Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1055882
Komentarzy: 43037
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 września 2020 , Komentarze (16)

dzieje się ostatnio. Oliwy do ognia dolewa brzydsza siostra Kapciuszka. Wczoraj obudziły mnie pomruki odchodzącej burzy ...obudziły mnie 4 17,  dzisiaj jestem lepsza bo obudził mnie kurzojad, który sam się włączył o 3 33, więc podreptałam go złapać bo drzwi " na salony"  jeszcze cały czas otworzone a on by przecie spadł " na łeb" ze schodów. No i już po spaniu(ziew). Ale wracając do irytującej osobniczki. Najpierw dała popis z darowizną ( a dokładniej, że zapłacimy podatek od darowizny - nie wiem skąd wzięła takie wiadomości) , potem jak wylądowałyśmy w banku, w którym ona działała " sama" okazało się, że doradca powiedział jej to samo co ja zaproponowałam, a na koniec po załatwieniu spraw, usłyszałam " że to nasza wina ( moja i Długorękiej) że potrącony zostanie podatek, bo nic nie robiłyśmy" przy czym cymbał , nie wiem skąd ( geniusz ekonomiczny jak widać) wymyśliła sobie podatek 4 razy większy niż będzie zapłacony i od czego innego niż się należy. Dobrze, że jestem ostatnio zmęczona i agresja we mnie się nie budzi, dlatego ta sierota chodzi nieuszkodzona. Po kilku godzinach w banku, miałam gościa w domu, potem musiałam załatwić lekarza mamy i sprawę jej cukrów i padłam po 20, po prostu padłam oczy zamknęły się same. Dlatego zaniedbałam się ostatnimi czasy w " donoszeniu" wam pikczersów :D. Mea culpa, nie przeczę. Ale już się poprawiam i donoszę wam uprzejmie zieleń letnią. 

zatem życzę wam przemiłego początku weekendu i zakrzyknę sobie " śródnocnie" ahoj! przygodo, nadciągam ...ahooooj

15 września 2020 , Komentarze (20)

załatwiłam co zaplanowałam, a nawet więcej bo jeszcze podreptałam do mamy, gdzie oczywiście dostałam szału słuchając o pomysłach brzydszej siostry Kapciuszka...przysięgam, robię porządek ze sprawami " maminymi" i chyba skończę wszelkie kontakty ze średnią siostrą, ale jeszcze poczekam na jej " bezpośrednią" reakcję ...bo biorę poprawkę że mama mogła coś przekręcić. Ja swoją dawkę nerwic w życiu przeszłam i teraz chcę żyć spokojnie ( w miarę) a nie irytować się pomysłami innych, które mogą mieć wpływ na mnie. Wysłuchałam komplementów " ależ ładnie wyglądasz" i to nie tylko od mamy ale i od sąsiadów mamy. Zrobiłam sobie spacerek od mamy do domu a za dwie godzinki powinna się pojawić Długoręka na " siostrzaną" pogaduchę i na moje sprawozdanie z pola wiadomości bankowych. Tymczasem zapraszam was na leśną włóczęgę ....ale nie niedzielną tylko nieco wcześniejszą, co nie umniejsza jej wpływowi na narząd wzroku i system nerwowy. 

Życzę  zatem miłego popołudnia i spokojnego wieczoru i ahoj....do zaś. 

14 września 2020 , Komentarze (21)

 ale tak mi dzisiaj czas gna...rano zakupy, przyszłam do domu i jakoś tak mi się narobiło zajęć , rozkładanie zakupów, pranie, podlewanie storczyków, wczoraj klient mi przysłał pisemko , trzeba będzie skargę do WSA napisać , więc czytałam, szukałam przepisów i sprawdzałam czy przypadkiem nie ma już jakiś orzeczeń, ale temat zbyt świeży bo to przepisy " tarczy antycovidowej" . A potem pojawiła się ona......klientka, jedna z tych o których się marzy żeby nigdy więcej sobie nie przypomniały naszego adresu. Niestety ( a miałam już cichą nadzieję że kobieta przeniosła się na łono Abrahama) przypomniała sobie, to trudna kobieta, potrafi swoim uporem i wymysłami zniweczyć pracę innych. Nawet mój małż, który wpadł na chwilę i ją zobaczył , zapytał później " kto to był"? powiedziałam że klientka , stwierdził że chyba jakaś " niehalo" powiedziałam że owszem trudna ..odpowidział " to widać" hmmm...jeszcze nigdy tak nie podsumował klienta, którego zobaczył. No nic....na szczęście nie pomogłam , bo nie miałam wszystkich dokumentów, na których mogłabym bazować, zresztą pani ma pełnomocnika i uważam że człowiek jak do tej pory rzetelnie wykonuje swoją pracę, ale jej się nie podoba i już " czy mam zmienić mecenasa" ? Odpowiedziałam, że na tydzień przed rozprawą nie radzę, tym bardziej że człowiek wniosł zażalenie, wskutek którego sprawa wróciła do ponownego rozpoznania. Czasem mam naprawdę dosyć takich uparciuchów, potrafią człowiekowi rozwalić robotę. No a potem to się zrobiła pora odwiedzenia mojego paśnika...i tak nadszedł wieczór i dopiero teraz mam moment, żeby coś naskrobać, spać mi się chce nieziemsko...ale kolację mogę zjeść dopiero o 19 30 i potem śmignę pod prysznic, jutro muszę powędrować do banku, zaciągnąć języka, a potem codziennie coś ...a po niedzieli powinno nas być więcej :D tak że te ostatnie dni są naprawdę napięte programowo. Tymczasem pograsujmy po lesie, tym wczorajszym ...( znowu łamię porządek publikacji) 

