Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1079882
Komentarzy: 43069
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 31 grudnia 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 września 2020 , Komentarze (15)

9 godzin spania. I jakos nie narzekam  szczegolnie że końcówka senności to przytulanie...ale wcale nie do drzew. A przytualnko wyglądało tak ...oczywiście jako pierwsza się zaprezentowałam i wybrałam no jakie? no jakie drzewo ...z wielką dziplą, a co to za atrakcja mieć oznaczone jako " moje" zwykłe drzewo, musi być charakterystyczna. Zresztą zapowiedziałam, że spodziewam się zapełniania owej " dziury" pręzętami dla mnie. 

Poreklamowaliśmy różne zielone akcje i poleciałyśmy z Długoręką po leki dla mamy , zawiozłyśmy jej nową insulinę i nowe leki obniżające poziom glukozy ...jeden jest koszmarnie drogi no ale .. Potem do domu i trochę relaksu, dzisiaj śmigam na Sztukę na ekranie . Nareszcie!!!! Powrót do cyklu zaczyna się od Leonarda, za dwa tygodnie retransmisja koncertu Rieu. Tymczasem słonecznym porankiem możemy się ...ponurzać.

I tymi oto wspomnieniami " dnia gorącego lata" żegnam się z wami , życząc wspaniałej niedzieli. Ahoj!!!!

19 września 2020 , Komentarze (16)

snu mnie trochę zadowoliło. " Lepi" mi przy okazji śniły mi się rozprawy (idę we środę) i maleńki chłopczyk cały w " dziewczyńskich" różach , pielesiłam go bo rodzice zeznawali przeciwko sobie w sprawie kasiory. Czyżby to była zapowiedź że Kazik nadciąga ...ale na razie żadnej wiadomości nie mam. Termin na poniedziałek, może niech już poczeka do tego przyszłego tygodnia ...bo urodzonego w niedzielę to nie było u nas ( a przepraszam był mój ojciec, choć jego matka całe życie twierdziła że urodził się w sobotę ...niestety kalendarz stuletni temu przeczył a ten się raczej nie myli). Wpisałam wagę na pasek...już nie szaleje tak jak w ciągu pierwszych dwóch tygodni ale mam świadomość że wtedy jechała woda. Ważne że jest mniej a nie więcej, choć ten tydzień jest praktycznie constans...no ale moim głównym zajęciem było ...siedzenie albo nad pismami albo w instytucjach. Dzisiaj mamy imprezkę pt. Przytulanie drzew w jednym z parków...więc będzie trochę ganiania i machania koniczynami "górnemi" ale tymczasem porywam was na łono...natury oczywiście. 

Miłego sobotniego poranka i całego dzionka . Ahooooooj

18 września 2020 , Komentarze (16)

dzieje się ostatnio. Oliwy do ognia dolewa brzydsza siostra Kapciuszka. Wczoraj obudziły mnie pomruki odchodzącej burzy ...obudziły mnie 4 17,  dzisiaj jestem lepsza bo obudził mnie kurzojad, który sam się włączył o 3 33, więc podreptałam go złapać bo drzwi " na salony"  jeszcze cały czas otworzone a on by przecie spadł " na łeb" ze schodów. No i już po spaniu(ziew). Ale wracając do irytującej osobniczki. Najpierw dała popis z darowizną ( a dokładniej, że zapłacimy podatek od darowizny - nie wiem skąd wzięła takie wiadomości) , potem jak wylądowałyśmy w banku, w którym ona działała " sama" okazało się, że doradca powiedział jej to samo co ja zaproponowałam, a na koniec po załatwieniu spraw, usłyszałam " że to nasza wina ( moja i Długorękiej) że potrącony zostanie podatek, bo nic nie robiłyśmy" przy czym cymbał , nie wiem skąd ( geniusz ekonomiczny jak widać) wymyśliła sobie podatek 4 razy większy niż będzie zapłacony i od czego innego niż się należy. Dobrze, że jestem ostatnio zmęczona i agresja we mnie się nie budzi, dlatego ta sierota chodzi nieuszkodzona. Po kilku godzinach w banku, miałam gościa w domu, potem musiałam załatwić lekarza mamy i sprawę jej cukrów i padłam po 20, po prostu padłam oczy zamknęły się same. Dlatego zaniedbałam się ostatnimi czasy w " donoszeniu" wam pikczersów :D. Mea culpa, nie przeczę. Ale już się poprawiam i donoszę wam uprzejmie zieleń letnią. 

