o głos :D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (154)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1079589 |
Komentarzy: | 43069 |
Założony: | 5 stycznia 2007 |
Ostatni wpis: | 31 grudnia 2024 |
Postępy w odchudzaniu
...rano psice dostały opieprz na dzień dobry, że wpuściły obcego do domu w nocy...na szczęście ....nie zabrał a przyniósł
pierwszy raz od 36 lat :D :D . Jednak Arsen Lupin żyje. Cudownego świętowania. Ahoj!!!!!!!!!!!!!
...pojechałam rano do mamy, tak jak obiecałam zołzie tydzień temu, zdążyłam wejść , usiąść i wpadła z pyskiem, że ona mi przy...li za to że na nią się wydzierałam we czwartek a ona sobie tego nie życzy, odrzekłam spokojnie " spróbuj" a ta dalej wrzeszczy " a pewnie że spróbuję , wynoś się z mojego domu", na co mama odpowiedziała " dom jest mój" a siostrunia " dom jest mój" , no to powiedziałam ( nadal spokojnie i cicho bo mam gardło skrzypiące) żeby wzięla umowę darowizny i przeczytała a ta wrzeszczy " jeszcze raz wyjedź mi z tym swoim prawem" i tak wrzeszczała kilka minut aż wyjęłam smartfona i nagrałam końcówkę jej wrzasków, gróźb i obrażania ..głównie mamy. Oczywiście wyrzucona zostałam ja, wyrzucona zaocznie została Długoręka, przy czym przyszła i walnęła mi kartką po jakie badania dla mamy mamy zadzwonić i jakie zrobić na wizytę u nefrologa. Przysięgam, że byłam gotowa , w przypadku jej ataku na mnie, zdjąć okulary i obić jej pysk na granatowo, potem powiedziałam mamie, że tak by wypadało zrobić, tylko nie mam zamiaru iść siedzieć za chama , bo zaplanowałam inaczej, pięknie spędzać jesień mojego życia. Oczywiście Długoręka już umówiła badania, ja umówiłam mamie wizytę u dentysty i z nią pojadę ale co robić z agresywną psycholką. Jak widać już sobie uroiła że dom jest jej ( jak widać bezwarunkowo co jest nieprawda, bo darowizna jest obwarowana dożywociem). Jestem wykończona ...wykończona niesennymi nocami, dzisiaj znowu usnęłam przed 1 , pokasływaniem, tysiącem telefonów i w sprawach służbowych i w sprawach społecznych. Wczoraj pół dnia pisałam pismo do KRS do Świdnika w sprawie Stowarzyszenia i wywalenia mnie z niego i nie tylko mnie ..zdaje się że wieczorem ostatnia z " krytycznych" osób dostała mailem uchwałę o wyrzuceniu, czyli na dzień dzisiejszy Stowarzyszenie ZA , to grupka kilku swoich osób, które " przystąpiły" do stowarzyszenia w styczniu przed Walnym a wcześniej nikt ich na oczy nie widział ...to chyba rodzina i znajomi " królika" . Jak ja czekam na początek kwietnia i spokojne, długie, zachwycające mnie włóczegi z Nikusiem po Krakowie ...nie popuszczę w tym roku małżowi weekendów wyjazdowych...muszę się zrestartować, oczywiście będą to weekendy dzielone między Kazika, Alę i wyjazdy. Ale muszę, bo inaczej się uduszę. Tymczasem trochę was ucieszę obrazkami. A potem pójdę uczynić z siebie kobietę upadłą ...i katować moje ciele.
No to miłego popołudnia. Aaa i komu to nie naruszy zasad moralnych , to bardzo proszę, od północy można głosować https://echodnia.eu/p/kandydat.... Ahoj wszystkim.
niepiłą, niełańcuchową. Ja po prostu się wykończę, zasnęłam przed 3 , a miałam wstać o 5 . Za skarby nie mogłam usnąć, więc ten czas przeznaczyłam na pisanie do posłanki, i do pewnego dziennikarza z prośbami o pomoc w sprawie tej budowy. Kiedy o 5 dzwonił budzik - owszem słyszałam go , ale tylko przez 10 sek, nie mogłam otworzyć oczu, kiedy wreszcie otworzyłam je i sięgnęłam po telefon była 5 20 , wyłączyłam pikadło, stwierdziłam że nie ma pogody i poszłam spać dalej obudziłam się przed 10. Wysłałam napisane w nocy maile a potem pisałam do sądu KRS, w sprawie " braku informacji w sprawie wniosku o powołanie zarządu kuratorskiego w Stowarzyszeniu". Jutro rano pojadę do mamy, mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj usnąć o przyzwoitej porze, może być i z kurami, nie mam nic przeciwko temu. Chyba sobie, jeszcze przed obiadem poczytam Mrocznego Erosa - Rusinka, genialne felietoniki, po prostu płaczę ze śmiechu przy niektórych, ale tymczasem ...troszkę obrazków.
