując, możliwe że niedługo pojawi się siostra małża. Ale na razie w programie ...kawa i płatki z jogurtem i orzechami. Tymczasem przywitamy się z wami ...Kazik i ja

I tradycyjny spacerek - ale żeby nie marznąć to przed ekranem, z gorącym napojem w kubku. 

No to milutkiego dzionka a ja mykam na napój bogów ( wiem, wiem to kakao) . Ahoooooooooooooj!!!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.