Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1054653
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2020 , Komentarze (45)

wczoraj. Było mi bardzo, bardzo miło, kiedy usłyszałam od dietetyczki " to fantastyczny wynik" - po 6 tygodniach waga pokazała 8,05 kg mniej a centymetr 7 cm mniej w talii. Naprawdę , byłam z siebie dumna i mile połaskotana. I dzisiaj, na 4 sesji basenowej dołożyłam 2 długości i to mi jeszcze powiększyło dumę, więc chyba dzisiaj wyglądam jak mały balon ( z koszem) 8). W ogóle dzisiaj zapowiada mi się bardzo szybki i zajęty dzień. Zaraz mykam do mamy a potem do optyka załatwić jej nowe okulary, potem śmignę odebrać zdjęcia. Wracam do domu i biorę się za papu dla dzieciaków na niedzielę , potem przychodzi klient w sprawie pozwu o zniesienie alimentów, a o 16 śmigam do parku, wczoraj kiedy wracałam od dietetyczki, wypatrzyłam jak cudnie wygląda jedno z drzew oświetlone promieniami słońca, sprawdziłam godzinę była 16 40 , w ogole chyba ludzie patrzyli jak na idiotkę, bo przystawałam co chwila oczarowana grą światła. Ojjjjjjjjjjjj poszaleję dzisiaj z nikusiem, poszaleję. Tymczasem zapraszam was porannie ....do lasu. 

No to miłego piąteczku wszystkim. Ahoooooooooooooooooooooooooooooj!!!!!

8 października 2020 , Komentarze (8)

narasta we mnie ....pozabijać i pokroić takich "fachowców" miesiąc mi naprawiali robota ...małż i jego kolega od elektroniki i co? I dzisiaj rano Szczeżuja mi oświadczyła " kup moduł sterujący" Zarąbię...tępą deską...od razu sugerowałam, że może zamiast czekać na " aktywność naprawczą" kolegi to ja kupię potrzebną część. Nie mam cierpliwości , serio. Pod basenem czekałam 10 min mokra bo jaśnie panu nie zapowiedziałam " proszę być 7 15" , matko ....niech ta epidemia się nie wygłupia...muszę gdzieś wybyć odpocząć, psychicznie, bo fizyczność przybędzie wraz z mocą umysłową. Dzisiaj mam wizytę kontrolną u dietetyczki , mam nadzieję że będzie dobre słowo bo waga pokazała 115, 3 czyli mniej 3,8 kg od ostatniej wizyty:D. Właśnie mymlam płatki z orzechami i jogurtem i czterema suszonymi morelami. Obiad jest , tylko kaszę dogotuję, drugie śniadanie jest i nawet kolację na dzisiaj mam, wczoraj zrobiłam michę sałatki z sałaty lodowej, papryki, pomidorów, cebuli i grillowanego Halloumi z sokiem cytrynowym i oliwą, rzadko zdarza mi się dzień tak " zaopatrzony" w gotowe papusianie. Idę trochę polenić się popływacko a was zapraszam na spacerek ( jak zwykle) - dzisiaj dzień ostu 8)

Miłego dzionka ...ahoj przygodo....przygodo ....Ahooooojjjj!!!!!

7 października 2020 , Komentarze (20)

udało mi się. To są skutki jak chłop słyszy " co chce słyszeć" . Mówiłam od tygodnia , że idę do sądu w poniedziałek i środę. Ale dzisiaj szłam dopiero na 11 30 bo pierwsza rozprawa z masą świadków była odroczona. Zatem upindrowałam się i polazłam, oczywiście wyszłam za wcześnie, poszłam do fotografa wywołać kolejne zdjęcia, kupiłam potrzebne druki, wpadłam do kilku sklepów i wreszcie dotarłam do sądu. Na miejscu okazało się, że będzie nie jedna sprawa ale dwie. Po sądzie znowu sobie umyśliłam powrót do domu pieszko ...no bo w tym tygodniu jeszcze nie pływałam ( przez rozprawy) dopiero jutro i w piątek nadrobię zaległości). A wracając coś mnie tknęło i polazłam do " Ściśle taniej książki" no i wyszłam biedniejsza o 135 zł, ale za to z Imieniem Róży, Mitologią Parandowskiego, Buszującym w zbożu i Kubusiem Putchatkiem i Chatką Puchatka ( w tłumaczeniu Ireny Tuwimowej) iiiiiiiii....teraz będę wracała z sądu koło księgarni...oj widziałam ci ja sporo książek interesujących, wiiiidziałam:D i dla mnie i dla Hipopotamka. Przylazłam mocno zmęczona, dobrze że wczoraj zrobiłam więcej polędwicy z dorsza na warzywach to dzisiaj tylko odgrzałam, a jak małż nie pożre na kolację to będę miała i na jutro, bo jutro dzień " prawdy" wizyta u dietetyczki. Tymczasem pospacerujemy ....dobrze że wirtualnie. 