zatem życzę wam przemiłego początku weekendu i zakrzyknę sobie " śródnocnie" ahoj! przygodo, nadciągam ...ahooooj

15 września 2020 , Komentarze (20)

załatwiłam co zaplanowałam, a nawet więcej bo jeszcze podreptałam do mamy, gdzie oczywiście dostałam szału słuchając o pomysłach brzydszej siostry Kapciuszka...przysięgam, robię porządek ze sprawami " maminymi" i chyba skończę wszelkie kontakty ze średnią siostrą, ale jeszcze poczekam na jej " bezpośrednią" reakcję ...bo biorę poprawkę że mama mogła coś przekręcić. Ja swoją dawkę nerwic w życiu przeszłam i teraz chcę żyć spokojnie ( w miarę) a nie irytować się pomysłami innych, które mogą mieć wpływ na mnie. Wysłuchałam komplementów " ależ ładnie wyglądasz" i to nie tylko od mamy ale i od sąsiadów mamy. Zrobiłam sobie spacerek od mamy do domu a za dwie godzinki powinna się pojawić Długoręka na " siostrzaną" pogaduchę i na moje sprawozdanie z pola wiadomości bankowych. Tymczasem zapraszam was na leśną włóczęgę ....ale nie niedzielną tylko nieco wcześniejszą, co nie umniejsza jej wpływowi na narząd wzroku i system nerwowy. 

Życzę  zatem miłego popołudnia i spokojnego wieczoru i ahoj....do zaś. 

14 września 2020 , Komentarze (21)

 ale tak mi dzisiaj czas gna...rano zakupy, przyszłam do domu i jakoś tak mi się narobiło zajęć , rozkładanie zakupów, pranie, podlewanie storczyków, wczoraj klient mi przysłał pisemko , trzeba będzie skargę do WSA napisać , więc czytałam, szukałam przepisów i sprawdzałam czy przypadkiem nie ma już jakiś orzeczeń, ale temat zbyt świeży bo to przepisy " tarczy antycovidowej" . A potem pojawiła się ona......klientka, jedna z tych o których się marzy żeby nigdy więcej sobie nie przypomniały naszego adresu. Niestety ( a miałam już cichą nadzieję że kobieta przeniosła się na łono Abrahama) przypomniała sobie, to trudna kobieta, potrafi swoim uporem i wymysłami zniweczyć pracę innych. Nawet mój małż, który wpadł na chwilę i ją zobaczył , zapytał później " kto to był"? powiedziałam że klientka , stwierdził że chyba jakaś " niehalo" powiedziałam że owszem trudna ..odpowidział " to widać" hmmm...jeszcze nigdy tak nie podsumował klienta, którego zobaczył. No nic....na szczęście nie pomogłam , bo nie miałam wszystkich dokumentów, na których mogłabym bazować, zresztą pani ma pełnomocnika i uważam że człowiek jak do tej pory rzetelnie wykonuje swoją pracę, ale jej się nie podoba i już " czy mam zmienić mecenasa" ? Odpowiedziałam, że na tydzień przed rozprawą nie radzę, tym bardziej że człowiek wniosł zażalenie, wskutek którego sprawa wróciła do ponownego rozpoznania. Czasem mam naprawdę dosyć takich uparciuchów, potrafią człowiekowi rozwalić robotę. No a potem to się zrobiła pora odwiedzenia mojego paśnika...i tak nadszedł wieczór i dopiero teraz mam moment, żeby coś naskrobać, spać mi się chce nieziemsko...ale kolację mogę zjeść dopiero o 19 30 i potem śmignę pod prysznic, jutro muszę powędrować do banku, zaciągnąć języka, a potem codziennie coś ...a po niedzieli powinno nas być więcej :D tak że te ostatnie dni są naprawdę napięte programowo. Tymczasem pograsujmy po lesie, tym wczorajszym ...( znowu łamię porządek publikacji) 