No to miłego, leniwego popołudnia . Ahoj!!
czyli ciężarówka and company. Ogórkową pożarli ( i zabrali w słoikach), gulasz pożarli ( ulitowali się nade mną i odstąpili od placków ziemniaczanych na rzecz kaszy gryczanej) ( i zabrali w słoiku), sernik pożarli ( i zabrali w pudełku)i zapytałam Paszczura, czy chcą bułeczki drożdżowe z "marmeladą" , oczywiście chcieli, no to raz dwa zaczyniłam ciacho i po półtorej godzinie cieplutkie bułeczki były pożerane ( i te bułeczki spowodowały, że odstąpili od placków ziemniaczanych). Bułeczki też wyjechały. Szczeżuja oczywiście co się przewinął przez kuchnię to marudził...zupy za dużo, za mało ziemniaków, ogórki nie pokrojone w kostkę ( nigdy nie kroiłam zawsze tarłam, tym razem poszłam na łatwiznę i zmiksowałam na przecier), gulasz - mięso pokrojone w zbyt dużą kostkę, gulasz przesolony ( niedosolony był) i za ostry ( faktycznie ostry, bo dodałam ostrą pastę paprykową) no myślałam że odstrzelę dziadersa ...oczywiście to były " żarty" ale któregoś mojego gorszego dnia ..oberwie patelnią.
Wczoraj wieczorem byłam na koncercie Turnaua...tego mi trzeba było , żywego kontaktu z kulturą ...z żywym artystą. Była prawie cała sala , ludzie pięknie reagowali, były utwory dedykowane walczącym Ukraińcom...no po prostu wspaniale.
dziecki pojechały dzisiaj oglądać wózek dla laleczki ...wybrali ale kupią w Łodzi, tyle że wybrali troszkę większą gondolę i pan im podpowiedział żeby wzięli przejściówki ( z innej firmy, ale pasują do tego wózka), bo dla nich wózek zbyt niski , oboje są dość wysocy. Wybrali jasnoszary, ładny. No ogarnęłam już chałupę po gościach i szaleństwach kuchennych , zmykam zaraz pod prysznic i do łóżka...okropnie mi się chce spać, a kawy już nie wypije, bo bym miała nockę z głowy. Ciśnienie leci chyba na łeb na szyję, nawet trochę śnieżek posypuje od czasu do czasu . Zapraszam więc do ..obrazkowa.
No to miłego popołudnia, sprawdziłam właśnie pogodę, jutro ma być słonecznie z rana ..już nastawiłam budzik na 5 i świt przywitam w lesie. Ahoj!!!
na jednego, mam już wszystkiego po dziurki w nosie. Wczoraj dzień zaczęła mi brzydsza siostra Kapciuszka. Dzwoni i pyta jak mama ma brać insulinę, więc mówię, że bez zmian bo każda nowa dawka przy takim stanie nerek będzie nieskuteczna. A ta znowu ale jak ...toć już zaczęłam się gotować i mówię, że mama ma na opakowaniach penów napisane dawkowanie, a ta dalej " bo mnie się wydawało...." na co odpowiadam, że dla pewności może spojrzeć na stolik koło fotela czy nie ma tam kartki przeze mnie odręcznie napisanej. A ta małpa do mnie że nie będzie nigdzie zaglądała i ona się z tego wszystkiego wyłącza. No dostałam po prostu szału , z tym moim skrzypiącym gardłem wydarłam się kilka razy do telefonu żeby się wyłączyła i niech wyp dala. I się rozłączyłam, ale w środku to miałam po prostu elektrownię atomową, na to ze swojego pokoju wypełzł małż i się pyta " na kogo tak wrzeszczałaś" to mu mówię, a on " a po co tak wrzeszczałaś" to też mu wrzaskiem poleciłam wyp....dalać I zadzwoniłam do Długorękiej i się poryczałam. Naprawdę zbyt wielką mam kumulację : zaziębienie, biodro, niechudnięcie, doopa , dzisiaj jeszcze wymacałam wielką " śliwę" na udzie i spuściłam z niej trochę ropy, jeszcze mi tylko ropień potrzebny do szczęścia, sprawa tej budowy , mimo wszystko człowiek podświadomie myśli o przyszłości Kazika i Ali nosz a ta łajza, która ma dom za dożywotkę , bezczelnie zwala wszystko na nas i śmie krowa powiedzieć że ona się wyłącza. Co do budowy, dzwonili wczoraj z Fundacji i na bank po otrzymaniu pozwolenia na budowę, stwierdzili że zostało ono wydane z rażącym naruszeniem prawa ( pominięto decyzję środowiskową , której inwestor by nie dostał :D) jeszcze tylko poprosili o jeden wniosek o informację czy inwestor nie wszczął postępowania w sprawie pozwoleń na budowę II etapu. Oczywiście, już posłałam do UM. Poszłam wczoraj do parku, słabość nie taka wielka jak przedwczoraj, ale serce boli jak człowiek sobie uświadomi, jak zniszczy krajobraz i przyrodę ludzka pazerność, czy są jakieś granice tej przypadłości?. No ale koniec marudzenia ...czas patrzenia.