No to ja mykam na szklankę wody a wam życzę spokojnego, popołudniowego relaksu. Ahoj!!!!

6 października 2020 , Komentarze (6)

co mnie wcale nie martwi..obudziłam się 5 50 czyli przyzwoicie...choć na basenik nie jechałam...bo musiałam nadrobić wczorajsze niezakupowanie. Jesuuuu ile ja znowu kasy wydałam i na co? Na wino8) Przywlokłam cztery flaszeczki z czterech stron świata :D a dokładniej z czterech krajów : Argentyny, Chile, Portugalii i Francji. Kiedyś wypiję . Po zakupach ..przetestowałam nowe kosmetyki ...jestem zadowolona z zakupu ( do tego doszedł potężny gratis ...tez przydatny) , potem wreszcie wpadłam do kuchni i podsmażyłam warzywka jako podkład pod polędwicę z dorsza . Będzie większy obiad , bo jutro znowu jestem w sądzie. Potem ugrilluję halloumi, nasiekam sałat i warzywek i będzie sałatka kolacyjna , dzisiaj rozmawiałam z dzieciem....wczoraj Kazika odwiedziła położna , dostaliśmy pozwoleństwo przyjazdu, oczywiście z zachowaniem reżimu i żadnego całowania, nawet mi do głowy nie przyszło obcałowywać Hipopotamka no chyba że w stopę ( nieprocentową) . Paszczur poprosił o " zupę, którą będzie mogła zamrozić" stanęło na pomidorowej, do tego zrazy i kopytka. Jeśli wreszcie wróci do mnie robot to i drożdżowe ze śliwkami i kruszonką zrobię. Zaraz biorę wodę , nowiutką wiedzę i życie i idę poszerzyć sobie komórki mózgowe czyli - pogłębić wiedzę. A tymczasem, borem, lasem - parkujemy. 

No to lecę powiększać sobie mózg. Miłego popołudnia. Ahoooooooooooj 

5 października 2020 , Komentarze (21)

ja oszaleję z tym moim budzeniem. Chyba dziecinnieje...albo Kaziuje...czyli wręcz cofam się do niemowlęctwa. Dobrze że po otworzeniu ślepi nie muszę jeść 8). Kto normalny budzi się o 3 50? Należenie do " ekskluzywnego" grona wariatów bywa czasem męczące. Może mój ciel doszedł do wniosku, że " utlenowanie" zastąpiło mi solidny, długi, powtarzam DŁUGI sen. W sobotę wracając z zebrania stowarzyszenia też ganiałam po parku ( ślimaki heheheh) nadrabiałam początkowotygodniową niesportowość w tym tygodniu. Na pływalnię dotrę dopiero w czwartek albo i w piątek. Dzisiaj i we środę sąd, jutro muszę śmignąć po zakupy, ale przynajmniej będą piesze powroty do domu , dzisiaj to nawet całkiem długi, bo po sądzie muszę podreptać do księgowej, zanieść papiery do rozliczenia miesiąca no i zapytać o kilka rzeczy. W niedzielę mam nadzieję poznać osobiście Kazika Hipopotamka:D. Jedzeniowo robi mi się trochę niesystematycznie. Dzisiaj wypadnie mi obiad ...bo za chińskiego boga nie uda mi się wrócić do domu na 16, no nic...może wpadnę gdzieś, po drodze na jakąś sałtkę albo i na rybkę. Knajpki po drodze będę miała. Tymczasem pora ruszyć na dół, serum, kawa, kremiki, upindrowanie i śniadanie a potem ajciu do czynienia dobra;). Tymczasem ...tradycyjnie , w park moi państwo, w park. 