I w ten oto sposób życzę wam miłego wieczoru i spokojonej nocy. Bye(pa)

13 września 2020 , Komentarze (17)

większość pewnie jeszcze śpi i śpijcie , śnijcie, odpoczywajcie, chudnijcie. Ja za chwilę jadę na miesięczne raportowawnie moich źródeł . Małż ma " pracę" dzisiaj ( pracoholik) i dlatego za nic nie dał się przekonać na relaks 200 km od domu. No dobrze....niech będzie relaks ( mój) 25 km od domu, on niech będzie " tyranem" pracoholizm to jednak choroba wywołująca kolejne choroby. A poranek rozpocznę wam lekko, leciusieńko odrobinką zdjęć z wczoraj. 

Zatem miłego poranka a ja mknę....ku słońcu , puszczy, " wiwiórkom" a może i sarenkom. Ahooooooooooooj

12 września 2020 , Komentarze (15)

się ze mną ostatnio dzieją ...budzę się późno...najwcześniej 7  30 , nie wiem może zapadam w sen zimowy8), albo jest to związane z chudnięciem. Tempo zwolniło od wizyty u dietetyczki 8 dni temu jestem lżejsza o 0,7  kg, czyli taki normalny spadek ...no ale jest . Zaraz przyjeżdżają dzieciaki młodsze czyli " uckie" już gotuje się ich zamówiona zupka...a ponieważ ja mogę mieć w programie mięsko, to marynuję indyka i będą pełnoziarniste tortille z indykiem i masą warzywek , które zaraz pokroję i posiekam. Poza tym nic ciekawego, nadal odkurzam książki i zapełniam nimi półki, wczoraj uprasowałam pieluchy dla Hipopotamka i miałam akcję " zorganizuj protestujących w obronie Bieszczad" na 29 września i to będzie chyba najtrudniejsza część tej imprezy...protest we wtorek w godzinach pracy ( bo mamy wręczyć list protestacyjny dyrektorowi) takie akcje będą w całej Polsce tego samego dnia ...przed wszystkimi regionalnymi dyrekcjami lasów państwowych. Ale zobaczymy co da się ogarnąć...może się tak zdarzyć że będę potrzebna u Kazika, wtedy niech rządzi młodzież z MSK. A tymczasem ....hajda w las ( chyba nie pojadę jutro do Ujazdu i Baranowa , bo Szczeżuja się stawia(szloch)).

Życzę wam pięknej, ciepłej i słonecznej soboty. Ahoooooooooooooooooooooooooj

10 września 2020 , Komentarze (25)

dzisiaj jestem nieziemsko, wstałam po 9 fakt, że położyłam się spać przed 2. Do 12 bawiłam się w sekretarkę ...odpisywałam na maile, człowiek pisze książkę o partiach politycznych w Radomiu i prosił o informacje różne, różniaste ( i foty) jest więc szansa , że moja facjata zostanie postawiona gdzieś na półce w " bilbotece"  ( i nie jest to żadna komnata w norce Bilba - hobbita) . Wieczorem zmusiłam małża ( paszczowo ) do wywleczenia tych nieszczęsnych źle wciśniętych zaczepów...trochę się namęczył , też nie dał rady " gołymi ręcami" dopiero obcęgi pomogły. Założyłam prawidłowo i łoże mojego " Małego Księcia" prezentuje się tak.