I w ten oto sposób życzę wam miłego wieczoru i spokojonej nocy. Bye(pa)

13 września 2020 , Komentarze (17)

większość pewnie jeszcze śpi i śpijcie , śnijcie, odpoczywajcie, chudnijcie. Ja za chwilę jadę na miesięczne raportowawnie moich źródeł . Małż ma " pracę" dzisiaj ( pracoholik) i dlatego za nic nie dał się przekonać na relaks 200 km od domu. No dobrze....niech będzie relaks ( mój) 25 km od domu, on niech będzie " tyranem" pracoholizm to jednak choroba wywołująca kolejne choroby. A poranek rozpocznę wam lekko, leciusieńko odrobinką zdjęć z wczoraj. 

Zatem miłego poranka a ja mknę....ku słońcu , puszczy, " wiwiórkom" a może i sarenkom. Ahooooooooooooj

12 września 2020 , Komentarze (15)

się ze mną ostatnio dzieją ...budzę się późno...najwcześniej 7  30 , nie wiem może zapadam w sen zimowy8), albo jest to związane z chudnięciem. Tempo zwolniło od wizyty u dietetyczki 8 dni temu jestem lżejsza o 0,7  kg, czyli taki normalny spadek ...no ale jest . Zaraz przyjeżdżają dzieciaki młodsze czyli " uckie" już gotuje się ich zamówiona zupka...a ponieważ ja mogę mieć w programie mięsko, to marynuję indyka i będą pełnoziarniste tortille z indykiem i masą warzywek , które zaraz pokroję i posiekam. Poza tym nic ciekawego, nadal odkurzam książki i zapełniam nimi półki, wczoraj uprasowałam pieluchy dla Hipopotamka i miałam akcję " zorganizuj protestujących w obronie Bieszczad" na 29 września i to będzie chyba najtrudniejsza część tej imprezy...protest we wtorek w godzinach pracy ( bo mamy wręczyć list protestacyjny dyrektorowi) takie akcje będą w całej Polsce tego samego dnia ...przed wszystkimi regionalnymi dyrekcjami lasów państwowych. Ale zobaczymy co da się ogarnąć...może się tak zdarzyć że będę potrzebna u Kazika, wtedy niech rządzi młodzież z MSK. A tymczasem ....hajda w las ( chyba nie pojadę jutro do Ujazdu i Baranowa , bo Szczeżuja się stawia(szloch)).

Życzę wam pięknej, ciepłej i słonecznej soboty. Ahoooooooooooooooooooooooooj

10 września 2020 , Komentarze (25)

dzisiaj jestem nieziemsko, wstałam po 9 fakt, że położyłam się spać przed 2. Do 12 bawiłam się w sekretarkę ...odpisywałam na maile, człowiek pisze książkę o partiach politycznych w Radomiu i prosił o informacje różne, różniaste ( i foty) jest więc szansa , że moja facjata zostanie postawiona gdzieś na półce w " bilbotece"  ( i nie jest to żadna komnata w norce Bilba - hobbita) . Wieczorem zmusiłam małża ( paszczowo ) do wywleczenia tych nieszczęsnych źle wciśniętych zaczepów...trochę się namęczył , też nie dał rady " gołymi ręcami" dopiero obcęgi pomogły. Założyłam prawidłowo i łoże mojego " Małego Księcia" prezentuje się tak.