No to miłego dzionka, idę brać się za gotowanie dla łódzkich paszczurów a wieczorem trochę kulutry, koncert Turnaua . Ahoj!!!
wywalili mnie ze stowarzyszenia ( jednego), nie żal mi nic a nic...władzę w nim przejęli ludzie nastawieni na kasę, z którymi mi kompletnie nie po drodze. Ale pismo o wykluczeniu jest na tak żenującym poziomie, że natychmiast wysłałam żądanie podania konkretnych przyczyn ( a nie nic nie mówiących, ogólnych zapisów statutu). Nie uważam że nad głupcami należy się litować i przechodzić do porządku dziennego nad ich działaniami. Poza tym ...kolejna spokojna noc jeśli chodzi o rzęrzenie i trąbienie. Teraz też jest o wiele spokojniej, jak już zrobię sernik dla Paszczurów i zamarynuję wołowinkę na gulasz to ruszę w park. Pogoda jak na razie dopisuje. Aaaa wywalono mnie ze stowarzyszenia ale przyjęto tu : https://polskatimes.pl/p/kandy... więc bardzo proszę od wtorku : KLASKAĆ !!!!! czyli oddać głosik :D
A teraz troszkę balsamu na nasze udręczone dusze a może i ciała.
I tym oto świetlnym ( i świetnym) akcentem, żegnam się z wami na dzisiaj. Miłego czwartku.
...różnych " wpadkowych" wyjść i chorobliwości, po tradycyjne zakupy pojechałam dzisiaj. Potem Szczeżuja do domu z torbami a ja do bankomatu i na chwilę do Pepco i dobrze że polazłam, wydałam trochę " zlotek" ( jak mawiał holenderski mąż znajomej) i przyszłam z wiosennymi zakupami, narzutą na kanapę, poszewkami na kanapowe podusie i obrusem w wiosennym klimacie. Aaa i kupiłam fajne puzzle dla dzieciaczków ...takie do nauki czytania , co prawda na pudełku jest napisane od 5 roku życia. Ale mła ...w tym wieku to już bezproblemowo czytałam więc ..nauczę i wnuczątka ..na początek oczywiście Kazika. Małż, jak zwykle, jęczał " po co"..no to go uświadomiłam, że albo oduczy psice odpoczywania na kanapie i na poduszkach, albo niestety co tydzień zmiana wystroju kanapy i poduszek, bo pełno kłaków psich jest . No to już mu jojczenie się wyłączyło. Przed chwilą przyjechały kobitki i zabrały pralkę, którą podarowaliśmy ukraińskim uchodźcom. Rodzina ( z 3 małych dzieci) będzie się cieszyć ...a mnie się powiększyła przestrzeń na podwórku. Skorupiak nawet nie jęczał i nie protestował, jak mu wczoraj powiedziałam, że pojawiła się prośba o pralkę. Wlączył jedną...ale okazało się tamta jednak uszkodzona , włączył drugą i ta ..dobra no i dziewczyny ją zabrały, a chop sam powiedział, że gdyby coś szwankowało, to niech dzwonią, on pojedzie i będzie ratował. Na starość budzi się w nim człowiek. Z zakupów wróciłam pieszko bo pogoda przecudna , byłam rano pewna że polezę na spacer...no teraz już taka pewna nie jestem. Co prawda noc dzisiaj miałam spokojną bez kasłania , a i w dzień zdarza się sporadycznie zakasłać. Ale nos zawalony i ...sił brak, ledwie doszłam z minicentrum do chałupy. Niemniej spróbuję pójść do parku w okolicach pory zachodzącego słońca. Tym bardziej, że właśnie "zerkłam" w pogodę i od jutra ..słonka brak. No ale to później, bo tymczasem ...borem, lasem....