Życzę wam super rozpoczęcia nowego tygodnia. Ahoj!!!!

4 października 2020 , Komentarze (18)

pobudka 5 50 , 6 40 już jechaliśmy do źródeł. Co za cudowny poranek, ciepło, cicho, ptaki zaczęły się budzić koło 8 , człowieków prawie nie było, minęła mnie czwórka biegaczy a potem do 10 30 nikoguśko ...cudowny zapach leśnego powierza ...po prostu bosko. Przywiozłam prawie 900 zdjęć, dostałam kilka zdjątek śpiącego Kazika i stwierdzenie córki " cały jest cudowny" to znaczy, że dzieć się przyzwyczaił do tego nowego otoczenia i robi to co porządne dzieci w jego wieku czyli : je, robi kupę i śpi

8)

. Zdolniacha.

Do lasu was jeszcze dzisiaj nie zabiorę bo muszę ogarnąć te zdjęcia, a jestem zapóźniona, bo poszliśmy dzisiaj na obiad do mamy. Długoręka zrobiła obiad, my dostarczyliśmy ciasto. Zabiorę was tymczasem do parku, tu też się można doskonale dotlenić. 

Mykam zaraz spać, bo jutro sporo zajęć, od rana w sądzie, potem księgowa i będzie intensywnie i spacerowo. Miłego wieczoru. Bye 

(pa)

3 października 2020 , Komentarze (10)

zaliczyłam wczoraj. Raniutko oczywiście basen, wczoraj było kameralnie było nas na początku tylko troje ...potem doszło jeszcze dwie osoby. Wróciłam do domu, prysznic, początkowe stadium mumikacji, nota bene teraz wcieram w skórę nowość z Eveline- olejek do ciała i biustu - egipski8), pięknie pachnie pomarańczami i ma fajną konstystencję -" tępego" olejku , lubię takie bo ładnie się wchłaniają i nie " tłuszczą" wszystkiego. Sierść mi wyschła i pognałam po leki dla mamy no i zadzwoniła siostra, oczywiście narobiła paniki, że mam zadzwonić po pogotowie , spakować mamę i " wydać" do szpitala, bo nogi potwornie spuchnięte i zaczyna się robić rumień na łydce. Pojechałam do babci...w pierwszych słowach zaleciłam szykowanie się do szpitala ( Dlugoręka zadzwoniła już do naszej lekarki rodzinnej i próbowała załatwić prywatną wizytę ale doktor powiedziała, że ona nie ma doswiadczenia z takimi przypadłościami u dorosłych, bo przecież ze specjalizacji pierwotnej jest pediatrą) Babcia powiedziała że nigdzie nie pojedzie i jak ma umierać to we własnym łóżku. Brzydsza siostra Kapciuszka oczywiście stwarzała problemy ( co u niej jest normą) ja dzwoniłam do kumpeli lekarki ale ta znowu medyk pracy i w ogóle nie ma leczenia więc też nie przyjedzie, w końcu siostra stwierdziła " to dzwoń do przychodni niech ktoś przyjedzie na wizytę domową" , zaczęłam dzwonić ...kurcze non stop zajęte a ta dolewa jeszcze oliwy do ognia " tam się nie można dodzwonić, jak ci się uda to niech lekarz przyjedzie najszybciej jak się da po niedzieli" ok ...pojechała do pracy, a mnie po 5 minutach udało się dodzwonić ...najpierw usłyszałam że dzwonię zbyt późno i nie ma szans...ale jak chwilkę z panią porozmawiałam, to się okazało, że pani doktor przyjedzie na wizytę. Zostałam z mamą , potem przyjechał jeszcze niezwykle użyteczny siostrzeniec, potem pokazała się przemiła pani doktor i w trakcie rozmowy na linii lekarz - mama, okazało się, że nasza genialna matka , przestała brać Furosemid " bo musiała za często chodzić siku" ło matko i córko......kolejna recepta, pojechaliśmy z Bartoszem do apteki, powrót z lekami do mamy , rozpisanie dokładnie jak co ma brać i ..hajda do chałupy, młody jeszcze wpadł na kawę i papu ( i czekoladę z okazji urodzin Kazika ) a ja padłam po 21 i jak widać już nie śpię:D. Dzisiaj nie dana mi " leniwa" sobota bo mamy walne w stowarzyszeniu. Jasna.....kiedy ja się wyśpię, chyba po śmierci jak to mawiają " doświadczeni" ( życiem nie zejściem ) ludkowie. Tymczasem porywam was na tradycyjny spacerek. 