Jak skończyłam z " literaturą" ----aaaaa wywalczyliśmy kontrolę w tej smrodzącej stolarni, co prawda WIOŚ stwierdził, że odpadów lakierowanych nie palą, ale okazało się że zakład ma nieuregulowany stan prawny jeśli chodzi o ochronę środowiska, przyrąbali im mandat i nakazali uregulowanie owego stanu. Mały sukcesik ale jakiś jest . Dzisiaj poszedł wniosek, w związku z podpisaniem przez Ążeja ustawy pozwalającej na palenie drewnem w elektrowniach  ( kurczę, to chyba Puszczę Amazońską wykorzystają), do RDLP - o podanie nam wyrąbanych lasów , oraz o planowanych wycinkach, osobno spytałam o rąbanie rezerwatów oraz o to ile drewna zostało pozyskane w ten sposób i o ujawnienie których lasów to dotyczy. A wszystko w związku z planowaną ogólnopolską akcją w sprawie puszczy Karpackiej ( kumpel mnie wkręcił w koordynowanie tego w naszym mieście) ,  a zatem, jak już skończyłam z literaturą  wyprałam , wysuszyłam i częściowo uprasowałam pieluszki dla Kazika i jakoś mi się tak ckliwie zrobiło przy tej czynności, co tylko mnie utwierdziło w przekonaniu, że jak większość pipulów ...nie znoszę prasowania8). Dzisiaj w ramach spaceru, zrobię przerywnik "odleśny" wczoraj mało mi było porannego latania to jeszcze sobie zafundowałam przedwieczorne i wróciłam min. z takimi obrazkami. 

I tymi oto lekko zielnymi akcentami kończę moją dzisiajszą " pogadankę" lecę gotować kaszę i piec dorsza a wam życzę miłego popołudnia. Ahoooooooooooooooooooj.

9 września 2020 , Komentarze (14)

tylko BABCIĄ chcę a nie mechanikiem precyzyjnym. Ponieważ nie mogłam się doprosić o złożenie ( i sprawdzenie) łóżeczka dla Kazika, to dzisiaj po powrocie z zakupów ( wydałam masę kasy niech to licho) zabrałam się za "rękodzieło" . Zdolna jestem niesłychanie i łóżeczko stoi, prześcieradełka i śpiworek się piorą, nawet " bakterie" zamontowałam do pozytywko-oświetlacza i sprzęcior działa. Tylko w " podręczniku" wtyknęłam uchwyty odwrotnie i teraz za chińskiego boga nie mogę ich wywlec...nie mam siły w " ręcach"  muszę dziadka zatrudnić do " ściskania" ( uchwytów oczywiście). Przez te techniczne sprawy to mi okropnie szybko dzień minął już po 13 ale ma to też swoje dobre strony ...szybciej mi się dzień skończy. Zaraz idę ogarnąć " twórczy" nieład jaki domowa Szczeżuja zostawiła w okolicy " paśnika" ale natenczas ( Wojski) zapraszam do lasu. 

to tyle wieści z " przedmieści" , łżę niczym pies bo mieszkam w centrum . Miłego popołudnia. Aahooj

8 września 2020 , Komentarze (12)

należycie z rana...pogoda cudna, miły chłodek, piękne słonko, wczoraj czułam się koszmarnie ...i nie chodzi o niewyspanie...po prostu nie miałam siły. Sny znowu dziwne...czasem śnią mi się miejsca które znam, w których mieszkały bliskie mi osoby, dzisiaj śniło mi się mieszkanie mojej babci ( gdzie chowałam się przez pierwsze półtora roku mojego życia) nie ma już tej kamienicy, teraz jest tam trasa N-S, ale w mieszkaniu babci ja lepiłam pierogi , pomagał mi w tym stary znajomy , przyjechała Patrycja ( jeszcze z brzuszkiem) a babcia mieszkała w podwórku swojej kamienicy ...owszem był tam budynek tylko mieszkania w nim wyglądały inaczej. Rzadko śnią mi się nieżyjący , babcia zadowolona w gronie przyjaciółek , jakaś uczta, jakiś hazardzik :D bo karty na stole leżały a ja przyprowadziłam jej hydraulika ( z kawałkiem rury w dłoni) :D. Dzisiaj jestem formą osiadłą, jutro wyruszę w sklepowe półki - po śpiworek dla Kazika, bo dzieć nie życzy sobie żeby jej synek spał w pościeli dziecięcej...ok ..chce śpiworek, będzie śpiworek. Tymczasem połazimy po lesie i ostygniemy ( przynajmniej ja) 

Miłego, słonecznego wtorku. Ahoj 

7 września 2020 , Komentarze (10)