Jak skończyłam z " literaturą" ----aaaaa wywalczyliśmy kontrolę w tej smrodzącej stolarni, co prawda WIOŚ stwierdził, że odpadów lakierowanych nie palą, ale okazało się że zakład ma nieuregulowany stan prawny jeśli chodzi o ochronę środowiska, przyrąbali im mandat i nakazali uregulowanie owego stanu. Mały sukcesik ale jakiś jest . Dzisiaj poszedł wniosek, w związku z podpisaniem przez Ążeja ustawy pozwalającej na palenie drewnem w elektrowniach  ( kurczę, to chyba Puszczę Amazońską wykorzystają), do RDLP - o podanie nam wyrąbanych lasów , oraz o planowanych wycinkach, osobno spytałam o rąbanie rezerwatów oraz o to ile drewna zostało pozyskane w ten sposób i o ujawnienie których lasów to dotyczy. A wszystko w związku z planowaną ogólnopolską akcją w sprawie puszczy Karpackiej ( kumpel mnie wkręcił w koordynowanie tego w naszym mieście) ,  a zatem, jak już skończyłam z literaturą  wyprałam , wysuszyłam i częściowo uprasowałam pieluszki dla Kazika i jakoś mi się tak ckliwie zrobiło przy tej czynności, co tylko mnie utwierdziło w przekonaniu, że jak większość pipulów ...nie znoszę prasowania8). Dzisiaj w ramach spaceru, zrobię przerywnik "odleśny" wczoraj mało mi było porannego latania to jeszcze sobie zafundowałam przedwieczorne i wróciłam min. z takimi obrazkami. 

I tymi oto lekko zielnymi akcentami kończę moją dzisiajszą " pogadankę" lecę gotować kaszę i piec dorsza a wam życzę miłego popołudnia. Ahoooooooooooooooooooj.

9 września 2020 , Komentarze (14)

tylko BABCIĄ chcę a nie mechanikiem precyzyjnym. Ponieważ nie mogłam się doprosić o złożenie ( i sprawdzenie) łóżeczka dla Kazika, to dzisiaj po powrocie z zakupów ( wydałam masę kasy niech to licho) zabrałam się za "rękodzieło" . Zdolna jestem niesłychanie i łóżeczko stoi, prześcieradełka i śpiworek się piorą, nawet " bakterie" zamontowałam do pozytywko-oświetlacza i sprzęcior działa. Tylko w " podręczniku" wtyknęłam uchwyty odwrotnie i teraz za chińskiego boga nie mogę ich wywlec...nie mam siły w " ręcach"  muszę dziadka zatrudnić do " ściskania" ( uchwytów oczywiście). Przez te techniczne sprawy to mi okropnie szybko dzień minął już po 13 ale ma to też swoje dobre strony ...szybciej mi się dzień skończy. Zaraz idę ogarnąć " twórczy" nieład jaki domowa Szczeżuja zostawiła w okolicy " paśnika" ale natenczas ( Wojski) zapraszam do lasu. 

to tyle wieści z " przedmieści" , łżę niczym pies bo mieszkam w centrum . Miłego popołudnia. Aahooj

8 września 2020 , Komentarze (12)

należycie z rana...pogoda cudna, miły chłodek, piękne słonko, wczoraj czułam się koszmarnie ...i nie chodzi o niewyspanie...po prostu nie miałam siły. Sny znowu dziwne...czasem śnią mi się miejsca które znam, w których mieszkały bliskie mi osoby, dzisiaj śniło mi się mieszkanie mojej babci ( gdzie chowałam się przez pierwsze półtora roku mojego życia) nie ma już tej kamienicy, teraz jest tam trasa N-S, ale w mieszkaniu babci ja lepiłam pierogi , pomagał mi w tym stary znajomy , przyjechała Patrycja ( jeszcze z brzuszkiem) a babcia mieszkała w podwórku swojej kamienicy ...owszem był tam budynek tylko mieszkania w nim wyglądały inaczej. Rzadko śnią mi się nieżyjący , babcia zadowolona w gronie przyjaciółek , jakaś uczta, jakiś hazardzik :D bo karty na stole leżały a ja przyprowadziłam jej hydraulika ( z kawałkiem rury w dłoni) :D. Dzisiaj jestem formą osiadłą, jutro wyruszę w sklepowe półki - po śpiworek dla Kazika, bo dzieć nie życzy sobie żeby jej synek spał w pościeli dziecięcej...ok ..chce śpiworek, będzie śpiworek. Tymczasem połazimy po lesie i ostygniemy ( przynajmniej ja) 

Miłego, słonecznego wtorku. Ahoj 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.