Niech moc będzie z wami, miłej soboty. Ahoj 

2 października 2020 , Komentarze (30)

już mama i Kazik, ale prosiła żeby jeszcze nie przyjeżdżać bo nie mogą dziecia " opanować" cały czas płacze , cały czas kiedy nie jest na cycusiu albo u rodziców w łóżku:D. ok pojedziemy za tydzień nie ma sprawy, w tę niedzielę pognamy do prababci. Ja zaraz wyschnę pobasenowo i śmigam po jej leki do apteki, a potem do niej ...zawiozę jej medykamenty i trochę z nią posiedzę. Poza tym ...jak wspomniałam kolejna pływalnia zaliczona, dzisiaj dystans ten sam 44 długości ale płynęło mi się już o wiele lżej, choć mięśnie ramion czuję doskonale a może nawet zbyt doskonale, no ale dwa lata nie pływałam ...nie liczę okazyjnego taplania w sanatorium. W przyszłym tygodniu dotrę dopiero pod koniec tygodnia na pływanko bo mam dwa dni rozpraw i we wtorek tradycyjne zakupy. Nic to albo pospaceruję albo ponikuję. A w niedzielę przed obiadem u mamy jazda do Królewskich Źródeł na comiesięczne oglądanie lasu przez nikusia8) ma już być ładnie, ciepło i słonecznie. Tymczasem kicamy , wciąż letnio. 

miłego dzionka , lecę się " upindrować" :D :D Aahojjj!!!!

30 września 2020 , Komentarze (14)

Wraca na pływalnię...przywitanie było bardzo miłe, w większości stara ekipa pływa tradycyjnie ( zaskoczona byłam bo było nas ponad 15 osób) wszyscy bardzo mile mnie witali po takiej przerwie. I ja po pływaniu pół na pół: lepiej niż myślałam bo zaliczyłam 44 długości ale z oddechami kiepsko ...przed przerwą było 9 - 10 oddechów na basen a teraz 12 - 13 ooooo dużo roboty przede mną. Ale ważne że wróciłam. Wczoraj rozmawiałam z córką , było szybko ale ciężko, nie było dla niej miejsca na porodówce, nie spodziewali się tak szybkiej akcji w sumie od odejscia wód do urodzenia Kazika minęło 4, 5 godziny, zięć dotarł do szpitala 15 min przed urodzeniem synusia. Patka potem dwa razy zemdlała, miała problemy z sikaniem, była bardzo odwodniona, ale rozmawiałam z nią rano , już jest ok . Kazik cudnie grzeczny, przespał całą noc , przed chwilą mu pobierali krew , nawet nie pisnął - dzielny po babci , sen ma po dziadku:D. Paszczur mnie wczoraj rozbroił, poprosiłam żeby mi powiedziała kiedy będziemy mogli przyjechać, obiecała zapytać lekarza a potem odrzekła " mamo, ale jak będziesz jechała to przywieź mi dobre jedzenie ...zrazów mi się chce" :D za to młodszy Paszczur podesłał mi wczoraj zdjęcie Pierogozaurów i zapytała czy im takie zrobię jak przyjadą ....oczywiście nienormalna mamusia się zgodziła :D A teraz pomimo deszczu zabieram was tradycyjnie na spacerek 

zatem miłego dnia wszystkim. Ahooooooooooooj 

29 września 2020 , Komentarze (95)

Mój przystojniak - w babcinym typie, wysoki brunet. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.