i po spaniu o 3 22...niech to dunder świśnie. Wczoraj było ...dziwnie, jakoś tak nie czułam " powagi" dnia ( może to te moje burgundy ;)) . Jako pierwsza z życzeniami zadzwoniła najstarsza siostra małża - potem brzydsza siostra Kapciuszka no i wydała dyspozycję, żebym zabrała mamę do siebie na obiad albo pojechała ją dopilnować czy zje ...u mnie teraz obiady dziwne ...więc zdecydowałam że pojadę..ale...małż pojechał ze swoimi siostrami sprzątać grób matki po pogrzebie a tymczasem Długoręka zaanonsowała się na ciasto i spytnęła się grzecznie czy mogą ze sobą Maniusię zabrać, a ponieważ mieli się pojawić dość szybko to poprosiłam ją żeby najpierw pojechali do mamy ...dopilnować jej z obiadem i stwierdziłyśmy, że jak babcia będzie " grzeczna" to ją przywiozą do mnie na ciasto. I w te pędy dzwoniłam do małża żeby jednak udał się do cukierni i kupił jakieś ciasto i niech zaprosi swoje siostry na kawę do ciasta 8). Żmijowe plemię zjawiło się kole 1 30 , bez babci, bo ta stwierdziła, że wspinanie się po moich schodach ją męczy i ona nie będzie...ja już zdążyłam zaczynić i uczynić pizzę, ale stwierdzono że nie będą jeść bo są po obiedzie i tylko ciasto i kawę ( oraz wytrawną cavę) poproszą. Mańka jest psicą z ADHD....zdecydowanie, na początku nasze panie były mocno zaskoczone co im się plącze po chałupie i jak śmie...i były na nie...warczały , szczekały po pół godzinie już było ok, tzn. Tequilla tradycyjnie olała gówniarstwo, Whisky była obrażona że coś wielkiego i kudłatego nie czuje przed nią respektu a Bimbra wdała się w rozkoszne zabawy z Mańką. Co wam powiem to wam powiem ale Mańka jest śliczna...ma przepięknie skręconą sierść ...wygląda jak czarny baran, miły pysk, śliczne oczy i tylko ...ta jej wszędobylskość i sprawdzanie garów...talerzy itd (czyli głowa wysoko ponad blatami szafek) jednak nasze psice są karne ( i niższe) :D. Poszli sobie pierwsi goście po 16, wrzuciłam pizzę do piekarnika i godzinę później pojawili się kolejni...akurat na gorące jadło ...wysłuchałam marudzenia jaką to ostrą pizzę zrobiłam, aż dech zapiera ( tej młodszej siostrze). Wyjaśniłam ( uprzejmie), że to chorizo jest takie pikantne takie kupuje bo moje dziecki lubią pizzę z tą kiełbasą. Posiedzieliśmy trochę i nastąpiła wymiana...mrok nadszedł, goście odeszli, a ja wypompowana udałam się dokonać ablucji i spać. No i o 3 22 już było po spaniu, ale to nic poczytałam trochę ( zaczęłam Kramer kontra Kramer) , słucham RMF Classic , zaraz wypiję kawę i tradycyjnie śmignę po zakupy koło 8 , potem mam do załatwienia kilka spraw stowarzyszeniowych i tak mi się rozpocznie nowy tydzień . A poza tym ....pada, o dziwo zgodnie z prognozą pogody zaczęło padać o 5 ale ja i tak was porywam do słonecznego lasu :D

zatem życzę wam miłego początku nowego dnia i nowego tygodnia i zakrzyknąwszy radośnie AHOJ spełzam na kawę. 

6 września 2020 , Komentarze (16)

jednak trochę gości przylezie...wczoraj nikoguśko, może to i dobrze. Kruche na mące kokosowej nie dla mnie ...za dużo kokosa w kokosie, jest szalenie kruche, ostatecznie to tylko mąka, ksylitol, jajka i woda ale mam wrażenie że jem mydło, zresztą nigdy nie lubiłam kokosowo ( tak jak nie lubię truskawkowo- truskawki tylko jako truskawki bez żadnych dodatków i żadnych przeróbek typu kremy, kompoty, lody , nadzienia ...fuuuj). Dobrze, że wciąz mam " ludzko" zaopatrzoną lodówkę i spiżarnię, naszykowałam już talerz serów, rozmrażam sardynki to w razie czego zrobię raz dwa z grilla, ciasto na pizzę rośnie , małż na cmentarzu sprząta grób maki, robota nie naprawił więc mu zleciłam zajrzenie do cukierni i kupienie kawałka ciasta ...koło nas jest bardzo dobra cukiernia...pyszną Marlenkę robią i jedne z najlepszych pączków ( oczywiście te nie umywają się do moich8)) dodatkowym gościem będzie Mańka - Czarna wariatka  bo Długoręka spytnęła, czy mogą ją ze sobą zabrać...a niech biorą, niech się psice panoszą na resztkach podwórka. Zanim wpadnę ponownie do kuchni zapraszam na spacerek ...przed albo poobiedni jak kto woli. 

las sprzed miesiąca, bo dzisiejszy wypad nie doszedł do skutku, wczoraj była potężna burza i lało a od rana pogoda niezdjęciowa, więc sobie darowałam. Miłego popołudnia, lecę zobaczyć co z ciastem na pizzę. Ahoj !!!!

aaaaaaaaaa  no i jeszcze imienionowo - jesienna ja ( w klimatach ...burgunda) 

No teraz to już naprawdę i zaprawdę AHOJ !!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.