I tym " trzepotliwym" akcentem żegnam się z wami dzisiaj, życząc pięknego popołudnia. Ahoj!
wiecie co ...trafi. Miałam dzisiaj wizytę u dr Dowcipnego :D :D. na przełomie grudnia i stycznia pojawiło mi się jakieś dziwne krwawienie, potem po 10 dniach plamienie w styczniu natychmiast zapisałam się na wizytę no i kuria mać...czekając dzisiaj pod gabinetem czuję że mi coś ...ze mnie plumka, weszłam do gabinetu, do przebieralni, zwłóczę to i owo...iiiiiiiiiii...mówię do doktora że chyba nici bo właśnie zostałam DK ( bez Zaslużona i Honorowa), na szczęście doktor orzekł że to bardzo dobrze, on sobie poradzi. No ale wyszłam od niego z hormonami ..i taka doopa z mojego chudnięcia , efektem ubocznym oprócz tycia może być zatrzymywanie wody. Ja się po prostu pochlastam -- skórką od słoniny. Dopiero co zostałam polecona i dostałam namiary na prof. Olszanecką i miałam się umówić na wizytę w Katowicach, bo ( a wiecie że ja mam moje ciele pod czujnym mym smoczym ślepiem) coś jest nie tak ..od dwóch miesięcy zmienione żywienie , minimalna ilość pieczywa, prawie zero słodkości, zero wędlin, mięso ograniczone do ryb, drobiu, od czasu do czasu wołowiny, jogury, twarożki i kolacje warzywne i nic...no cholera nic. 2 kg przez dwa miesiące to jakiś żart. Coś mi szwankuje i trzeba wreszcie tę cholerę znaleźć. Poza tym, tak mnie wkurzyło to zaziębienie ( i ochrzan od znajomego), że w niedzielę zastosowałam radykalną kurację alkoholową ...zagrzałam butelkę wina z pomarańczą, goździkami, kardamonem, imbirem, cynamonem, anyżem i to sobie wypiłam ...ależ mnie rozgrzało i uśpiło, wieczorem wypiłam kolejny kubas a w międzyczasie popijałam kulturalnie, kieliszeczkiem miodek trójniak " czeski" na zakup którego, bez mała, zgwałciłam Szczeżuję w Krzyżtoporze ...sprzedawca miał kilka miodków, ale mnie przypadły do gustu trzy ..niestety chytrus zgodził się na zakup dwóch ....a teraz sam dochodzi co trochę do flaszeczki i popija i mlaska i chwali :D .
Dostałam wczoraj pierwszą fotkę Ali - ślicznotka na tym zdjęciu USG. O ile Kazik przez całą ciążę chował buźkę za rączkami o tyle Ala wywaliła się frontem do patrzących ...oj będzie następne dziecko, które zaraz po urodzeniu będzie Majowe ...nawet na USG widać " rodowy" nosek - czyli taki jaki miał mój ojciec.
Muszę jeszcze dzisiaj pogonić małża żeby sprawdził swoje "zasoby" pralkowe, bo znajomy przyjął do siebie rodzinę ukraińską i potrzeba min. pralki. Już do niego napisałam, żeby ew. do jutra wstrzymał się z przyjmowaniem pralek bo podobno takowa jest ...jeno dziaders musi się po południu upewnić i jakby co, to zawieziemy.
No a teraz coś dla oczu :
No to miłego dzionka wszystkim , ahooooooooooooooooooooooj!!!!
rządzą światem. Zrobiło się straszno i smutno. Nie dlatego że męczy mnie kaszel i nos wciąż zatkany ( powtórzony test na covid znowu negatywny), dlatego, że nie rozumiem ( i nie staram się zbytnio bo to nie moja bajka) tej ludzkiej żądzy władzy i bogactwa. Dlatego nie marudząc ( a Szczeżuja wielce nieszczęśliwa że po jednodniowym milczeniu, odzyskałam głos) zapraszam was do świata przyrody, póki jeszcze istnieje, póki całkiem nie uczyniliśmy go " sobie poddanym".
Wracam do snu, bo jak to pada w mojej ulubionej bajce z dzieciństwa " nie martw się, idź spać, ranek jest mądrzejszy od wieczoru" . Spokojnego piątku. Ahoj!!! Mimo wszystko ahoj!!!